Cześć dziewczyny, jestem tu nowa.
Mam 36 lat, obecnie jestem w 11 tygodniu ciąży. W wieku 30 lat, po kilku miesiącach starania się o dziecko, przeszłam laparoskopię 2 jajników, bo okazało się, że mam cysty ( w tym endometrialną) i to było powodem niepowodzeń (wyszło to przez przypadek na rezonansie kręgosłupa). Później przyjmowanie tabletek hormonalnych po zabiegu, żeby to cholerstwo nie wróciło.
Jestem po 2 poronieniach, w 8 i 6 TC, ciąże z 2020 roku. W trakcie wszystkich ciąży i po ich utracie wykonałam mnóstwo badań laboratoryjnych i genetycznych m. in. po pierwszym poronieniu wykonałam badania genetyczne z materiału z poronienia i okazało się, że powodem poronienia była wada genetyczna ( trisomia). Zrobiliśmy z mężem badanie całego genotypu (na NFZ) i wyszło, że wszystko jest ok. Ze względu na pojawienie się wady genetycznej, przy kolejnych staraniach, lekarz zalecił przyjmowanie kwasu foliowego metylowanego (plus dodatkowo pregna start, wit.B12 metylowana i już w trakcie ciąży duphaston na podtrzymanie). Niestety za drugim razem również nie udało się utrzymać ciąży. Kolejne badanie z materiału z poronienia nie wykazało wady genetycznej. Po zaleceniu lekarza zrobiłam badania na trombofilie i wyszły mi 2 nieprawidłowe mutacje: MTHFR 677 i Pai-1. Przy kolejnym staraniu się o dziecko lekarz zalecił to co poprzednio, ale dodatkowo przyjmowanie akard 75 i od 18 dnia cyklu 2x dziennie progesteron przez 7 dni. Później test i jak wyjdzie pozytywny to od razu telefon do niego w celu wypisania dodatkowo zastrzyków neoparin.
Na razie jest ok, aczkolwiek muszę być na diecie w sensie zero słodkości i nawet musze uważać na ilość zjedzonych owoców, bo mam zawyżony cukier na czczo. Test obciążenia glukozą i hemoglobina glikowana wyszły ok więc nie trzeba insuliny.
Za bardzo nie mam się komu wyżalić ani z kim pogadać na ten temat, bo większość osób z mojego otoczenia (siostra, kuzynki i koleżanki) nie miała nigdy problemów z zajściem i donoszeniem ciąży. Znam nawet przypadek dziewczyny (z bliskiego mojego otoczenia), gdzie pierwszą ciąże świadomie usunęła, a na usunięcie drugiej było już za późno. Bez problemu ją donosiła pomimo tego, że piła przez całą ciąże ( i to sporo), nie brała żadnych witamin i nie uważa na nic.
Ja na ostatniej wizycie usłyszałam, że na chwile obecną mam 75% szans, że nie poronię. Wizytę u lekarza mam na 24.01, a badania prenatalne 30.01 i jestem pełna obaw, biorąc pod uwagę wcześniejsze historie.