reklama
Mart, a co Ty się ludźmi przejmujesz? Co ich obchodzi że wolicie tak? A może faceta ręce bolą, może po pracy zmęczony? Co komu do tego? A co do "mania czegoś z tego"... Hmmm... Zależy jak do tego podejść.
Patka, pielęgniarka to zabrała - co z tym zrobiła nie wiem. Generalnie byli strasznie napaleni na wszystko co wydalam - aż mi głupio było bo dostałam takie kartonowe nakładki na muszlę klozetową i miałam wołać pielęgniarkę po każdym odsikaniu sie do takiego niby kubka bo ona musi widzieć. Co chciała widzieć? Nawet śladu krwi w tym nie było, to też jak przyszła pytać co i jak to powiedziałam, ze z toalety korzystam, ale normalnie i nie wołam jej bo nie ma do czego.
Lilijanna, ani myśli. Mam kompletny spokój, już ani plamki, jakby nigdy nic.
Asia, nie stresuj się. Scan w UK robi się w 12-14 t.c. Ten pierwszy. Potem jak nic się nie dzieje to jeszcze jeden i po krzyku. A kontrole u położnej co 2 miesiące. Luuuz mają. Jak to powiedziała pielęgniarka, "ciąża to stan naturalny a nie wydarzenie medyczne".
Patka, pielęgniarka to zabrała - co z tym zrobiła nie wiem. Generalnie byli strasznie napaleni na wszystko co wydalam - aż mi głupio było bo dostałam takie kartonowe nakładki na muszlę klozetową i miałam wołać pielęgniarkę po każdym odsikaniu sie do takiego niby kubka bo ona musi widzieć. Co chciała widzieć? Nawet śladu krwi w tym nie było, to też jak przyszła pytać co i jak to powiedziałam, ze z toalety korzystam, ale normalnie i nie wołam jej bo nie ma do czego.
Lilijanna, ani myśli. Mam kompletny spokój, już ani plamki, jakby nigdy nic.
Asia, nie stresuj się. Scan w UK robi się w 12-14 t.c. Ten pierwszy. Potem jak nic się nie dzieje to jeszcze jeden i po krzyku. A kontrole u położnej co 2 miesiące. Luuuz mają. Jak to powiedziała pielęgniarka, "ciąża to stan naturalny a nie wydarzenie medyczne".
Ostatnia edycja:
asia1987
Zaangażowana w BB
Klaczek ja tego nie rozumiem bo jak pojdziesz w polsce do gina to Ci od razu robia usg. pewnie mysla jak nie poroni do 4 mieciaca to jej zrobimy. masakra pamietam jak mieszkalam w uk i moja kolezanka byla w ciazy i zaczeła krwawic i pojechałysmy do szpitala a oni tam jej dali numer tel. i pow. ze niedługo poroni i ma zadzwonic jak bedzie po wszystkim to zanotuja w jej karcie poronienie. wariaci!!!!!
moj gin nie kazał mi zdnych badan robic chyba ze jak pojde z wynikiem hist. to mi cos zleci. ale cos mi sie kojarzy ze mowil ze dopiero po 2 czy 3 poronieniu sie robi serie badan!!
moj gin nie kazał mi zdnych badan robic chyba ze jak pojde z wynikiem hist. to mi cos zleci. ale cos mi sie kojarzy ze mowil ze dopiero po 2 czy 3 poronieniu sie robi serie badan!!
Asiu, nie do końca tak. Prowadzenie ciąży mają jak dla nas dziwne, to prawda - do 12 tygodni mają w nosie praktycznie wszystko, masz spotkanie z położną, pobranie krwi, moczu i pogawędkę typu wywiad, odżywianie... pierdoły. Ale jeśli chodzi o poronienie, byłam wręcz zaskoczona klimatem i podejściem.
Wylądowałam na Emergency z plamieniem, 06.01 wieczorem. Obmacali brzuch, sprawdzili ciśnienie, ustalili scan na następny dzień i wysłali do domu. Poza plamieniem nie działo się nic. Następnego dnia scan wykazał "puste jajo" - zostałam o tym bardzo delikatnie poinformowana, zaproponowano mi 3 opcje - zabieg, poronienie chemiczne lub naturalne w domu.I poinformowano, że gdyby zaczęło się coś mocno dziać, typu silne bóle bądź intensywne krwawienie to mam się zgłosić. To był piątek, miałam w sobotę lub poniedziałek poinformować szpital na co się decyduję - kwestia zabezpieczenia łóżka na oddziale w przypadku chemii lub zabiegu. Zdecydowałam się naturalnie, w sobotę wieczorem wylądowałam na Emergency po coś przeciwbólowego bo miałam skurcze jak przy porodzie. Rozwinął się krwotok, zatrzymali do niedzielnego popołudnia na oddziale - kroplówki itd., ale przede wszystkim pewność że jestem stabilna nim wypisali. Od razu termin na kontrolny scan. Okazało się że zostały resztki - znowu do wyboru, chemiczna prowokacja lub zabieg. Zdecydowałam się na tabletki. Ustaliliśmy co i jak, położyli na oddział dla dopilnowania czy w skutek podania tabletek nie rozwinie się zbyt mocne krwawienie. Nie było reakcji, wypuścili do domu, ustalając termin następnego scanu. Dość odległy, ponieważ wbrew zaleceniom lekarzy, muszę polecieć do kraju. Mają nadzieję że to samo zejdzie bądź się zresorbuje, na razie może zostać. Co mi się wybitnie podoba? Atmosfera i informacja. Ginekolog (kobieta) przeprasza, ale musi zbadać - to nie jest przyjemne, ale konieczne, postara się być jak najdelikatniejsza. Każdy zabieg, każde pobranie krwi, każda piguła - mówią po co, co to jest i dlaczego. Nikt nie odejdzie, dokąd nie będzie pewien że pacjent nie ma więcej pytań. Ba! W imieniu mojego rejonowego lekarza, dzwoni na moją komórkę pielęgniarka (mówiąca po polsku - lekarz by się ze mną przez tel. nie dogadał) i mówi że dr. Basu dostał informację ze szpitala o mojej sytuacji i pyta czy mógłby mi jakoś pomóc. LEKARZ PYTA CZY MÓGŁBY POMÓC PACJENTCE? Której de facto na oczy jeszcze nie widział bo my u niego zarejestrowanie ale zawsze zdrowi. Nie mam absolutnie żadnych negatywnych odczuć co do hospitalizacji i klimatu leczenia. To, że nie mogłam się doprosić o wczesny scan, to już inna sprawa - taki system.
Wylądowałam na Emergency z plamieniem, 06.01 wieczorem. Obmacali brzuch, sprawdzili ciśnienie, ustalili scan na następny dzień i wysłali do domu. Poza plamieniem nie działo się nic. Następnego dnia scan wykazał "puste jajo" - zostałam o tym bardzo delikatnie poinformowana, zaproponowano mi 3 opcje - zabieg, poronienie chemiczne lub naturalne w domu.I poinformowano, że gdyby zaczęło się coś mocno dziać, typu silne bóle bądź intensywne krwawienie to mam się zgłosić. To był piątek, miałam w sobotę lub poniedziałek poinformować szpital na co się decyduję - kwestia zabezpieczenia łóżka na oddziale w przypadku chemii lub zabiegu. Zdecydowałam się naturalnie, w sobotę wieczorem wylądowałam na Emergency po coś przeciwbólowego bo miałam skurcze jak przy porodzie. Rozwinął się krwotok, zatrzymali do niedzielnego popołudnia na oddziale - kroplówki itd., ale przede wszystkim pewność że jestem stabilna nim wypisali. Od razu termin na kontrolny scan. Okazało się że zostały resztki - znowu do wyboru, chemiczna prowokacja lub zabieg. Zdecydowałam się na tabletki. Ustaliliśmy co i jak, położyli na oddział dla dopilnowania czy w skutek podania tabletek nie rozwinie się zbyt mocne krwawienie. Nie było reakcji, wypuścili do domu, ustalając termin następnego scanu. Dość odległy, ponieważ wbrew zaleceniom lekarzy, muszę polecieć do kraju. Mają nadzieję że to samo zejdzie bądź się zresorbuje, na razie może zostać. Co mi się wybitnie podoba? Atmosfera i informacja. Ginekolog (kobieta) przeprasza, ale musi zbadać - to nie jest przyjemne, ale konieczne, postara się być jak najdelikatniejsza. Każdy zabieg, każde pobranie krwi, każda piguła - mówią po co, co to jest i dlaczego. Nikt nie odejdzie, dokąd nie będzie pewien że pacjent nie ma więcej pytań. Ba! W imieniu mojego rejonowego lekarza, dzwoni na moją komórkę pielęgniarka (mówiąca po polsku - lekarz by się ze mną przez tel. nie dogadał) i mówi że dr. Basu dostał informację ze szpitala o mojej sytuacji i pyta czy mógłby mi jakoś pomóc. LEKARZ PYTA CZY MÓGŁBY POMÓC PACJENTCE? Której de facto na oczy jeszcze nie widział bo my u niego zarejestrowanie ale zawsze zdrowi. Nie mam absolutnie żadnych negatywnych odczuć co do hospitalizacji i klimatu leczenia. To, że nie mogłam się doprosić o wczesny scan, to już inna sprawa - taki system.
asia1987
Zaangażowana w BB
Kłaczek No widzisz to TY akurat trafiłaś. ale to co moja koleżanka przeżyła to była masakra totalna. a powiedz mi Kochana czy ja mam isc jakies badania sobie jeszcze zrobic dodatkowo czy czekac na wizyte u gina co mi powie?? Ja jak leżalam w szpitalu po zabiegu to mój gin biegał do mnie co chwile czy czegos nie potrzebuje czy mocno krwawie czy ma mi w czyms pomoc nie moge na niego tez złego słowa powiedziec i moja mama wkoncu tez sie przekonała do niego bo cos nosem na niego kreciła jak sie dowiedziala jakiego gina wybrałam.
Co z badań robiłaś? Jest całkiem pokaźna lista możliwości, ale większość i tak trzeba robić prywatnie - w Polsce do trzech chyba poronień traktuje się jak przypadek i NFZ nie refunduje badań. Ja po pierwszym zrobiłam toxo (bo mi kazali koty powyrzucać), cytomegalię, herpesa, cytologię oczywiście... kurcze, muszę popatrzyć co jeszcze. Tarczycę i hormony obiłam wcześniej, miałam w miarę świeże.
Czy ja wiem, czy trafiłam? Spotykałam się już z opowiadaniami o odsyłaniu roniącej pacjentki do domu... Moża mi się udało, może to że to był już 12 tydzień... Nie wiem. Co do zaleceń przy wypisie, to miałam standardowe tutaj - w razie silnego bólu, zażyć paracetamol. O, święty Paracetamolu, królu ponad króle, każdą boleść angielską załagodzisz czule... Kurcze. panaceum na wszystko.
Czy ja wiem, czy trafiłam? Spotykałam się już z opowiadaniami o odsyłaniu roniącej pacjentki do domu... Moża mi się udało, może to że to był już 12 tydzień... Nie wiem. Co do zaleceń przy wypisie, to miałam standardowe tutaj - w razie silnego bólu, zażyć paracetamol. O, święty Paracetamolu, królu ponad króle, każdą boleść angielską załagodzisz czule... Kurcze. panaceum na wszystko.
czarna76
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Wrzesień 2009
- Postów
- 2 887
Hello ,
Asia - Łącze się z Tobą , też się rano pokłóciłam z moim . I każdy z nas pojechał do swojej babci . Ja już wróciłam , a on pewnie zabaluje do wieczora. mama nerwa jak nie wiem co.
Kłaczek , a może to co wyjęła to było TO. I jest już po sprawie. A scan był przed tym?
Marti , jak macie niedaleko do laboratorium - możecie pobrać próbkę w domu i w miare szybko dowieźć .
Martusionek , u mnie obie ciąże skończyły się w 38 tyg , ale to dziewczynki może dlatego - u ciebie już 39 , szykuj się bo już niedługo synuś cię zaskoczy. I nie bój się , wszystko jest do przeżycia - a potem kupa radochy!
Emy , nie wiem jak z tymi pęcherzykami jest , niby jedna komórka jajowa powinna dojrzeć , ale w końcu niekiedy zdarzają się nawet 2 owulacje w cyklu- nie stresuj się tylko ciesz seksem. Powodzenia w tych boboseksach
Asia - Łącze się z Tobą , też się rano pokłóciłam z moim . I każdy z nas pojechał do swojej babci . Ja już wróciłam , a on pewnie zabaluje do wieczora. mama nerwa jak nie wiem co.
Kłaczek , a może to co wyjęła to było TO. I jest już po sprawie. A scan był przed tym?
Marti , jak macie niedaleko do laboratorium - możecie pobrać próbkę w domu i w miare szybko dowieźć .
Martusionek , u mnie obie ciąże skończyły się w 38 tyg , ale to dziewczynki może dlatego - u ciebie już 39 , szykuj się bo już niedługo synuś cię zaskoczy. I nie bój się , wszystko jest do przeżycia - a potem kupa radochy!
Emy , nie wiem jak z tymi pęcherzykami jest , niby jedna komórka jajowa powinna dojrzeć , ale w końcu niekiedy zdarzają się nawet 2 owulacje w cyklu- nie stresuj się tylko ciesz seksem. Powodzenia w tych boboseksach
reklama
Mart81
Fanka BB :)
No ja też mimo że mieszkam w naszym kraju mam pozytywne odczucia co do naszej służby zdrowia w stosunku do kobiet w ciąży. Oczywiście chodzę do gina prywatnie, ale w związku z tym, że na USG w 12 tygodniu już wyszło że dziecko jest chore, od tej chwili nie zapłaciłam za nic ani zł. W instytucie genetyki na sobieskiego dostałam opiekę, wsparcie, pełne informacje co mi przysługuję, na co mogę się zdecydować, co i kiedy zrobić, co zrobić potem jak już wszystko się skończy, że zapraszają mnie na badania moje i partnera (wszystko refindowane), pani genetyk rozmawiała ze mną chyba z godzinę, udzieliła odpowiedzi na wszystkie pytania. Zabieg miałam też w szpitalu państwowym, gdzie od wejścia od izby przyjęć byłam traktowana zajebiście, udzielano mi wszystkich informacji, lekarka przychodziła kilka razy, wszystko monitowała, dostałam wcześniej telefon o której mam się zglosić na izbę przyjęć żeby nie czekać w kolejce. Wyszedł po mnie lekarz, poprosił po nazwisku. Oddział super, wyremontowany, w pokojach łazienki, telewizory plazmowe, mama siedziała ze mną chyba do godziny 23 i nikt jej nie wypraszał. Naprawdę grzechem by było gdybym na coś mogła narzekać. Nawet o 2 w nocy po zabiegu przynieśli mi coś do jedzenia, bo nie jadłam cały dzień i już po zabiegu mogłam, a mogliby mnie zostawić do śniadania. Naprawdę uważam że w Polsce dużo się zmieniło na lepsze.
No i bez względu na to, że jestem po pierwszym poronieniu będę robić wszystkie możliwe badania. To nie jest jak pieczenie ciasta, że jak nie wychodzi to trzeba próbować i próbować i raz nie wyjdzie, drugi nie wyjdzie, to trzeci wyjdzie. Za dużo mnie to kosztowało, i na pewno zrobię już teraz badania. Które się da to bezpłatnie, a za resztę zapłacę. Wolę sobie ciuchów nie kupić, a wydać na to.
No i bez względu na to, że jestem po pierwszym poronieniu będę robić wszystkie możliwe badania. To nie jest jak pieczenie ciasta, że jak nie wychodzi to trzeba próbować i próbować i raz nie wyjdzie, drugi nie wyjdzie, to trzeci wyjdzie. Za dużo mnie to kosztowało, i na pewno zrobię już teraz badania. Które się da to bezpłatnie, a za resztę zapłacę. Wolę sobie ciuchów nie kupić, a wydać na to.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 73
- Wyświetleń
- 16 tys
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 79
- Wyświetleń
- 67 tys
Podziel się: