Aniu - olać takie baby - tak jak piszą dziewczęta - czysta zazdrosć przez nie przemwiała - ot wsio..oj ja jakbym coś takiego usłyszała - slowo - suchej nitki na tych babiszonach bym nie zosatwiła - szczególnie, ze jestem strasznie wybuchowa..a ostatnio i nerwowa- więc miałabym sie na kim wyrzyć ;D
Ja w ciąży miałam kilka także "niezdrowych sytuacji"...np. byłam u meza w pracy..wyjeżdżam samochotem i w bramie wjazdowej - wjeżdza samochód- ovzywiscie już na logikę - ja mam pierszenstwo raz- dwa nie miałam gdzie cofnąć, bo całe podwórze było zasatwione..ledwie wyjechałam..on zaparł sie, że nie cofnie (dosłownie z 1-1,5)..i już ja na prawo i wyjeżdzam..a więc - OK!!! Jeszce (bodajże ojciec szczyla za kierownicą do mnie-gdy początkowo grzecznie- niech lekko cofnie ja wyjadę..itd..a on- nie! i cynicznie zaczął sie śmiać - a potem do mnie - co panie jeździć nie umie- dlatego nie chce ustapić? = i wybuchłam - powiedziałam, ze jest prymitywnym chamem, zamknęłam okno i i wyłączyłam silnik samochodu - na koniec tylko mwiąc, ze mi sie nie spieszy a i nadjechał za mną cieżarowy samochód i do gościa, zeby cofną- i nie miał wyjścia już (to "trochę" trwało - słow padło o wiele wiecej)..postawiłam na swoim!
a tydzień temu znowu - robiłam zakupy i miałam już pełne reklamówki i poprosiłam pana na ryneczku o kg ziemniaków - a on do mnie - a co to kg?..a ja, ze jestem w ciąży, mam już cieżkie "siaty" ..a on - "Pani - proszę zobazyć jakie te 3 kg lekkie - niech pani nie przesadza, kiedyś kobiety w polu ciążko robiły, bez względu na stan i pogodę..do ostatnich dni rozwiazania"-no kpara mi opadła - trwało do ułamek sekundy i nawet nie wiem kiedy zapłaciłam za te 3 kg i przytargałam do domu.. ..a szłam z nimi wsciekła!że mowę mi odjęło i że je wzięłam
Ja w ciąży miałam kilka także "niezdrowych sytuacji"...np. byłam u meza w pracy..wyjeżdżam samochotem i w bramie wjazdowej - wjeżdza samochód- ovzywiscie już na logikę - ja mam pierszenstwo raz- dwa nie miałam gdzie cofnąć, bo całe podwórze było zasatwione..ledwie wyjechałam..on zaparł sie, że nie cofnie (dosłownie z 1-1,5)..i już ja na prawo i wyjeżdzam..a więc - OK!!! Jeszce (bodajże ojciec szczyla za kierownicą do mnie-gdy początkowo grzecznie- niech lekko cofnie ja wyjadę..itd..a on- nie! i cynicznie zaczął sie śmiać - a potem do mnie - co panie jeździć nie umie- dlatego nie chce ustapić? = i wybuchłam - powiedziałam, ze jest prymitywnym chamem, zamknęłam okno i i wyłączyłam silnik samochodu - na koniec tylko mwiąc, ze mi sie nie spieszy a i nadjechał za mną cieżarowy samochód i do gościa, zeby cofną- i nie miał wyjścia już (to "trochę" trwało - słow padło o wiele wiecej)..postawiłam na swoim!
a tydzień temu znowu - robiłam zakupy i miałam już pełne reklamówki i poprosiłam pana na ryneczku o kg ziemniaków - a on do mnie - a co to kg?..a ja, ze jestem w ciąży, mam już cieżkie "siaty" ..a on - "Pani - proszę zobazyć jakie te 3 kg lekkie - niech pani nie przesadza, kiedyś kobiety w polu ciążko robiły, bez względu na stan i pogodę..do ostatnich dni rozwiazania"-no kpara mi opadła - trwało do ułamek sekundy i nawet nie wiem kiedy zapłaciłam za te 3 kg i przytargałam do domu.. ..a szłam z nimi wsciekła!że mowę mi odjęło i że je wzięłam