reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Borysowa ;) dasz sobie radę sama nie martw sie po prostu potrzebujesz czasu , czas leczy rany . Pójście do psychologa niczego nie zmieni , nie zapomnicie o tym . Ja tez przeżywałam najbardziej nie w dniu koedy sie dowiedziałam ze moj maluszek nie zyje ale kilka dni po zabiegu , cieżko mi było tak jak każdej tutaj . Jesli uwazasz ze tego potrzebujesz to ok . Tutaj dostaniesz wiecej zrozumienia i porad bo my to przeżyliśmy , przetrwaliśmy i działamy nadal ;) . Wes ta kasa za psychologa przeznacz na jakies inne badania ;) pozdrawiam . Sorki za troszke cięty jezyk ale jestem realistka i patrze w ten sposób na wszystko .:)
 
reklama
OneMoreTime udzielam się tu późnym wieczorem ponieważ w dzień nie mam za bardzo kiedy bo czas spędzam z synusiem A jak śpi to albo sprzątam albo gotuję obiad :)
Noce ostatnio są bardzo ciężkie :/ Nikos budzi się co godzinę albo co pół :/ Trochę poplakuje.Wczoraj obudził się o 2:00 w nocy i urzędowal do 3:45 ...
Tak myślę ze może to na zeby ? Bo u nas jeszcze żaden nie wyszedł.

Nie ukrywam...Brakuje mi snu...chciałabym przespać jednym ciągiem chociaż 2 godzinki...No ale wszystko trzeba przezyc ;)

P.S.Nie wiem dlaczego przekreca mi zdjęcia :/

20151010_155917.jpg
 

Załączniki

  • 20151015_125322.jpg
    20151015_125322.jpg
    24,4 KB · Wyświetleń: 53
  • 20151010_155917.jpg
    20151010_155917.jpg
    22,2 KB · Wyświetleń: 46
Ostatnia edycja:
OneMoreTime to nic Ci już nie pozostaje, tylko czekać na decyzję Córeczki czy się obraca czy nie, a Wam pozostaje się tylko dostosować :tak:, tylko faktycznie Twój J będzie miał z tym większy problem, ale dacie rade:tak::-) Mi badań na razie gin wypisała progesteron tak profilaktycznie, bo nie mogę do niej trafić z ta owulacją, mam zrobić 7 dni przed @, ale sama lekarka stwierdziła że ma nadzieje, że nie będzie takiej potrzeby ;-) oby :tak:. Wcześniej juz postanowiłam że kariotypu nie robię, jedyne na co czekam to hematolog i diagnostyka w kierunku zespołu antyfosfolipidowego, termin z nfz mam na 28.12. jak zajdę w ciąże wcześniej to mam się zgłosić zobaczą co ze mną zrobić. Czy Ty dalej bierzesz Clexane? Czy w ciąży zastrzyki robi się w brzuch?

Borysowa ja też nie potrafiłam (i dalej nie potrafię:baffled:) rozmawiać z najbliższymi, nie chciałam słyszeć banałów w stylu: nie martw się, jeszcze się Wam uda, tyle kobiet przez to przechodzi a potem rodzą zdrowe dzieci, doprowadzało mnie to do wściekłości, bo niby od tego mam się poczuć lepiej?!! przecież to absurd! Dlatego teraz nikt nie wie nawet o naszych staraniach, i tak długo jak tylko będzie to możliwe zachowamy wszystko w tajemnicy, żaby ustrzec się jak najdłużej od "życzliwych" porad najbliższych. A jeżeli myślisz że wizyta u psychologa/psychiatry może Wam pomóc to warto spróbować. Ja trafiłam do psychiatry za późno, doprowadziłam się do skrajnych wyrzutów sumienia, obwiniałam się dosłownie o wszystko, nie spałam, nie jadłam, chyba to można nazwać depresją. Wstyd mi się do tego przyznać ale trwało to u mnie ponad pół roku... mi psychiatra i leki pomogły. Z perspektywy myślę, że jakbym trafiła do niego od razu to mogło się to trochę inaczej potoczyć, może nie straciła bym tak wiele czasu.

Ovli jestem w szoku że w ogóle ktoś może uważać mnie za silna, (tym bardziej czytając to co właśnie opisałam, jak sobie nie radziłam), ale bardzo Ci dziękuje za te słowa :happy:

Misia Nikoś ma cudowne, wielkie oczyska:tak: piękne:-)
 
Anula radziłaś sobie jak tylko mogłaś , każda z nas ma inna psychikę i inaczej przeżywa . Ty masz duzo siły w sobie bo nadal walczysz ;) . A u mnie było inaczej ja rozmawiałam o tym , nie przeraża mnie ten temat nie uwazam zeby był to temat tabu a wręcz przeciwnie trzeba o tym mowić bo ludzie nie wiedzą jaki to jest problem i wlasnie nie zdają sobie sprawy jakie kobieta może mieć problemy z zajściem lub donoszeniem bo dla większości to normalny proces zajścia i donoszenia !! . ja np nie obwiniam ludzi , że ciagle sie mnie pytają " a kiedy dzieciątko juz tyle razem jestescie , twoj zegar biologiczny tyka itd ?" I tego typu pytania , to nie jest ich wina oni o tym nie wiedza co przechodzimy bo im nie mówimy . Ja zwierzyłam sie dla wielu osób oczywiscie nie chodzię i nie rozgaduje na prawo i lewo ale jest kilka osób ktore o tym wiedzą i bardzo mi to pomogło takie po prostu wygadanie sie opowiedzenie mojej historii , ulżyło mi , spadł mi ciężar z serca . Nie czuje się jakaś inna od nich , nie odniosłam porażki jako kobieta bo to nie moja wina . Po zabiegu ostatnim rozmawiałam z moim M i mowię do niego " ja nie jestem Kobietą , ja jestem z kosmosu " nawet kazałam mu odejść ode mnie żeby ułożył sobie życie bo ja mogę mu nie dać dzieci !! Moj M odp " co ja za głupoty gadam i ze przejdziemy to razem a jesli tak bedzie że nie będziemy mogli miec dzieci to trudno taki miał być los , mamy być razem w zdrowiu i chorobie . Także dziewczyny wszystkie jestesmy mega silne i jestem z nas Dumna !!!!
 
Misia, to mogą być zęby :tak:czytałam ostatnio, że mogą się wyrzynać od 6 m-ca życia. Dużo siły kochana życzę;-)

Anula, późno ten termin... a skąd termin? idziesz najpierw do lekarza specjalisty, który da Ci skierowania na badania? Bo przecież ginekolog może Ci takie skierowania wypisać...? Tak, biorę clexane i tak, robię sobie zastrzyk w brzuch. W prawdzie można w uda, ale próbowałam i jest to dla mnie o wiele bardziej nieprzyjemne niż w brzuch :baffled: jak mi brzuch urósł, to bałam się odrobinę o dzidzię, ale lekarz rozwiał moje wątpliwości. Poza tym oglądałam kiedyś jakiś program o cesarskich cięciach i jak zobaczyłam ile warstw lekarze muszą poprzecinać, żeby się dostać do dzidzi, to jestem spokojna, że ta mała igiełka nawet się nie zbliży do niuni :tak:nie wiem do kiedy będę je brała. Niektóre dziewczyny piszą, że do końca ciąży, inne, że jeszcze przez jakiś czas po porodzie... mój gin jeszcze nic na ten temat nie mówił. Gdybyś musiała robić te zastrzyki, to podpowiem Ci, że lekarze rozmawiali o dawce podczas mojego zabiegu zakładania szwu i podobno są nowe badania, które dowodzą, że ta popularna dawka 0,4 jest tylko profilaktyczna i nie za wiele wnosi. Jeśli jest jakiś problem, to powinno się stosować tą większą dawkę 0,6 - ja ją stosuję. Przynajmniej tak mówili Ci lekarze, no i fakt, że mój gin też ją zastosował i jest dobrze przemawia ZA :happy:

Ovli, ja, podobnie jak Ty, czułam potrzebę rozmawiania o tym, wygadania się i nie robiłam/nie robię z tego tematu tabu. Niemniej jednak spotykałam się z brakiem zrozumienia, tym nieudolnym pocieszaniem, o którym piszesz a najczęściej to inni właśnie zmieniali/ucinali temat, żebym się czasem nie rozkleiła (takie odnosiłam wrażenie), bo wg nich to pogarszało moje samopoczucie a ja czasem nawet wypłakać się potrzebowałam na czyimś ramieniu. Skończyło się na tym, że płakałam w nocy, w poduszkę, bo nikt nie chciał lub nie potrafił być dla mnie wsparciem :baffled:
Jestem przekonana, że przez wiele miesięcy miałam depresję. Ale wszyscy w około widząc, że nie płaczę przy nich, założyli, że się z tym pogodziłam :-(ale chyba faktycznie, my kobietki jesteśmy WYJĄTKOWE, bo jakakolwiek by nie była nasza sytuacja, prędzej czy później, jesteśmy w stanie się podźwignąć i walczyć o nasze szczęście :tak:i tego nam wszystkim życzę !!!!
 
One termin bardzo późno, dodam tylko że zapisywałam się pod koniec kwietnia:eek::baffled:. A ginekolog, jakie badania mogła to zleciła, (wynik dodatni miałam w jednej klasie, więc ani nie potwierdzony ani nie wykluczony), ale zależało jej na szerszej diagnostyce, stąd skierowanie do hematologa, dodatkowo najprawdopodobniej jak mi się uda zajść w ciąże będę pod stałą kontrolą hematologa i ginekologa. Już mnie moja doktorka nastawiła że Clexane będę przyjmować całą ciąże i też mówiła o dawce 0,6. dlatego byłam ciekawa czy nie ma problemu z wstrzykiwaniem w brzuch.
Ja też czułam potrzebę wygadania się komuś, tylko nie bardzo miałam komu, wszyscy unikali tematu, bali się ze mną rozmawiać, przez co strasznie zamknęłam się w sobie :-(, więc u mnie było tez tak jak opisałaś to Ovli. Ale nie poddaję się, są gorsze chwile, ale wiem o co/kogo walczę i na tym się skupiam:tak:
 
Kochane, ja tak nie na temat ale potrzebuję porady. Czy może wiecie jakie są skuteczne domowe sposoby na radzenie sobie z przeziębieniem (ból gardła, katar, bolące oczy). W internecie jest dużo porad ale nic na mnie nie działa, herbatę z cytryną nie mogę przełknąć bo strasznie szczypie w podrażnione gardło, w nocy nie mogę spać, bo nos całkowicie zatkany. A może wiecie, jakie leki mogłabym używać, które byłyby bezpieczne dla dziecka, bo nie wiem czy w ogóle takie istnieją. Wygrzewać się nie mogę, bo całe dnie mam pod opieką synka i wiadomo, że położenie się choć na chwilę graniczy z cudem.
 
Lenka kochana na katar wodę morska możesz bezpiecznie stosować. Nawilzaj powietrze w sypialni. Herbatę z lipy na kaszel możesz. Czosnek, syrop z cebuli. Dużo pij ale nie gorące tylko letnie. Może jakieś inhalacje. Możesz spróbować serię *spam* z apteki, jest syrop, tabletki na gardło. I witamina C. Ma naprawdę niesamiwite działanie tylko w odpowiedniej ilości zazywana. Poczytaj na ten temat w necie jak masz chwile. I dużo zdrówka Ci życzę! :-*
 
reklama
Cześć Dziewczyny, czytam i czytam - nadrabiam zaległości :)
Lenka- mi bardzo pomógł *spam*. Miałam syrop z tej firmy, krople do nosa i tabletki na gardło. Do tego piłam sok z czarnego bzu z herbatą i po 3 dniach nie było śladu po przeziębieniu. Dużo zdrówka Ci życzę :) Jesteś dokładnie tydzień później w ciąży ode mnie.
One - Imię Kaja bardzo mi się podoba, w ogóle lubię krótkie imiona. Fajnie, że J się do niego przekonał. Jak ten czas lecie zbliżacie się już z Ewel do końca!
Angelstw Jaś ma już 8 miesięcy, niewiarygodne! A pamiętam jak opisywałaś nam poród. Duży chłopak już z niego! Niedługo będziecie g gonić, bo tak będzie biegał.
Misia Z tymi ubytkami to bardzo często niestety zdarza się u dzieci, ale najważniejsze, że one same zarastają i na pewno u Nikosia też tak będzie!
Borysowa Światełko dla Twojego Aniołka
[*]. Kochana niestety, każda z nas przeżyła stratę i chyba każda indywidualnie znalazła sposób, żeby jakoś psychicznie się z tym uporać. Ja płakałam całymi dniami, nie miałam siły, ale zmusiłam się , żeby szybko wrócić do pracy. Zaczęłam biegać, chodzić na fitness. Wystartowałam nawet w biegu na 10 km.Myślę, że to mi pomogło, myśli były skierowane w inną stronę. Nagle koleżanki z pracy, które znały sytuację zaczęły się przede mną otwierać i okazało się, że niestety bardzo dużo jest aniołkowatych mam, które noszą w sercach swoje maluszki. Zaczęłam mieć nadzieję, że tak jak one ja też w końcu zostanę ziemską mamą. 1 grudnia minie rok od poronienia, Co jakiś czas chodzę na cmentarz, gdzie jest pomnik dzieci utraconych, zapalam znicz i myślę o mojej Emilce. Boli nadal, żal jest ogromny, ale niestety czasu się nie cofnie i trzeba żyć dalej. A ja wierzę, że mój Maluszek stał się moim Aniołem, który jest zawsze blisko. Trzymaj się Kochana

W piątek byłam u ginekologa jestem w 11 tyg. 4 dniu. Dzidziuś ma 5 cm - macha rączkami i nóżkami. Bardzo się wzruszyłam, jak zobaczyłam jak zasłania oczy rączką. Przed wizytą mało nie zeszłam na zawał. bo to jest ten czas, kiedy poprzednia ciąża obumarła. Pan doktor zrobił przezierność, przepływy i wszystko jest w porządku. Łożysko jest na przedniej ścianie i trochę nachodzi na ujście szyjki macicy, ale podobno powinno się przesunąć pod wpływem rosnącej macicy. Do tego czasu zero seksu, prawda jest taka, że z tego stresu i tak nie mam ochoty na przytulanki. Po powrocie byłam spokojna i trwało to do soboty, kiedy wieczorem zaczęło mnie kłuć raz w jednym boku raz w drugim, a potem czułam, jakby coś mi się w podbrzuszu rozpulchniało. Pewnie macica się powiększa, ale ja jestem tak zestresowana, że to chyba nie jest normalne. Mąż się na mnie wkurza, mówi, że panikuję niepotrzebnie, ale ja nie potrafię się nie martwić. Najpierw stresowałam się, że nie mogę zajść w ciążę, a teraz kiedy wszystko jest ok, wyniki krwi a zwłaszcza mojego tsh przy niedoczynności są wręcz idealne bo wynoszą 1,7 ja nadal się boję. Każda wizyta w toalecie jest stresująca.Za dwa tygodnie mam badania prenatalne na nfz ze względu na tarczycę, więc w sumie się cieszę, że nie będę czekać aż 4 tygodni do kolejnej.wizyty. Jak wy sobie z tym radziłyście? Jak nie zwariować z tego strachu. Pozdrawiam Was wszystkie cieplutko w ten chłodny dzień :-)
Zrobiłam suwaczek, oby został do maja 2016 :)
 
Ostatnia edycja:
Do góry