reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Florianek urodził się w 19 tygodniu. Byłam na urlopie z mężem nad morzem. Dostałam lekko rózowego śluzu. Wróciliśmy, poszłam do lekarki i stwierdzila obumarcie płodu. Dali mi coś na wywołanie porodu - nie przewidzieli, że będzie tak szybko i po 12 godzinach idąc do toelaty urodziłam w toalecie Floriana. Nie wiem czy Ty widziałaś swoje maleństwo, ale ja nigdy nie zapomnę tego widoku. I może dlatego tak ciężko mi się pozbierać. Zwłaszcza, ze moje koleżanki biegają teraz w ciąży. Serce sie kroi w plasterki. Wyć się chce.
A Ty jak długo dochodziłaś do siebie? Mi czasem wydaje się, ze oszaleję.

Ja narazie jestem na etapie łykania leków przed rozpoczęciem starań. Mam cały cykl od cipronex, metronidazol, potem gynalgin, potem trivagin, potem bromergon ( na uspokojenie prolaktyny, bo mam mocno rozchwianą) Wychodzi, ze w marcu najwcześniej będziemy mogli się zacząć starać.
 
reklama
Widzialam, tez urodzilam w toalecie, nie oddalam Synka od razu pielegniarkom, bylam z Nim sama przez okolo 20-30 minut i mialam czas zeby Go przywitac i pozegnac.Dochodzilam do siebie bardzo dlugo, w zasadzie do momentu gdy po raz kolejny zaszlam w ciaze, teraz tez gdy sobie przypomne Mikolaja czuje zal i smutek ze nie dane mi bylo cieszyc sie Nim, tulic Go i po prostu byc z Nim.
Czy Ty masz stwierdone jakies przeciwciala, jakie badania mialas na to ze Twoj organizm odrzuca plod?A bralas Clexane, acard w ciazy?
 
Dobrze spotkać kogoś, kto rozumie. Kto wie, co to znaczy. A nie ciągle słyszeć od ludzi, którzy nie mają o tym pojęcia - wiem, co czujesz, rozumiem Cię. Jesteś pierwsza osobą z którą rozmawiam, która naprawdę wie, co to znaczy.
Wracając do tematu. Wszystko w ciązy było rewelacyjnie. Serducho waliło jak młot, ruszał się ,wywijał rączkami i nózkami na USG, jaky się złościł, ze ktoś go podgląda. Nie brałam nic specjalnego prócz magnezu i Femibionu. Czułam się świetnie, na kazdy miesiąc przybierałam po 1 kilogramie, nie wymiotowałam ( chyba tylko 3 razy) promieniałam, chodziłam do pracy. Tym większe było dla mnie zaskoczenie i niedowierzanie. Teraz jestem u rodziców bo mój mąż jest w pracy i nie mam wyników badań, jutro po pracy wyciągne je i napiszę coś więcej. Chociaż z rozmowy z lekarzem pamiętam tylko tyle, że mam 3 % agresywności i nie zgodzi się na zastrzyki ( Międzywierszami wyszło, zę dopiero jak 3 razy dziecko obumrze, to wtedy moźe o tym pomyślimy) Pamiętam też, że mówił, że nie spodziewał się takiego wyniku tj 0,00 - że to bardzo źle bo dziecko nie miało szans. Że nie było żadnych przeciwciał, które by broniły dziecko przed moją immunologią. ( nie wiem czy dobrze interpretuję, byłam w takim szoku jak go słuchałam - widziałam tylko pogrzeb jak przez mgłę i moje myśli wtedy.... oby nie zapełnić tego grobu kolejnymi trumienkami - a on właśnie mówił o tym, że ilekroć będę w ciąży to dziecko może umrzeć)
Robiłam ALLO MLR i test cytotoksyczny w Krakowie w Prokocimiu, Pobrali ode mnie krew i od mojego męża.
( wszystkie inne wyniki badań wyszły śpiewajaco- lekarz pwoeidział, ze z zajściem w ciąże nie będzie problemu, tylko z immunologią) Po kontroli w marcu dowiem się co dalej.


Pomimo swoich łez jestem dobrej myśli. Tzn jakoś czekam na ciąże i myślę, że tym razem bedzie ok.

Ja nie przytuliłam Florka, czuje sie winna za to, Ale byłam tak przerażona, że tylko słabo krzyczałam, aby ktoś mi pomógł i przybiegła połozna.
Ile tygodni miał Twój Mikołaj ?


PS. Wiem, że dużo pisze, mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza. Jestem nowa, a Ty jak narazie jesteś jedyną osobą, która wie co czuję.
 
duncus, queenie bardzo, bardzo jest mi przykro z powodu Waszych strat...Ja poroniłam wcześnie i nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie Waszej rozpaczy. Trzymajcie się kochane i trzymam kciuki za Wasze nowe szkraby bo napewno takie będą!!!
Agniesia
bardzo się cieszę i zobaczysz że będzie dobrze!!!
U mnie wedle moich obliczeń owu będzie wypadała na same Święta i mam nadzieję że zrobimy sobie wigilijny prezent - strasznie bym się cieszyła!!!:-)
 
Ostatnia edycja:
Duncus, quuenie
Przykro mi z powodu waszych Aniolkow(*)
ja tez stracilam synka w 18 tyg.
Odeszly mi wody i dostalam cos na wywolanie skurczow i po kilku godzinach urodzilam martwe dziecko.
Nie wiem skad znalazlam sile ale wycalowalam go i przytulalam nawet mowilam do niego, wycalowalam jego raczki i nozki, a co wiecej bylam w stanie zrobic kilka zdjec z iphona- to wszystko pomoglo mi przezyc moja zalobe i pozegna sie z dziobkiem ktorego mialam kilka miesiecy pod sercem. Ludzie wokolo calkowice nie rozumieli mojej rozpaczy po stracie. Niektorzy sie dziwia ze mamy zalobe- mowia ze po dzieciach sie nie nosi zaloby- ale moje serce krwawi wiec jal moglabym inaczej.... kto tego nie przezyl nie zrozumie.... moi rodzice traktuja Franka jako wnuczka a resta rodziny( pomijam tych ktorzy nie wiedzieli ze bylam w ciazy) nie wracaja do tematu ale o wnuczku czy prawnuczku nigdy nie mowia i nie wspominaja.... A ja cotydzien z mezem odwiedzamy go na cmentarzu- dzisiaj kupilismy ozdobki na cmentarz dla naszegi synka;)
Niestety bol nie minie- jak ktos powiedzial do bolu mozna jedynie przywyknac.
dziewczyny trzymajcie sie i modle sie o sile przetrwania dla was i dla wszystkich Aniolkowych mam.
 
Dziękuje kochane jeszcze raz za słowa otuchy i to nieocenione wsparcie:))))Jesteście wielkie:*
Witam nowe aniołkowe mamusie,dla waszych kruszynek w niebie (*).
Mart kochana umnie z obliczeń na kolanie wynika termin na 20 sierpnia, jeżeli chodzi o suwaczek to narazie się wstrzymuje,jakoś się boje,że zapesze....chociaż jestem pełna wiary,że teraz się uda,że wkrótce usłyszę to małą pikaweczkę i rozpłynę się ze szczęścia...wizyte myślę w okolicach świąt się wybrać,jutro jadę domojego ginka ustalić datę wizyty...kłuje mnie czasem w brzuszku,ale nie stresuje się tym bardzo,jedynie chodzę w gacie zaglądać co 10 minut,bo śluzu sporo i wrażenie mokra mnie deprymuje....trzymam kciuki i buziak dla WsyzstkichŁ(
 
Agniesia ja też jak to powiedziałaś zaglądam w gacie kilka razy dziennie :-) śluzu nie mam dużo, ale mimo wszystko te pierwsze tygodnie to jedna wielka niewiadoma. Biję się z myślami, czy nie zapisać się na USG między świętami a sylwestrem, czy czekać do nowego roku, bo po 1 będzie dopiero 7 tydzień. Moja przyjaciółka idzie do naszej pani gin 21.12 (jest w 10 tygodniu teraz), i zastanawiam się czy się z nią nie wcisnąć, bo u niej na wizytę czeka się ze 3 tygodnie, i taką swoją będę miała po nowym roku, ale mogę z nią iść 21.12, wejdę z nią do gabinetu i koniec :-), tylko zastanawiam się czy jest jakiś sens, czy coś mi to da???
 
reklama
:-DTeraz dopiero widzę,że klawiatura mi psikusa zrobiła i trochę po chinsku napisałam,ale mysle,że odczytacie:-)
Mart, mnie też korci żeby pójść wcześniej,bo serdunio niby już 5-6 tydz. można zauważyć,a do mojego gina tez czeka się długo...jtro tam podjadę pogadam i zapytam kiedy optymalnie przyjść. Myślę,że przed świętami pójdę,bo zawału dostanę z tego rozmyślania i gdybania....po za tym chcę żeby mi luteinę przepisał bo mój zapas się kończy a aplikuję sobie dla bezpieczeństwa. Mąż pojechał po witaminki,bo i kwas mi się skończył. Buziam mocno i trzymaj się,musi być dobrze,musi nam się udać&&&&&
 
Do góry