reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2021

Widzę że mamy podobnie. Ja od kilku dni się nakręciłam że pewnie serce przestało bić bo brzuch jakiś nie taki i mam złe przeczucia, ruchów nie czuje mimo 18 tc a wizyta dopiero 8 stycznia [emoji22]
Ja mam jutro wizyte i chyba dzisiaj juz kilka godzin przepłakałam :( brzucha w ogole nie widac, jest taki jaki byl przed a to juz powinien byc prawie 15tc. Objawow ciazy nie ma mdlosci ustaly, strasznie sie boje co bedzie jutro. Jakos mimo dobrych wynikow badan prenatalnych nie potrafoe sie cieszyc i caly czas wpadam w panike po poprzednim poronieniu. Jak sie okaze ze jest nastepne to chyba mi sie swiat zawali :( Juz dzisiaj mam takie mysli ze unieszczesliwie meza, ze nie bede mogla miex dzieci. Juz czekam na ta jutrzejsza wizyte z niecierpliwoscia :(
 
reklama
Ale dziewczyny. Nie wolno Wam tak myśleć 😑 nic Was nie boli nic się niepokojącego nie dzieje to znaczy, że jest ok tak? Pomyślcie jak nasze matki czy babki były w ciąży i nie miały usg ani badań prenatalnych i przeżyły 😉 im więcej mamy możliwości tym więcej mamy wątpliwości 😥
 
Ale dziewczyny. Nie wolno Wam tak myśleć 😑 nic Was nie boli nic się niepokojącego nie dzieje to znaczy, że jest ok tak? Pomyślcie jak nasze matki czy babki były w ciąży i nie miały usg ani badań prenatalnych i przeżyły 😉 im więcej mamy możliwości tym więcej mamy wątpliwości 😥
Ja generalnie na swoje usprawiedliwienie powiem tyle że jestem po poronieniu i to nie daje mi po prostu spokoju że mogło by się powtórzyć. Z drugiej strony dałam się trochę nakręcić w tej całej spirali aborcyjnej bo to ostatnio był temat nr. 1 i jak zaczęłam oglądać czytać patrzeć na to wszystko ile jest różnych wad anatomicznych, hromosonalnych itd... co może się z dzieckiem nie tak dziać to zaczęłam się skierować że moje też coś takiego spotyka. Nie potrzebnie mam nadzieję. Puki co USG tydzień temu wyszło prawidłowo
 
Ja generalnie na swoje usprawiedliwienie powiem tyle że jestem po poronieniu i to nie daje mi po prostu spokoju że mogło by się powtórzyć. Z drugiej strony dałam się trochę nakręcić w tej całej spirali aborcyjnej bo to ostatnio był temat nr. 1 i jak zaczęłam oglądać czytać patrzeć na to wszystko ile jest różnych wad anatomicznych, hromosonalnych itd... co może się z dzieckiem nie tak dziać to zaczęłam się skierować że moje też coś takiego spotyka. Nie potrzebnie mam nadzieję. Puki co USG tydzień temu wyszło prawidłowo
no to kochana skoro wyszło prawidłowo to się cieszymy, nie kyślimy o złych rzeczach i czekamy na kolejne tak? 😁
 
Ja tez się stresowałam, pracuję z chemią, oczywiście nie teraz i dłuższą chwilę przed zajściem o siebie dbałam, ale z tylu głowy zawsze być ten skręcający lęk ze się kiedyś nawdychałam i mi się to gdzieś odłożyło :/ potem wyszła przepuklina fizjologiczna w 10 tc, wiec dla mnie to już było potwierdzenie ze coś jest nie tak! Oj, jak beczałam pare dni. A potem, nie rozumiem jak, ale chyba zadziałały hormony i zaczełam być po prostu pewna ze będzie dobrze. Pozazdrościłam tez swojej mamie, która zawsze powtarza ze jak nie było USG ona sobie pracowała do 9 miesiąca, a jest lekarzem, i w ogóle się nie martwiła. Zadowolona, mówi ze sobie żyła w tym ciążowym błogostanie i nie przychodziło jej do głowy ze coś może być źle. Ach, pomyslalam co za cudowna opcja. Wiadomo, teraz są badania i trzeba z nich korzystać, ale przez to jesteśmy dużo częściej skazane na stresujące sytuacje.
Patrzę tez na młode mamy w rodzinie i znajome i KAŻDA miała jakiś stresor, coś było nie tak, na którymś etapie wypłakiwała oczy. A teraz każda cieszy się swoim zdrowym dzieckiem i z taki współczuciem dla samej siebie mówi o swoich przeżyciach...

Podsumowując, są różne sytuacje, ale jesteśmy już daleko z naszymi maluchami i jednak w większości przypadków ciąż wszystko jest dobrze. Trzymam za wszystkich kciuki żeby stresu było jak najmniej. Bo (najprawdopodobniej) będzie dobrze:)
 
Ja tez po 1 poronieniu, co prawda wczesnym bo 6tc, ale mimo wszystko ze wtedy jeszcze nie przyzwyczailam sie do mysli o ciazy to pozostal strach co jest nie tak ze jednak poroniłam, dlaczego tak sie stało, czy z moimi genami i meza wszystko ok, ze moze jednak nie... A potem w kolejnej (czyli obecnej) ciazy powiedzieli mi ze duzy pecherzyk zoltkowy i przeczytalam milion artykulow w internecie na temat tego, ze to oznacza wady plodu z reguly wady genetyczne :( wyplakiwalam sie i szczerze przezywalam koszmar, na prenatalnych niby ok, wyniki nifty niby ok, ale mimo wszystko pozostaje taki strach, bo przeciez wad genetycznych jest multum a nifty wykrywa tylko niektore. Na prenatalnych tez nie wszystko wychodzi. Do tego u moich nawet kolezanek dzialy sie rozne rzeczy - jedna w 16 tyg dowiedziala sie ze rdzen kregowy dziecka jest na wierzchu i ze sie urodzi warzywem albo nie dozyje, miala terminacje. Inna kolezanka urodzila dziecko z zespolem Aperta, na usg ani w pappie nic nie wyszlo, w nifty tez nie, pomimo ze robila wszystkie badania, to dopiero po porodzie sie dowiedziala ze cos nie tak. Kuzynka opowiadala ze jej kolezanka urodzila dziecko z ZD na badaniach tez nic nie wyszlo (pappa i usg) Tak sie nakrecilam ze nie daje mi to zyc. Jeszcze dolujace jest to ze jednak sa przypadki i to wcale nie tak rzadkie ze w badaniach nic nie wychodzi :/ Ale staram sie juz nie czytac w necie i nie myslec o tym wszystkim bo zwariuje a juz jestem na skraju a wszystko sie zaczelo od tego nieszczesnego za duzego pecherzyka zoltkowego :(
W kazdym badz razie jestem po wizycie - serduszko bije. Troche jestem zawiedziona bo zdjec nie dostalam, zadnych pomiarow nie mam, dostalam skierowanie do endokrynologa z powodu niezbyt dobrych wynikow tarczycy (za niski poziom) no i ze juz ewidentnie wyglada na chlopaka (czyli nifty potwierdzilo)
 
Hej! Mam pytanie, czy któraś z mam oczekujących ma starsze dziecko w wieku przedszkolnym? Czy posyłanie przedszkolaka do przedszkola czy zostaje z wami w domu?
Ja mam córkę 6 lat w przedszkolnej zerówce i chodzi normalnie. Mieszkamy w dużym mieście, drugim pod względem wielkości w województwie. W naszej grupie przypadków covid nie było, ale były w innych. Trochę się boję, ale chodzi. Nauka z domu raczej nie wchodzi w grę. Już na wiosnę to przerabialiśmy i córka nie chciała w ogóle zadań robić. Wśród dzieci zawsze inaczej. Do pracy nie chodzę, mąż na zdalnej więc ona jest jedynym członkiem rodziny który może nam przynieść to cholerstwo. Ale dzieci potrzebują kontaktu z innymi dziećmi. Jej rozwój emocjonalny też jest ważny.
 
reklama
Ja tez po 1 poronieniu, co prawda wczesnym bo 6tc, ale mimo wszystko ze wtedy jeszcze nie przyzwyczailam sie do mysli o ciazy to pozostal strach co jest nie tak ze jednak poroniłam, dlaczego tak sie stało, czy z moimi genami i meza wszystko ok, ze moze jednak nie... A potem w kolejnej (czyli obecnej) ciazy powiedzieli mi ze duzy pecherzyk zoltkowy i przeczytalam milion artykulow w internecie na temat tego, ze to oznacza wady plodu z reguly wady genetyczne :( wyplakiwalam sie i szczerze przezywalam koszmar, na prenatalnych niby ok, wyniki nifty niby ok, ale mimo wszystko pozostaje taki strach, bo przeciez wad genetycznych jest multum a nifty wykrywa tylko niektore. Na prenatalnych tez nie wszystko wychodzi. Do tego u moich nawet kolezanek dzialy sie rozne rzeczy - jedna w 16 tyg dowiedziala sie ze rdzen kregowy dziecka jest na wierzchu i ze sie urodzi warzywem albo nie dozyje, miala terminacje. Inna kolezanka urodzila dziecko z zespolem Aperta, na usg ani w pappie nic nie wyszlo, w nifty tez nie, pomimo ze robila wszystkie badania, to dopiero po porodzie sie dowiedziala ze cos nie tak. Kuzynka opowiadala ze jej kolezanka urodzila dziecko z ZD na badaniach tez nic nie wyszlo (pappa i usg) Tak sie nakrecilam ze nie daje mi to zyc. Jeszcze dolujace jest to ze jednak sa przypadki i to wcale nie tak rzadkie ze w badaniach nic nie wychodzi :/ Ale staram sie juz nie czytac w necie i nie myslec o tym wszystkim bo zwariuje a juz jestem na skraju a wszystko sie zaczelo od tego nieszczesnego za duzego pecherzyka zoltkowego :(
W kazdym badz razie jestem po wizycie - serduszko bije. Troche jestem zawiedziona bo zdjec nie dostalam, zadnych pomiarow nie mam, dostalam skierowanie do endokrynologa z powodu niezbyt dobrych wynikow tarczycy (za niski poziom) no i ze juz ewidentnie wyglada na chlopaka (czyli nifty potwierdzilo)
oczywiście, te złe historie tez się zdarzają. Współczuję Ci bardzo tego przedłużającego się stresu, czy mówiłaś o tym lekarzowi jak się czujesz? Nie wiem czemu nie dostałaś zdjęć, czy to nie standard? Może jeszcze gdzieś indziej byś poszła, rozważasz amniopunkcję? może pomogłaby porada psychoterapeuty? Twoje zdrowie i samopoczucie przecież jest ogromnie ważne, dla Ciebie i dla dziecka.
 
Do góry