Klaudia1807
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 5 Czerwiec 2023
- Postów
- 15
Tak jak mówiłam nie wlecę. Druga kreska tak blada, że bardziej chyba moje urojenie niż kreskaTylko zerknij na tą pierwszą stronę zanim wlecisz tutaj jutro z pozytywnym testem
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Tak jak mówiłam nie wlecę. Druga kreska tak blada, że bardziej chyba moje urojenie niż kreskaTylko zerknij na tą pierwszą stronę zanim wlecisz tutaj jutro z pozytywnym testem
to chyba miałaś odpisać @Kejcik ale zgadzam się z Tobą. Też ostatnio byłam u neurologa bo mam od kilku lat co jakiś czas ucisk na wysokości zatok i trochę się martwiłam a że wiecznie nie było kiedy iść to teraz się w końcu za to wzięłam. Na szczęście zatoki, ale mój dziadek niestety zmarł na nowotwor mózgu, dlatego ja byłam przerażona przed wizytąJa bym skonsultowała z neurologiem. Może to być zwykły ból głowy a może być coś poważnego - piszę z doświadczenia niestety
ja na początku płakałam i było mi bardzo smutno jak tego słuchałam, ale już za kolejnym razem zadziałało lepiejWlasnie ja też mam z tym problem.
Szczerze to zaczelam tego słuchać i po 1.5 minuty byłam tylko wkurviona
Ale napisałam, niektórym to pomaga.
Ja staram się zrobić coś dla siebie, spacer, knajpa, spotkanie z przyjaciółkami - byle nie siedziec w 4 ścianach i nie rozmyślać- to jest najgorsze.
Cześć NelPrzepraszam, ze sie wtrącam w niej swój wątek. @LadyCaro mam nadzieje, ze nie dostanę opierniczu.
Czytam Was dziewczyny na bieżąco, nie ukrywam ze kibicuje niektórym z Was, inne staram sie kojarzyć. Ale czytam i obserwuje to z boku i to co ostatnio sie tutaj dzieje przechodzi moje wyobrażenia.
Mam wrazenie, ze są dwa obozy.
Jeden- długoletnie staraczki, racjonalne podejście i chłodne patrzenie na sytuacje ale zarazem wielkie wsparcie i wiedza.
Drugi- co by nie było trzymam kciuki i po cichu gratuluje.
Dziwne jest to, ze kiedy wstawiajcie wyniki badań, opisujecie wizyty po monitoringach, dostajecie jakies leki, to nie raz i nie dwa słuchacie opinii tych „doświadczonych” staraczek, wywołujące nawet te, które staraczkami nie są. I to jest ok. Ale jak sytuacja odnosi sie do ciąży to wszystkie te dziewczyny, które tak cenicie za wiedzę i doświadczenie posądzacie o hejt bo zwracają uwagę na fakty medyczne.
Ja wiem, ze każda marzy o ciąży. Naprawdę jestem w stanie to zrozumieć bardzo dobrze.
Ale nie pojmuje jak można być na forum już dłuższy czas, czytać, zapoznawać sie z historiami dziewczyn a mimo to, jak przychodzi co do czego to racjonalne myślenie odchodzi. Każda na tym wątku jak i takie osoby jak ja, ktore tylko czytają trzymają kciuki i życząc 997 jak i każdej z was jak najlepiej. Ale po to jest forum, żeby pytać, odpowiadać i zwracać uwagę na pewne rzeczy. Pamietajmy, ze nie rozmawiamy sobie o przepisach kulinarnych tylko o naszym życiu i zdrowiu. Łatwo jest byc tym miłym internetowym przyjacielem, dawać serduszka, trzymać kciuki i gratulować, ale kiedy sytuacja sie sypie to co? Wy napiszecie tylko, ze wam przykro a takie osoby, karmione czesto nadzieja, ze przecież będzie dobrze zostają z tym same, albo piszą na priv do tych wrednych hejterek, ktore wcześniej nie sypały gratulacjami i były zmijami przez to.
Ja trzymam kciuki za 997, mam nadzieje ze mimo wszystko się odezwie i napisze co i jak.
Nikt nie twierdzi, ze sobie to zmyśliła, tylko zwraca uwagę, ze lekarz z nawet najlepszymi opiniami może się mylić. Bo na zobaczenie pęcherzyka nie ma szans przy takiej becie. I to nie jest hejt dziewczyn, czy zazdrość ( to jeszcze o dziwo nie padło) tylko fakt. I o ile 997 może mieć nadzieje i nią zyc tak powinna mieć na uwadze, ze nie zawsze należy ufać lekarzowi na ślepo mimo, ze jest super dobry. A pamiętając jej historie, tym bardziej sprawdzać wszystko po kilka razy.
Zgadzam się z Tobą. Też mi się zrobiło jej szkoda. .Troche to poszło wszystko takim tonem moralizatorstwa, a nie kolezeńskiego wsparcia, wypowiedzi ubrane są w sarkazm, powątpiewanie, niedowierzanie, na potwierdzenie jest proszenie o wyniki z usg, by sprawdzić czy to, co mowi 997 to na pewno prawda i zarzucanie jeje, że podaje inne terminy wizyt. Zabraklo mi w tych wypowiedziach, ktore podają "fakty medyczne" tonu troski, kumpelskiego dialogu, tak jakbyście miały zwracać się do bliskiej przyjaciółki, na ktorej na prawdę Wam zależy i na relacji z nią a nie dziewczyny, ktora tu dopiero co wpadła ( bo tak w konsekwencji wyszło "Wypadła, obraziła się? Aha to niech sobie idzie". 997 przechodzi trudne chwile, musi sie zdać na lekarza (chodzi do 2 roznych), dopoki nie będzie pewne, w ktorą strone ciaża zmierza, myslę ze potrzebowała Nas jako grupy przyjaciol, by przetrwać poki wszystko bedzie wiadomo (jest w stresie, boi się, i wie, że są różne scenariusze), informuje nas o faktach, ktore też dostaje od lekarza lub z badań. Ona wie, ze nie jest to idealna sytuacja, i wie, ze roznie moze być, tylko czy potrzebowala wiecej niż raz, by za kazdym razem mowić, ze jest źle, to na pewno cp i dodwać jej wiecej ciężaru - ktory odczuwa? Myślę, ze zawiodłyśmy jako grupa.
Rozumiem podawanie faktów medycznych, wyrazenie wątpliwości co do wynikow, podpowiadanie jak jeszcze pilnować sytuacji, ze nie przegapić w razie cp tego momentu na interwencje ale mozna było to zrobić tak i w takim tonie jakbyście rozmawiały ze swoją przyjaciółką, kumpelą kims na kim Wam zależy a nie kimś, kto wczoraj odchodzi z grupy, bo przyszedł po wsparcie (nie kłamstwa ze bedzie dobrze na pewno, ale zwykle "przytulenie") i nie otrzymał go. Przykro mi, dzis przeczytalam to wszystko i taki wniosek. Szkoda mi jej, teraz jest z tym totalnie sama.
też takich słucham czasem! Zwłaszcza jak gorszy dzień mam, wiadomo, że nie wywróci światopoglądu do góry nogami, ale trochę uspokoiJa sluchałam afirmacji dotyczacych pozytywnego myslenia o sobie. Ale dzialają usypiająco i wzruszająco. Ide wtedy i lezki ronię
Zgadzam się z tobą, nie miałam wiele okazji aby pisać z 997, ale dobrze ją kojarzę jeszcze z czasów kiedy "tylko czytałam". I żeby nie było, naprawdę cenie dziewczyny z tego forum za ich wiedzę oraz to, że tak chętnie się z nami nią dzielą. Dziękuje za to. Ale tu według mnie wszedł wczoraj trochę nieprzyjemny ton, który wcale nie wyrażał tylko troski. 997 odkąd dowiedziała się o ciąży, to z tego co kojarzę konsultowała to już z 3 lekarzami, 3 razy robiła betę i proga i ma w planach dalsze konsultacje jeszcze w tym tygodniu. Więc tak naprawdę nie wiem co mogłaby więcej robić, oprócz czekania i robienia wszystkiego aby nie zwariować... a my tak trochę na nią naskoczyłyśmy. Z troski, wiem, ale człowiek którymi targają skrajne emocje mógłby się poczuć przytłoczony...Troche to poszło wszystko takim tonem moralizatorstwa, a nie kolezeńskiego wsparcia, wypowiedzi ubrane są w sarkazm, powątpiewanie, niedowierzanie, na potwierdzenie jest proszenie o wyniki z usg, by sprawdzić czy to, co mowi 997 to na pewno prawda i zarzucanie jeje, że podaje inne terminy wizyt. Zabraklo mi w tych wypowiedziach, ktore podają "fakty medyczne" tonu troski, kumpelskiego dialogu, tak jakbyście miały zwracać się do bliskiej przyjaciółki, na ktorej na prawdę Wam zależy i na relacji z nią a nie dziewczyny, ktora tu dopiero co wpadła ( bo tak w konsekwencji wyszło "Wypadła, obraziła się? Aha to niech sobie idzie". 997 przechodzi trudne chwile, musi sie zdać na lekarza (chodzi do 2 roznych), dopoki nie będzie pewne, w ktorą strone ciaża zmierza, myslę ze potrzebowała Nas jako grupy przyjaciol, by przetrwać poki wszystko bedzie wiadomo (jest w stresie, boi się, i wie, że są różne scenariusze), informuje nas o faktach, ktore też dostaje od lekarza lub z badań. Ona wie, ze nie jest to idealna sytuacja, i wie, ze roznie moze być, tylko czy potrzebowala wiecej niż raz, by za kazdym razem mowić, ze jest źle, to na pewno cp i dodwać jej wiecej ciężaru - ktory odczuwa? Myślę, ze zawiodłyśmy jako grupa.
Rozumiem podawanie faktów medycznych, wyrazenie wątpliwości co do wynikow, podpowiadanie jak jeszcze pilnować sytuacji, ze nie przegapić w razie cp tego momentu na interwencje ale mozna było to zrobić tak i w takim tonie jakbyście rozmawiały ze swoją przyjaciółką, kumpelą kims na kim Wam zależy a nie kimś, kto wczoraj odchodzi z grupy, bo przyszedł po wsparcie (nie kłamstwa ze bedzie dobrze na pewno, ale zwykle "przytulenie") i nie otrzymał go. Przykro mi, dzis przeczytalam to wszystko i taki wniosek. Szkoda mi jej, teraz jest z tym totalnie sama.
Jasne, ja rozumiem, ze radzi sobie jak potrafi. Ja nie mówię o straszeniu cp. Wiadomo dziewczyny, które tego doświadczyły maja większe obawy sadzić, ze tak noże być. Ja mówię tylko o zbadaniu za hejt niepoklaskiwania za każdym razem jak ktoś wysoka cień cienia czy wstawi wyniki bety niezbyt optymistyczne itp. Ja o tym mówię. Bo mam wrazenie, ze tutaj wszystko co nie jest słodkie i pierdzace jest hejtem.Cześć Nel
Też śledziłam ten wątek i ja czuję, dlaczego ona się stąd usunęła i odebrała wpisy jako hejt. Ona była u kilku lekarzy i tak na prawdę każdego z nich zakwestionowało forum, a ona na początku mu zaufała.
Jeden źle (według forum, ja się nie znam) zdiagnozował niedomoge lutealną. Potem lekarka źle według forum nakazała dawkowanie duphastonu. I tu taka mała dygresja. Ja coraz częściej czytam, że duphaston to dobry dla spokojnej głowy i jak ma być krwawienie to i tak będzie.
Potem lekarz z betą 130 też zła diagnoza bo to za mało, żeby coś zobaczyć.
Żaden z nich nie nastraszył cp na tym etapie ciąży.
Może nie miała już więcej lekarzy do odwiedzenia w swojej okolicy. Każda z nas ma pracę, lekarze mają terminy i ceny. To jest 4 tydzień ciąży, na tym etapie nawet z cp prawdopodobnie nic się nie stanie.
Wiemy, że miała umówione wizyty na sobotę i na niedzielę. Wiem, że ma izbę przyjęć ginekologiczną 30km od domu. Ona wie, jak to jest mieć cp więc teraz na pewno będzie się uważnie wsłuchiwała w swoje ciało i nie zbagatelizuje objawów.
Musi czekać, kontrolować betę, proga i robić USG. I to będzie robiła.
Poprosiłam o opinię @Bibi89 jak to było u niej. U 997 sytuacja się wyjaśni na dniach. Dziewczyna znalazła taki sposób, żeby te dni przetrwać: usuwając się z forum. Mam nadzieję, że wróci i da znać.