reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

kłaczek wiedziałam, że tamtejsza służba zdrowia jest z leksza mówiąc mniej profesjonalna, ale żeby aż tak?? To od nas polaków wymagają żebyśmy miała przetłumaczony dyplom mgr z pielęgniarstwa, żebym mogła pracować, a oni niewyszkolonych ludzi dopuszczają do pracy??? Żenada to chyba mało powiedziane :/

aniunia
mój mąż też już nie bardzo chce gadać na temat naszych strat, bo raczej stara się myśleć pozytywnie i przyszłościowo, z resztą wg niego następnym razem będzie gites i nie widzi innej opcji, szkoda, że ja czasem uwierzyć nie umiem, ale to tylko czasami. Z resztą cokolwiek by się nie działo trzeba próbować i starać się wierzyć w cud :)

zjola, dobrze że fizycznie jest ok, z psychiką zawsze jest gorzej, ale wierzę że z każdym dniem będzie lepiej. Ja z doświadczenia wiem, że przynajmniej u mnie, aż dziwnie to może zabrzmi ale przy drugiej stracie było mi trochę łatwiej, nie wiem dlaczego, może dlatego że przy drugiej ciąży brałam taką opcję niestety pod uwagę, na zasadzie "różnie być może". W pierwszej ciąży to było jak grom z jasnego nieba, bo wtedy nawet sobie tego nie umiałam wyobrazić.

ja jutro śmigam na wymazy, wyniki po tygodniu, szkoda że tak długo bo w tym czasie przelecą mi dni płodne, ale to szczegół. Ciekawe czy jakaś menda bakteryjna się ujawni :)
 
reklama
Karolcia, dziękuję za uznanie. Pogadaj może z As - wysyłka z UK pewnie nie warta świeczki w przypadku pojedynczego aniołka, tym bardziej że to nie może "iść" w kopercie bo się pogniecie. Wysyłałam zwykle w pudełeczkach.
Karollcia - nietrudne, myślę że spokojnie byś sobie poradziła. Kwestia rozrysowanego wzoru bądź instrukcji obsługi. Technicznie bez większych szykan.
Dziękuję, magnusik. W temacie lokatorów to ja mam raczej ok, z resztą jak to się brzydko mówi podwozie mam po przeglądzie i nie spodziewam się jakichś rewelacji, a wahania o kreskę-dwie to przecież norma w każdej fazie cyklu. Spoko - człowiek przewrażliwiony i tyle.
Pati.b - robię z cienkich nici, więc usztywniam krochmalem. Żeby było złośliwiej, zawieszki i serca dzwonków robię z nici poliestrowych, które nie chłoną krochmalu i pozostają wiotkie, więc zawieszka nie stoi dęba. Nie, nie mam strony ani żadnych takich... Kiedyś mi się marzyła własna stronka, ale ja jestem technomatołek a z kolei zlecenie wykonania... krzyczą sobie pokaźne sumki. Jak chcesz to się podzielę wzorkami - większość mam w opisach bo wszystkiego bym nie zapamiętała. Opisy co prawda językiem dla mnie czytelnym, dla bliźnich niekoniecznie, ale zawsze mogę przecież wytłumaczyć o co run i sobie dziergniesz co będziesz chciała.
As - śliczna. Gwiazdek chcesz? Znaczy się na fotkach do podlookania.
Kłaczek jak masz na schematach to bym bardziej chciała aniołki.;-)
W zeszłym roku robiłam ,miałam schematy naprawdę ślicznych wzorków i mi gdzieś wcięło. :sorry::sorry::sorry::sorry:
Poproszę wszystkie fotki i wzorki te co masz na maila :-D:-D:-D:-D:-D:-D
Jak znajdę czas to zajrze.


ilonka - myślę, że marne szanse na fasolkę po wczorajszych przytulankach (10dc, a moje cykle zwykle 30dniowe)..... mam zamiar powtórzyć spontaniczne bara bara we wtorek,czwartek i sobotę..... a może się uda..... jeśli nie to będę próbowała dalej.... w końcu dla nas też wyjrzy słońce!!!

karolcia - super, ze @ się rozkręciła...... jeszcze tylko jedna i do dzieła.....

Dziewczyny te aniołki są prześliczne!!!!!!!!!!!!!!
Moja Klaudia jest z 7 dnia od pierwszego dnia @ ,więc wszystko możliwe ;-):-):-):-)

agamati ty to tak dni nie obliczaj, bo nie warto, trzeba iść na żywioł i czekać na efekt, bo jak będziesz planowała każde przytulania to będzie jeszcze bardziej bolało jak się nie uda, walcz ale plany odłóż na półeczkę :)

aniunia wiem, ze ci słońce ciężko, ale nawet nie dopuszczaj do siebie myśli, że nie zostaniesz mamą, bo zostaniesz nią tylko spokojnie. Dwa cykle to jeszcze nie tragedia, przytulajcie się na lajcie, nie myślcie o robieniu dzieci i szybciej się uda niż myślisz. Ja wiem, że każda z nas by chciała od tak zajść w ciążę ja też bym tak chciała, ale do tego też jest potrzebny spokój. Czytam cię już kochana od pewnego czasu i zauważam, że jesteś bardzo zdołowana i od razu się poddajesz a to też nie pomaga. Musisz zacząć pozytywnie myśleć, bo zablokujesz psychikę. Przytulam cię i proszę cię, myśl pozytywnie bo to naprawdę dużo daje. Musimy wszystkie być silne dla naszych aniołków i dla naszych fasolek, które już niedługo pojawią się w naszym życiu, wierzę w to bardzo mocno!!!

karolcia dobrze, że już @ się rozkręcił, chyba pomogła moja wysyłka priorytetem, bo mój @ dziś się skończył :)

As piękna gwiazdeczka, masz talent zdecydowanie. Jak samopoczucie?

karollcia owocnego baraszkowania :)

ja też już się żegnam, miłej nocy
Moje samopoczucie dobrze,gorzej z moim organizmem.
Skurcze całkowicie ustały ,bóli brak ,lekkie plamienie i tyle...
Widocznie taki mój urok i w czwartek na zabiegu się skończy.
Nie liczę już na cud samoistnego poronienia...:no::no::no:

karolcia81 przypomniał mi się artykuł w którejś z babskich gazet, gdzie pisali, że matka powinna zabrać swoją córkę na lody albo ciacho jak dostanie pierwsza miesiączkę, żeby pokazać jak w ważny etap w życiu właśnie wstępuje i świętować go. Ty tak samo czekałaś na 1 @, więc zasłużyłaś na duuuuże lody :biggrin2:

aniunia wiem co czujesz, ja też tak się rozsypałam ostatnio, że się nie mogę pozbierać :-(Zwłaszcza jak widzę tutaj nastoletnie Angielki w ciąży z piwem w jednej i papierosem w drugiej ręce i im się udaje a jak człowiek dba i się stara to nie wychodzi. ściskam Cię mocno i wierzę, że Ci się uda...przecież kiedyś musi się udać!!nie poddawaj się

kłaczek, As- zazdroszczę talentu, ja ledwo guzik umiem przyszyć:zawstydzona/y: te ozdoby są cudowne!!

annas81 dzięki za linka, bardzo ciekawa audycja
Aniołkowa mamo każdy jeśli umie przyszyć guzik to i umie już wyszywać ,bo to ten sam ścieg .;-);-)
Trzeba go tylko przenieść na kanwę i zrobić z tego krzyżyk na kanwie a nie na ubraniu :-D:-D:-D:-D:-D
Od czegoś trzeba zacząć ,a to dobry początek :-D:-D:-D:-D
W razie dużych chęci służe pomocą .
Nauczyłam już kilka osób ,więc myślę ,że podołam.;-):tak::-):-)

:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D To zalezy kto bierze szydełko i wełnę do ręki, bo dla mnie te dwie rzeczy mogą leżeć na stole i powodują przerażenie, mdłości, trzęsawkę rąk i inne blee odruchy


z każdym dniem przebywania na forum lubię Cię Just coraz bardziej, normalnie czasem to jakbym siebie widziała ;-)

As - gratuluję Błażekowych sukcesów :tak:
Kłaczek - zobacz ja tu cichaczem na PW po ozdóbki, a tutaj każdy lgnie by coś mieć :-p

A jeszcze ostatnio po głowie mi chodzi co u Lili001?

Dziś więcej nie dam rady odpisać, pozdrawiam i miłej niedzieli :-D
Kochana ja mam takie odruchy jak Ty na widok porządków w domu i wypełniania papierów do PFRON.
Dom mam ponad 200 m (co moje) ,a cały ponad 600 m,więc wyboru wielkiego nie mam,bo i tak muszę zrobić to co muszę ,a papierów tyle wypełniam ,co prowadzę zajęcia ,więc też się muszę przyzwyczaić.:sorry::sorry::sorry:

Wychodzę z założenia,że jak człowiek chce to potrafi,choć na pierwszy rzut oka go odrzuca i nie ma ochoty uczyć się nowych rzeczy.
Wszystko zależy od nastawienia.
Jak powiesz sobie :
Za Chiny ludowe tego nie zrobię ...
Lub Nigdy w życiu tego skończę to na bank tak będzie :tak::sorry2::sorry2::sorry2:
Ale jak zadasz sobie pytanie:
Ja tego nie zrobię?
Ja tego nie skończę ?
Ja nie potrafię?
A udowodnię Wam i sobie,że ja też potrafię ,to bez problemu sobie z tym poradzisz.

To tak jak pierwszy dzień w nowej pracy ..:-D:-D:-D
Wchodzisz i szok przeżywasz ile masz nowych rzeczy do opanowania :szok::szok::szok::-D:-D:-D:-D
Pod koniec dnia mówisz ufff... i udało się ....:tak::-D:-D:-D
I jesteś z siebie dumna ;-):-):-)
 
Cześć babeczki!

Wczoraj wróciłam ze szpitala. Zabieg bez komplikacji. Na usg znaleźli 3-y milimetrowy zarodek ale bez akcji serca, no i to był 11 tydzień, więc wiadomo, że dzidzia za mała.
Dostałam dwa tygodnie zwolnienia i antybiotyk.
Jak wracałam ze szpitala facet wymusił nam pierwszeństwo na skrzyżowaniu i znowu samochód do remontu, na szczęście nie na nasz koszt. To jakiś koszmar!

As cieszę się, że tak dobrze sobie radzisz! Ja też myślę, że rozpaczanie nie ma sensu. Uszy do góry i naprzód.

Ja wczoraj jeszcze na dokładkę byłam zobaczyć dzidzię koleżanki i było ok. Zero stresu, żadnych łez. Maluch bardzo fajny!

Sorki że nie piszę do wszystkich ale za dużo się tego nazbierało. Gratulacje dla świeżozafasolkowanych!
Buźka
Super ,że u Ciebie już po wszystkim.
Trzymaj się dzielnie .
Wkrótce znów razem zawalczymy o nasze małe szczęścia...:tak::biggrin2::biggrin2:

Cześć Wam Kochane
Kłaczku As zazdroszcze wam że macie daki dar kurcze ja niestety jestem osobą której jeśli by coś nie wyszło wszystko do ognia bym wrzuciła;/ A każdy mi mówi że spokojna jestem;-)
zjola jesteś silną i wspaniałą kobietą z której każda z nas powinna brać przykład, nie wolno się poddawać trzeba patrzeć w przyszłość z nadzieją na lepsze jutro, trzeba rano wstać i do lustra powiedzieć dzisiaj będzie lepszy dzień i się uśmiechnąć do samej siebie. Własnie ja tak sobie ciebie wyobrażam:zawstydzona/y:

U mnie dziwnie jest w październiku byłam u gin dał mi tabletki dopochwowe ponieważ mam mega upławy ale kazał poczekać na @ i po niej brać tak też zrobiłam 19.10 miałam @ i gdzieś 26 zaczełam dopochwowo brać te tabletki miałam je brać przez 15 dni aż tu wczoraj dostałam plamień i @ do mnie znowu przyszła nie jest obfita raczej wręcz skąpa ale jest nigdy nie miałam takiej sytuacji:no: Miałam bardzo silne bóle brzucha byłam też u lekarza rodzinnego zrobili mi badanie moczu i usg brzucha i niby jest ok przepisała mi tabletki na jelita bo powiedziała że pewnie to wszystko z nerwów, a tu wczoraj @??? O co tu kaman?? Bardzo nie lubię lekarzy i już sama nie wiem do którego mam iść:(
Miałam podobną sytuację po jakichś tabletkach.
Lekarz powiedział,że tak organizm zareagował na jakiś składnik leku ,ale nic groźnego się nie dzieje.
Ustabilizowało się po zakończeniu leczenia.:tak::biggrin2::biggrin2:
Może w Twoim przypadku jest podobnie ....

Karollcia, gdzie widziałaś takie gotowe? Też bym sobie popatrzyła. Co potrzebujesz? Zależy co chcesz robić. Jeśli chodzi Ci o haft i myślisz o drukowanej kanwie, to szczerze mówiąc nie polecam - precyzyjniej i ładniej wychodzą obrazki na kanwie 44-46, zliczane ze schematu na papierze. Dzielisz wówczas mulinę na pół (po 3 nitki) i kanwa ładnie się zapełnia, nie zostają dziury w miejscu zetknięcia się ściegow. Drukowane kanwy są "rzadkie" i trzeba haftować grubo i wzór wychodzi kanciasty. Tak mi się przynajmniej wydaje. Super jazda jest na kanwie 58, ale to już się haftuje gobelinowym. Natomiast jeśli zamierzasz dziergać szydełkiem, to potrzebujesz tylko nici/kordonku i dobranego do nici szydełka. Jak pisałam, używam nici, tzw. "dziesiątek" i mam do nich szydełko Tulip, 0,75mm, ale używałam też 0,95 i grało. Powyżej jest już za grube i się czepia. Cieńsze będzie rozdzielało nitkę lub ją "gubiło" podczas przeciągania.
Agamati, dzięki. Bawię się takimi rzeczami od dziecka, mamuśka zaszczepiła bakcyla. Pierwszy szalik na drutach zrobilam mając 6 lat, tak mnie wciągnęło, że był dłuższy niż ja wówczas. Potem zaraz szydełko - też szalik, ale że zachciało mi sie go jeszcze dookoła oblecieć i pościągałam za bardzo, wyszło korytko. Pierwsze serwetki haftowałam jako siedmiolatka - prościutkie, przeplatane ściegi, dookoła mereżka, moja mama ma je do dziś. Gdzieś koło trzeciej klasy podstawówki zaczęłam sweter. Ambitnie - cieniuteńka wełenka (Druty "dwa i pół") i "ryżem" - pół pleców zrobiłam i... wyrosłam z niego. Ale na koniec podstawówki każda nauczycielka która mnie uczyła, dostała komplet szydełkowych serwetek. Własny projekt i robota. A potem poszłam do Bobowej do szkoły koronkarskiej, tak że haft i koronka to mój zawód jakby nie było, jeden z kilku. :)) Podejście Twojego M jest prawidłowe - unika presji skubaniec. :)) Udanych spontanów więc!:D
Ola** - co się miałam chwalić? Robię takie rzeczy bo kocham dłubanie w nitkach i w dodatku postanowiłam zrobić z tego sposób na życie. Jakby coś to nie ma problem - poczta jeszcze istnieje. Bo w Polsce będę w styczniu dopiero, to jakby po fakcie. Pojedyncze sztuki to pewnie nie ma sensu, ale gwiazdki spokojnie można pakować w kopertę i leci jak list, a gwiazdek mam (sprawdziłam) 26wzorów. Z trójwymiarowymi ozdobami gorzej, ale zawsze mogę się zorientować w Royal Mail ile by sobie darli za przesyłkę. Chyba żeby wyslać nieusztywnione, to wówczas też koperta i leci, ale już na miejscu została by Ci zabawa z krochmalem i ostateczne uformowanie - nie trudne, można się bawić.
Aniunnia, to tak jest - niby wszystko ok, niby przyschło i nagle jakaś klapka się otwiera i wraca cały smutek. Co ja Ci mam powiedzieć? Wyrycz to jeśli potrzebujesz. Ale nie trać nadziei. Wiesz jak mnie tu czasem szlag trafia? Nastolatki z brzuchem pod brodą, z papierosem w ręce, między jedną knajpą a drugą - piątek wieczorem, imprezki są, c'nie? No to się młodzież bawi. Gówniara ze 20 lat na max, dwójka dzieci i trzecie w drodze - to metoda żeby nie pracować - samotna mamusia na benefitach nieźle pociągnie. Dziecko jako narzędzie. Szlag trafia najjaśniejszy.
Aniołkowa.mamo - pocieszę Cię. Dla mnie posprzątanie w domu to katorga i nigdy nie jest na błysk - nie potrafię. Poskładanie w kostkę na półce mnie przerasta. Jak widze dwie rubryczki w dowolnym formularzu to dostaję drgawek, PIT powoduje agonię. Prowadzenie księgowości w firmie doprowadzało mnie do szału, i tak rozliczenia roczne robiło mi biuro - zawsze coś popieprzyłam. Każdy ma jakieś talenty i jakieś niedobory - mnie załatwia skutecznie większość czynności zachowawczych i całokształt biurokracji.:D A znam panie które przyszyć guzika niezdolne, za to w domu jak w puzderku - i zazdraszczam całym pyskiem umiejętności organizatorskich, uporządkowania swego otoczenia, które wynika często z uporządkowania wnętrza - ja się ciągle ze sobą użeram.
Lilijanno - masz maila z fotkami gwiazdek. Nie odważę się zaśmiecać wątku taką ilością zdjęć. :))
Zjola - twardziel babka jesteś. A w kwestii auta - zróbcie przy okazji co się da skoro macie sponsora. :)) Stary numer taksówkarzy.
Isza - powodzenia i spokojnej hospitalizacji. czekamy na powrót.

Nie byłabym sobą jakbym dziś nie sprawdziła jednak tempki. Jest z powrotem 37 - nic w sumie to nie znaczy skoro do @ jeszcze kilka dni, ale ciekawość...
Ufff... Odpisałam chyba wszystkim, wylogowało mnie tylko dwa razy w tym czasie. :D
Kłaczek mnie nauczyła babcia w wieku 5 lat serwetki obrabiać i wyszywać za igłą i łańcuszkiem .
Tak złapałam bakcyla robótkowego.:tak::-D:-D:-D
Teraz najlepiej wyszywa mi się obrazy na tej jednej z najdrobniejszych kanw .
Wielkość xxx to 2,2 mm :-D:-D
Wtedy nie ma przeskoków graficznych :tak::biggrin2::biggrin2:

Noo... Znam przypadki robienia dzieci dla czegoś - niekoniecznie dla kasy - nie potrafiłam tego zrozumieć bo to jakies przedmiotowe jest. A jak już spełni swoją rolę to co? Jest bo jest? Ech... Sam child benefit nie jest jakiś wyjechany, nawet na polskie warunki to kilkanaście funtów tygodniowo. Chyba na pierwsze dziecko 18, na kolejne 16 czy jakoś tak. Żaden wypas, ale oni tu mają jakieś dodatki z racji samotnego rodzicielstwa, dochodzą dodatki mieszkaniowe dość solidne, łatwiej o chatę z councilu (coś jak nasze mieszkania komunalne), bony na żywność, darmowe leki. Generalnie dzieci poniżej chyba 16 lat mają leki ze free. Szesnastolatek kończy college i może iść do pracy lub uczyć się dalej - stąd jak sobie robić zarobkowego dzieciaka, to mając 16 lat najlepiej. Jeśli się uczy, ma jakieś benefity, ale najbardziej się opłaca studiować mając ukończone 25 lat bo wtedy te benefity są duże. Generalnie państwo motywuje do nauki bo nawet w college'u dzieciaki dostają kasę jeśli nie opuszczają zajęć i w miarę się uczą. Nie orientuję się dokładnie we wszystkim, ale coś tam już zasłyszałam. Śmiać mi się chciało w banku - zakładała mi rachunek Polka, pracownica banku. I ona mówi że z bankowością to miała tyle do czynienia, ze miała w Polsce konto w banku - jest po filologii angielskiej. Że pracujące tu babki przeważnie sa po college'u, żadnych studiów czy policealnych historii, po prostu przeszkolenie w placówce i jazda. A w Polsce musi być papierek z uczelni, najlepiej z mgr z przodu, ekonomia albo inna bankowość... Tu się nie kichają. Laska która w życiu nie pracowała jako pielęgniarka, poszła do przychodni do pracy i od razu wygonili do pobierania krwi... Dziwić się że tut. służba zdrowia ma taką kiepską markę w świecie?
Słyszałam wiele na temat tamtejszych obyczajów i jestem w szoku,że u nas tyle się wymaga ,a tam po prostu wystarczy umieć...
Ale w kwestii zdrowotnej to przeginają ,bo opieka jest fatalna niestety....
 
Ilonka, ja nie dopytałam o wykształcenie tej pielęgniarki. Wiem tylko że nigdy nie pracowała jako pielęgniarka, papiery może miała. Co nie zmienia faktu, że od razu ludziom w żyłach kopać, taka zielona... Zawsze mam problem z pobieraniem bo mi żył nie widać kompletnie i wiem ile się nieraz napociła siostrzyczka nim się wkłuje - gdyby mi taka zielona pobierała pewnie bym wyszła skłuta jak sitko. A ona pogryziona bo ile można?
As - mam głównie opisy i to po mojemu. Najprościej by było siąść w wolnej chwili na skype, Ty z fotką przed nosem dla jaśniejszego wglądu, ja podam ci opis (ile oczek, ile słupków itd.) i lecimy z robotą. Mając fotkę przed nosem, wiesz co masz uzyskać, a w opisie masz rozliczenie oczek. Lecisz na kanwie 46 - baaardzo dobra. A masz krosno hafciarskie? Zajedwabiście ułatwia robotę.
 
Ostatnia edycja:
Ilonka, ja nie dopytałam o wykształcenie tej pielęgniarki. Wiem tylko że nigdy nie pracowała jako pielęgniarka, papiery może miała. Co nie zmienia faktu, że od razu ludziom w żyłach kopać, taka zielona... Zawsze mam problem z pobieraniem bo mi żył nie widać kompletnie i wiem ile się nieraz napociła siostrzyczka nim się wkłuje - gdyby mi taka zielona pobierała pewnie bym wyszła skłuta jak sitko. A ona pogryziona bo ile można?

U mnie też by na pewno żyły nie znalazła ,bo ja podobno bezżylna jestem.:-D:-D:-D:-D
Za to jak się wkłuje to już krew leci jak się patrzy.:-D:-D:-D
Pochwalę się Wam,że jak oddawałam krew honorowo na WOŚP to pobiłam rekord ambulansu :-D:-D:-D
4min,13sek schodziło 450 ml krwi :-D:-D:-D .Norma jest od 6 do 12 minut :szok::szok::-D:-D:-D
Kłaczek widzę,że ty koronkarką jesteś z zawodu.:tak::-):-)
Mój pierwszy zawód to rękodzieło artystyczne -kier kaletnik
drugi to technik ekonomista ,a pracuję jako dogoterapeuta :-D:-D:-D:-D:-D
 
Ilonka, ja nie dopytałam o wykształcenie tej pielęgniarki. Wiem tylko że nigdy nie pracowała jako pielęgniarka, papiery może miała. Co nie zmienia faktu, że od razu ludziom w żyłach kopać, taka zielona... Zawsze mam problem z pobieraniem bo mi żył nie widać kompletnie i wiem ile się nieraz napociła siostrzyczka nim się wkłuje - gdyby mi taka zielona pobierała pewnie bym wyszła skłuta jak sitko. A ona pogryziona bo ile można?
As - mam głównie opisy i to po mojemu. Najprościej by było siąść w wolnej chwili na skype, Ty z fotką przed nosem dla jaśniejszego wglądu, ja podam ci opis (ile oczek, ile słupków itd.) i lecimy z robotą. Mając fotkę przed nosem, wiesz co masz uzyskać, a w opisie masz rozliczenie oczek. Lecisz na kanwie 46 - baaardzo dobra. A masz krosno hafciarskie? Zajedwabiście ułatwia robotę.
Pewnie,że mam i to te duże ,stojące .
Dostałam od męza w prezencie jak robiłam tego Jezusa z owieczką.:tak:
Zależało mu tak na czasie,bo chciał ,żeby obraz na święta powiesić,że krosno hafciarskie zakupił .
Do tego kuferek z 200 motkami DMC i segregator na nici montowany do krosna.:tak::-D:-D:-D
Zwykle skype nie chodzi,ale muszę młodą zgnębić by mi podłączyła.:tak::-):-)

Tak w wolnej chwili zapraszam Was do moich albumów.
To niektóre moje prace w różnych kategoriach.

http://klaudik.fotosik.pl/albumy/531113.html

http://klaudik.fotosik.pl/albumy/409913.html

http://klaudik.fotosik.pl/albumy/512817.html

http://klaudik.fotosik.pl/albumy/595614.html
 
Ostatnia edycja:
As - ja klękam... Nie używałam w sumie DMC, jechałam na Ariadnie i ew. dokupowałam kolory z innych firm jeśli coś mi było potrzebne bo jestem upierdliwa w doborze barw. Ale kufereczek z moteczkami... Fiu, fiuuuu... Mam w Polsce krosno - też stojące. Bardzo fajna rzecz. Moje zawody... Mam w sumie dwa - hafciarka koronkarka i tkaczka. Z racji mozliwości technicznych odpuściłam tkanie chociaż ciągnie mnie do gobelinów tak jak do haftowanych obrazów - lubię malować nitką/wełną. Nie miałam jednak miejsca na warsztat, więc w sumie postawiłam na to co mieści się w kieszeni, ale mam nadzieję jeszcze do haftu wrócić. Skojarzenie... Jeśli lubisz krzyżykiem, może spróbuj haftu ukraińskiego? Bajeczne obrusy można jechać, wzornictwo jest ciekawe, kolorystyka prosta jak drut bo ledwie 4 kolory się używa. Rzadko więcej.
Sugerowałam skypa bo tak można na bieżąco dogadać/wyjaśnić - gg mam póki co odpięte bo mój lapek nadal na serwisie, a tu się nie umiem zalogować bo Rajmund ma jakiegoś nowego padalca z dziwnym wyglądem.
 
As - ja klękam... Nie używałam w sumie DMC, jechałam na Ariadnie i ew. dokupowałam kolory z innych firm jeśli coś mi było potrzebne bo jestem upierdliwa w doborze barw. Ale kufereczek z moteczkami... Fiu, fiuuuu... Mam w Polsce krosno - też stojące. Bardzo fajna rzecz. Moje zawody... Mam w sumie dwa - hafciarka koronkarka i tkaczka. Z racji mozliwości technicznych odpuściłam tkanie chociaż ciągnie mnie do gobelinów tak jak do haftowanych obrazów - lubię malować nitką/wełną. Nie miałam jednak miejsca na warsztat, więc w sumie postawiłam na to co mieści się w kieszeni, ale mam nadzieję jeszcze do haftu wrócić. Skojarzenie... Jeśli lubisz krzyżykiem, może spróbuj haftu ukraińskiego? Bajeczne obrusy można jechać, wzornictwo jest ciekawe, kolorystyka prosta jak drut bo ledwie 4 kolory się używa. Rzadko więcej.
Sugerowałam skypa bo tak można na bieżąco dogadać/wyjaśnić - gg mam póki co odpięte bo mój lapek nadal na serwisie, a tu się nie umiem zalogować bo Rajmund ma jakiegoś nowego padalca z dziwnym wyglądem.
A czemu klękasz? :-D:-D:-D
Ja też używam ariadny,ale ona ograniczona jest barwami.
Jezus był w 79 kolorach,więc DMC była niezbędna.
Teraz zamierzam robić taki obraz
Ultima cena to 2 obraz na tej stronie czyli ostatnia wieczerza.
Laura Stitch: Download_Schemi
Uwielbiam te obrazy
Do kompletu jest ostatnia wieczerza(1 obraz ) ,ale moment wyjścia Judasza ze srebrnikami i ukrzyżowanie (2 obraz na tej stronce).

Laura Stitch: Download_Schemi
 
reklama
Dlatego uzupełniałam innymi markami. Z resztą mam jeszcze tęgi zapasik z okresu kiedy nasz rynek zalewali handlarze zza wschodniej granicy - takich odcieni żadna marka nie ma, a przywozili muliny w 20m motkach do woli. Nici też przywozili, ale to już wieki temu mi wyszło. Jeśli chodzi o obrazy, bawiło mnie przerabianie na haft malarstwa. Sporo obrazów nie ma zdjęć - po prostu zanim wpadłam na to żeby sobie popstrykać to już sobie poszły do ludzi. Kochałam haftować Chełmońskiego, ale nie tylko.
Malczewski?


Rapacki?


Z nie naszych v.Gogh? Trochę banalnie...


I coś baaardzo naszego... I bardzo go lubię.


Fotki były bardzo lipne, jeszcze na kliszach, potem je trochę przerabiałam kadrując i robiąc ramki bo wyszły w oryginale słabe jakościowo. Cyfraka mam od paru lat ledwie, a haftowałam te obrazy ciut dawniej, kiedy jeszcze bawiłam się kliszami - swoją drogą fajna zabawa.
 
Do góry