Kasia Kucińska
Majowa Czerwcówka '06 :)
No ja przechwaliłam, że nie tak strasznie. Wracałam do domu 3 godziny zamiast max godzinę, z czego 40 minut stałam na przystanku, bo jździły wszystkie tramwaje oprócz tego, który jechał w moją stronę, autobusów też nie było, jak przyjechał to jakimś cudem udało mi się wbić, i jechałam nim prawie 2 godziny. Nawet chciałam wysiąść i iść pieszo, ale śniegu było do połowy łydek, a ja już miałam na maksa przemarznięte stopy po staniu na przystanku. Koszmar. Dziś już jechałam właściwie normalnie, w godzinę byłam w pracy- ale z pół godziny przed tym jak wyszłam z domu koleżanka, która mieszka blisko mnie, jechała z mężem samochodem, i na przystankach full ludzi, tramwaje w ogóle nie jeździły.