Tutaj problem polega na tym, że za duży pęcherzyk żółtkowy to wady genetyczne, z reguły letalne. Przyczyn poronień jest wiele, ja okropnie boję się badania kariotypu i tego, że to przez to, że powychodzą jakieś translokacje i poronienia z tego powodu, że przekazuję to dzieciom, a wtedy tylko in vitro na które nie wiem czy mój mąż się zgodzi. Jestem po prostu totalnie załamana, jeszcze mąż na tydzień pojechał pomóc swojej mamie bo miała operację, do tego ma chorego psa, a ja tu chodzę po lekarzach i ryczę całymi dniami. Jutro znów wizyta ale samo USG, a później to ja już nie wiem... Boję się też szpitala, poronienia, łyżeczkowania, teraz nie jest chyba dobry czas na trafianie do szpitala. Dobra, już nie truję, przepraszam
Chciałam się wygadać.