prawie jak bym czytała relacje z Werki żłobka . W tamtym tygodniu opiekunka wmawiała wręcz że Werka ma katar ja mówię kataru w domu nie ma więc przyprowadzam odbieram kolejnego dnia już mówi że wymiotowała i że katar się leje tak się wku że w piątek zostawiłam ja w domu i napisałam do dyrektorki że wmawiają że ma katar a nie ma i że nie przyjdzie w piątek dla świętego spokoju . Wydaje mi się że nie chce im się siedzieć do 16 bo większość rodziców odbiera dzieci szybciej a Werka zamyka drzwi że tak się wyrażę . Powinnam dziś wysłać im zdjęcie jak wygląda dziecko z katarem jak jest chore bo mała ma zapalenie gardła to dziś mogły by mi powiedzieć że ma katarRozwaliło mnie to ogłoszenie w polskim przedszkolu
reklama
Te dzieciaki mają pomysły.
Może to chociaż doubezpiecze .
Mały wstaje i się puszcza niezależnie od tego gdzie jest i przy czym staje. Oczywiście pada na głowę.
Sezon katarowy uważam za otwarty.
Sama mam katar rzy tych różnicach temperatur i wiatrach, ale wydmucham nos i spokoj a dziwckoos razu do domu wysyłaja. Dramat
Może to chociaż doubezpiecze .
Mały wstaje i się puszcza niezależnie od tego gdzie jest i przy czym staje. Oczywiście pada na głowę.
Sezon katarowy uważam za otwarty.
Sama mam katar rzy tych różnicach temperatur i wiatrach, ale wydmucham nos i spokoj a dziwckoos razu do domu wysyłaja. Dramat
Wesoła_Aga
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Grudzień 2019
- Postów
- 3 883
Ja wkładałam ziarnka pieprzu do nosa by kichać = być chorą
Potem już było gorzej, bo padały pestki od owoców
Potem już było gorzej, bo padały pestki od owoców
nieagatka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Marzec 2016
- Postów
- 18 311
Te dzieciaki mają pomysły.
Może to chociaż doubezpiecze .
Mały wstaje i się puszcza niezależnie od tego gdzie jest i przy czym staje. Oczywiście pada na głowę.
Sezon katarowy uważam za otwarty.
Sama mam katar rzy tych różnicach temperatur i wiatrach, ale wydmucham nos i spokoj a dziwckoos razu do domu wysyłaja. Dramat
Załączniki
motylek24
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Lipiec 2018
- Postów
- 7 797
Nie wiem gdzie to ale chętnie bym tam swoje dzieci posłała. U mnie w placówce wręcz odwrotnie.Rozwaliło mnie to ogłoszenie w polskim przedszkolu
Mamuśki potrafią Nurofen rano zapakować dzieciakowi z gorączką i przyprowadzić do placówki. Albo maluch gorączkuje wysoko i nikt po niego nie przyjdzie, dopiero na koniec dnia. Pomijając inne dzieci to przysyłanie dziecka z gorączką to zwykły brak troski, nie wiem co by musiało się stać abym tak zrobiła. Sami mieszkamy z mężem , bez pomocy babć i jakoś dajemy radę.
Artemida90
Fanka BB :)
w Holandii normalnie dajesz z katarem. Opiekunki dzwonią dopiero jak dziecko się slania albo ma wysoka goraczke. Jak nie możesz odebrać bo czasem tak jest to zostają i nie robią z tego problemu. Leki przeciwgorączkowe podawane przed są normalneNie wiem gdzie to ale chętnie bym tam swoje dzieci posłała. U mnie w placówce wręcz odwrotnie.
Mamuśki potrafią Nurofen rano zapakować dzieciakowi z gorączką i przyprowadzić do placówki. Albo maluch gorączkuje wysoko i nikt po niego nie przyjdzie, dopiero na koniec dnia. Pomijając inne dzieci to przysyłanie dziecka z gorączką to zwykły brak troski, nie wiem co by musiało się stać abym tak zrobiła. Sami mieszkamy z mężem , bez pomocy babć i jakoś dajemy radę.
Zaznaczę ze w Holandii nie masz chorobowego na dziecko. Dzieci szybko łapią odporność. Mój 3 latek nie choruje wcale
Ostatnia edycja:
motylek24
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Lipiec 2018
- Postów
- 7 797
No u nas leków nie mogą podać. Ale serio zapewniam dzieci przyprowadzane są czasem naprawdę chore. Słychać to w szatni, uśmieszki "to tylko kaszel" a maluch mało płuc nie wypluje. Ciekawe jak maluch goraczkujacy ma wyjść na dwór, u nas niezależnie od pogody wychodzą na około godzinę. Ja nie wnikam, już przestałam się denerwować. Przyprowadzam zawsze do placówki w miarę zdrowe dziecko, nadające się do uczestniczenia w zabawach czy wycieczce.w Holandii normalnie dajesz z katarem. Opiekunki dzwonią dopiero jak dziecko się slania albo ma wysoka goraczke. Jak nie możesz odebrać bo czasem tak jest to zostają i nie robią z tego problemu. Leki przeciwgorączkowe podawane przed są normalne
motylek24
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Lipiec 2018
- Postów
- 7 797
Wszystko w normie moja diablica już dawno jeździ na normalnym rowerze. Rolki w miarę opanowała. Drabinki w zwisie pokonuje. Lat 4.5 aktualnie szkoda tych sprawności,.bo starszaki to już tylko palce na klawiaturze ćwicząDziewczyny jaki mój synek zrobił się mobilny.
Załatwienie własnych potrzeb powiem wam mocną gimnastyka.
Czy wszystkie maluchy mają skłonności do autodestrukcji.??? I ile trwa taki etap bo nie Wiem czy leki na serce brać
To.prawda u siostry normalnie chore dziecko przeprowadzają. Ostatnio madka chora ,kaszel ,katar gorączka przeprowadziła dziecko niby tyko z katarem. Wiadomo że skoro ona taka chora to dziecko też może być chore i za godzinę odbierała z powrotem . Dla mnie nie do pomyślenia przecież wiadomo jak się maluszek czuję przy chorobie i wysyłać do żłobka A może sie uda. Masakra.No u nas leków nie mogą podać. Ale serio zapewniam dzieci przyprowadzane są czasem naprawdę chore. Słychać to w szatni, uśmieszki "to tylko kaszel" a maluch mało płuc nie wypluje. Ciekawe jak maluch goraczkujacy ma wyjść na dwór, u nas niezależnie od pogody wychodzą na około godzinę. Ja nie wnikam, już przestałam się denerwować. Przyprowadzam zawsze do placówki w miarę zdrowe dziecko, nadające się do uczestniczenia w zabawach czy wycieczce.
reklama
Moja siostra pracuje w żłobku publicznym od roku i opowiada co tam się wyrabia. O gila nikt się nie czepia (chyba że zielony po pas), ale właśnie niektóre mamuśki posyłają chore dzieci, po których widać że są na syropku i mają w dupie innych. I jeszcze pretensje, że gdy dziecko gorączkuje lub sra dalej niż widzi, ze mają je zabrać ze żłobka. No kurde bez przesady co nie? Ostatnio mieli chłopca co miał zamazane fluidem krostki w czasie bostonkiNie wiem gdzie to ale chętnie bym tam swoje dzieci posłała. U mnie w placówce wręcz odwrotnie.
Mamuśki potrafią Nurofen rano zapakować dzieciakowi z gorączką i przyprowadzić do placówki. Albo maluch gorączkuje wysoko i nikt po niego nie przyjdzie, dopiero na koniec dnia. Pomijając inne dzieci to przysyłanie dziecka z gorączką to zwykły brak troski, nie wiem co by musiało się stać abym tak zrobiła. Sami mieszkamy z mężem , bez pomocy babć i jakoś dajemy radę.
Podobne tematy
Podziel się: