Pytanie dlaczego pozostanie z Tobą już do końca życia, niestety, każda z nas uczy się z nim żyć i z tym, że często odpowiedzi na to pytanie brak. :-(Jak każdej z Was jest mi ciężko budzić się rano z myślą, że mój Aniołek odszedł od nas!! Najgorsze jest to , że 6.04 widziałam moje ruszające się już maleństwo, słyszałam jak bije jego serduszko, a w nocy z wielkim krwotokiem jechałam do szpitala Nie wiem co poszło nie tak, dlaczego to się stało. I chyba w tym wszystkim to jest właśnie najgorsze. Boję się bardzo zajść w drugą ciążę (żadnej z Was nie muszę mówić jak bardzo), ale pragnienie dziecka będzie pewnie silniejsze. Na razie nasze rany w sercu są zdecydowanie za świeże ;( 23 kwietnia jestem umówiona do ginekologa i mam nadzieję że da mi siłę i potraktuje mnie jak najbardziej poważnie, Jeśli nie czeka mnie zmiana ginekologa.
Witaj Elka, dobrze, że zdecydowałaś się skrobnąć, zawsze to razem jakoś tak raźniej, lżej, łatwiej. A i wspólna wiara i nadzieja potrafi pomóc przeżyć każdy dzień jakoś, potem lepiej, coraz lepiej, aż nadejdzie taki moment gdy z radością potrafi spojrzeć się w niebo i posłać najcudowniejszy uśmiech do swojego Aniołka, już nie ze łzami w oczach, ale z radością, choć i tęsknotą.Czytam Was od dnia kiedy pozegnalam sie ze swoim dzidzi a dokladnie od 22.03 ale jakos dopiero teraz zdecydowalam sie napisac...
Ciaze stracilam prawie w 12 tc od poczatku cos sie dzialo krwawienia, szpitale lekarstwa masa stresu obaw i trosk. Jakos doszlam do siebie albo tylko mi sie tak wydaje poprostu juz nie placze. Mialam lyzeczkowanie jutro jade po wynik hist-pat mam nadzieje ze da mi to odpowiedz na pytanie dlaczego tak sie stalo a w poniedzialek planuje wizyte u lekarza u tego do ktorego chodzilam w ciazy zobaczymy co powie ale prawie napewno go zmienie!! Planuje rowniez porobic jakies badanie chociazby podstawowe ktore powinno sie wykonac przed staraniami. Narazie jestem na zwolnieniu w przyszly piatek wracam do pracy...nareszcie bo siedzenie w domu mnie dobija dobrze ze cieplej sie zrobilo to mozna na spacer albo na rower Moj maz bardzo mi pomogl byl przy mnie wspieral pocieszal no wszystko wszystko bardzo jestem mu za to wdzieczna :-) No moze na poczatek wystarczy hihihi zobaczymy czy sie przyjme pozdrawiam Was serdecznie i zapalm swiatelka dla Naszych Aniolkow
[*]
Nie straszę, nie taki był mój zamiar. Mi żyły/żylaki na nogach wywalają w około 16tc. Zawsze jestem pod stałą konsultacją ginekologa wtedy i dostaję coś tam doustnie. Teraz zobaczymy czy nie bedzie potrzebne coś więcej, bo naprawde wygląda to tragicznie.Lilijanna kurde nie strasz mnie lekarz powiedział,że było to jedno z powikłań dotyczących ciąży bliźniaczej jednoowodniowej i jednokosmówkowej. Mówił też,że gdyby małe były chore albo ja to nie dociągnęłabym z nimi aż tak daleko (22tc).
Sami ten świat niszczymy.co sie dzieje z tym światem że coraz wiecej kobiet treci ciąże?? coś jest nie tak...
Ale to nie powód i byś Ty miała ciężej, nie? ;-)czesc dziewczynki, ja juz po wizycie , niestety wyniki musze robic jeszcze raz cos z tymi nerkami i krew slaba niestety, ale co tam !ludzie maja gorzej nie?;-))))
Witaj wśród nas. Tak każda z nas wie, jak wtedy serce może nagle pęknąć na milion kawałków i najgorsze, że nic z tym nie mozemy zrobić. :-(straciłam mojego aniołka 4.03. 2012.
To był 10 tc ale lekarze stwierdzili że moje maleństwo przestało się rozwijać w 6 tc. O tym, że maleństwo przestało się rozwijać dowiedziałam się podczas rutynowej wizyty. To był cios w samo serce.
Ja w pierwszej ciąży tez chodziłam do bardzo drogiej pani dr i doopa, ciąża zakończyła się obumarciem, nie pieniądze są tu ważne, tylko czy lekarz jest fachowcem i podejdzie do sprawy poważnie.W 2-giej ciąży chodziłam do Kubiaczyk-Paluch straaaaszliwie droga ale dzięki niej wszystko się udało a o tym, żeby rok odczekać dowiedziałam się od gina z Dublina, bo tam poroniłam:-(
I trzymam kciuki by był owocny.Ten cykl to moje drugie staranka po poronieniu.
To już jest takie zjawisko, że kilka nowych mam czyta, czyta, a jak się jedna odezwie to i inne nabierają ochoty, potrzeby, odwagi.Nie wiem czy zauważyłyście dziewczyny ale...nowe mamy Aniołkowe pojawiają się tak falami...jak jest cicho to parę dni a potem....zaraz po pierwszej zjawiają się kolejne...
Ty te grzybki skonultuj z lekarzem, na pewno potrzeba maść, czy płukankę, ale tzreba sprawdzić czy nie potrzeba czegoś tam głępbiej, czopków jakiś. Bo trzeba to wyleczyć u źródła.
Zapytam mamy co za maść używa, jakaś żółta, też ma takie problemy z rękami.Dziewczyny mam pytanko czy ktoras z was miala problem z skora na dloniach od jakiegos czasu walczymy z mezem z jego rekami ma cale poranione jakby mu ktos robil sznyty zyletka:-(czasem wystarczy ze cos chwyci i juz mam ranke na dloni,skora jest takze przesuszona,sama nie wiem skad to sie przypaletalo.
Witaj, to przykre, że i Ciebie los musiał doświadczyć. Niby matce jest łatwiej, gdy ma dziecko starsze, ale jedno dziecko nigdy nie zastapi drugiego, zawsze będzie kogoś brakować. :-(w piątek pojechałam z krwawieniem do szpitala byłam w 10 tc leżałam na fotelu i czekałam aż pan doktor powie " wszystko jest w początku " ta cisza była przerażająca już wtedy wiedziałam ze coś jest nie tak usłyszałam tylko 'przykro mi" potem już niczego nie słyszałam ...( nie miałam zabiegu dostałam jakieś tabletki i poroniłam ), strasznie to przeżyłam i przezywam do tej pory jednak mam pięcioletnią księżniczkę i to dla niej muszę się wziąć w garść. Razem z mężem bardzo pragniemy drugiego dziecka i na pewno się nie poddamy i będziemy starać się dalej . Kiedy ponownie udało wam się zajść w ciążę ?
Mi się udało po roku, ale to sami sobie taką granicę założyliśmy, gdyż nie potrafiliśmy podjąć decyzji, czy jesteśmy gotowi.
Nie przepraszaj, tylko się ciesz jak łysy do sera. Gratuluję!Witam i przepraszam że tak bez wstępu i zapowiedzi ale sikłam już dziś
Zjola, a Ty nie zauważyłas, że wiele osób wycisza się od forum a potem wraca z takimi atrakcjami? ;-)Anulka - niezły numer z IZW, co? Tak długo jej nie było a jak już się pojawiła, to od razu berek
Moja historia z wczoraj
Wczoraj siora namówiła mnie byśmy pojechały do GH, Ona przymierzała sweterki, ja patrzałam, a Ada w tym czasie zamknęła się w przymierzalni, bo postanowiła pobawić się w chowanego. Słyszę jak woła "mama" i to takie "mama szukaj", bo to akcent inny, no więc idę, otwieram po kolei drzwi zerkam, a Ady nie ma, nagle za plecami słyszę znowu "mama". Patrzę, a to wahadło przekręcone. Nakazałam sobie spokój i mówię do Niej, że ma podnieść do góry, siora weszła na kanapę w przymierzalni obok i z góry Ją instruowała, Ada próbowała, ale nie dała rady. Moja kolejna myśl, ok to lecę na sklep po jakiś parasol (byłysmy W TKmaxxie, a tam mają wszystko), ale pytam pana wpuszczającego do szatni, czy nie ma jakiegoś długiego prętu, bo mi się dziecko w przymierzalni zamknęło, a ma 20 m-cy. Akurat do szatni wchodziło dwóch chłopaków, to w trójkę głośno ogłosili, że oni Adę wyciągną. OK, ulżyło mi, ja z brzuchem bałam się wspinać. Ale podchodzimy, a tam już jeden Pan znikał w przymierzalni gdzie zamknęła się Ada, wziął Ją na rączki i wyszli, ta cała radosna, w ogóle nie przerażona, matka zaryczana, bo już nie trzeba było trzymać pionu, dziecko uratowane.