reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
Asia, nie ma śmiacia! Nie było mnie 2 tygodnie, a oni w tym czasie sfilcowali mi kota, omal nie uśmiercili kwiatka, doprowadzili lodówke do stanu "światło i żeberka" (w naszej lodówce nie ma szklanych pólek tylko takie żeberka z prętów) i żarli jakieś tutejsze wynalazki typu kotlet z nuggetów. Tylko niech mi ktoś powie gdzie w kurczaku są nuggety? Za to ja wiem gdzie oni teraz wątroby mają - gdzieś spod pachy wymawiają im właśnie dalszą współpracę. Łosie!
Aniunnia, nie tak długo - dwa tygodnie. Poleciałam 27.01., wróciłam dziś i od razu się grzecznie melduję coby nie było że się migam.:tak:
 
Przejdzie, przejdzie, oby nie na chłopa bo tego wolałabym nie oglądać.;-)Na razie muszę się chyba porządnie wyspać i nie byłoby kiepsko jakby sie ryj zagoił bez komplikacji - ma do nadrobienia spory ubytek, coś tam dentysta marudziła o suchym albo ropnym, że coś tam może być... Wyjdzie w praniu. O! Pozytyw! Pranie robili! Znaczy sie pralkę obsłużyc potrafią. Płytę zafajdali, pieron wie kiedy, jak się zdążyło przypalić na dobre to będzie ciekawie - za punkt honoru poczytuję sobie mieć ją lśniącą i bez skazy. Zwierzaka już karmię, jutro sie upiecze - tego nie oczekiwałam nawet w snach, więc bez rozczarowań, ale skoro młody do pracy nie chodził, to mógł coś poza gotowcami gotować... Jak się spytałam czemu w domu nie ma jarzyn to spytali mnie kto by się z nimi pieprzył... Hmmm... To czemu ja po pracy zapier...w kuchni zamiast odgrzać coś ze słoika albo usmażyć gotowego kotleta z przemiału, dorzucić fryty z piekarnika i poprawić sałatką ze słoika? Bo z tego co widzę to w kwestii jarzyn królowały właśnie marynaty ze słoików... Rozumiem Rajmunda - zasuwa na utrzymanie, teraz z resztą też pognał silnik z jakiegoś seata wyciągać, ale młody? Opier... się z tym swoim Bobkiem, już im nawet proponowałam żeby się pobrali i zamieszkali razem, mieliby bliżej do siebie i nie tracili czasu na pokonywanie odległości od nas do niego i z powrotem. Młody oczywiście focha strzelił na taką propozycję. Wiem, jest hetero, ale Bobek mnie wkurza.
Witaj kłaczek.
No widzę ,że wszystko w normie czyli jest dobrze.

Co do zęba to dentystka nie mówiła o suchym zębodole przypadkiem.:baffled::baffled:;-)
 
O, cześć As! Dokładnie - jak mam wq...a, tzn. że jest dobrze. A dentystka, owszem o tym mówiła. Albo o ropnym dla odmiany - dwie wizje miała. Bo mówi że dziura duża została i może się nie zasklepić. Założyła jakieś "lekarstwo" i zakazała płukać ryja bo "skrzepik ma tam być" i lajcik. No to nie płuczę, czuję że mi tryby futrem porastają, pyszcz umiarkowanie napier...a i wszyscy czują się świetnie.
 
klaczek mniej wiecej wiem co czujesz. ja mieszkałam w uk i bylam dłuzej w pracy i moj M. mial kupic cos na obiad to zawsze prawie kupowal w aldi-ku frytki i nuggetsy-dla niego to byla uczta a mnie zołądek bolał. masakra Ci nasi faceci. mój dzisiaj zadowolony bo zrobiłam placki ziemniaczane och jak mu smakowały i tak dawno mu ich nie robiłam. od razu mi sie humor poprawił:-)
 
Cześć, Linnea! No, pięknie! Ja się pienię, a Wy cieszycie... Ładnie to tak?
Asia, te moje osły nie żeby takie zakochane kulinarnie w cymesach made in zamrażara, ale leniwe po prostu są. Bo najłatwiej rzucić o patelnię udający kotleta farfocel o pewnej (nikłej) zawartości mięsa, serdecznie ubogacony mączką sojową i hojnie pogrubiony panierą, niż wziąć choćby kurzego cycka i własnołapnie go sprowadzić do postaci pachnącego mięska w chrupiącej panierce. Frytki to i u nas się pojawiają, ale rzadko bo robić mi się ich nie chce, a te marketowe... Kołczaste jakieś takie jak z granulatu. Natomiast placko ziemniaczane? Ależ tak, kochają, tylko "kto by się z tym pieprzył?" - że zacytuję. I odpowiem od razu - tak przypadkiem ja. Rajmund kocha po wegiersku, z gulaszykiem i wszelkimi szykanami.
A ja się dziś mszczę i już mi lepiej. Zupa jarzynowa - jest zielona od fasolki szparagowej, brukselki i szpinaku. Szpinaczek w całych liściach, z mrożonki, w talerzu pływają takie zielone gluty - wygląda bosssko. A potem kurczaczek... w jarzynach. Z ryżem. Żadnych kartofli póki co. W kurczaczku szpinaczek też jest. W glutach. :-)
 
O, cześć As! Dokładnie - jak mam wq...a, tzn. że jest dobrze. A dentystka, owszem o tym mówiła. Albo o ropnym dla odmiany - dwie wizje miała. Bo mówi że dziura duża została i może się nie zasklepić. Założyła jakieś "lekarstwo" i zakazała płukać ryja bo "skrzepik ma tam być" i lajcik. No to nie płuczę, czuję że mi tryby futrem porastają, pyszcz umiarkowanie napier...a i wszyscy czują się świetnie.
Na pewno założyła Ci tam Nipas ,a to nic innego jak kwas acetylosalicylowy ,wiem ,bo mam go w domu. ;-):-):-)
Ma razję ,przez 2 dni nie wolno myć zębów ,żeby skrzepu nie wypłukać ,a do jedzenia najlepiej jogurty i lody lub coś papkowatego,żeby kawałek nie utkwił ,bo skrzep rozwali i pójdzie suchy zębodół.
Miałam ich już 6 ,więc jak booolllliiiii :baffled::baffled::baffled::baffled:
Cześć, Linnea! No, pięknie! Ja się pienię, a Wy cieszycie... Ładnie to tak?
Asia, te moje osły nie żeby takie zakochane kulinarnie w cymesach made in zamrażara, ale leniwe po prostu są. Bo najłatwiej rzucić o patelnię udający kotleta farfocel o pewnej (nikłej) zawartości mięsa, serdecznie ubogacony mączką sojową i hojnie pogrubiony panierą, niż wziąć choćby kurzego cycka i własnołapnie go sprowadzić do postaci pachnącego mięska w chrupiącej panierce. Frytki to i u nas się pojawiają, ale rzadko bo robić mi się ich nie chce, a te marketowe... Kołczaste jakieś takie jak z granulatu. Natomiast placko ziemniaczane? Ależ tak, kochają, tylko "kto by się z tym pieprzył?" - że zacytuję. I odpowiem od razu - tak przypadkiem ja. Rajmund kocha po wegiersku, z gulaszykiem i wszelkimi szykanami.
A ja się dziś mszczę i już mi lepiej. Zupa jarzynowa - jest zielona od fasolki szparagowej, brukselki i szpinaku. Szpinaczek w całych liściach, z mrożonki, w talerzu pływają takie zielone gluty - wygląda bosssko. A potem kurczaczek... w jarzynach. Z ryżem. Żadnych kartofli póki co. W kurczaczku szpinaczek też jest. W glutach. :-)
Twoje opisy tego co jedli a co dziś mają są bezcenne :-D:-D:-D:-D:-D
Zemsta jest słodka i jaka warzywna :-D:-D:-D:-D:-D
 
reklama
Do góry