reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

shehzadi miałam iść do O.Tobiasza którego poleciła mi IZW....ale ja nie wiem czy umiem tak rozmawiać....to jednak osoba duchowa, a co ja mam mu powiedzieć, że się gniewam na Tego tam na Gorze??? Ja wiem, że jeżeli to taka osoba z powołania to nie bedzie mi gadał o wierze tylko o moich uczuciach i pewnie zrozumie....nie wiem muszę się wziąść w garśc i iść....ale póki co to mój mąż staje na wysokości zadania i stara się jakoś planować cały dzien, nawet zaprosił mnie na ten weekend po Bożym Ciele do Zakopanego:-)

Kłaczku a Ty ile tej przerwy masz?? nonono nie za długo :-D:-D

Zjola to proszę do mnie bo trzeba routera zainstalować :-D Bobosexy powiadasz???trzymam kciuki oby sie udało
 
reklama
Bibiana.Po moich wydarzeniach bylam w sprawie pogrzebu u Ojca Jezuity i powiem,ze rozmowa z nim wcale nie wygladala tak,ze mówil mi,ze Bóg tak chcial czy cos w tym stylu.Swietnie sluchal,mówil bardzo madre rzeczy,poparte przykladami z filozofii, psychologii,mowi o roznych historiach poznanych przez niego ludzi i wcale nie czulam,ze rozmawiam z duchownym w sensie,ze podawal przyklady z Biblii,nie- czulam,ze ktos slucha tego,co mówie,bo jednak wiekszosc ludzi woli udawac,ze nic sie nie stalo,zmieniac szybko temat,choc ty chcesz opowiadac.Bardzo dobra to byla rozmowa,której nigdy nie zapomne.Duchowni czesto maja doktoraty z filozofii,psychologii i naprawde potrafia mówic o zyciu inaczej.Warto isc.Warto rozmawiac z kazdym,kto chce sluchac.
Niestety najblizsi tego czesto nie potrafia.

Mnie dobija fakt,ze ludzie wokól udaja,ze nic sie nie stalo.Nie bylam w ciazy,nie urodzilam,te Dzieci nie istnialy dla nich po prostu.Nawet malo kto uzywa ich imion.Mówia "blizniaki" albo " ten,ktory umarl pierwszy", "ten,ktory umarl drugi".TEN.TAMTEN.Obojetnosc jest najgorsza do zniesienia.
Chyba tylko moj Tata mówi o chłopakach "moje wnuczki","bylem na cmentarzu u wnuczków".

Mnie to tak boli,ze juz sama odpuszczam i wole nawet nic nie mowic, niz poczuc sie zlekcewazona lub,zeby ktos lekcewazyl moje Dzieci.
I tak naprawde nie mam z kim pogadac.
Albo inna sprawa: ktos obcy nagle pyta o dzieci,czy mam dzieci.Ja nie umiem odpowiedziec,ze nie mam.Mam dzieci ale nie ma ich przy mnie.Ale nie umiem powiedziec "nie,nie mam".
 
Ostatnia edycja:
Zbolem serca dolaczam do was aniołkowych mam.Myslalam ze mnie to nigdy nie spotka bo jak dlaczego by mialo skoro mam dwie wspaniale zdrowe coreczki.A jednak tydzien temu dowiedzialam sie na 2 wizycie ze serduszko mojego malenstwa przestalo bic,w czwartek mialam zabieg.Na szczescie przynajmniej w szpitalu mialam fachowa opieke gdyz nasi lekarze wychodza z zalozenia ze w takich chwilach wazny jest dla kobiety spokoj. Nie dziwie ci sie AniolkowaMamo ze sie denerwujesz jak mowia o twoich aniolkach ten tamten ja tez tak reaguje jak mowia ze to jeszcze nie bylo dziecko tylko fasolka bo co to 8tyg ale dla mnie to bylo moje kochane najdrozsze malenstwo na ktore czekalismy ponad rok z mezem zanim zobaczylismy na tescie te upragnione 2 kreseczki.Sciskam was mosno wszystkie Aniolkowe Mamy i modle sie za nas i nasze kochane aniolki ktore teraz patrza na nas z gory otulone w blekitne chmurki.
 
ANIOŁKOWA...Ja to mieszkam w małym miasteczku.. każdy wiedział, że byłam w ciąży... i ciagle ktoś mnie zaczepia z tekstami: " o już urodziłaś?" " syn czy córka?" " o już pani jest mamusią".... a ja staję jak wryta i co mam mówić??
nie mam ochoty obcym się zwierzać z tego przez co przeszłam... więc wszystkim odpowiadam..." tak mam 2 synków, ale w niebie " i od razu ludzie kończą temat........
albo raczej ja odpowiadam i odchodzę... bo jak mam usłyszeć zaraz od ludzi, będzie dobrze... jeszcze będziesz miała dzieci itd...... to szlak mnie trafia!!
kiedyś tak mi odpowiedziała starsza sąsiadka... a ja na to podniesionym głosem " ale nie bedę już miała Filipka i Szymonka" i jakbym jej w morde strzeliła zamknęła się i koniec rozmowy........

ja wiem, że ludzie po prostu nie wiedzą jak się zachować... ale ja bym nigdy nie powiedziała, że będzie dobrze, nie martw się............. jak ktoś nie wie co mówić... to wystarczy zwykłe " przykro mi" ........ ehh


aga 782
[*] dla Twojego aniołka.... trzymaj się kochana i bądz silna bo masz dla kogo!

a ja dzwoniłam dziś o orkiestre.. o wolne terminy... ale potem zadzwonili że z babcią już " końcówka".... policzone dni a nawet godziny....
fatum..... w ciągu 2 miesięcy stracić 2 dzieci i kobietę, która uczyła mnie wszystkiego od maleńkiego!!!
 
Ostatnia edycja:
Ilona1990 doskonale wiem, co czujesz. Dwa dni przed tym, jak dowiedzieliśmy się, że serduszko KArolinki już nie bije, moja ukochana BAbunia trafiła do szpitala i też mówili, że już dużo czasu nie zostało. Nie mówię, że u Ciebie tak będzie, ale ja swoją Babunię pożegnałam dzień po Wielkanocy i cieszę się, że nie musiała długo cierpieć. Wiem tylko, że bardzo jej było przykro, że nie doczeka, żeby zobaczyć nasze Maleństwo. Tylko to ją trzymało przy życiu. Ale ja cieszę się, że mogłam z nią być do samego końca. A nasze Maleństwo? No cóż, jeśli mamy kiedyś doczekać dzidziusia, to tak będzie. A póki co to nasze Aniołki siedzą teraz na kolanach u swojej kochanej Prababci.

Aga782
światełko dla Twojego Aniołka Kochana.
 
witajcie, dawno mnie nie było bo nic się nie działo. Dołączam do grona przeziębionych:( od 4 tyg nie mogę wyleczyć gardła, a od wczoraj jest masakra:wściekła/y: nawet mówić nie mogę, a niestety głos to moje narzędzie pracy

onyxx bardzo mi przykro

aga782 [*][*] światełko dla Twojego Aniołka

anulka jestem z ciebie dumna:)
 
Shehzadi, choroba to nie jest, tylko zrodlo nieustajacego wqrwa.
Święte słowa :-)
Bibiana ja myślę, że wszyscy gniewamy się czasami na Boga. Wg mnie świadczy to istnieniu jakiegoś związku pomiędzy Nami. Tak jak para czy małżeństwo, które się nigdy nie kłóci jest niewiarygodna, tak relacja z Bogiem, która polega tylko na przytakiwaniu albo bezmyślnym wypełnianiu rytuałów i odklepywaniu pacierzy nie jest relacją. Myślę, że mądry ksiądz to zrozumie. Cieszę się, że póki co Twój mąż staje na wysokości zadania. Oby każdy facet potrafił się na to zdobyć. :-)
AniołkowaMama bardzo dobrze Cię rozumiem. Mnie też denerwuje to, że poronienia to temat tabu. Jasne, ludzie nie wiedzą co powiedzieć i wymyślają jakieś głupie pocieszenia. W moim otoczeniu też wszyscy traktują mnie, jakby nic się nie stało albo "było minęło". Nawet moja mama ostatnio wyskoczyła z tekstem, z powodu którego zrobiło mi się przykro. Powiedziałam jej, że chcemy się niedługo starać o drugie dziecko a ona na to: "To znaczy drugi raz się starać, tak?". I co ja mam jej na to odpowiedzieć? Wiem, że nie mówi tego ze złośliwości tylko z niezrozumienia. Fajnie, że Tobie udało się trafić na osobę, z którą mogłaś porozmawiać. Ja, podobnie jak Bibiana, zbieram się na rozmowę z kimś takim, ale że jestem chorobliwie nieśmiała, to się zebrać nie mogę. :zawstydzona/y:
aga782 przykro mi, że i Ty do nas dołączyłaś.
[*] dla Twojego aniołka. Zostań z nami, bo to forum jest bardzo pomocne. Kto nas lepiej zrozumie jak inna aniołkowa mama?
Ilona bardzo mi przykro z powodu Twojej babci. Przytulam Cię mocno.
Kłaczek a u Ciebie na suwaczku już 9 tydzień. Suuuuper!!
 
aga 782, bardzo,bardzo mi przykro
[*] 3maj sie mocno!!!i zagladaj na ten watek,znajdziesz tu życzliwych ludzi.

A Babcia to Skarb.Ja mam tylko jedna Babcie teraz na świecie,wszyscy juz odeszli i kazdego dnia o niej mysle i sie o nia boje.Ma 84 lata,jest schorowana.Strasznie sie o nia boje.2 tygodnie po tym jak umarly moje Dzieci zmarl mój Dziadek.Wiem,ze jak mój Tata dzwonil,zeby im powiedziec,to Dziadek z Babcia plakali w glos!!!A za 2 tygodnie Dziadek odszedl.To byl koszmar dla naszej calej Rodziny.

Ilona, no wlasnie ja tez ostanio mówie,ze mam w niebie dwóch synków i temat sie konczy.Ale nigdy nie powiem,ze dzieci nie było, bo były i zawsze beda!!!
A na ludzi jestem zla, czasem mnie wlasni krewni dobijaja,kiedy tak udaja beztrosko,ze nic sie nie stalo!!!Na nich sie zawiodlam najbardziej!!!
 
reklama
aniołkowa mnie też krewni wkurzają... ale powiem Ci, że oni udają, że nic nie stało się, bo pewnie nie wiedzą jaka nasza reakcja będzie... może nakrzyczymy na nich, a może zaczniemy ryczeć.... pewnie myslą, że to nam sprawi ból... a ja Ci powiem, że moja siostra ma dzieci córkę 6 lat, synka 2 lata... i ja codziennie ich widuję.... i niestety moi krewni właśnie mówią teksty typu " jaki Ty mądry jesteś syneczku", " jakie te dzieci są kochane" itd.... a ja wtedy mam ochotę wykrzyczeć, że moje też byłyby kochane!!!!!
ale zaciskam usta, mino stojących łez.... a najgorsze kiedy moi rodzice bawią się z nimi... cieszą się strasznie.... ( dodam, ze to nie moja siostra rodzona, ale zawsze byłyśmy jak rodzone siostrzyczki i bardzo się kochamy) i moi rodzice nie mają wnuków jeszcze.... dlatego tak boli kiedy widzę jakcy są szczęsliwi bawiac się z nimi.... serce mi pęka.....a oni tego nie rozumieją i jeszcze mówią mi... " że ten kubuś to taki promyczek..." ehh

boli cholera boli, kiedy patrzę na te dzieci... i wyobrażam sobie jacy moi chłopcy byliby....nawet teraz się popłakałam myśląc o tym.... tak strasznie mi zle.................;/

no wlaśnie... jak odeszły moje aniołki, to babcia była bardzo smutnaa... ona ma siostre blizniaczke.... i była uradowana, że ja bede mieć blizniaki.... tak chciała doczekać pierwszych prawnuków.... niestety......;/ ani oni nie poznali jej, ani ona ich.... teraz miesiąc po ich śmierci odejdzie ona....
a szla do szpitala o wlasnych siłach... normalna.... a teraz?? najgorsze jest to, że ona się nie poddaje.... lekarz powiedział, ze to dramatyczny przypadek... że jeszcze nigdy nie widział tak silnej kobiety... powinna nie żyć już dawno... a jednak walczy i broni się przed śmiercią....ale ona zawsze mówiła, że się boi umrzeć... a najgorsze, że jak ją karetka zabierała to pokazala krzyżyk.. że już nie wróci... a mysmy ją przekonywali, że wróci... ona przewidziała.. może czuła...lekarze już kazali się pożegnać... bo już są wszędzie obrzęki i wiadomo, że odejdzie.... tak nawet dla niej lepiej... ale ona zawsze była najsilniejszą kobietą/ osobą z calego wszechświata chyba... ona rozcięła 2 lata temu nogę... rana długości 30 cm... i na żywca zakladali 20 szwów... i nawet się nie skrzywiła... 70 lat i po drzewach biegała śliwki zrywać... i nagle jej braknie.... nie wyobrażam sobie!!!

Boże czy Ty zapomnialeś o nas?? bo czasem mam wrażenie, że jednak tak właśnie jest!
 
Ostatnia edycja:
Do góry