reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe kreski ❤️

reklama
Ja tamtym powiedziałam "widocznie to jeszcze nie jest czas". i tamta dziewczyna mi powiedziała "ale kiedy ten czas ma być? Teraz mam 25 lat i to jest odpowiedni czas właśnie".

Ale tak... jest mi w pewnym sensie wstyd, że nie mogę mieć tych dzieci. dziwne. ale troszkę tak jest. i mam też poczucie winy z tego względu.

No i pamiętam, że pierwszym rokiem w ogóle się nie przejmowałam, bo w duchu chyba jeszcze nawet nie chciałam, po dwóch latach był kryzys, diagnostyki itp., ale miałam poczucie, że to już za momencik...że już za chwilkę będę w ciąży, później znowu już mi było obojętne, a dwie kreski w styczniu mi całkowicie najebały w głowie i zbieram sie do teraz ;D a w między czasie czas sobie nieubłagalnie biegnie. no i doszło ciśnienie z czasem... ale też wiem, że masz podobnie z tym czasem
Ja mam podobne odczucia 🙁 czuję się gorsza, wybrakowana i jest mi wstyd. Czuję te oceniające spojrzenia, do tego dochodzi totalny brak wsparcia ze strony rodziny, głównie mamy. Mój brat, który zawsze mi truł o dziecku, odkąd wie o problemach przynajmniej zamilkł i chwała mu za to. Niestety mama potrafi dowalić do pieca. Reszta rodziny jakoś udaje raczej, że nic się nie dzieje… najgorsze dla mnie jest to, że przez gadanie mamy, zaczynam w pewnym sensie żałować chociaż nie wiem czy to jest dobre słowo, wyboru partnera i jestem na siebie wściekła za takie myślenie ale nie mogę wyrzucić z głowy jej słów z początku naszego związku „on jest stary i już nie będziecie mieli ładnych dzieci” to był jakiś taki tekst. Niby pierdoła a dla mnie jak jebana klątwa. 😩🥺😡 w sensie kocham mojego męża i jest wspaniałym człowiekiem ale przez to całe ***** jakie nas spotyka nie mogę czasami odpędzić takich myśli, że może jednak trzeba było wybrać rówieśnika. Dodatkowo- kiedyś w ogóle nie myślałam o wyjeździe z kraju bo chciałam być blisko rodziny. A teraz? Wyjechałabym najchętniej do Australii, żeby tylko być jak najdalej od wszystkich i tego wszystkiego😖
 
Ja mam podobne odczucia 🙁 czuję się gorsza, wybrakowana i jest mi wstyd. Czuję te oceniające spojrzenia, do tego dochodzi totalny brak wsparcia ze strony rodziny, głównie mamy. Mój brat, który zawsze mi truł o dziecku, odkąd wie o problemach przynajmniej zamilkł i chwała mu za to. Niestety mama potrafi dowalić do pieca. Reszta rodziny jakoś udaje raczej, że nic się nie dzieje… najgorsze dla mnie jest to, że przez gadanie mamy, zaczynam w pewnym sensie żałować chociaż nie wiem czy to jest dobre słowo, wyboru partnera i jestem na siebie wściekła za takie myślenie ale nie mogę wyrzucić z głowy jej słów z początku naszego związku „on jest stary i już nie będziecie mieli ładnych dzieci” to był jakiś taki tekst. Niby pierdoła a dla mnie jak jebana klątwa. 😩🥺😡 w sensie kocham mojego męża i jest wspaniałym człowiekiem ale przez to całe ***** jakie nas spotyka nie mogę czasami odpędzić takich myśli, że może jednak trzeba było wybrać rówieśnika. Dodatkowo- kiedyś w ogóle nie myślałam o wyjeździe z kraju bo chciałam być blisko rodziny. A teraz? Wyjechałabym najchętniej do Australii, żeby tylko być jak najdalej od wszystkich i tego wszystkiego😖
to okropne, że tak bliska osoba tak się wobec Ciebie zachowuje, nikt nie zasługuje na coś takiego!
 
Ja mam podobne odczucia 🙁 czuję się gorsza, wybrakowana i jest mi wstyd. Czuję te oceniające spojrzenia, do tego dochodzi totalny brak wsparcia ze strony rodziny, głównie mamy. Mój brat, który zawsze mi truł o dziecku, odkąd wie o problemach przynajmniej zamilkł i chwała mu za to. Niestety mama potrafi dowalić do pieca. Reszta rodziny jakoś udaje raczej, że nic się nie dzieje… najgorsze dla mnie jest to, że przez gadanie mamy, zaczynam w pewnym sensie żałować chociaż nie wiem czy to jest dobre słowo, wyboru partnera i jestem na siebie wściekła za takie myślenie ale nie mogę wyrzucić z głowy jej słów z początku naszego związku „on jest stary i już nie będziecie mieli ładnych dzieci” to był jakiś taki tekst. Niby pierdoła a dla mnie jak jebana klątwa. 😩🥺😡 w sensie kocham mojego męża i jest wspaniałym człowiekiem ale przez to całe ***** jakie nas spotyka nie mogę czasami odpędzić takich myśli, że może jednak trzeba było wybrać rówieśnika. Dodatkowo- kiedyś w ogóle nie myślałam o wyjeździe z kraju bo chciałam być blisko rodziny. A teraz? Wyjechałabym najchętniej do Australii, żeby tylko być jak najdalej od wszystkich i tego wszystkiego😖
brak wsparcia ze strony najbliższego otoczenia to coś, co skutecznie utrudnia nam walkę ze starniami. Niedość, ze ciężko samemu ułożyć sobie to w głwoie, to jeszcze Ci przyjdzie taka osoba, rzuci jakimś głupim tekstem i za 3 minuty o tym zapomni, a Tobie to burzy w głowie wszystko co sobie z takim trudem ułożyłaś... :( Jest mi przykro, ze nie masz wsparcia.
Wiem, że targają nami różmne uczucia przez tą chujową sytuację w jakiej się znalazłyśmy. Ale pamiętajcie. Nie ma się czego wstydzić, jesteście wspaniałymi pełnoprawnymi kobietami!! Pamiętajcie o tym proszę. Czy jak ktoś ma raka, załamaną nogę to mu wstyd? Nie! To nie jest nasza wina, ze nas to spotyka, to nie jest żadna kara ani klątwa! To jest choroba cywizizacyjna, choroba jak każda inna.
Lifestyle Stay Strong GIF by Graduation
 
O matko !!!
Czerwony czerwiec !!!
Co za doopa wołowa....
Wysika ktoś tu coś???
Ja dzis z nudów owulaka obsikalam 😁😁😁 Długa droga przede mną do owulki...
 

Załączniki

  • Screenshot_20230615_134615_Premom.jpg
    Screenshot_20230615_134615_Premom.jpg
    91,8 KB · Wyświetleń: 80
reklama
Też już mówię wprost i to poczucie bycia "gorszym" i byciem tematem tabu w otoczeniu to prawdopodobnie tylko w mojej głowie, bo dzisiaj coraz częściej normalizuje się temat bezdzietności i ludzie są coraz bardziej otwarci na inne scenariusze życiowe niż rodzina, przecież mam też w otoczeniu singielki, które nie znalazły swoich partnerów życiowym i tez muszą się mierzyć pewnie z poczuciem oceniania i gorszości. Chyba po prostu sama tak kiedyś myślałam o parach, które nie mogą mieć dzieci - traktowałam je jako niepełnosprawnych, których los doświadczył i im współczułam, byłam pewna, że mi się nigdy to nie przytrafi, ale te myśli miałam już jako gimnazjalistka - moi chrzestni nie mogli mieć dzieci i pamiętam, że rozmyślałam o nich, a gdy już w wieku pierwszych dzieci u rówieśników jedna z par przyznała się, że starają się i nie wychodzi - też ich w duchu oceniłam, że pewnie coś źle robią i nam to się nie przytrafi. No i przytrafiło na całego... bo tamci mają już dwójkę dzieci i to takich kilkuletnich
No to niestety takie coś trzeba przepracować i poukładać w głowie ❤️❤️❤️
 
Do góry