reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe kreski ❤️

Ja niby nie myślę, ale smutek wciąż jest obecny w sercu i nie da się o nim całkowicie nie myśleć niestety.
Na pewno muszę przepracować poczucie oceniania przez kobiety z dziećmi i poczucia, że jestem gorsza, że nie mogę mieć tych dzieci. jestem już na etapie akceptacji życia bez dzieci tak dla siebie samej, ale pozostaje jeszcze ja kontra rodzina/społeczeństwo, ale myślę, że pomogłoby mi jakbym zaangażowała się w jakiś może projekt wolontariaty itp., by nadać troszkę sensu życiu... nie wiem... przetrawiam wiąż
Mi pomogło mówienie wprost, że bardzo bym chciała ale nie mogę mieć dzieci. Sama nawet zaczynałam temat jak koleżanki rodziły, że chciałabym takie, a jak słyszałam "se zrób" to mówiłam, że nie mogę... I serio, wszystkie komentarze, obgadywanie za plecami a czemu, a pewnie leniwa, pytania o dziecko się skończyły. Wręcz przeciwnie. teraz po laparo od koleżanek słyszę, że trzymają kciuki, rodzice już nie pytaja o kolejnego wnuka ;) ulzyło mi totalnie i jednocześnie dzięki temu pogodziłam się z myślą, że muszę bo inni maja, bo nie jestem gorsza, bo coś... Wiem, łatwiej mi mówić bo już dziecko mam, ale podsuwam taki "pomysł", że jeśli nie Tobie, to może innym dziewczynom to pomoże ;)
 
reklama
Mi pomogło mówienie wprost, że bardzo bym chciała ale nie mogę mieć dzieci. Sama nawet zaczynałam temat jak koleżanki rodziły, że chciałabym takie, a jak słyszałam "se zrób" to mówiłam, że nie mogę... I serio, wszystkie komentarze, obgadywanie za plecami a czemu, a pewnie leniwa, pytania o dziecko się skończyły. Wręcz przeciwnie. teraz po laparo od koleżanek słyszę, że trzymają kciuki, rodzice już nie pytaja o kolejnego wnuka ;) ulzyło mi totalnie i jednocześnie dzięki temu pogodziłam się z myślą, że muszę bo inni maja, bo nie jestem gorsza, bo coś... Wiem, łatwiej mi mówić bo już dziecko mam, ale podsuwam taki "pomysł", że jeśli nie Tobie, to może innym dziewczynom to pomoże ;)
tak, właśnie, ja już dawno zaczełam odpowiadać w ten sposób i mam spokój ze złośliwymi komentarzami. Chociaż przyznaję, ze jakoś dużo też ich nie miałam, chyba mam taktowne osoby w otoczeniu 😅
 
Mi pomogło mówienie wprost, że bardzo bym chciała ale nie mogę mieć dzieci. Sama nawet zaczynałam temat jak koleżanki rodziły, że chciałabym takie, a jak słyszałam "se zrób" to mówiłam, że nie mogę... I serio, wszystkie komentarze, obgadywanie za plecami a czemu, a pewnie leniwa, pytania o dziecko się skończyły. Wręcz przeciwnie. teraz po laparo od koleżanek słyszę, że trzymają kciuki, rodzice już nie pytaja o kolejnego wnuka ;) ulzyło mi totalnie i jednocześnie dzięki temu pogodziłam się z myślą, że muszę bo inni maja, bo nie jestem gorsza, bo coś... Wiem, łatwiej mi mówić bo już dziecko mam, ale podsuwam taki "pomysł", że jeśli nie Tobie, to może innym dziewczynom to pomoże ;)
Też już mówię wprost i to poczucie bycia "gorszym" i byciem tematem tabu w otoczeniu to prawdopodobnie tylko w mojej głowie, bo dzisiaj coraz częściej normalizuje się temat bezdzietności i ludzie są coraz bardziej otwarci na inne scenariusze życiowe niż rodzina, przecież mam też w otoczeniu singielki, które nie znalazły swoich partnerów życiowym i tez muszą się mierzyć pewnie z poczuciem oceniania i gorszości. Chyba po prostu sama tak kiedyś myślałam o parach, które nie mogą mieć dzieci - traktowałam je jako niepełnosprawnych, których los doświadczył i im współczułam, byłam pewna, że mi się nigdy to nie przytrafi, ale te myśli miałam już jako gimnazjalistka - moi chrzestni nie mogli mieć dzieci i pamiętam, że rozmyślałam o nich, a gdy już w wieku pierwszych dzieci u rówieśników jedna z par przyznała się, że starają się i nie wychodzi - też ich w duchu oceniłam, że pewnie coś źle robią i nam to się nie przytrafi. No i przytrafiło na całego... bo tamci mają już dwójkę dzieci i to takich kilkuletnich
 
Też już mówię wprost i to poczucie bycia "gorszym" i byciem tematem tabu w otoczeniu to prawdopodobnie tylko w mojej głowie, bo dzisiaj coraz częściej normalizuje się temat bezdzietności i ludzie są coraz bardziej otwarci na inne scenariusze życiowe niż rodzina, przecież mam też w otoczeniu singielki, które nie znalazły swoich partnerów życiowym i tez muszą się mierzyć pewnie z poczuciem oceniania i gorszości. Chyba po prostu sama tak kiedyś myślałam o parach, które nie mogą mieć dzieci - traktowałam je jako niepełnosprawnych, których los doświadczył i im współczułam, byłam pewna, że mi się nigdy to nie przytrafi, ale te myśli miałam już jako gimnazjalistka - moi chrzestni nie mogli mieć dzieci i pamiętam, że rozmyślałam o nich, a gdy już w wieku pierwszych dzieci u rówieśników jedna z par przyznała się, że starają się i nie wychodzi - też ich w duchu oceniłam, że pewnie coś źle robią i nam to się nie przytrafi. No i przytrafiło na całego... bo tamci mają już dwójkę dzieci i to takich kilkuletnich
Ja pamiętam, że NA GŁOS wypowiedziałam słowa "ja myślę, że u nas nie będzie problemu"!!! Wstyd mi jak cholera. Wydawało mi się, ze skoro mamy dobrą dietę, jesteśmy szczupli, ja mam okres regularny to w czym problem...?
O zgrozo, keidyś powiedziałam komuś, żeby ODPUŚCIŁ...
Eartha Kitt Laughing GIF
 
Ja pamiętam, że NA GŁOS wypowiedziałam słowa "ja myślę, że u nas nie będzie problemu"!!! Wstyd mi jak cholera. Wydawało mi się, ze skoro mamy dobrą dietę, jesteśmy szczupli, ja mam okres regularny to w czym problem...?
O zgrozo, keidyś powiedziałam komuś, żeby ODPUŚCIŁ...
Eartha Kitt Laughing GIF
też to kiedyś zeobilam. Powiedziałam jednej osobie, że może za bardzo o tym myśli i chyba też że może za bardzo chce, że tyle się słyszy historii, że ktoś się poddał i nagle cyk.
Jest to mój ogromny wyrzut sumienia, jest mi ogromnie wstyd, przeokrutnie, aż nie wiem jak to wyrazić słowami. Byłam głupia, nieświadoma i naiwna. Czasami myślę, że to teraz jest kara od losu za to.

Dlatego teraz jak ktoś mi tak mówi z mojego otoczenia, to staram się go edukować w pierwszej kolejności. Dopiero przy powtórce mam ochotę go kopnąć w twarz.
 
Ja pamiętam, że NA GŁOS wypowiedziałam słowa "ja myślę, że u nas nie będzie problemu"!!! Wstyd mi jak cholera. Wydawało mi się, ze skoro mamy dobrą dietę, jesteśmy szczupli, ja mam okres regularny to w czym problem...?
O zgrozo, keidyś powiedziałam komuś, żeby ODPUŚCIŁ...
Eartha Kitt Laughing GIF
Ja tamtym powiedziałam "widocznie to jeszcze nie jest czas". i tamta dziewczyna mi powiedziała "ale kiedy ten czas ma być? Teraz mam 25 lat i to jest odpowiedni czas właśnie".

Ale tak... jest mi w pewnym sensie wstyd, że nie mogę mieć tych dzieci. dziwne. ale troszkę tak jest. i mam też poczucie winy z tego względu.

No i pamiętam, że pierwszym rokiem w ogóle się nie przejmowałam, bo w duchu chyba jeszcze nawet nie chciałam, po dwóch latach był kryzys, diagnostyki itp., ale miałam poczucie, że to już za momencik...że już za chwilkę będę w ciąży, później znowu już mi było obojętne, a dwie kreski w styczniu mi całkowicie najebały w głowie i zbieram sie do teraz ;D a w między czasie czas sobie nieubłagalnie biegnie. no i doszło ciśnienie z czasem... ale też wiem, że masz podobnie z tym czasem
 
też to kiedyś zeobilam. Powiedziałam jednej osobie, że może za bardzo o tym myśli i chyba też że może za bardzo chce, że tyle się słyszy historii, że ktoś się poddał i nagle cyk.
Jest to mój ogromny wyrzut sumienia, jest mi ogromnie wstyd, przeokrutnie, aż nie wiem jak to wyrazić słowami. Byłam głupia, nieświadoma i naiwna. Czasami myślę, że to teraz jest kara od losu za to.

Dlatego teraz jak ktoś mi tak mówi z mojego otoczenia, to staram się go edukować w pierwszej kolejności. Dopiero przy powtórce mam ochotę go kopnąć w twarz.
To ja Ci powiem, że mi się nie chce edukowac. Przyznaję się be bicia. To znaczy najbliżsi wiedzą, ale jakichś ciotek nie mam chęci. No i tak jak mówię, ja takich dziwnych komenatrzy już nie dostaję, a i tak dostawałam mało.
Ja tamtym powiedziałam "widocznie to jeszcze nie jest czas". i tamta dziewczyna mi powiedziała "ale kiedy ten czas ma być? Teraz mam 25 lat i to jest odpowiedni czas właśnie".

Ale tak... jest mi w pewnym sensie wstyd, że nie mogę mieć tych dzieci. dziwne. ale troszkę tak jest. i mam też poczucie winy z tego względu.

No i pamiętam, że pierwszym rokiem w ogóle się nie przejmowałam, bo w duchu chyba jeszcze nawet nie chciałam, po dwóch latach był kryzys, diagnostyki itp., ale miałam poczucie, że to już za momencik...że już za chwilkę będę w ciąży, później znowu już mi było obojętne, a dwie kreski w styczniu mi całkowicie najebały w głowie i zbieram sie do teraz ;D a w między czasie czas sobie nieubłagalnie biegnie. no i doszło ciśnienie z czasem... ale też wiem, że masz podobnie z tym czasem
Też miałam takie poczucie, ze to już za chwilę, za moment się wydarzy. Nie wydarzyło się.
 
reklama
To ja Ci powiem, że mi się nie chce edukowac. Przyznaję się be bicia. To znaczy najbliżsi wiedzą, ale jakichś ciotek nie mam chęci. No i tak jak mówię, ja takich dziwnych komenatrzy już nie dostaję, a i tak dostawałam mało.

Też miałam takie poczucie, ze to już za chwilę, za moment się wydarzy. Nie wydarzyło się.
a ja mimo staran jakos przez caly czas mialam takie uczucie za kazdym razem, ze ‚to nie ten miesiac’, nie wiem czemu. Jedynym cyklem, w ktorym to myslenie sie zmienilo byl poprzeni, wtedy ni z gruchy ni z pietruchy zaczelam myslec ‚no teraz to sie uda’ i poniekad mialam racje… aa teraz wrocilam do punktu wyjscia
 
Do góry