Witajcie moje drogie "Aniołkowe Psiapsiółki"...
Mam nadzieję, że w kręgu tak wybornego Towarzystwa Wzajemnej Adoracji mogę sobie pozwolić na pewną poufałość ;-)
kłaczek, filmik "the best"... z twoich określeń też się uśmiałam na całego
Dobrze, że z moim pęcherzem wszystko ok i nie popuszcza w momentach niepohamowanego śmiechu, bo by była wtopa... ;-)
Może powinnyśmy założyć "Klub Zimnych Anemików", bo u mnie niestety jest podobnie... ;-) Zaczęłam ostatnio mierzyć tempki, żeby się zorientować, czy w ogóle pojawi się owulka po poronieniu, no i w którym momencie cyklu, no i okazuje się, że oscylują w granicy 35,9 - 36,3, więc tak, jak było przed ciążą... A co do owulki, to już jest 18 dzień od momentu, jak zaczęłam krwawić, a tu ani widu, ani słychu... Zakładając pozytywną wersję, to ma jeszcze czas, bo zwykle wcześniej miałam późno, bo ok. 21-23 dc. Wersji negatywnej, czyli nie uaktywnienia się owulki z bliżej nieznanych przyczyn raczej wolę nie zakładać...
AniołkowaMamo,
[*] dla Twojego Aniołka, a dla ciebie pozytywne fluidki... Tutaj naprawdę człowiek odzyskuje radość i chęć do życia...i kolejnych staranek...
zjola, kłaczek, podziwiam was za wasze podejście do sprawy... i szczerze przyznam, że staram się brać przykład... I naprawdę tylko my same wiemy, ile to wszystko tak naprawdę nas "kosztuje"...
kłaczek... ty to nie dość, że literatka, to jeszcze poetka...i to z najwyższej półki. Chylę czoła...
Ciekawe, jakie jeszcze talenty przed nami odkryjesz...
soglam, szkoda, że ten wypad urodzinowy nie zbiegł się akurat z owulką...wtedy to na pewno byłby gwarantowany sukces... ;-)
Wszystkim znerwicowanym przed werdyktem życzę...
skazania na całe 9 miesięcy...!!!