As76 i kłaczek nie jestem typem obrażalskiej osoby,ale nie powiem trochę na mnie naskoczyłyśćie i Kasia2011 ma racje przykro mi się zrobiło, bo chcę tu z wami miło spędzić czas. As76 decydowałam się na psa gdy mieszkałam gdzie indziej pies umie chodzić na smyczy, ale bardzo ciągnie, warunki ma dobre nigdy głodny nie chodzi, gdy chory był wydałam swoje ostatnie pięniądze żeby leczyć psa nawet zrobiłam to, gdy były to pięniądze na wyżywienie dla nas i nie pracowałam tylko mój mąż. Bardzo kocham mojego psa i nigdy go nie bije jest korygowany i karcony, ale słowami, ale labradory długo są małymi w zachowaniu szczeniakami. Nie jest sam przez cały dzień zawsze ma się z kim bawić, woli spędzać dzień na dworze bawiąc się piłką z nami, nie bardzo chcę siedzieć w domu woli biegać, ma wielkie podwórko jest wszędzie płot wysoki i nie moja wina, że jest taki energiczny, że jak znikne na 5 minut to przez płot jest w stanie przeskoczyć i biegnie za suką czy psem natura, psa na siłę nie trzymam też chcę się pobawić z innymi psami spać idzię o 22 a wypuszczam go o 6 rano. Musicie patrzeć na psy które są przywiązane do budy albo kojców, ten kto mieszka w bloku nie ma wyboru, ja tak samo mogę powiedzieć, że męczarnia jest dla psa i kota w domu co to za życie...
Andrzelika też nie chciałam na Ciebie naskakiwać ,bo nie w tym mój cel.
Napisałam naprawdę najdelikatniej jak mogłam ,bo dużo słów mi się ciśnie na usta ,których nie można pisać na forum.
Ja nadal twierdzę ,że w twojej sytuacji najlepiej znaleźć psu inny dom jeśli nie może być z wami w domu.
To jest jedyne i rozsądne rozwiazanie.
Piszesz ,że pies na smyczy umie chodzić ,ale ciągnie -i w tym momencie sama sobie zaprzeczasz.
Pies,który umie chodzić na smyczy nie ciągnie ,bo na twoje zatrzymanie on się też zatrzymuje.
Idzie tuż przy nodze i nie ma jak ciągnąć.U psa prawidłowo prowadzonego na smyczy ,smycz lekko zwisa po łuku ,nigdy nie jest naciągnięta.
A wiesz dlaczego?
Bo dla psa naciągnięta smycz i pociągnięcie obroży oznacza komendę atakuj.
Jak raz pociągnie,drugi ,trzeci i nie jest skorygowany to uważa,że tak ma być i tak jest rwie się wtedy do wszystkiego co się rusza.
Labrador to pies ,któremu nie wystarczy podwórko (nawet ogromne),które zna ,on potrzebuje przestrzeni.To pies myśliwski z popędem łowieckim.
On musi eksplorować teren,ganiać nornice ,ścigać krety .
Na energicznego psa najlepsza praca.
Rzuć mu z 50 razy coś do zaaportowania i gwarantuję Ci ,że jak to przyniesie to padnie pod płotem jak kawka na co najmniej 2-3 godziny.
Ten pies musi pracować ,żeby sie nie nudzić.
:-):-)
To przez nudę tak Ci szaleje i rozwala go energia.
:-):-)
Podwórko dla niego nie jest do wybiegania -nie myl tych pojęć.On się i tak tam dusi pomimo tej przestrzeni ,która nam się wydaje ogromna.
Ja mam podwórko , a z psem na bieganie jeżdżę do lasu.
W domu pies w zasadzie tylko śpi ,bo na nic więcej siły nie ma
,albo z aportami w pysku chodzi i zachęca do zabawy wszystkich domowników.
Ostatnio zamęcza zabawkami Kubusia,żeby mu rzucał .
Dla towarzystwa psa dopieram goldenie towarzystwo,robimy zjazdy,rajdy itp by psy się integrowały ,wybawiły i padły pod domkami.
Wtedy wieczór jest nasz.;-) ognisko,gitara ,piwko.;-):-):-)
Labradory i goldeny nigdy nie dorastają
to mniej więcej 2-3 letnie dziecko do końca życia.
Ja mam 6,5 letniego psa ,a jest nadal w pewnych sytuacjach jak szczenior.
Gania własny ogon,gryzie łapy ,leży do góry brzuchem ,notorycznie ładuje się do łóżka i ciągle chce ,żeby go głaskać .
Zalicza każdą nawet najmniejszą kałużę i uwielbia być utytłany w błocie .:-):-)
Te psy to wieczne dzieci,jeśli się bierze takiego psa to trzeba mieć świadomość ,że to przyjaciel na kilkanaście lat i cokolwiek by się nie stało ,on zawsze będzie zależny od Ciebie.
Nie wiem co postanowisz,w sumie Twoja sprawa ,ale znając potrzeby tej rasy wiem ,że zostawiając go (izolując) robisz mu ogromną krzywdę na psychice.
Acha jak go wykastrujesz zdecydowanie mniej będzie interesował się psami i sukami to dobry początek rozwiązania tej sytuacji.
Pamiętaj szczęśliwy pies -to zmęczony pies i wtedy śpi.
Zmęczony pies to święty spokój ,bo nikt Ci ręki do głaskania nie podrzuca ,bo nie ma siły na ciąganie łap po podłodze...
To tyle w tej kwestii...
A ja dziś już zupełnie bez przeciwbólowych.
Poświęciłam trochę czasu na przestawianie młodego z behawioru na RDI i jakieś małe kroczki do przodu już są.
Lekarz mi mówił na wizycie ,że to cykl bezowulacyjny będzie ,a ja coś czuję ,że owulacyjny tylko trochę dłuższy niż zwykle .
:-):-)
Coś mnie odpowiednio pobolewać zaczyna i śluz jakiś taki odpowiedni się robi.
No nic ,pożyjemy -zobaczymy.
Tu masz dobre i prawie wszystkie cechy rasy.
Ja wklejam tylko fragmencik.
http://www.luna-labrador.pl/rasa.htm
To prawdziwy gejzer energii, którą jakoś musi rozładować. Nie wystarczy mu krótki spacer po miejskim osiedlu ani wielogodzinna samotność w największym nawet przydomowym ogrodzie. Labrador potrzebuje pracy, wyczerpującej nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Praca jest jego życiem, bo dla niej został stworzony.
Samotność to najgorsze, co może spotkać labradora. Wstępuje wtedy w niego demon zniszczenia, siejący zagładę wśród mebli i wyposażenia mieszkania. Jeśli brakuje czasu na wybieganie psa, zajęcie go pracą, nie liczmy na to, że zastaniemy w domu porządek. Już labrador o to zadba.