Cześć kobietki, ja to trochę z doskoku Was czytam, czasem coś napiszę jak umiem wbić się w temat, a tak to leci mi czas niemiłosiernie szybko. Jest południe, przed chwilą położyłam małego na drzemkę i nie mam siły na nic. U mnie huśtawka hormonalna, albo mdłości takie, że pragnę aby ktoś mnie dobił, tak męczą, albo czuje się świetnie i wtedy nadrabiam obowiązki domowe i boli brzuch. Nie ma co się nakręcać na zanik objawów. Nie ma sensu się stresować, wystarczy że sama ciąża to stres, dziś nie masz objawów a jutro Cię złapią i będziesz żałować za grzechy myśląc 'dlaczego ja?!'. Teraz etap mdłości, w drugim trymestrze mogą być potworne bóle głowy, co też będzie związane z pogodą, zwiększy się objętość krwi w organizmie, ja miałam okropne szumy w uszach. Można zwariować, słyszy się swoje serce 24h na dobę. Potem brzuch duży, wszystko przeszkadza, nacisk na kręgosłup, drętwienie nóg...kosmos. Wszystko dla małej istotki w brzuchu, ona zasługuje żeby ją nosić z uśmiechem na twarzy [emoji6]