Kasiu przestałam wierzyć po drugiej stracie. Gdy byłam ponownie w ciąży wydawało mi się, ze bieg zdarzeń jest tak niespotykany, że teraz już musi być dobrze. Zaszłam w ciążę w miesiącu, który pod względem starań spisaliśmy na straty, dziecko miało się urodzić w dniu urodzin mojego męża. Ciążę przepowiedziała mi koleżanka i tak się stało. Test zrobiłam we Włoszech, więc wydawało się nam, że to wszystko mówi do nas, że teraz musi być dobrze. Nie było. Pozbyłam się złudzeń i nie wierzę w żadne znaki, co nie oznacza, że się poddałam. Myślę, że co ma być to będzie. Jedno, w co głęboko wierzę, to to, że ten rok będzie dobry dla mnie i tyle. Uczepiłam się tej myśli i tak na razie jest. Nie patrzę daleko w przyszłość tylko cieszę się dzisiejszym dniem. Tak jest łatwiej. Pozdrawiam
Aga nie bój nic, staż osiągniesz raz, dwa. Czas szybko leci. Ja z moim pierwszym mężem chodziłam 6 lat przed ślubem, a z drugim 10!
Karolcia dzięki za kciuki! Mam nadzieję, że będzie ok.
Aga nie bój nic, staż osiągniesz raz, dwa. Czas szybko leci. Ja z moim pierwszym mężem chodziłam 6 lat przed ślubem, a z drugim 10!
Karolcia dzięki za kciuki! Mam nadzieję, że będzie ok.