reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwcowe kreski ❤️

reklama
Ja też nie lubię jak ktoś wpada niespodziewanie. A mam takie osoby w rodzinie, które prowadzą tzw. dom otwarty. Więc nie było łatwo, ale udało się wypracować to, że ja do nich wchodzę jak do siebie (czasami nawet nie dzwoniąc tylko krzycząc w drzwiach cześć), a oni do mnie przyjeżdżają tylko jak się wcześniej zapowiedzą. Wyłożyłam kiedyś kawę na ławę po jednej niespodziewanej wizycie i na szczęście nikt się nie obraził ;)
Kurde , ja jakoś tak nie miałabym śmiałości być aż tak bezpośrednia 😁😁
Jak już się zdarzy takie niezapowiedziane, spontaniczne wejście na kawę, to już trudno 😅
 
Ja też nie lubię jak ktoś wpada niespodziewanie. A mam takie osoby w rodzinie, które prowadzą tzw. dom otwarty. Więc nie było łatwo, ale udało się wypracować to, że ja do nich wchodzę jak do siebie (czasami nawet nie dzwoniąc tylko krzycząc w drzwiach cześć), a oni do mnie przyjeżdżają tylko jak się wcześniej zapowiedzą. Wyłożyłam kiedyś kawę na ławę po jednej niespodziewanej wizycie i na szczęście nikt się nie obraził ;)
u mnie to bardziej się zdarza w pokoleniu moich rodziców, ale oni też bardzo wlaczyli z ludźmi, którzy przyjeżdżali bez zapowiedzi. Wiecie, moi rodzice pracują fizczynie w polu i wkurzało ich, ze ktoś np wracał z miasta wystrojony i wpadał na kawę, a oni brudni, w roboczych ubraniach.
I zawsze im tacy ludzie mówią "ale mi to nie przeszkadza", w końcu mama odpowiedziała "ale mi przeszkadza". I się skonczyło.
 
ja na szczęscie nie mam znajomych, któzy tak robią :D bardzo bym się niekomfortowo czuła
To u mnie się mało kto zapowiada, bo że niby za dużo się szykuje. Dobrze, że wszyscy mają do mnie okł 30min. drogi, a muszą wcześniej zadzwonić czy wgl jestem w domu. Gdy nie mam czym poczęstować, otwarcie mówię że jak chcą coś więcej niż kawa, herba to muszą sobie przywieź.
 
Kurde , ja jakoś tak nie miałabym śmiałości być aż tak bezpośrednia 😁😁
Jak już się zdarzy takie niezapowiedziane, spontaniczne wejście na kawę, to już trudno 😅
W tym przypadku to chyba kwestia przyzwyczajenia. Bo ja się widzę z nimi prawie codziennie, więc jak tam wbijam to np. mówię, że idę sobie zrobić kawę i idę do kuchni, odpalam ekspres, za starych dobrych czasów wyjmowałam mleko z lodówki i takie tam :D
 
A ja tam lubię w sumie. Zawsze żyłam tak że wpadaliśmy z dziewczynami do siebie bez zapowiedzi. Teraz dzwonię zanim się wybiorę i jeśli jest to w ten sam dzień to jadę z zapasem przegrych ☺️
 
wiecie, ja nawet na zapowiedzianą wizytę muszę się psychcznie przygotować, to co dopiero na niezapowiedzianą :D kompletnie dla mnie to przekroczenie granic mojego komfortu.
Ja też czasem mam taki dzień, że nie mam weny na gości, chcę sobie pobyć sama nie chce mi się wysłuchiwać różnych historii, i wtedy to dopiero jest męka jak ktoś wbije .
 
reklama
Ja też czasem mam taki dzień, że nie mam weny na gości, chcę sobie pobyć sama nie chce mi się wysłuchiwać różnych historii, i wtedy to dopiero jest męka jak ktoś wbije .
właśnie. Ja ogólnie bardzo lubię spedzać czas w samotności i potrzebuję dużo tego. (z tym, że czy sama czy z mężem to dla mnie ten sam dobry komfort).
I jakbym akurat zaplonowała sobie dzień w samotności, gierka odpalona, wino otworzone, kocyk jest a ktoś by mi to zaburzył byłboy bardzo smutno :D
 
Do góry