reklama
karollcia33
Fanka BB :)
ewcia3004 - oj powiem ci ze ja to od listopada to pracowałam u niej wiesz na słowo , zawsze sie dogadywałysmy ale obiecała że jak zajde w ciąze to znowu mnie zatrudni tak jak wcześniej a teraz masz.no ja mam nadzieje ze to sie wyjasni,
Tak wiem ze w razie co to sie zarejestruje ale wtedy nie dostane żadnych pieniedzy prawda ani zasiłku ani macierzyńskiego nic?
Tak wiem ze w razie co to sie zarejestruje ale wtedy nie dostane żadnych pieniedzy prawda ani zasiłku ani macierzyńskiego nic?
Zjola, noszenie dziecka na biodrze jest w ogole wygodniejsze niz noszenie go z przodu. I jest wolna jedna reka, tylko czemu lewa? Za czorta nie moglam opanowac noszenia dzieci na lewym biodrze...
Nalesnik? Oj, teraz to szalony ping pong jakis. Wariacje po 2 krechy, dwie to minimum, a byly i 4 na raz, nie ma dwoch dni na rowni. Szalenstwo jakies, ale caly czas w "gornych strefach stanow srednich", w porywach do calkiem wysokich. Powoli zblizamy sie do konca licznika, kolo poniedzialku spodziewana @. Ciekawe czy bedzie...
Poroniona, wczesnie wykryta dysplazja biodrowa to naprawde pikus. Naprawde, gdyby mo powiedzieli ze moje dziecko ma TYLKO dysplazje bioder, to bym sie jeszcze ucieszyla. W calym koszyku mozliwych wad rozwojowych, ta jest opcja luksusowa. Kolezanka nie ma sie czym martwic, nawet jesli okaze sie ze bioderka nie sa do konca ok - dojrzeja, dorosna i beda sliczne.
Ewcia, bo spuchne, a pare cm na obwodzie spowoduje koniecznosc przebudowy domu bo sie w kuchni nie zmieszcze. Juz i tak cofam bo nawrocic nie ma jak.
Karollcia, nie rozumiem pojecia "on jest najwazniejszy". Oboje jestescie najwazniejsi, w tej chwili to nawet jest Was rownie waznych czworo bo dochodzi dwoje dzieci. Nie, to ze stracilas dziecko nie stanowi Cie wazniejsza, ale ciaza owszem, ze wzgledu na to dziecko ktore nosisz. Karollciu, moze Cie zle zrozumialam (pewnie tak) ale to, ze jestesmy po stracie, nie znaczy ze mamy to wspominac na zasadzie "jaka ja biedna, przeciez ja stracilam dziecko" - to nie jest cos za czym mozemy sie chowac. Wrecz przeciwnie - przeszlysmy to, nie zlamalo nas, jestesmy silne. Jestesmy jak trawa na wietrze, ktora przygina sie, kladzie i wstaje znow. Nie znam Twojego meza... Nie powinien sie drzec, ale moze cos go gryzie i przez to on reaguje nadpobudliwie... Nie, nie usprawiedliwiam go, raczej probuje poszukac powodu takiego zachowania i to nie na moj uzytek, a dla Ciebie. Moze jak opadnie piana, pogadaj z mezem o tym jak sie czujesz kiedy sie na Ciebie wydziera, powiedz (wazny element bo nie tylko o sobie mowisz) ze masz wrazenie ze on cos w ten sposob wyrzuca z siebie, czy mozesz mu pomoc jesli ma klopoty, lub przynajmniej porozmawiac o tym razem poszukac wyjscia jesli go cos dreczy. Pomijajac fakt ze moze faktycznie on ma cos na watrobie i rozmowa moze to wyciagnac, wyjasnic, to jesli nie ma, a Ty polecisz typu: "Moj biedaku, cos cie chyba bardzo gnebi... masz klopoty? Moge Ci pomoc? Nakrzyczales na mnie, mysle ze musisz byc bardzo zestresowany, skoro tak reagujesz"etc, etc, i wszystko na zmartwiona, kochajaca zoneczke, to powinno mu sie glupio zrobic. Male poczucie winy?
Bibiana, ani mi sie waz z takimi myslami! Tak, jest cholernie ciezko. Przeczytaj to, co pisalas do Tymiry, wpisz sobie na poczatku wlasne imie. Kiedys napisalam sobie instrukcje na okolicznosc powrotu do zywych. Przyda Ci sie, tylko poza wywiadowka - mnie dotyczyly jak ze mam szkolna gawiedz w domu.
oddzielic sny
od codziennosci
odróznic jawe
od projekcji
od mirazu
i zaczac zyc
krok po kroku
dzien po dniu
nie marzyc
zejsc na ziemie
zszarzec
spopielec
ale zyc
jak nalezy
a jak nalezy?
wlóz buty na obcasie
i kolczyki
posciel wyprasuj
idz na wywiadówke
powaznie i z namaszczeniem
bez radosci
co usmiechem frywolnym
maluje usta
na bezwstydny karmin
obiad ugotuj z dwóch dan
stól nakryj swiezym obrusem
idz na msze co niedziele
zalóz maske codzienna
zasun story o zmierzchu
by okryly
pustke w twoim zyciu
Nalesnik? Oj, teraz to szalony ping pong jakis. Wariacje po 2 krechy, dwie to minimum, a byly i 4 na raz, nie ma dwoch dni na rowni. Szalenstwo jakies, ale caly czas w "gornych strefach stanow srednich", w porywach do calkiem wysokich. Powoli zblizamy sie do konca licznika, kolo poniedzialku spodziewana @. Ciekawe czy bedzie...
Poroniona, wczesnie wykryta dysplazja biodrowa to naprawde pikus. Naprawde, gdyby mo powiedzieli ze moje dziecko ma TYLKO dysplazje bioder, to bym sie jeszcze ucieszyla. W calym koszyku mozliwych wad rozwojowych, ta jest opcja luksusowa. Kolezanka nie ma sie czym martwic, nawet jesli okaze sie ze bioderka nie sa do konca ok - dojrzeja, dorosna i beda sliczne.
Ewcia, bo spuchne, a pare cm na obwodzie spowoduje koniecznosc przebudowy domu bo sie w kuchni nie zmieszcze. Juz i tak cofam bo nawrocic nie ma jak.

Karollcia, nie rozumiem pojecia "on jest najwazniejszy". Oboje jestescie najwazniejsi, w tej chwili to nawet jest Was rownie waznych czworo bo dochodzi dwoje dzieci. Nie, to ze stracilas dziecko nie stanowi Cie wazniejsza, ale ciaza owszem, ze wzgledu na to dziecko ktore nosisz. Karollciu, moze Cie zle zrozumialam (pewnie tak) ale to, ze jestesmy po stracie, nie znaczy ze mamy to wspominac na zasadzie "jaka ja biedna, przeciez ja stracilam dziecko" - to nie jest cos za czym mozemy sie chowac. Wrecz przeciwnie - przeszlysmy to, nie zlamalo nas, jestesmy silne. Jestesmy jak trawa na wietrze, ktora przygina sie, kladzie i wstaje znow. Nie znam Twojego meza... Nie powinien sie drzec, ale moze cos go gryzie i przez to on reaguje nadpobudliwie... Nie, nie usprawiedliwiam go, raczej probuje poszukac powodu takiego zachowania i to nie na moj uzytek, a dla Ciebie. Moze jak opadnie piana, pogadaj z mezem o tym jak sie czujesz kiedy sie na Ciebie wydziera, powiedz (wazny element bo nie tylko o sobie mowisz) ze masz wrazenie ze on cos w ten sposob wyrzuca z siebie, czy mozesz mu pomoc jesli ma klopoty, lub przynajmniej porozmawiac o tym razem poszukac wyjscia jesli go cos dreczy. Pomijajac fakt ze moze faktycznie on ma cos na watrobie i rozmowa moze to wyciagnac, wyjasnic, to jesli nie ma, a Ty polecisz typu: "Moj biedaku, cos cie chyba bardzo gnebi... masz klopoty? Moge Ci pomoc? Nakrzyczales na mnie, mysle ze musisz byc bardzo zestresowany, skoro tak reagujesz"etc, etc, i wszystko na zmartwiona, kochajaca zoneczke, to powinno mu sie glupio zrobic. Male poczucie winy?
Bibiana, ani mi sie waz z takimi myslami! Tak, jest cholernie ciezko. Przeczytaj to, co pisalas do Tymiry, wpisz sobie na poczatku wlasne imie. Kiedys napisalam sobie instrukcje na okolicznosc powrotu do zywych. Przyda Ci sie, tylko poza wywiadowka - mnie dotyczyly jak ze mam szkolna gawiedz w domu.
oddzielic sny
od codziennosci
odróznic jawe
od projekcji
od mirazu
i zaczac zyc
krok po kroku
dzien po dniu
nie marzyc
zejsc na ziemie
zszarzec
spopielec
ale zyc
jak nalezy
a jak nalezy?
wlóz buty na obcasie
i kolczyki
posciel wyprasuj
idz na wywiadówke
powaznie i z namaszczeniem
bez radosci
co usmiechem frywolnym
maluje usta
na bezwstydny karmin
obiad ugotuj z dwóch dan
stól nakryj swiezym obrusem
idz na msze co niedziele
zalóz maske codzienna
zasun story o zmierzchu
by okryly
pustke w twoim zyciu
dziewczyny prosze doradzcie mi otóż wczoraj poprosiłam M żeby kupił ramke i chce tam włożyc zdjecie usg mojego dzieciaczka ale jakoś wszyscy ten pomysł potępili że niby wspomnienia że niby coś . Przecież ja myśle o niej/nim cały czas więc jakie wspomnienia przecież moje dzieciatko zawsze bedzie w moim sercu i pamięci ,a może ja już wariuje prosze doradzcie
ewcia3004
Nadzieja umarła...
- Dołączył(a)
- 4 Grudzień 2009
- Postów
- 4 792
Karollcia, nom prawda wtedy nie masz żadnych świadczeń...
Kłaczku oj tam ;-)
który to dzień cyklu u Ciebie?Coś koło 25, nie?
Anulka, ja zdjęcia z usg mam w albumie, a w ramce Aniołka, takiego malusieńkiego wcześniaczka, który zawsze mi przypomina o Maciusiu...
Kłaczku oj tam ;-)
który to dzień cyklu u Ciebie?Coś koło 25, nie?
Anulka, ja zdjęcia z usg mam w albumie, a w ramce Aniołka, takiego malusieńkiego wcześniaczka, który zawsze mi przypomina o Maciusiu...
Ostatnia edycja:
karollcia33
Fanka BB :)
klaczek- myślisz że nie probowałam z nim rozmawiać?z nim nie da rady rozmawiać bo on nawet cie do końca nie wysłucha, tylko on jest najwazniejszy i to co on powie,On tak został wychowany przez swoja mamuśkę.wiesz 28 lat byl przy niej nic nie musiał robic wszystko mu podawała na tacy a teraz go życie przytłacza nie wiem szczerze ci powiem czy on sie nadaje do zycia w rodzinie.Juz w pewnym okresie było ok ale to wraca z podwojona siłą i on nie patrzy na to że jest Tymek który słyszy jak on się drze a potem się wielce dziwi ze dziecko go nie słucha bo jak ma słuchać?Nie wiem juz co z nim robić bo juz chyba wszytskie metody wykorzystałam i co i nic.zero skutków.dlatego mam tego dosyć szkoda mi dzieci.
przepraszam ze tak wam smece mam nadzieje ze mnie zrozumiecie.
przepraszam ze tak wam smece mam nadzieje ze mnie zrozumiecie.
Bibiana
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Luty 2010
- Postów
- 2 081
Anulka to nie jest głupie....przecież to Twoje dziecko...ja mam w domu powieszone wielkie zdjęcie Filipka, fakt boli jak na nie patrzę, ale jakbym nie patrzała bolało by bardziej...
kłaczku ja codziennie zakładam maskę, codziennie robię wszystko żeby jakoś funkcjonować....ale wczoraj coś pękło....i myśl, że nie ma już Filipka zabija mnie...po jego śmierci myślałam, że jestem silna, że dam radę, ale teraz wiem, że nie dam rady, nawet nie chce....po co Bogu te małe Aniołki? przecież w Niebie wszyscy są zdrowi nie ma chorób i cierpień więc małe Aniołki nie muszą pomagać tym starszym....A może Bóg wcale nie jest taki dobry? przecież widzi jak my cierpimy więc dlaczego nam to robi? dlaczego odbiera nam dzieci, dlaczego pozwoli mieć nam nadzieję, a potem ją odbiera, bo chyba nie z miłości do nas.....
Aga_cina ja już chodzę od 3 tyg. do pracy i nie jest lepiej....
Kochana trzymam kciuki za operacje, oby nie musieli usuwać za dużo.
Karolcia jak Ci nie da umowy to zastrasz ją że zgłosisz to do skarbówki, że na czarno u niej pracowałaś...
Ja pamiętam jak się z moim kłóciliśmy, czasami miałam ochotę tak jak Ty spakować się i wyjechać, zawsze o coś miał pretensje...
kłaczku ja codziennie zakładam maskę, codziennie robię wszystko żeby jakoś funkcjonować....ale wczoraj coś pękło....i myśl, że nie ma już Filipka zabija mnie...po jego śmierci myślałam, że jestem silna, że dam radę, ale teraz wiem, że nie dam rady, nawet nie chce....po co Bogu te małe Aniołki? przecież w Niebie wszyscy są zdrowi nie ma chorób i cierpień więc małe Aniołki nie muszą pomagać tym starszym....A może Bóg wcale nie jest taki dobry? przecież widzi jak my cierpimy więc dlaczego nam to robi? dlaczego odbiera nam dzieci, dlaczego pozwoli mieć nam nadzieję, a potem ją odbiera, bo chyba nie z miłości do nas.....
Aga_cina ja już chodzę od 3 tyg. do pracy i nie jest lepiej....
Kochana trzymam kciuki za operacje, oby nie musieli usuwać za dużo.
Karolcia jak Ci nie da umowy to zastrasz ją że zgłosisz to do skarbówki, że na czarno u niej pracowałaś...
Ja pamiętam jak się z moim kłóciliśmy, czasami miałam ochotę tak jak Ty spakować się i wyjechać, zawsze o coś miał pretensje...
Bibiana, a probowalas rozmawiac moze z mamami, ktore przeszly taka tragedie jak Ty? Mnie bardzo pomogly mailowe rozmowy z dziewczynami w podobnej sytuacji jak moja. Wiem, ze Ty cierpisz bardziej, bo poznalas swoje dziecko, widzialas jak dorasta, smieje sie, placze. Ja mojego synka tylko widzialam, wiec nie dokonca rozumiem co czujesz. Zreszta teraz musze skupic sie na sobie, a nie zyc przeszloscia. Czasu nie cofne.
Nie myslalas o rodzenstwie dla swojego syneczka? Wiem, ze nic go nie zastapi, bo byl na pewno wyjatkowy i zawsze bedziesz nosic go w sercu, ale moze coreczka lub synus wynagrodza Ci ten zal i strate.
Nie myslalas o rodzenstwie dla swojego syneczka? Wiem, ze nic go nie zastapi, bo byl na pewno wyjatkowy i zawsze bedziesz nosic go w sercu, ale moze coreczka lub synus wynagrodza Ci ten zal i strate.
kasia2011
Fanka BB :)
Witam moje drogie
karollciu nie denerwuj sie dzidzius teraz najwazniejszy a co do umowy to Bibiana ma racje postrasz skarbowka to dziala czasami
Bibiana nie mow takich rzeczy Filipek by tego nie chcial zebys tak myslala on cie kocha i bedzie zawsze przy tobie do puki nie zapomnisz o nim co raczej sie nie zdazy kiedy ty jestes szczesliwa on tez jest kiedy rozpaczasz jemu jest ciezko nosic taki ciezar smutku i rozpaczy ja wiem ze mi sie latwo mowi bo moj byl tylko z nami dwa tyg ale ja czuje jakby byl z nami wiecznosc i bardzo sie ciesze ze moglam tego doswiadczyc choby tylko te dwa tyg on byl i jest nasz zaistnial na tym swiecie i zostawil duzo wspomnien po sobie bylam matka i jestem tylko ze aniolka i to mnie trzyma sa kobiety ktore nigdy nie doswiadcza noszenia cudu pod serduszkiem my tego doswiadczyly i mamy duze szanse na tulenie tych cudow
mojej kolezanki z pracy siostra jest zakonnica i to ona mi wyjasnila ze dzieci zmieniaja date narodzin widocznie moj maly chcial tylko sie pokazac i wroci w nastepnej ciazy
a co do zdjecia to wcale nie jest glupie ja mam tez w albumie z usg i trzy takie duze formatu A4 w kazdym pomieszczeniu w domu mi to pomaga bo wiem ze nie zapomne jego slicznej buzki nigdy

karollciu nie denerwuj sie dzidzius teraz najwazniejszy a co do umowy to Bibiana ma racje postrasz skarbowka to dziala czasami
Bibiana nie mow takich rzeczy Filipek by tego nie chcial zebys tak myslala on cie kocha i bedzie zawsze przy tobie do puki nie zapomnisz o nim co raczej sie nie zdazy kiedy ty jestes szczesliwa on tez jest kiedy rozpaczasz jemu jest ciezko nosic taki ciezar smutku i rozpaczy ja wiem ze mi sie latwo mowi bo moj byl tylko z nami dwa tyg ale ja czuje jakby byl z nami wiecznosc i bardzo sie ciesze ze moglam tego doswiadczyc choby tylko te dwa tyg on byl i jest nasz zaistnial na tym swiecie i zostawil duzo wspomnien po sobie bylam matka i jestem tylko ze aniolka i to mnie trzyma sa kobiety ktore nigdy nie doswiadcza noszenia cudu pod serduszkiem my tego doswiadczyly i mamy duze szanse na tulenie tych cudow
mojej kolezanki z pracy siostra jest zakonnica i to ona mi wyjasnila ze dzieci zmieniaja date narodzin widocznie moj maly chcial tylko sie pokazac i wroci w nastepnej ciazy

a co do zdjecia to wcale nie jest glupie ja mam tez w albumie z usg i trzy takie duze formatu A4 w kazdym pomieszczeniu w domu mi to pomaga bo wiem ze nie zapomne jego slicznej buzki nigdy
reklama
Poroniona tak jak Kłaczek pisze, sama dysplazja to nic strasznego. Problemem mogą być następstwa tej dysplazji, źle leczonej. Jeżeli jednak dojdzie do zwichnięcia stawów najlepiej zgadzać się na jak najdrastyczniejsze rozwiązania lecznicze. Najlepiej pomaga wtedy nastawienie kończyn i wsadzenie maleństwa do gipsu ćwiczebnego. Jest to dla rodziców często bolesne, że takie malutkie a już w gips pakować. Nie można jednak ulec przeświadczeniu, że lekarze zwariowali. Moja cała rodzina pukała się w czoło, gdy ortopeda złożył taką drastyczną propozycję. Nie skorzystali. Byłam w szynach, z których wyłaziłam, rozpórkach, poduszce Freiki itp. Wszystko na marne. Skończyło się 10-oma operacjami stawu biodrowego i do dzisiaj jest lipa. Chodzę źle i tak sobie już przekuśtykam przez to życie. Moja mama doradziła po latach swoim dwóm koleżankom, żeby zgodziły się na założenie swoim dzieciom gipsu. Po chorobie nie pozostał nawet ślad.
Nie ma się jednak co martwić na zapas, tylko trzeba sprawdzić czy to dysplazja, żeby od początku prawidłowo z maluszkiem postępować.
Co do @, to ja dostałam po 5-u tygodniach po zabiegu i za pierwszym i za drugim razem, ale wiem, że różnie z tym bywa.
Ewcia dzięki za bociana! Ja tak bardzo potrzebuję go w tym roku! Tylko żeby tym razem przyniósł dobrze rokującą fasolkę
Karolcia to wkurzające z tą umową! Ja też niejedną taką w życiu przerobiłam. Przepracowałam na czarno w sumie ze dwa lata. Oszukano mnie nie raz. Nie zapłacono za wykonaną pracę. Wiem, co czujesz. Mam nadzieję, że jednak wyjdziesz na prostą tak jak ja.
Z mężem ciężka sprawa. Zależy jaki ma charakterek. Ja z moim pierwszym miałam podobnie. Tylko on się liczył i kropka. Próbowałam to zmienić ale nie wyszło, trzeba było zmienić na lepszy model
Udało się! Od trzynastu lat jestem z moją prawdziwą, drugą połówką
Właśnie kupiliśmy motocykl i wszyscy koledzy mu żony zazdroszczą, bo to ja go namawiałam na prawo jazdy i motor. Ufoludek jakiś cy cuś? Ich żony nawet nie chcą o takich rzeczach słyszeć.
Życzę Ci moja droga, żeby wszystko się poukładało po twojej myśli, najlepiej z twoim obecnym małżonkiem. Trzymam kciuki &&&
Bibiana rozumiem Cię. Nie wiem jak dałabym sobie radę na twoim miejscu. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Wiem tylko, że ból ucichnie ale potrzeba na to czasu. Życie jest trudne ale dopóki żyjemy można próbować coś zmienić i coś osiągnąć i niezależnie od tego co się dzieje nie powinniśmy odbierać sobie tej szansy. Proszę daj sobie czas na przeżycie żałoby, zostań z nami, może znajdziesz ukojenie.
Aga-cina twoja historia jest nie mniej wstrząsająca od historii Bibiany. Nie ma mądrych słów, żeby to opisać. Mogę tylko powiedzieć, że trzymam kciuki za szczęśliwe zakończenie. Musisz uwierzyć, że los jest się w stanie odmienić i że od dzisiejszego dnia wszystko będzie już tylko lepsze, dobre i wyjdziesz z tego wszystkiego zwycięsko. Tego Ci życzę z całego serca.
Kłaczku do poniedziałku, to ja jajko przedwcześnie zniosę! Strasznie Ci kibicuję, bo wiesz jak Ty możesz, to ja też! Pozdrów niesfornego naleśnika a potem to już tylko fasolkę ode mnie
Anulka ja też mam zdjęcie usg mojego Aniołeczka, tego który zdążył dorosnąć, żebym go mogła zobaczyć, ale nie oglądam go na razie. Leży sobie w kopercie, razem z testami. Stanowi pamiątkę ale mam tą świadomość, że na tym zdjęciu jego serduszko już nie biło a ja wolę sobie wyobrażać, że żyje i ma się dobrze i że wróci do mnie.
Babeczki moje kochane, tak bardzo chciałabym pomóc ale czasami może lepiej udać się do psychologa lub jakiś grup wsparcia. Tacy ludzie wiedzą jak żyć po takiej stracie. My też co prawda działamy jak taka grupa ale nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu i fachowej pomocy.
Ściskam Was wszystkie bardzo mocno.
Nie ma się jednak co martwić na zapas, tylko trzeba sprawdzić czy to dysplazja, żeby od początku prawidłowo z maluszkiem postępować.
Co do @, to ja dostałam po 5-u tygodniach po zabiegu i za pierwszym i za drugim razem, ale wiem, że różnie z tym bywa.
Ewcia dzięki za bociana! Ja tak bardzo potrzebuję go w tym roku! Tylko żeby tym razem przyniósł dobrze rokującą fasolkę
Karolcia to wkurzające z tą umową! Ja też niejedną taką w życiu przerobiłam. Przepracowałam na czarno w sumie ze dwa lata. Oszukano mnie nie raz. Nie zapłacono za wykonaną pracę. Wiem, co czujesz. Mam nadzieję, że jednak wyjdziesz na prostą tak jak ja.
Z mężem ciężka sprawa. Zależy jaki ma charakterek. Ja z moim pierwszym miałam podobnie. Tylko on się liczył i kropka. Próbowałam to zmienić ale nie wyszło, trzeba było zmienić na lepszy model
Życzę Ci moja droga, żeby wszystko się poukładało po twojej myśli, najlepiej z twoim obecnym małżonkiem. Trzymam kciuki &&&
Bibiana rozumiem Cię. Nie wiem jak dałabym sobie radę na twoim miejscu. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Wiem tylko, że ból ucichnie ale potrzeba na to czasu. Życie jest trudne ale dopóki żyjemy można próbować coś zmienić i coś osiągnąć i niezależnie od tego co się dzieje nie powinniśmy odbierać sobie tej szansy. Proszę daj sobie czas na przeżycie żałoby, zostań z nami, może znajdziesz ukojenie.
Aga-cina twoja historia jest nie mniej wstrząsająca od historii Bibiany. Nie ma mądrych słów, żeby to opisać. Mogę tylko powiedzieć, że trzymam kciuki za szczęśliwe zakończenie. Musisz uwierzyć, że los jest się w stanie odmienić i że od dzisiejszego dnia wszystko będzie już tylko lepsze, dobre i wyjdziesz z tego wszystkiego zwycięsko. Tego Ci życzę z całego serca.
Kłaczku do poniedziałku, to ja jajko przedwcześnie zniosę! Strasznie Ci kibicuję, bo wiesz jak Ty możesz, to ja też! Pozdrów niesfornego naleśnika a potem to już tylko fasolkę ode mnie
Anulka ja też mam zdjęcie usg mojego Aniołeczka, tego który zdążył dorosnąć, żebym go mogła zobaczyć, ale nie oglądam go na razie. Leży sobie w kopercie, razem z testami. Stanowi pamiątkę ale mam tą świadomość, że na tym zdjęciu jego serduszko już nie biło a ja wolę sobie wyobrażać, że żyje i ma się dobrze i że wróci do mnie.
Babeczki moje kochane, tak bardzo chciałabym pomóc ale czasami może lepiej udać się do psychologa lub jakiś grup wsparcia. Tacy ludzie wiedzą jak żyć po takiej stracie. My też co prawda działamy jak taka grupa ale nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu i fachowej pomocy.
Ściskam Was wszystkie bardzo mocno.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 12
- Wyświetleń
- 6 tys
- Odpowiedzi
- 8
- Wyświetleń
- 12 tys
- Odpowiedzi
- 51
- Wyświetleń
- 66 tys
- Odpowiedzi
- 22
- Wyświetleń
- 23 tys
Podziel się: