Cześć.
Nigdy nie udzielałam się na forach, ale w ostatnich dniach czytanie historii podobnych do moich daje mi jedyne ukojenie i nadzieję.
Byłam w 11 tc, okazało się , że od 6 ciąża obumarła. Nie wiem dlaczego.
Już przed ciążą zażywałam kwas foliowy i witaminy. W 6 tyg byłam u ginekologa powiedział, że wszystko jest książkowo, więc nie wiem jak to możliwe, kiedy to wszystko się stało, dlaczego on nic nie widział.
Miałam następną wizytę umówioną za miesiąc, co tydzień czytałam jak maleństwo się rozwija, że wykształcają mu się kończyny, paluszki. Tak się cieszyłam , że w końcu zobaczę jak mu bije serduszko, niestety 2 dni przed wizytą zaczęłam lekko plamić. Starałam się nie denerwować, ale całą noc nie spałam i modliłam się żeby dzidzia była cała. Rano pojechałam do szpitala. USG robił mi stażysta – nic nie powiedział – poszedł po lekarkę, a ja już wiedziałam ,ze coś jest nie tak, patrzyłam na ekran, a tam nie było nic widać tylko pustkę.. Wpadłam w rozpacz, kazali mi wyjść przed oddział, bo ciężarne kobiety powychodziły i zaczęły patrzeć, więc ze względu na ich dobro kazali mi wyjść. Dali mi kilka razy na uspokojenie lekarstwa. Choć tyle, że nie leżałam na Sali z ciężarnymi. Najgorsza była noc, do tej pory jak idę do łazienki to pamiętam to uczucie jak to ze mnie wypadało, pół nocy siedziałam w wc sama ,patrzyłam na to wszystko, wisiało mi to między nogami, ręką pomagałam to oderwać i płakałam, dopiero jak wyszłam z łazienki i zemdlałam to się mną ktoś zainteresował. Po kilku godzinach zrobili mi łyżeczkowanie, tylko jedna pielęgniarka pogłaskała mnie po głowie a lekarz tylko kurwował na nie , że mnie wzięły na zabieg z takim ciśnienie. Po kilku godzinach byłam w domu.
Najgorsi są ludzie, którzy mówią, że nie mam się czym przejmować, bo to jest takie często, bo to nie było dziecko tylko płód – przecież każda kobieta od początku myśli , że nosi w sobie dzieciątko .. ja tak miałam , już do niego mówiłam.. byliśmy z mężem ostatnio na spacerze w lesie, śmialiśmy się, że to pierwsza wycieczka naszej „Zosi”,
Życie jest niesprawiedliwe, jest tyle kobiet , które piją palą, rodza zdrowe dzieci, którymi się później nie zajmują… Pomimo całego bólu pragnę mieć dziecko, chyba w jednej chwili przewartościowałam całe swoje życie, przejmowałam się pracą, głupotami.
Nie wiem co teraz robić, to stało się zaledwie kilka dni temu, czy zmienić lekarza, kiedy iść na wizytę, czy robić dodatkowe badania, których pewnie nikt mi nie zleci, kiedy ponownie się starać o dziecko – czytałam wiele historii , że mimo zaleceń lekarza aby odczekać kilka cykli kobiety starały się już po pierwszej miesiączce i im się udawało , też tak chcę, myślę, że tylko to odmieni moje życie znowu… To jest jedyna rzecz, której pragnę na świecie. Rozmawialiśmy z mężem nieraz , że chcemy mieć 3 dzieciaczków. ;( nie wiem co teraz będzie.. nie wiem czy jak to się powtórzy to czy się podniosę jeszcze raz.