reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Aga_cina my już wcześniej mysleliśmy o rodzeństwie dla Filipka jeszcze jak żył, ale nie umiałam zajść w ciążę, a teraz....chciałabym...ale chyba musiałabym najpierw zmienić stosunek do życia, żeby nie skrzywdzić tego dzieciątka....boje się, że będzie podobne do Filipka....
Mój mąż by bardzo chciał...jego kolegi żona po stracie córeczki zaszła w ciążę po 2 miesiącach i bardzo jej to pomogło....
Tylko że ja mam wyrzuty sumienia, które nigdy nie miną...z czasem jest gorzej...po prostu nie umiem sobie wybaczyć, że pozwoliłam na jego śmierć...
Nie znam mam które przechodziły coś takiego jak ja....
tutaj chyba nie można mówić o tym kto cierpi bardziej...fakt ja poznałam moje dziecko i mam pełno wspomnień do których mogę wracać, mam zdjęcia i filmiki...

Kasia tak jak mówisz mialaś te dwa tygodnie inne mamy nie miałe nawet tego.
Wiesz ja bym nie chciała żeby Filipek przyszedł na swiat jako inne dziecko....nie chce tak mysleć, jego świeczka się wypaliła...zgasła....

zjola mi się wydaje, że tacy "fachowcy" to tylko kase biorą...przecież oni nie potrafią zrozumieć bólu tylko wygadują to czego nauczyli się z książek, co tak naprawdę wiedzą o życiu???
mi pomaga wyżalić sie tutaj...
 
Ostatnia edycja:
reklama
zjola- ja u niej pracuje już jakies dwa lata raz mialam u mowe potem nie, potem znowu mnie zatrudniła i to tak wyglada.Ja też mam nadzieje ze to sie dobrze skonczy.wiesz placic mi zawsze placi wiec z tym nie ma problemu ale wiedziala ze bede sie starala szybko o dziecko obiecala umowe a tu prosze.Nie chcialabym jej swini podkladac do skarbowki ale jak bedzie trzeba to dlaczego ja mam cierpiec co nie?
Ja to myslama ze narazie tak popracuje troszke odchowam dziecko a potem sie rozelze myslalam o wlasnym bizniesie no ale zobaczymy jak to wszytsko sie ulozy.Narazie uklad dobry bo pracuje w domu wiec jak i male bedzie to moge to robic,
a jesli chodzi o mojego T, to my nie jestesmy małzenstwem zyjemy w wolym zwiazku.
Wiecie ja go kocham ale czasami juz nie moge dac rade.Ostatnio to czesto mysle o tym ze moze mi bedzie samej z dziecmi lepiej.sama nie wiem bije sie z myslami,Teraz dzidzius jest najwazniejszy nic wiecej.zobaczymy niedługo wyjedzamy to moze on zateskni i dam mu ultimatum nie wiem naprawde
a wam dziewczyny serdecznie dziekuje za slowa wsparcia, rady.
 
Ostatnia edycja:
Bibiano ty nie pozwoliłaś na śmierć swojego dziecka. Musisz zmienić trochę perspektywę. Przecież nie zrobiłaś tego specjalnie. Nie dążyłaś do śmierci Filipka. Twój synek odszedł z powodu czyjegoś błędu, niewiedzy, przypadku. Znasz to powiedzenie: jak by człowiek wiedział, że się przewróci, to by usiadł? Nie masz nic wspólnego ze śmiercią Twojego dziecka.
Następne dzieci też będziesz kochać. Możesz być o to spokojna. Mamy niewyczerpane pokłady miłości w sobie. Możemy ją dzielić na wiele sposobów i na wiele osób. Możemy kochać żyjących i tych, co odeszli. Filipek sam podeśle Ci odpowiednią duszyczkę z przykazaniem dbania o nią i kochania jej. Niektóre z nas mają kilkoro dzieci. Czy kochają je przez to mniej?

Karolciu ja też pracowałam na czarno i różnie bywało. Z jednym pracodawcą w końcu się sądziłam i wygrałam. W twoim przypadku jednak może dojdziecie do porozumienia. Obgadajcie sprawę, może zrobicie tak żeby był wilk syty i owca cała.
Twój mąż, czy nie mąż, to nie ma zresztą żadnego znaczenia. Ja drugi raz za mąż wyszłam dopiero po 10 latach bycia razem. Musisz obserwować rozwój sytuacji. ja o moje pierwsze małżeństwo walczyłam 7 lat. W końcu dotarło do mnie, że wszelkie sposoby wyczerpałam a zaczyna cierpieć mój syn. Zdecydowałam się na rozwód. Sytuacja uległa zmianie na lepsze. Mój syn zyskał nawet lepszy kontakt z ojcem i nie musiał być świadkiem naszych awantur.
Dzisiaj śmiejemy się, że jesteśmy chińska rodziną. Spotykamy się wszyscy razem: mój były, obecny, ja, dziewczyna mojego byłego, mój syn, moja teściowa, ich mała córcia. Pomagamy sobie w potrzebie. Czasami trzeba podjąć ryzyko zmian. Ja nie żałuję, wygrałam, wygraliśmy wszyscy.
 
Ostatnia edycja:
Bibiana- na pewno będziesz kochała w to nie ma co wątpić:)Ja teraz jestem w ciąży i wiem że kocham to dziecko bardzo.Wiem że Melka bardzo by tego chciała.Ją tez strasznie kocham i nigdy nie przestane.To nie Twoja wina że Filipek odszedł tylko tych partaczy.On nie chciał by żebyś płakała.Czytałaś list Aniołka do mamy?

zjola-ciesze sie że tobie się udało.Właśnie też myślę o dzieciach.no zobaczymy co będzie czas pokaże a z umowa to jutro będę wiedziała.
 
Ostatnia edycja:
Zjola, trzymam mocno &&& aby w tym roku się udało:tak:


Bibiana,
przecież to nie Twoja wina...
choć w sumie i ja w pewnym momencie obwiniałam siebie za śmierć Maciusia...
bo przecież gdybym nalegała, aby wezwali lekarza mogłoby być inaczej...
Niestety czasu nie da się cofnąć, a zresztą nie wiemy co by było gdyby...
I nie możemy się za to obwiniać, przecież nie chciałyśmy śmierci naszych Dzieci...

W Twoim serduszku zawsze już będzie miejsce dla Filipka, a kolejny Dzieciaczek także będzie miał i swoje:tak:

Na razie wypłacz się tyle czasu ile go potrzebujesz, a jak bedziesz gotowa na kolejne Dzieciątko, to zacznijcie się starać...

a i jeszcze powrócę do męża, Kochana wiem, że Tobie jest ciężko, ale pozwól czasami i mężowi się wypłakać, wtedy niech nie On będzie dla Ciebie wsparciem, a Ty dla Niego... bo nasi Mężowie wydaje nam się, że są silni, ale Oni tak samo przez to przechodzą jak my... a gdy Ty jesteś cały czas zapłakana, to On to wszystko trzyma w sobie...
 
czytałam....i ten i inne...ale...ja mam w pamięci ten
"Nikt nie potrafi powiedzieć DLACZEGO?...
Do bram niebieskich zapukało dziecię, wiedząc że nie ma go już na swiecie. Po jego twarzy lezki spływały i szeptał przy tym...."Ja chce do mamy". Czy tak naprawdę stac się musiało?- w głowce zadawał sobie pytanie. Nagle brame otworzył Stróz Anioł Jego i głośno powiedział..."Nie placz kolego. Troszkę pobedziesz tu z nami i wkrotce spotkasz się z rodzicami. Dziecie spojrzało na Stróża swego wciąż nie mogąc pojąc Dlaczego... Bardzo chcialo wrócić do mamy i nie przechodzic przez próg tej bramy. Anioł wziąl wtedy dziecię na ręce pokiwal głową jakby w podzience, coś mu tłumaczył wyjasniał Dlaczego,mówil tak cicho by nikt nie słyszał tego. Po krótkiej chwili dziecię na niego spojrzało, przetarlo oczka, plakac przestało. Wtuliło się mocno w Aniola ramiona szepczac do ucha...."Chodźmy do Boga".... Gdy przechodzili przez wileką bramę dziecię spojrzało jeszcze przez ramię. Pomachało rączką na pożegnanie swojej jedynej, najdroższej mamie. Gdy się wrota za nim zamkneły synek wyszeptał jeszcze te słowa..... " Każdego dnia przychodzil tu będę, by was powitać kochani rodzice. Będę sie modlil za Wami do Boga by nigdy wiecej nie spotkala was trwoga. Za mnie kochajcie moje rodzenstwo i pielęgnujcie swoje małżeństwo. Chociaz Wam nigdy nie powiedzialem- Kocham Was Bardzo- (a tak bardzo chcialem). I zanim Anioł się zorientował, dziecię zasneło w jego ramionach ze smutną minka, słonymi łzami, bo bedzie tęsknić za rodzicami.........."

i boli mnie, że on może tęsknić za nami....

same piszecie, że wina tych partaczy, a ja zawiozłam do nich mojego syna....i jeszcze mi wmawiali, że to nie ich wina tylko nasza, że to przez nas....w pewnym sensie mieli racje, bo im zaufaliśmy a nie powinniśmy....

Wiem, że mężowi też jest ciężko...kiedy on płacze ja staram się być silna...i tak się wspieramy...choć on częściej wspiera mnie, ale ja wiem, że on cierpi nie mniej.... w końcu to był nasz syn...Nasz Aniołek....
 
Ostatnia edycja:
Bibiana, ale przecież gdybyś wiedziała, że tam stanie się najgorsze, to byś tam nie pojechała...
a skąd mogłaś wiedzieć, przecież Wy szukaliście pomocy jak najszybciej...


a lekarze... zostawię to bez komentarza...
 
Aga-cina twoja historia jest nie mniej wstrząsająca od historii Bibiany. Nie ma mądrych słów, żeby to opisać. Mogę tylko powiedzieć, że trzymam kciuki za szczęśliwe zakończenie. Musisz uwierzyć, że los jest się w stanie odmienić i że od dzisiejszego dnia wszystko będzie już tylko lepsze, dobre i wyjdziesz z tego wszystkiego zwycięsko. Tego Ci życzę z całego serca.
.
Staram sie miec nadzieje, ale musze sie liczyc z tym, ze moja historia nie bedzie miala szczesliwego zakonczenia... Ciagle sie zastanawiam czemu tyle zlego doswiadczam w tak niedlugim czasie. 5 tygodni temu urodzilam Victora, mam jakiegos raka i byc moze wkrotce zabiora mi nadzieje na dziecko... Staram sie byc silna, ale chyba dam rade jeszcze tylko te 2 tygodnie...

Aga_cina my już wcześniej mysleliśmy o rodzeństwie dla Filipka jeszcze jak żył, ale nie umiałam zajść w ciążę, a teraz....chciałabym...ale chyba musiałabym najpierw zmienić stosunek do życia, żeby nie skrzywdzić tego dzieciątka....boje się, że będzie podobne do Filipka....
Mój mąż by bardzo chciał...jego kolegi żona po stracie córeczki zaszła w ciążę po 2 miesiącach i bardzo jej to pomogło....
Tylko że ja mam wyrzuty sumienia, które nigdy nie miną...z czasem jest gorzej...po prostu nie umiem sobie wybaczyć, że pozwoliłam na jego śmierć...
Nie znam mam które przechodziły coś takiego jak ja....
tutaj chyba nie można mówić o tym kto cierpi bardziej...fakt ja poznałam moje dziecko i mam pełno wspomnień do których mogę wracać, mam zdjęcia i filmiki...
Nie skrzywdzisz tego dziecka! Uwierz w to! A jesli bedzie podobne do Filipka, to bardzo dobrze, bedziesz zawsze o nim myslala gdy bedziesz zajmowala sie dzieckiem :) I pamietaj, to nie Twoja wina, ze Twojego synka nie ma teraz z Toba! Nie moglas przewidziec, ze to sie stanie. Nie jestes w koncu lekarzem, musialas im zaufac. Ja sobie tlumacze, ze takie rzeczy sie zdarzaja. Dlaczego akurat mi, tego nie zrozumiem nigdy. Zreszta w zeszlym tygodniu znajomi znajomej stracili dziecko w taki sam sposob jak ja, z ta roznica, ze ta kobieta byla w 8 miesiacu ciazy, a ja w 9. Tez na poczatku sie obwinialam, ale co mi to da. Prawdopodobnie moj guz mogl zabic moje dziecko, a odkryto go podczas cc.
Mamusie takie jak Ty na pewno znajdziesz na stranie 'dlaczego' (czy jakos tak). Rozmowa z takimi osobami na pewno Ci pomoze. Oby Ci pomogla.
Wiem, ze czujesz, ze jestes na dnie, ale musisz sie od niego odbic :) musisz zyc dalej, dla siebie, dla meza. Kochasz go i nie chcesz go skrzywdzic. Mnie przy zyciu trzyma moj facet i kot. Gdyby nie oni...

Kochana, musisz byc silna :) podobno czas leczy rany. Mam nadzieje, ze w naszym przypadku to zadziala :)
 
Bibiano czy wiedziałaś, że to partacze? Specjalnie pojechałaś właśnie tam, chociaż wiedziałaś, że gdzie indziej go uratują? Nie!
Oni się bronią i to jest normalne. Nie chcą przyjąć odpowiedzialności.
Co do tego tekstu. Pamiętaj, że pisała to osoba żyjąca, nie mająca zielonego pojęcia o tym co naprawdę się z nami dzieje po drugiej stronie. Nie wiemy, co czujemy. Każdy z nas się przekona o tym sam. Nie możesz wbijać sobie w głowę, że tęsknimy, gdy odejdziemy. My tęsknimy, ci żyjący, to fakt. Nie czytaj może lepiej takich rozdzierających tekstów, bo skoro nie przynosi ci to ulgi. Po co się tak katować? Myślę, że najlepszy jest tekst Kłaczka. Trzeba się podnieść z kolan, zostawić wszystko za sobą i iść do przodu. Potrzeba jednak dać na to sobie trochę czasu. Przytulam Cię mocno.

Aga-cina gdybym umiała czarować, to zagwarantowała bym Ci, że za dwa tygodnie dostaniesz dobrą nowinę. Gwarancji dać nie mogę ale myślami jestem z Tobą i z własnego doświadczenia wiem, że zły los nagle się odwraca!
 
Ostatnia edycja:
reklama
Bibiana, w innym szpitalu moglo stac sie to samo.
Ja tez czasami sie zastanawiam, ze moze jakbym byla w Polsce, to teraz spacerowalabym z moim synkiem w jego cudnym wozku. Ale co mi da takie gdybanie? Nic. Nie zwroci mi to mojego synka.
Filip bedzie zawsze tym specjalnym dzieckiem, ale musisz teraz skoncentrowac sie na przyslosci.
 
Do góry