reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

fasolowa - witam Cie gorąco i przytulam, wiem jak jest Ci teraz ciężko, musisz sobie dac troche czasu, aby na wszystko spojrzec z innej perspektywy...zobaczysz, jeszcze slonce dla Was zaswieci :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Kłaczku, to oby oby....
Fasolowa, witaj Kochana!(*)dla Waszego Aniołka.wszystkie tutaj wiemy, jak czuje się matka po stracie swojego najcenniejeszego wyczekiwanego skarbu.ja też straciłam "wysoką"ciążę.świat mi się zawalił, serce jeszcze długo pękało kilkanaście razy dziennie.czułam się jakby ktoś rzucił mną o glebę wytarzał w błocie i zostawił na pastwę losu w beznadziei.dziewczyny tu pomogły się pozbierać.nie mówiły "nie płacz"kiedy wewnątrz rozrywał mnie ból.pozwoliły się wygadać i wycierpieć,tyle ile było mi potrzeba, aż przyszedł wreszcie dzień, kiedy mogłam podnieść głowę wysoko i byłam gotowa na kolejną walkę.każda z nas w końcu ją wygrywa-jedna prędzej druga trochę później.dobrze, że się w końcu odezwałaś, bo myślę, że każda z nas jest tu potrzebna innej-to daje zbiorową siłę do podniesienia się z klęczek.
 
fasolowa bardzo mi przykro z powodu twojej straty, zapalam światełko dla twojego skarbusia
[*]
wszystkie bardzo dobrze znamy to uczucie, które opisujesz, niestety
myślę jednak, że chociaż ból nie minie to z każdym dniem nauczysz się z nim żyć. Ja po pierwszej stracie przed długi czas miałam niechęć do wychodzenia sama z domu. Dopiero jak mąż wracał po pracy szliśmy razem na zakupy, albo na spacer, nie chciałam z nikim rozmawiać, bałam się każdego spotkania z kimś znajomym i pytań jak tam ciąża. Dopiero jak wróciłam do pracy, zaczęłam uczyć się żyć z tym bagażem doświadczeń od nowa, było ciężko, bo nigdy nie jest łatwo, ale dałam radę. Ty też kochana dasz radę i chociaż będą dni, że z łóżka się wyjść nie będzie chciało, że żal będzie palił cię od środka, dasz radę!!

kłaczku spokojnie czekaj na sobotę :) wiem, łatwo gadać gorzej zrobić, ale dasz radę, my trzymamy tu mocno kciuki, zeby się udało, no jak już pisałam w końcu musi ktoś zacząć ten wysyp fasolek, mam nadzieje, że to będziesz w tym miesiącu: ty, karollcia, a_gala, kobietka nie wiem czy o którejś z was nie zapomniałam??
 
Ostatnia edycja:
Fasolowa- kochana tulę cieplutko i zapalam światełko dla Aniołka (*)
Zostań za nami jeśli będziesz miała potrzebe żeby sie wygadać to pisz , pytaj jesteśmy tu aby sobie pomagać wzajemnie ,ból nie minie ,ale można sie z nim oswoić i ponownie stanąć do walki.

As- biedactwo nasze , żeby tylko ci sie nie zadziało nic złego od tego przetrzymywania, biedny malec ,ale najważniejsze ,że z tymi ząbkami już załatwione:tak:

U nas smutek , znajomy zmarł w szpitalu był w moim wieku (23lata) 2 miesiące temu miał poważny wypadek samochodowy kilka tygodni w śpiączce , potem sie obudził już poruszał rękoma i nogami , ale nie mówił i miał taką rurke do oddychania i podawania pokarmu, niedawno go przewieźli do szpitala , w którym ja pracuje i tu zmarł , nie wiadomo czemu to sie stało,zmarł w nocy , będzie sekcja, nasz szpital ma tak mało personelu ,że strach tu sie leczyć bo mogło to być też zaniedbanie i mogła mu sie rurka zapchać śluzem np bo miał coś z płucami jakąś infekcje , zawołać o pomoc nie mógł wymagał całodobowej opieki, to brat mojego szwagra teraz staje mi przed oczyma jak bawiliśmy sie na weselu wszyscy to był taki wesoły chłopak, zawsze sie zatrzymał pogadał, pożartował, łzy cisną sie do oczu.

Trzymam kciuki za testowanka dziewczynki .

Mój śluz jest taki jak był wczoraj , my sie od 9dc nie przytulamy bez kapturka bo nie wiem w jakim dniu cyklu jestem , rano wyglądał jak typowy glut owulacyjny ,a po poworocie z pracy znowu z domieszką tego niby niepłodnego czyli takie białe mleczko gęste , a pojawia sie go najwięcej z rana i po powrocie z pracy jeszcze jest sporo im bliżej wieczora tym mniej go , a jajniki na zmiane niby zaczynają coś tam i je czuje ,a za chwile cisza przechodzi , to najdłuższy cykl jaki miałam niech już będzie termin tej @ wreszcie:tak:, ani mnie piersi nie bolą jak zwykle (M ma radoche bo nie jęcze ,że ma nie dotykać) tylko pod pachami mnie boli troche i mam takie wielkie niebieskie żyły na dekolcie , ale pewnie mam tak zawsze tylko sie nie przyglądałam.Jeszcze całe długie 6 dni , a jeszcze w pracy napomykali ,że może mnie na urlop zaległy wyślą w tym albo następnym tygodniu , to już wogóle zwariuje w tym domum,ale za to jak już pogarne chate to będe mogła w Wami więcej posiedzieć:-D:tak:
 
Fasolkowa - witam i mocno przytulam... i wierzę, że dasz radę się pozbierać, psychicznie i fizycznie. Rozumiem Cię dobrze, bo 6 tygodni temu straciłam synka, skończyłam 19 tydz ciąży... Wcześniej 3 miesiące leżałam... Boli, bardzo boli, trudno ten ból znieść i iść do przodu, ale jak czytam historie dziewczyn na forum, to ufam, że kiedyś będzie lepiej.
Wierzę, że każde wyjście jest teraz dla Ciebie jak wyprawa do innej galaktyki:) - potrzebowałam 5 tyg, żeby pójść gdzieś dalej poza okolice swojego bloku. Ale to odkrywanie kosmosu okazuje się bardzo ciekawe...Świat już nie jest taki sam, więc na wszystko patrzy się inaczej. I powoli przybywa sił po tak długim leżakowaniu. Życzę Ci tych sił jak najwięcej!

Dziewczyny podczytuję Was cały czas i widzę, że tu się tak fasolkowo zrobiło. Kibicuję Wam wszystkim, żebyście mogły zobaczyć swoje upragnione dwie kreski!
 
Cześć Dziewczynki...

Ale się wkurzyłam...opisałam się jak głupia i wszytsko mi się skasowało..

Fasolowa witaj.. (*) dla Twojego Aniołka... tak strasznie mi przykro...Wiem jak to bardzo boli.. Wiem jak ciężko wrócić do rzeczywistości... Mimo , że minął już prawie rok od pierwszego poronienia , potem było drugie.. nadal jest mi ciężko..

Karollcia, Kłaczek, a_gala i nie wiem czy jeszcze któraś... testujecie podobno już niebawem... Oby II kreski się pojawiły tego Wam życzę.. Sobie zresztą też po cichutku... Trochę starających nam tu przybyło...

A ja się tak zastanawiam czy ja też nie powinnma brać Acard i clexane... bo jak widzę ilu Wam się udało z tymi lekami.. to mo0że i mnie też by wyszło...
Przez tydzień leżenia w szpitalu kłuli mnie w brzuch codziennie to może to było to.. Niestety nie pomogło..Może już za późno było... bo w sumie do szpitala trafiłąm z krwawieniem...chyba dość sporym.. Nie miałam badań robionych takich jak Wy... Tylko homrowny i toxo i wyszła mi ta prolaktyna, więc moja gin. stwierdziła , że tu tkwi przyczyna i na tym się skończyło... Od września się staramy i nic.. A ja ciąglę biorę ten bromergon i tyję jak nie wiem.. Czy powinnam się umówić na wizytę ? Moja gin kazała się pokazać jak zajdę.. A brała pod uwagę ,że bedzie to szybko.. A tak to nie wiem czy branie tego bromergonu ma sens.. Czy jeśli do tej pory nie zafasolkowałam powinnma jej to zgłosić czy jeszcze czekać? Mam mętlik w głowie..
 
Dziewczyny, dzięki. Czekam jak tylko się da spokojnie, ale jak zwykle - im bliżej terminu @ tym w gaciach cieplej. :)) Spokojnie, jajka nie zniosę.
Witaj FasOlowa - spokojnie daj sobie czas na żałobę, na smutek, na przeżycie straty. Jak już się wszystko dopełni, znów zaczniesz normalnie żyć i tak jak my zapragniesz znów dziecka. Nie, nigdy już nie będzie tak jak przedtem, ale będzie całkiem znośnie.
Aniunnia, ja bym się skonsultowała albo z tym samym, albo z innym nawet lekarzem. Polecenie żebyś się pokazała jak zajdziesz brzmi trochę... nieprofesjonalnie albo arogancko. Jakby pani doktor założyła że zajdziesz natentychmiast.
 
reklama
Anniunia- jeśli o d września sie staracie to jeszcze nie powód by to zgłaszać lekarzowi moja mama po roku nieudanch prób poszła do lekarza i jakoś po wizycie zaszła w ciąże:tak:, poprostu nie myśl o tym ,że robicie dziecko , choć wiadomo ,że to trudne.
 
Do góry