Dziękuję za wsparcie [emoji3590]
Super, że myślisz o pieniądzach i o dziecku. Ja przyznam się szczerze, że nie wiem czy pochówek to była dobra decyzja, bo wszystko przy tym poszło źle i tak mnie to psychicznie dowaliło, że do teraz mi została trauma. Nawet nie chodzę na cmentarz [emoji17] i przez to mam wyrzuty sumienia, bo wcale nie zapomnialam o nim, jednak nie chodzę i nie odwiedzam go... Ale wtedy też tego potrzebowałam. W tamtym momencie nie umiałam sobie inaczej wyobrazić, dlatego rozumiem cie doskonale.
Moja psycholog mówi, żeby nie odmawiać sobie przyjemności, bo trzeba oszczędzać na in vitro. Ja sobie odmawiałam, ale teraz stosuje się do jej rad i kupiłam sobie parę sukienek na lato, buty i idę do fryzjera niedługo. Na chwilę pomaga, ale niepłodność to ciężka walka, teraz to nie wiem, czy mi ciąża pomoże, już we wszystko zaczynam wątpić, nawet nie wiem, czy będę umiała być dobra mamą, nie mam tu rodziców i nikogo do pomocy, moje koleżanki zawsze mogły się mamy poradzić. ... przecież niepłodna będę zawsze, a w głowie zostaną lata cierpień i walki. Może z czasem będzie mniej bolało.
A na rozmowach przygotowujących do in vitro byłam już wiele razy. Jestem pod opieką kliniki już ponad rok. Ale mój partner nie mógł się na in vitro zdecydować i musieliśmy czekać. Ponadto diagnozowalam u siebie poronienia nawykowe i tyle mi zeszło.
Teraz jestem przygotowana bardzo, mam wszystko dopięte na ostatni guzik, jeśli zdarzy mi się następna strata to wiem, że zrobiłam dosłownie wszystko, co mogłam.
Na pewno napisze jak pojutrze poszła ta rozmowa.