Cześć dziewczyny
@Suelen - dlaczego tak źle wspominasz CC? u mnie jeszcze nic nie wiadomo, ale chciałabym rodzić naturalnie, bo stan "po-operacyjny" wspominam jak najgorszy sen (operacja endoskopowa jajników).
Boję się przeciętych mięśni, ran, bólu. Wprawdzie poród to też niezbyt przyjemna i lekka atrakcja
ale chciałabym zapytać kogoś, kto powie mi coś "z pierwszej ręki" ...
U mnie dzisiaj bezsenność.
Zakończyłam pracę zawodową w piątek i poszłam na spoczynek, bo nie wyrabiam z bólu więzadeł, stawów, pachwin, krzyżu i mostka. Boli tak mocno, że nie mogę czasami wstać i dojść do toalety. Ból nie jest niepokojący, jest fizjologiczny. Jednak siedzenie jest dla mnie niewskazane. Jestem pracoholiczką i dla mnie siedzenie w domu jest torturą. Wciąż nie odrywam się od maila... muszę się z tym oswoić... nowa sytuacja... ale niestety prosto na głęboką wodę z tym odpoczywaniem
Wróciłam od mojej prowadzącej i złe wieści. 27 tydzień ciąży - Skrócona szyjka macicy - 3 cm miesiąc temu, dzisiaj 23 mm. Mówi "oszczędzać się!" ... Za 2 tygodnie kontrola i jeśli nic się nie poprawi, a co gorsza znów skróci - do szpitala!
Niestety mój teść (jest branym ginekologiem) nawija mi przez telefon - "szyjka już się nie wydłuży! Musisz leżeć! nie łazić, nie siedzieć, nie kombinować, a leżeć! ... bo jak teraz nie poleżysz, to za chwilkę będziesz musiała do szpitala jechać i przeleżeć prawie 3 miechy."
Ja, Pani Przygoda z ADHD, jestem po 1 dniu, ba! kilku godzinach "leżenia" (z przerwami) i już wszystko mnie boli, irytuje, mam z nerwów mokre dłonie. W głowie brzmi cały czas: "Przecież w pracy jeszcze ten kontrakt, a tam maila miałam napisać, jak mam to zrobić na leżąco? O cholera! Muszę napisać sprostowanie do szefa! A tu tyle zakupów online, szyja mnie boli jak próbuję to zrobić w pozycji horyzontalnej, przecież tu szafka, tam łóżeczko, koszulka, srulka, wyprawka, wózek, fotelik - wprawdzie mój M. to załatwi, ale ja też chcę w tym uczestniczyć! a chwila! przecież miałam ten czas poświęcić na zaniedbaną pasję i wrócić do pisania i rysunku, ale jak teraz? ... co za bałagan, drażni mnie!" ...
Po całym egoistycznym koncercie w mojej głowie nagle pojawia sie : "To dzieje się na prawdę, Ty głupia! To nie są żarty ani jakaś zabawa! A co jeśli nie poleżysz? A co jeśli zechce urodzić się już za chwile? A co jeśli rzeczywiście coś zacznie się dziać? Przybędzie biedny, słaby, niezdrowy, bo nie zdąży dojrzeć? i potem będzie się męczył przez Ciebie? a co jeśli stracisz synka? " ...
Tak się to nakręca, nakręca w mojej głowie... i nie śpię... już 3 godziny wiercę się po łóżku...
Za 3h muszę wstać i jechać na badanie.
Powiem Wam... pic na wodę z tym "błogosławionym stanem"!
Jak Wy się macie? Również psychicznie...