reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwcowe kreski ❤️

A mnie teściowa jeszcze wkurzyła jak powiedziała o mojej kuzynce, której rodzice nie zdecydowali się na chrzest z takiego powodu, że nie chodzą do kościoła. Uwaga cytuje: " to jak oni na TO wołają?!" No myślałam że mnie coś trafi... Powiedziałam jej, że jej też imię pierwsze nadali w urzędzie i że to nie człowiek z jakiegoś obozu koncentracyjnego, który ma nadany numer... Od tej pory mój szacunek do niej spadł mocno... Sama jestem wierząca, ale nie oceniam ludzi po tym w co wierza
 
reklama
A mnie teściowa jeszcze wkurzyła jak powiedziała o mojej kuzynce, której rodzice nie zdecydowali się na chrzest z takiego powodu, że nie chodzą do kościoła. Uwaga cytuje: " to jak oni na TO wołają?!" No myślałam że mnie coś trafi... Powiedziałam jej, że jej też imię pierwsze nadali w urzędzie i że to nie człowiek z jakiegoś obozu koncentracyjnego, który ma nadany numer... Od tej pory mój szacunek do niej spadł mocno... Sama jestem wierząca, ale nie oceniam ludzi po tym w co wierza
najjgorsze jest to, jak ludzie uwarzają się za wierzących, a bije od nich właśnie taka 'nienawiść'... mój Ojciec np.
 
A mnie teściowa jeszcze wkurzyła jak powiedziała o mojej kuzynce, której rodzice nie zdecydowali się na chrzest z takiego powodu, że nie chodzą do kościoła. Uwaga cytuje: " to jak oni na TO wołają?!" No myślałam że mnie coś trafi... Powiedziałam jej, że jej też imię pierwsze nadali w urzędzie i że to nie człowiek z jakiegoś obozu koncentracyjnego, który ma nadany numer... Od tej pory mój szacunek do niej spadł mocno... Sama jestem wierząca, ale nie oceniam ludzi po tym w co wierza
koszmar… a w temacie chrzczenia dzieci to ja np nie rozumiem jak ludzie niewierzący i niechodzący do kościoła chrzczą swoje dzieci ‚bo babcia chciała’ … nosz kurna, jak ktoś wierzy i praktykuje to luz, ale robić to bo ktoś Ci to narzuca to już jakaś ostra pomyłka…
 
Jeju ja najbardziej nie lubię komentarzy „a bo wy się tak zle odżywiacie” „a bo powinniście cośtamcostam gotować”, a potem przyjeżdżamy do nich na weekend i od stołu wstać nie można bo a tu naleśniczki a tu smażone mielone czy wszedobylskie zabielane śmietana sosy czy tez zagęszczane mąka. A potem na wynos milion pierogów i kilo kiełbasy. Ale jak nie chce zjeść ciasta albo napić się lampki wina to będą 5 razy proponować dopóki nie podniosę głosu i nie powiem po raz enty „ Nieee dziękuje”. Jak się dowiedzą ze mamy problemy to jestem pewna ze powiedzą ze to napewno przez ta nasz diete xD
a to moja mam troche podobnie i tez non stop cisnie mojego meza, że ma się ruszać. Tylko nie wiem gdzie ona wymyśla, ze on się nie rusza. Po prostu tego nie widzi to to nie istnieje.
 
U mnie rodzice maja raczej wywalone na to co inni powiedzą. Z teściowa troszkę gorzej, ale w granicach rozsądku. Ale przynajmniej są otwarci na odmienne zdanie. Co jakiś czas sie zastanawiam czy jak przyjdzie czas do zrobienia in vitro, to czy powiem rodzicom i tesciom od razu czy po jakimś czasie, czy w ogole. Wiem ze wszyscy wesprą, nawet pewnie kasę by dali, ale jakos tak mam jakiś niezracjonalizowany niepokój ze jak im powiemy to będą paplać na prawo i lewo, albo ze będą to bardzo przezywać. I to nie chodzi o to ze bym się wstydziła czy coś, kompletnie nie. Nie umiem tego wytłumaczyć….
Ja Cię rozumiem. Zdecydowałam, że mojej mamie o in vitro nie powiem, bo po pierwsze wszystkim rozgada, a po drugie boje się, że usłyszę coś w stylu, że za późno wzięliśmy się za starania o dziecko to później tak jest. Relację mamy przyzwoitą, chociaż ostatnimi laty się posypała, więc nie będę kusić losu, że stracę ten kontakt zupełnie.
Za to moich teściów zawsze uważałam za mądrych i rozsądnych, ale po ostatnim wywodzie teściowej w stylu pro life i rodzeniu dzieci po gwałcie to stwierdziłam, że ja ich chyba nie znam. I po co mam takim ludziom mówić o moich problemach? Pierdole to. Moje życie, moja sprawa, nikomu nic do tego.
 
reklama
a to jak do Was przychodzi to nie widzi, ze tego nie ma? :D
Moja mama też czasem mi kupuje takie rzeczy, ale najczęścikej konsultuje ze mną
Moja mama często kupuje mi różne mniej lub bardziej bezsensowne prezenty. Te typowe pierdoły zwykle chowam na krótki czas do szafy, a później wywalam. Za to te droższe i z tych praktycznych np. mop elektryczny, który mi się nie sprawdził sprzedałam na olx. Jak mama zapytała jak się sprawdza to powiedziałam, że jest lipny i nie używam. Na szczęście się nie obraziła.
 
Do góry