reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

As pies ma 6 lat,bylismy u trzech weterynarzy i powiedzieli ze nie zaszkodzi,a jezeli nie do konca pomoże to napewno w jakims stopniu zminimalizuje te jego zachowania i napewno pozbedziemy go testosteronu co pomoże jezeli od małego nie był tego uczony,był szkolony,ale nigdy wczesniej tak sie nie zachowywał ,w domu wie kto jest panem i jakie jest jego miejsce...i nie wiem co jeszcze mozna zrobic ja juz nawet nie chce z nim wychodzic bo taki niedobrry sie zrobił
Nie znam psa i nie mnie wypowiadać ,ale ....
Dom to jedno środowisko ,a podwórko to drugie.
Moje psy w domu są idealne ,a na podwórku też różnie ,choć w każdej sytuacji do odwołania ,nawet przy cieczkującej suce .;-)
Problem hormonów to problem stary jak świat.:tak:
Pies ma tak dużo tego ,że kastracja w tym wieku na pewno nie zaszkodzi ,ale wątpię by przyniosła żądane efekty ...:crazy::crazy:
Jeśli przyniesie jakieś efekty to najwcześniej po kilku miesiącach ,a nawet do 2 lat...
Mało prawdopodobne ,bo pies ma nawyki ,które najprawdopodobniej bardzo skutecznie sobie warunkuje przez zachowanie psa i właściciela.
Gdyby pies wiedział ,że pan to pan i on jest przewodnikiem stada to na jedno hasło wracał by do nogi .
Jeśli tak nie jest to znaczy ,że coś się psu pomerdało i delikatnie trzeba go na dobrą drogę naprowadzić ...;-):-):-)
Da się ,ale trzeba czasu ,cierpliwości ,smakołyków,sposobu na własnego psa.;-):-):-)
 
reklama
karolka my mamy amstaffa i poddamy go kastracji,bo od jakiegos czasu zaczeło mu odbijac,ciągnie na smyczy i sie nie słucha,a jak wyczuje jakąś suczke to masakra i ja nie daje rady z nim na dworzu,poza tym kiedys kazdy mogł wejsc do domu,ale od jakiegos czasu strasznie szczeka i trzeba go zamykac,stroszy sie i raz buchnął w dziewczynke ,dobrze ze miał kaganiec!!!ma dziwne napady i jak było by bobo to....roznie mogło by to byc.A kastracja troche napewno pomoze,a jak nie :(
Malami ja nie mam psa bo nie mamy warunków ale niestety o amstafach słyszałam same niedobre rzeczy:( Moja koleżanka miała dwa i opowiadała jak reagują - bałabym się mieć takiego psa przy dziecku - po prostu nie mogłabym mu zaufać...Ale top oczywiści Twój piesek i Ty decydujesz:-)
A tak w ogóle to jak staranka??? U mnie 12 dc, owu spodziewam się tak koło 20dc więc jeszce tydzień muszę wytrwać...tempka narazie ns stałym poziomie.


As super że wszytsko super, bardzo się cieszę i weź przeslij trochę fluidów w moją stronę:-)

Karola u nas ksiądz ostatnio był chyba 3 lata temu i był w porządku, nie chciał kasy chociaż nie byliśmy przygotowani ik w ogóle spoko, pogadał z nami. A później już nogdy nie byliśmy przygotowani bo chodzimy do innego kościoła - i już żaden nie chciał wejść....:-p:-p A w tym roku mam teraz w piątek i zobaczymy.

A tak w ogóle u mnie dramat bo mój mąż został bez pracy i nasza sytuacja finansowa jest tragiczna...Ja sama nie jestem w stanie na nas zarobić, a mój mąż zamiast mi pomóc to jeszcze jest cholernie złośliwy, dosrawa mi na każdym kroku i wyżywa się na mnie i na dziecku...Jużnie mam sił - znowu go ciągnie za granicę a ja nie chcę, bo wiem co to za życie (sama jestem z takiej rodziny gdzie ojca bardziej nie było niż był, bo wiecznie za granicą) i nie chcę żeby nasze dziecko takie miało, a poza tym chce mieć teraz dziecko - sama go sobie nie zrobię. I ten mój na złość nie szuka żadnej pracy, bo niby ja go nie trzymam tutaj ale wie że jestem przeciwna io boi się co będzie jeśli wyjedzie wbrew mnie...Ale znęca się psychicznie - był u lekjarza który stwierdził że ma nerwicę i musi się leczyć...
 
Ostatnia edycja:
enya wspolczuje ze mąż bez pracy , sama ostatnio straciłam prace wiec wiem ze no niestety czasdami po prostu czlowiek sie wyżywa na bliskich. No nie jest łatwo jak jeden tylko pracuje , a jakis zasiłek dostanie???bo ja jutro jade sie popytac co i jak , zawsze jakis grosz.

Co do nerwicy , no coż tez mam , i niestety bez pomocy samego siebie nie pozbędzie sie jej. Zresztą pozbyc sie raczej nie da mozna tylko ,,uspokoic,, sie wewnetrznie.

Bądz dobrej mysli , choc wiem ze to trudne, trzeba myslec pozytywnie.
 
Malami ja nie mam psa bo nie mamy warunków ale niestety o amstafach słyszałam same niedobre rzeczy:( Moja koleżanka miała dwa i opowiadała jak reagują - bałabym się mieć takiego psa przy dziecku - po prostu nie mogłabym mu zaufać...Ale top oczywiści Twój piesek i Ty decydujesz:-)
A tak w ogóle to jak staranka??? U mnie 12 dc, owu spodziewam się tak koło 20dc więc jeszce tydzień muszę wytrwać...tempka narazie ns stałym poziomie.


As super że wszytsko super, bardzo się cieszę i weź przeslij trochę fluidów w moją stronę:-)

Karola u nas ksiądz ostatnio był chyba 3 lata temu i był w porządku, nie chciał kasy chociaż nie byliśmy przygotowani ik w ogóle spoko, pogadał z nami. A później już nogdy nie byliśmy przygotowani bo chodzimy do innego kościoła - i już żaden nie chciał wejść....:-p:-p A w tym roku mam teraz w piątek i zobaczymy.

A tak w ogóle u mnie dramat bo mój mąż został bez pracy i nasza sytuacja finansowa jest tragiczna...Ja sama nie jestem w stanie na nas zarobić, a mój mąż zamiast mi pomóc to jeszcze jest cholernie złośliwy, dosrawa mi na każdym kroku i wyżywa się na mnie i na dziecku...Jużnie mam sił - znowu go ciągnie za granicę a ja nie chcę, bo wiem co to za życie (sama jestem z takiej rodziny gdzie ojca bardziej nie było niż był, bo wiecznie za granicą) i nie chcę żeby nasze dziecko takie miało, a poza tym chce mieć teraz dziecko - sama go sobie nie zrobię. I ten mój na złość nie szuka żadnej pracy, bo niby ja go nie trzymam tutaj ale wie że jestem przeciwna io boi się co będzie jeśli wyjedzie wbrew mnie...Ale znęca się psychicznie - był u lekjarza który stwierdził że ma nerwicę i musi się leczyć...
Proszę bardzo przesyłam ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Łap je wszystkie :-D:-D:-D:-D:-D:-D
 
enya wspolczuje ze mąż bez pracy , sama ostatnio straciłam prace wiec wiem ze no niestety czasdami po prostu czlowiek sie wyżywa na bliskich. No nie jest łatwo jak jeden tylko pracuje , a jakis zasiłek dostanie???bo ja jutro jade sie popytac co i jak , zawsze jakis grosz.

Co do nerwicy , no coż tez mam , i niestety bez pomocy samego siebie nie pozbędzie sie jej. Zresztą pozbyc sie raczej nie da mozna tylko ,,uspokoic,, sie wewnetrznie.

Bądz dobrej mysli , choc wiem ze to trudne, trzeba myslec pozytywnie.

Kurcze niestety nie dostanie zasiłku bo pracował na czarno za granicą ostatnie pół roku....Anulka ja też byłam kiedyś u psychiatry kiedy w ciągu 2 lat zmarła mi teściowa,teść, mój mąż pił na umór (odreagowywał tak stres), ja byłam nowa w pracy i straszyli zwolnieniami a nasza córka miała wtedy jakieś 2 latka. Nie radziłam sobie ze sobą tym bardziej że cierpię na przerost ambicji i nie mogłam pozbierać się psychicznie - wystarczyła jedna sesja z lekarzem, tabletki na uspokojenie i na spanie ok. 2 mis. je brałam i wszystko ustąpiło. Wg mnie każdy człowiek ma taki okres ze ma gorzej w życiu tylko grunt to się do tego przyznać....Spróbuj :-) Ja ściskam mocno kciuki tak jak ty za mnie :-)
 
Cześć.
Nigdy nie udzielałam się na forach, ale w ostatnich dniach czytanie historii podobnych do moich daje mi jedyne ukojenie i nadzieję.
Byłam w 11 tc, okazało się , że od 6 ciąża obumarła. Nie wiem dlaczego.
Już przed ciążą zażywałam kwas foliowy i witaminy. W 6 tyg byłam u ginekologa powiedział, że wszystko jest książkowo, więc nie wiem jak to możliwe, kiedy to wszystko się stało, dlaczego on nic nie widział.
Miałam następną wizytę umówioną za miesiąc, co tydzień czytałam jak maleństwo się rozwija, że wykształcają mu się kończyny, paluszki. Tak się cieszyłam , że w końcu zobaczę jak mu bije serduszko, niestety 2 dni przed wizytą zaczęłam lekko plamić. Starałam się nie denerwować, ale całą noc nie spałam i modliłam się żeby dzidzia była cała. Rano pojechałam do szpitala. USG robił mi stażysta – nic nie powiedział – poszedł po lekarkę, a ja już wiedziałam ,ze coś jest nie tak, patrzyłam na ekran, a tam nie było nic widać tylko pustkę.. Wpadłam w rozpacz, kazali mi wyjść przed oddział, bo ciężarne kobiety powychodziły i zaczęły patrzeć, więc ze względu na ich dobro kazali mi wyjść. Dali mi kilka razy na uspokojenie lekarstwa. Choć tyle, że nie leżałam na Sali z ciężarnymi. Najgorsza była noc, do tej pory jak idę do łazienki to pamiętam to uczucie jak to ze mnie wypadało, pół nocy siedziałam w wc sama ,patrzyłam na to wszystko, wisiało mi to między nogami, ręką pomagałam to oderwać i płakałam, dopiero jak wyszłam z łazienki i zemdlałam to się mną ktoś zainteresował. Po kilku godzinach zrobili mi łyżeczkowanie, tylko jedna pielęgniarka pogłaskała mnie po głowie a lekarz tylko kurwował na nie , że mnie wzięły na zabieg z takim ciśnienie. Po kilku godzinach byłam w domu.
Najgorsi są ludzie, którzy mówią, że nie mam się czym przejmować, bo to jest takie często, bo to nie było dziecko tylko płód – przecież każda kobieta od początku myśli , że nosi w sobie dzieciątko .. ja tak miałam , już do niego mówiłam.. byliśmy z mężem ostatnio na spacerze w lesie, śmialiśmy się, że to pierwsza wycieczka naszej „Zosi”,
Życie jest niesprawiedliwe, jest tyle kobiet , które piją palą, rodza zdrowe dzieci, którymi się później nie zajmują… Pomimo całego bólu pragnę mieć dziecko, chyba w jednej chwili przewartościowałam całe swoje życie, przejmowałam się pracą, głupotami.
Nie wiem co teraz robić, to stało się zaledwie kilka dni temu, czy zmienić lekarza, kiedy iść na wizytę, czy robić dodatkowe badania, których pewnie nikt mi nie zleci, kiedy ponownie się starać o dziecko – czytałam wiele historii , że mimo zaleceń lekarza aby odczekać kilka cykli kobiety starały się już po pierwszej miesiączce i im się udawało , też tak chcę, myślę, że tylko to odmieni moje życie znowu… To jest jedyna rzecz, której pragnę na świecie. Rozmawialiśmy z mężem nieraz , że chcemy mieć 3 dzieciaczków. ;( nie wiem co teraz będzie.. nie wiem czy jak to się powtórzy to czy się podniosę jeszcze raz.
 
witajcie kochane.ja dzis mam na 12 wizyte w istytucie u tej nowej ginki...zapakowalam wszystkie dokumenty,zobaczymy co mi ciekawego powie i czy karte ciazy załozy...powinna juz...odezwe sie jak wroce.
 
Kwiatuszku - kciuki za wyniki &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

Enya - współczuję :(

Ciemna - teraz przeżywasz wieli ból, po czasie to uczucie zamgli się. Musisz uwierzyć, że takie rzeczy się zdarzają. Mój gin mówi a leczę siew klinice bezpłodności, że 60% ciaż u zdrowych par jest ronionych. Szkoda, ze los nas tak ciężko doświadcza ale musimy wierzyć, ze jeszcze się uda. Ja miałam już dwie nieudane ciążę i dwa zabiegi. Za pierwszym razem lezałam na sali z ciężarnymi, które mi zazdrosciły, ze tak szybko wychodzę do domu po zabiegu:szok: Ludzie są często albo okrutni albo po prostu głupi.
Trzymam kciuki za to żebyście mieli swoją upragnioną trójkę. Zostań z nami.
 
Ciemnia- przytulam i zaplam światełko dla Aniołka (*) , bardzo mi przykro z powodu Twojej straty , ból jest okropny ,ale z czasem człowiek się do niego przyzwyczaja , zostań tu z nami razem będzie raźniej.
Enya- współczuję sytuacji materialnej i tego ,że mąż się wyładowuje na Was, nie powinien tak się zachowywać , co do wyjazdu za granicę to rozumiem Cię mój M też chciał wyjechać ,ale ja się bałam jak to będzie, przytulam.
Karola- trzymam kciuki za wizytę&&&&&&&&&&
 
reklama
ciemnia bardzo wspolczuje straty:-(. Jak czytam co piszesz to chocbym siebie czytała po stracie , zreszta kazda z nas miala ogromnu ból i złość do całego świata, no nic zostan z nami - to pomaga.
enya
nerwica o ktorej pisałam pojawiła sie u mnie juz wczesniej , mysle ze miały wpyw na to doświadczenia przykre w okresie tak trudnym dla nastolatków. Teraz juz niby jest ok , tzn; ja duzo rzeczy olewam i podchodze do tego tak na lajcie bo wiem ze gdybym zaczęła sie tak bardzo przejmowac to znowu potrzebne byłyby leki (antydepresnty brałam).Wiadomo ze tez sie przejmuje brakiem pracy bo tyle wydatkow a kasy brak;-(( no ale pamiętam tez jak mial sie urodzic Kacper to ja nie pracowałam , moj zarabiał grosze dosłownie, bylo bardzo ciężko ale było miedzy nami dobrze. Teraz niestety juz tak nie jest, mam wrazenie ze czas spedzony wspólnie robi swoje. A poza tym do dobrego bardzo łatwo sie przyzwyczaic , do złego gorzej:-(
Al;e co tam laska głowa do góry!!no bo nic tu nerwami nie wskuramy niestety:no:
Jak to mówią ; masz taki krzyż jaki jestes wstanie unieść.

Koniec dołowania sie , myślimy pozytywnie!

Halo ziółko co tam pichcisz dzisiaj??

Karola trzymam kciuki&&&&&.
Kobietka jak idzie dieta??I co Ty wogóle na sniadania jesz? bo ja obiad o anniuni se robie :-pale nie mam pomyslu na sniadania.:no:
 
Ostatnia edycja:
Do góry