Dziewczyny! Potrzebuje pomocy! Jakiś czas temu pisałam o swojej drugiej stracie, ciąża zatrzymała się w 8 tyg, choć sama dowiedziałam się o stracie w 11 tyg. Na wyniku histo widniała informacja: pozostałości jaja płodowego z granulocytarnymi naciekami zapalnymi i ogniskowa martwica. Moja ginekolog stwierdziła, ze przyczyna poronienia był stan zapalny. Na kilka dni przed zabiegiem łyżeczkowania robiłam badanie, w tym toksoplazmozę. Dopiero po zabiegu skonsultowałam go z lekarka. Pani doktor zauważyła, ze badanie sugeruje zakażenie różyczka (IgM dodatnie). Od razu po wizycie ponowiłam badanie i liczba przeciwciał wzrosła. Dodam, ze nie miałam żadnych objawow choroby. Dziś byłam u lekarza chorób zakaźnych i ta wykluczyła różyczkę, mówiąc, ze jak byłam w dzieciństwie szczepiona, to niemożliwym jest ponowne zakażenie. Dodała, ze przeciwciała sugerujące różyczkę czasem w ciąży się pojawiają, w końcu w tym stanie cała gospodarka organizmu jest mocno rozchwiana. Czy ktoś miał kiedyś podobny problem? Proszę o pomoc.