to sie ceni Syla!
no, a ja wiem wiem, ze tak nieladnie z mojej strony..ale nawet nie wiem w co mam rece wlozyc i teraz tez klikam z Gracuniem na kolanach...nerwowo, bo wesz mala nie usiedzi juz grzecznie!
NO ALE OPOWIADAM CO BYLO TEGO 1 MARCA....
od rana przesladowal mnie pech!
zaspalam - co mi sie nigdy nie zdarza! mamy juz wychodzic do przedszkola, patrze nie ma tego podnozka do wozka...a tu 8.45..Duska do przedszkola w 20 min na nogach ...ufff..mogloby byc ciezko z nia rano na nogach 1,6 km pokonac- oki- biore wiec rower- jej...Dusia jedzie przede mna...nagle trach- i odpada kolo!?:O...tego jeszcze nie bylo!...no wiec rower pod pache , druga reka pchalam wozek.. Duska z kwasna minka obok..."drepcemy" jednak pieszka...;/...spoznione. Potem sprzatanie gotowanie itd...wymarsz po Klaudie...wywalilam sie z wozkiem!!! tzn. przednie kolka "odmowily posluszenstwa,?zle wjechalam na chodnik- gleba!...dzieki Bogu tylko moja -Gracjan nawet nie zauwazyl co sie stalo?! dwie kobiety mnie dosc szybko podniosly- a co to bylo za zazenowanie! Odbieram Klaudie- ta mi buczy, ze zgubila/ukradli jej /(znalazl sie) lunch bag! :OOOOsweitnie-tego jeszcze nie bylo! poszukiwanie- i pal szecs ten lunch bag ...ale jedzenie - Duska po drodze zawsze idzie i cos pije je...no iwec wracajac mamoo pic mamooo jesc...do pierwszego sklepu...Kupilam co sobie ksiezna wybrala..wracajac myslalam, co jeszcze dzis za niespodzianka mnie czeka?...wdrapujemy sie z wozkiem na gore...chce otwierac drzwi...i co? ktos mi ukradl/wypadl portfel!!!a tam klucze i karta!..
..cofnelam sie z dzecmi do tego sklepu gdzie placilam ostatni raz...idac gl.ulica..bez budynkow -wsrod domkow Klaudia chciala siku..jak znalazlysmy odp. miejsce sciagajac gatki posiurala sie (naprawde chyba pierwszy raz w zyciu!)...musze konczyc mlody wzywa...w kazdym badz razie do 18.40 kwitnelam z dziecmi na klatce schodowej...coprawda saSiedzi wolali..ale tu tocaly czas sie co pol roku zmieniaja i ihc nie znam...a tych nade mna Jamajczykowna zlosc nie bylo w domu... do sis , znajomych juz nie oplacalo mi sie isc...chcieli przyjechac po nas ..ale spasowalam....wybralam koczowanie
...na dokladke Gracjan wyczuwal moje nerwy?/// bo buczal...marudzil...to tyle...