marsi89
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Styczeń 2015
- Postów
- 4 841
Jesteś mega silna. Pewnie coś dostaniesz z ubezpieczenia choć za to ile pieniędzy płacimy jest to śmieszne jak mało dostajemy jak coś się stanie. Ja dostałam 250 zł za laparoskopię wyrostka, ale za laparotomię czyli rozcinanie całego brzucha nic już nie dostałam a to była poważniejsza operacja.Pytanie do wszystkich. Super no to z grubej rury już starania będą daj znać co i jak Ci powiedzą. Widzę że podobnie bo ja też raczej będę szła w in vitro ale jeszcze muszę odczekać.
Daj znać jak wygląda taka rozmowa. Super że masz urlop nabierzesz sił psychicznych do starań. Nie myśl o porażce. Będzie na pewno dobrze. Do 29.06 już blisko po drodze miły urlop. Czego chcieć więcej!
Zobacz jak już jesteś blisko tego wszystkiego
Jeśli o mnie chodzi to nabieram sił. Powoli zajęłam się zamawianiem jakiejś nowej garderoby bo ciepło się robi a nie mam w czym chodzić. Także leże sobie i przez neta ciuszki oglądam. Dziś się dowiem też czy to był chłopczyk czy dziewczynka. Zrobiłam badanie płci bo chciałam zgłosić do urzędu żeby dostać taki akt jak poprzednio po poronieniu a bez tego się nie da. Jakoś mam taką potrzebę żeby chociaż tyle dla pamięci tego dziecka zrobić. W dodatku potrzebuję tego do ubezpieczenia. Może za takie wycięcie jajowodu i drugą operację coś tam z ubezpieczenia dostanę w końcu jakiś uszczerbek na zdrowiu jest. A już pieniążki odłożę na poczet przyszłych starań.
Zamawiaj ciuszki, zaraz się lepiej poczujesz
A co do pytania : to ja mam pierwszy cykl starań ale szczerze spisuje go na straty bo inaczej ja obliczyłam owulację inaczej apka, testy owu negatywne, temperatura świruje
Nadejdzie w końcu taki moment że będziesz gotowa iść na cmentarz. Ja zaś mam tak że jak co niedzielę nie pójdę do małej na cmentarz to jestem jakaś przygnębiona.Dziękuję za wsparcie [emoji3590]
Super, że myślisz o pieniądzach i o dziecku. Ja przyznam się szczerze, że nie wiem czy pochówek to była dobra decyzja, bo wszystko przy tym poszło źle i tak mnie to psychicznie dowaliło, że do teraz mi została trauma. Nawet nie chodzę na cmentarz [emoji17] i przez to mam wyrzuty sumienia, bo wcale nie zapomnialam o nim, jednak nie chodzę i nie odwiedzam go... Ale wtedy też tego potrzebowałam. W tamtym momencie nie umiałam sobie inaczej wyobrazić, dlatego rozumiem cie doskonale.
Moja psycholog mówi, żeby nie odmawiać sobie przyjemności, bo trzeba oszczędzać na in vitro. Ja sobie odmawiałam, ale teraz stosuje się do jej rad i kupiłam sobie parę sukienek na lato, buty i idę do fryzjera niedługo. Na chwilę pomaga, ale niepłodność to ciężka walka, teraz to nie wiem, czy mi ciąża pomoże, już we wszystko zaczynam wątpić, nawet nie wiem, czy będę umiała być dobra mamą, nie mam tu rodziców i nikogo do pomocy, moje koleżanki zawsze mogły się mamy poradzić. ... przecież niepłodna będę zawsze, a w głowie zostaną lata cierpień i walki. Może z czasem będzie mniej bolało.
A na rozmowach przygotowujących do in vitro byłam już wiele razy. Jestem pod opieką kliniki już ponad rok. Ale mój partner nie mógł się na in vitro zdecydować i musieliśmy czekać. Ponadto diagnozowalam u siebie poronienia nawykowe i tyle mi zeszło.
Teraz jestem przygotowana bardzo, mam wszystko dopięte na ostatni guzik, jeśli zdarzy mi się następna strata to wiem, że zrobiłam dosłownie wszystko, co mogłam.
Na pewno napisze jak pojutrze poszła ta rozmowa.
Co do tego jaką będziesz mama... Byłabyś cudowna mama. Ja też niewyobrażalam sobie bycia mamą, moi znajomi zresztą też nie widzieli mnie w roli mamy bo jestem trochę szalona ale jednak jestem mamą i wydaje mi się że dobrze sobie radzę
Co do pochówku to ja też chciałam żeby moja była pochodna we wspólnym grobie tzn. grób dzieci nienarodzonych albo aniołków. Dlatego zrezygnowałam z pochowku bo nie przeżyłam tego. Potem się okazało że u nas nie ma takiego czegos i ogarnęła mnie panika że nawet nie bede miała gdzie iść się pomodlić i jak chciałam zmienić decyzję to już nie mogłam. Pochowała ja opieka ale udało mi się załatwić że ma swój grobik, teraz mam zamiar zrobić jej taki skromny nagrobek. Szkoda ze u mnie w mieście nie ma właśnie takiego wspólnego grobu ale co zrobić.Ja po pierwszej stracie zdecydowałam się żeby szpital zajął się pochówkiem. I tym razem to samo. Czyli w tym grupowym grobie z innymi dzieciaczkami. Ja też miałam wyrzuty sumienia nie raz. Na początku jeździłam i płakałam itp. Każdy przez to przechodzi. Nie powinnaś mieć wyrzutów sumienia. Zrobiłaś co mogłaś i pamiętasz! To najważniejsze.
Ja też po pierwszym poronieniu nie robiłam nic dla siebie. Siedziałam w 4 ścianach, nic nie kupowałam nie dbałam o siebię. Nie chcę tym razem tak zrobić. Wiem że na in vitro i tak będę musiała dobrać kredyt bez tego się nie uda. Ale żyć trzeba i wyglądać też żeby mieć dobre samopoczucie.
No to skoro tak wszystko dopracowane to nie myśl tak źle. Jesteś w super sytuacji. W klinice Cie znają nie jesteś pierwszą lepszą z ulicy. Nie będą owijać w bawełnę. A mamą na pewno będziesz super! Już to widać bo Ci zależy. Odpuść sobie trochę tego stresu. Moim zdaniem powinnaś mieć uśmiech od ucha do ucha i odliczać optymistycznie do wizyty
Ja mam tak że wizyty rozpisuję w kalendarzu i oznaczam serduszkami zawsze skreślam dni i odliczam sobie. Mimo że pewnie u mnie jeszcze się zejdzie to po wizycie jak się dowiem też będę odliczać do kolejnych starań!