reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Karolcia, przegielas!:szok: Podpisala ta, co ranek zaczyna od wydlubania kocich klakow z mezowskiego zarostu. Przy dlugich,bialych, nieodmiennie doszukuje sie romansu z blondynka i nieodmiennie dowiaduje sie ze ma ona na imie Koci Ogon. Ja rozumiem koci pysk w mojej filizance z kawa, ale widelcem? Krzywde zrobic w pyszczek mozna!:-D

Nie mo dziewczyny rozłożyłyście mnie na łopatki.
Oplułam monitor jak to przeczytałam :szok::-D:-D:-D
Wisicie mi chusteczki :-D:-D:-D:-D:-D
A co :cool2::cool2:
Jak ja jem paluszka to pies podgryza z drugiej strony ,ale ja świnia nie jestem i na ogól to on ostatni dojada ,więc ma więcej niż ja :-D:-D:-D.
A jak mnie Nil poliże po buzi to mąż zawsze mówił :.
"Ja nie wiem czemu te psy Cię zawsze po mordzie liżą"
to mu kiedyś odpowiedziałam
"Bo gdzie indziej liżesz ty ":-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D
i mam spokój :-D:-D:-D:-D


hihihihi....on się tak od małego nauczył jak nie potrafiłam się powstrzymać i go dokarmiałamz moim obiadem...i tak słodko ząbkami ściąga jedzonko z widelca....słodziak mój kochany....

As - ja tak jem z moim "syniem" spagetti....jak na zkochanym kundlu....a nakońcu kończymy całuskiem w usteczka bo walczymy o ostatni cm makaronu.....

Andrzelika - nie gniewaj się na nas....po prostu my psiary tego nie rozumiemy....dla nas pies, czy kot....czy rybki to jak członek rodziny, jak nasze dziecko....i pewnie dlatego takie larmo się podniosło....
ale pewnie masz swoje powody....i nikt Cię nie ocenia....tylko nie rozumie...i tyle.
buziam!
 
reklama
As76 i kłaczek nie jestem typem obrażalskiej osoby,ale nie powiem trochę na mnie naskoczyłyśćie i Kasia2011 ma racje przykro mi się zrobiło, bo chcę tu z wami miło spędzić czas. As76 decydowałam się na psa gdy mieszkałam gdzie indziej pies umie chodzić na smyczy, ale bardzo ciągnie, warunki ma dobre nigdy głodny nie chodzi, gdy chory był wydałam swoje ostatnie pięniądze żeby leczyć psa nawet zrobiłam to, gdy były to pięniądze na wyżywienie dla nas i nie pracowałam tylko mój mąż. Bardzo kocham mojego psa i nigdy go nie bije jest korygowany i karcony, ale słowami, ale labradory długo są małymi w zachowaniu szczeniakami. Nie jest sam przez cały dzień zawsze ma się z kim bawić, woli spędzać dzień na dworze bawiąc się piłką z nami, nie bardzo chcę siedzieć w domu woli biegać, ma wielkie podwórko jest wszędzie płot wysoki i nie moja wina, że jest taki energiczny, że jak znikne na 5 minut to przez płot jest w stanie przeskoczyć i biegnie za suką czy psem natura, psa na siłę nie trzymam też chcę się pobawić z innymi psami spać idzię o 22 a wypuszczam go o 6 rano. Musicie patrzeć na psy które są przywiązane do budy albo kojców, ten kto mieszka w bloku nie ma wyboru, ja tak samo mogę powiedzieć, że męczarnia jest dla psa i kota w domu co to za życie...
 
Andrzelika, nie chce ciagnac tematu, jak chcesz pogadac, to faktycznie na PW bedzie chyba lepiej niz tu. Widzisz... Ja faktycznie nie rozumiem odstawienia zwierzaka, zwlaszcza ze naprawde nie stanowi on zagrozenia dla dziecka. Wiem, ze temperament labka jest trudny do opanowania, ulozenie go w zw. z tym i spacery moga wymagac wysilku. Kojarze sie tu kocio, ale mam koty tylko dlatego ze lubie psy i to duze - kiedy doszlismy do wniosku ze chcemy zwierza, pies w kawalerce... Nie bylo sensu. Koty, zwlaszcza jak jest ich kilka, maja sie doskonale. Pytasz jak mozna zamknac kota w domu? Ano, mozna. Miyuki jest glucha - dla niej wolnosc to smierc bo nie uslyszy samochodu, nie uslyszy psa. Z reszta wypuszczanie kota samego w miescie to tak jakby wypuscic na ulice dwuletnie dziecko. Poziom mniej wiecej ten sam. Futro, jako jedyna z moich kotow zna wolnosc - byla bezdomna. Wystarczy otworzyc drzwi od domu, zeby wiala do kuchni. Jej wystarczy patrzenie przez okno na to co poza domem. Jesli Twoj pies ma tendencje do wycieczek, pomysl moze o kastracji - odechce mu sie panienek. Nie zamierzalam na Ciebie naskakiwac, z reszta pisalam juz ze nie chodzi mi o to zeby dokopac. Po prostu jesli pies ma cierpiec, lepiej go dac komus kto zapewni mu stala opieke. To tez jest wyraz milosci. Kurcze, nie wiem jak pisac - pismo jest tak ograniczona forma przekazu, brakuje mi intonacji, mimiki, gestu - jeszcze raz podkreslam, nie zamierzam naskakiwac. To jest forum, wyrazilam swoja opinie, staralam sie zrobic to oglednie, ale majac na wzgledzie "punkt widzenia psa".
 
Ok kłaczek nie ciągnijmy tej rozmowy, bo zacznie tu się forum nie babyboom tylko babydog albo cat. Nie ma co się sprzeczać każdy ma inne zdanie, ja czuję,że mojemu psu nie dzieję się krzywda. A uwierz mi tu na wiosce to psy mają ukrucone życie przy bucie u innych mieszkańców. To kończymy ten temat nie ma co :)
 
wiecie ze ta pogoda dziala na mnie jakos tak dziwnie moje pragnienie bycia w ciazy wzrasta wraz z temperatura na dworze poprostu masakra juz nie moge sie doczekac kiedy bede nosic moj skarb pod serduszkiem wlancza mi sie zazdrosc do tych lasek ktore juz ten skarb maja masakra jak nic:-)
 
As76 i kłaczek nie jestem typem obrażalskiej osoby,ale nie powiem trochę na mnie naskoczyłyśćie i Kasia2011 ma racje przykro mi się zrobiło, bo chcę tu z wami miło spędzić czas. As76 decydowałam się na psa gdy mieszkałam gdzie indziej pies umie chodzić na smyczy, ale bardzo ciągnie, warunki ma dobre nigdy głodny nie chodzi, gdy chory był wydałam swoje ostatnie pięniądze żeby leczyć psa nawet zrobiłam to, gdy były to pięniądze na wyżywienie dla nas i nie pracowałam tylko mój mąż. Bardzo kocham mojego psa i nigdy go nie bije jest korygowany i karcony, ale słowami, ale labradory długo są małymi w zachowaniu szczeniakami. Nie jest sam przez cały dzień zawsze ma się z kim bawić, woli spędzać dzień na dworze bawiąc się piłką z nami, nie bardzo chcę siedzieć w domu woli biegać, ma wielkie podwórko jest wszędzie płot wysoki i nie moja wina, że jest taki energiczny, że jak znikne na 5 minut to przez płot jest w stanie przeskoczyć i biegnie za suką czy psem natura, psa na siłę nie trzymam też chcę się pobawić z innymi psami spać idzię o 22 a wypuszczam go o 6 rano. Musicie patrzeć na psy które są przywiązane do budy albo kojców, ten kto mieszka w bloku nie ma wyboru, ja tak samo mogę powiedzieć, że męczarnia jest dla psa i kota w domu co to za życie...
Andrzelika też nie chciałam na Ciebie naskakiwać ,bo nie w tym mój cel.:no:
Napisałam naprawdę najdelikatniej jak mogłam ,bo dużo słów mi się ciśnie na usta ,których nie można pisać na forum.
Ja nadal twierdzę ,że w twojej sytuacji najlepiej znaleźć psu inny dom jeśli nie może być z wami w domu.:tak:
To jest jedyne i rozsądne rozwiazanie.
Piszesz ,że pies na smyczy umie chodzić ,ale ciągnie -i w tym momencie sama sobie zaprzeczasz.
Pies,który umie chodzić na smyczy nie ciągnie ,bo na twoje zatrzymanie on się też zatrzymuje.
Idzie tuż przy nodze i nie ma jak ciągnąć.U psa prawidłowo prowadzonego na smyczy ,smycz lekko zwisa po łuku ,nigdy nie jest naciągnięta.
A wiesz dlaczego?
Bo dla psa naciągnięta smycz i pociągnięcie obroży oznacza komendę atakuj.
Jak raz pociągnie,drugi ,trzeci i nie jest skorygowany to uważa,że tak ma być i tak jest rwie się wtedy do wszystkiego co się rusza.
Labrador to pies ,któremu nie wystarczy podwórko (nawet ogromne),które zna ,on potrzebuje przestrzeni.To pies myśliwski z popędem łowieckim.
On musi eksplorować teren,ganiać nornice ,ścigać krety .:-D:-D:-D
Na energicznego psa najlepsza praca.
Rzuć mu z 50 razy coś do zaaportowania i gwarantuję Ci ,że jak to przyniesie to padnie pod płotem jak kawka na co najmniej 2-3 godziny.
Ten pies musi pracować ,żeby sie nie nudzić.:tak::-):-)
To przez nudę tak Ci szaleje i rozwala go energia.:tak::-):-)
Podwórko dla niego nie jest do wybiegania -nie myl tych pojęć.On się i tak tam dusi pomimo tej przestrzeni ,która nam się wydaje ogromna.
Ja mam podwórko , a z psem na bieganie jeżdżę do lasu.
W domu pies w zasadzie tylko śpi ,bo na nic więcej siły nie ma :-D:-D:-D,albo z aportami w pysku chodzi i zachęca do zabawy wszystkich domowników.:tak:
Ostatnio zamęcza zabawkami Kubusia,żeby mu rzucał .:-D:-D

Dla towarzystwa psa dopieram goldenie towarzystwo,robimy zjazdy,rajdy itp by psy się integrowały ,wybawiły i padły pod domkami.
Wtedy wieczór jest nasz.;-) ognisko,gitara ,piwko.;-):-):-)
Labradory i goldeny nigdy nie dorastają :no:to mniej więcej 2-3 letnie dziecko do końca życia.:tak:
Ja mam 6,5 letniego psa ,a jest nadal w pewnych sytuacjach jak szczenior.
Gania własny ogon,gryzie łapy ,leży do góry brzuchem ,notorycznie ładuje się do łóżka i ciągle chce ,żeby go głaskać .:-D:-DZalicza każdą nawet najmniejszą kałużę i uwielbia być utytłany w błocie .:-):-)
Te psy to wieczne dzieci,jeśli się bierze takiego psa to trzeba mieć świadomość ,że to przyjaciel na kilkanaście lat i cokolwiek by się nie stało ,on zawsze będzie zależny od Ciebie.
Nie wiem co postanowisz,w sumie Twoja sprawa ,ale znając potrzeby tej rasy wiem ,że zostawiając go (izolując) robisz mu ogromną krzywdę na psychice.
Acha jak go wykastrujesz zdecydowanie mniej będzie interesował się psami i sukami to dobry początek rozwiązania tej sytuacji.:tak::tak:

Pamiętaj szczęśliwy pies -to zmęczony pies i wtedy śpi.:-D:-D:-D
Zmęczony pies to święty spokój ,bo nikt Ci ręki do głaskania nie podrzuca ,bo nie ma siły na ciąganie łap po podłodze...:cool2::cool2:
To tyle w tej kwestii...

A ja dziś już zupełnie bez przeciwbólowych.
Poświęciłam trochę czasu na przestawianie młodego z behawioru na RDI i jakieś małe kroczki do przodu już są.:cool2::cool2:
Lekarz mi mówił na wizycie ,że to cykl bezowulacyjny będzie ,a ja coś czuję ,że owulacyjny tylko trochę dłuższy niż zwykle .:tak::-):-)
Coś mnie odpowiednio pobolewać zaczyna i śluz jakiś taki odpowiedni się robi.
No nic ,pożyjemy -zobaczymy.

Tu masz dobre i prawie wszystkie cechy rasy.
Ja wklejam tylko fragmencik.
http://www.luna-labrador.pl/rasa.htm

To prawdziwy gejzer energii, którą jakoś musi rozładować. Nie wystarczy mu krótki spacer po miejskim osiedlu ani wielogodzinna samotność w największym nawet przydomowym ogrodzie. Labrador potrzebuje pracy, wyczerpującej nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Praca jest jego życiem, bo dla niej został stworzony.

Samotność to najgorsze, co może spotkać labradora. Wstępuje wtedy w niego demon zniszczenia, siejący zagładę wśród mebli i wyposażenia mieszkania. Jeśli brakuje czasu na wybieganie psa, zajęcie go pracą, nie liczmy na to, że zastaniemy w domu porządek. Już labrador o to zadba.
 
Ostatnia edycja:
buuu ale tu się psiarsko zrobiło i jak dla mnie wręcz obrzydliwie, tym razem ja nie chciałabym nikogo urazić, ale aż mnie wzdrygnęło od przeczytania, ze pies je tym samym widelcem co człowiek. Ale jak to już powiedziałyście każdy ma swoje zdanie ja to akcpetuję. ROzumiem w 100 % andrzelikę, bo też nigdy nie chorowałam na tokso więc unikam zwierząt jak mogę i jeszcze dokładniej myję warzywa i owoce.

a u mnie wsio w porządku, dzidzia rośnie, wg OM dziś 12t2d, a na usg było 11t2d, więc już tylko tydzień opóźnienia więc jestem już co raz bardziej spokojniejsza i zaczynam wierzyć że dotrwamy :) dzięki za kciuki!! :*
 
buuu ale tu się psiarsko zrobiło i jak dla mnie wręcz obrzydliwie, tym razem ja nie chciałabym nikogo urazić, ale aż mnie wzdrygnęło od przeczytania, ze pies je tym samym widelcem co człowiek. Ale jak to już powiedziałyście każdy ma swoje zdanie ja to akcpetuję. ROzumiem w 100 % andrzelikę, bo też nigdy nie chorowałam na tokso więc unikam zwierząt jak mogę i jeszcze dokładniej myję warzywa i owoce.

a u mnie wsio w porządku, dzidzia rośnie, wg OM dziś 12t2d, a na usg było 11t2d, więc już tylko tydzień opóźnienia więc jestem już co raz bardziej spokojniejsza i zaczynam wierzyć że dotrwamy :) dzięki za kciuki!! :*
Magnusik świetnie ,że z dzidzią oki.
Kochana ja też nie chorowałam na toxo ,a mam zwierzyniec w domu.:-D:-D:-D
Zaczynając od rybek , a skończywszy na klaczy. :-D:-D:-D:-D
 
reklama
wiecie ze ta pogoda dziala na mnie jakos tak dziwnie moje pragnienie bycia w ciazy wzrasta wraz z temperatura na dworze poprostu masakra juz nie moge sie doczekac kiedy bede nosic moj skarb pod serduszkiem wlancza mi sie zazdrosc do tych lasek ktore juz ten skarb maja masakra jak nic:-)


jak ja Cię kochana rozumiem.....
w grudniu...wiedziałam, że jeszcze muszę poczekać...w styczniu było mi za zimno....luty...fajnie bo krótki...szybciej zleci do babystaranek.....a marzec....własnie się kończy....zostały mi dwa miesiące....i już mam mega parcie na dzidzie....słońce...pełno mamusiek na spacerkach...wszędzie wózki....i najchętniej bym już męza zaciągnęła na boboseksy....
i w sumie tylko wykupione wczasy mnie blokują....bo bym miała mega stresa będąc tam w początkowej fazie ciązy....
tak bardzo, bardzo...chcę się znowu choć starać, nakręcać, obserwować organizm...szukać pierwszych sygnałów, ze się udało.....
tak bardzo chcę zobaczyć serduszko mojej dzidzi.....
ale wytrzymam...to tylko dwa miesiące....o booooże to aż dwa długie miesiące....dwa pełne cykle...jaka strata jajeczek....
chyba zaczynam schizować na maksa....
i chyba dlatego wróciłam do Was...potzrebuje już o tym ciągle mówić i myśleć!!!!!!!!!!!!!


magnusik - o tym wspólnym widelcu to o mnie;-)....spoko....może Ci się nie podobać....a dla mnie to cudne.....też toxo nie miałam, choć zawsze w domu i w rodzinie zwierzyniec....ot taka juz jestem....lekko popie......przona miłośniczka
i wiem, że zawsze moje dzidzi będzie się wychowywało wśród masy zwierząt....choć pewnie nie pozwole im pić z jednego smoczka - żart:-)
super, że z dzidzią wszystko ok....oby tak dalej...byle do przodu...byle do skurczy porodowych.....:tak:

kłaczek, as....a może watek zwierzątkowy.....bo faktycznie to nie to forum na takie przemyslenia, ale bysmy się tam chyba zapiały nad naszymi pupilami na śmierc:-D
 
Ostatnia edycja:
Do góry