Witajcie, nie wiem czy Wam pomoge ale moze dodam choc troche otuchy. Poroniłam w 15 TC, najprawdopodobniej z winy lekarza (zaniedbal moje stany zapalne), ale nie udowodnie mu tego. Zmienilam lekarza i po trzeciej @ od poronienia lekarz pozwolil mi sie starac. Maz sie cieszyl, ze bedzie seks bez zabezpieczenia, bo nie dawano szansy na zajscie za pierwszym razem. A jednak.... pierwszy "strzal" i to celny :-) W trakcie aktu milosnego nie myslalam ani przez chwile o zajsciu w ciaze ( rozluznilam sie winem) calkowicie oddalam sie mezowi. nie bede opisywac zblizenia, choc warto byloby :-)ale to co chce Wam przekazac.... Nie dajcie sie zwariowac mysla o ciazy, bo organizm lubi sie wtedy zablokowac. Choc ta ciaza nie miala łatwych poczatkow, to mysle, ze moze sie udac, bo sie nie poddalam. Nie nie tez nie szalalam, ale tez nie robilam nic na sile.
Dosc chaotycznie to napisalam, ale mysle, ze zrozumiecie co chce Wam przekazac. Po kazdym deszczu i łza potrafi zakwitnąc. pozdrawiam.
Dosc chaotycznie to napisalam, ale mysle, ze zrozumiecie co chce Wam przekazac. Po kazdym deszczu i łza potrafi zakwitnąc. pozdrawiam.