reklama
K
kaira24
Gość
Zjolu dobrze że już jesteś kochana ja już zaciskam kciuki za powodzenie przy następnej próbie.Całuje
EwelinaK26
Fanka BB :)
Cześć Wam Kochane
Kłaczku As zazdroszcze wam że macie daki dar kurcze ja niestety jestem osobą której jeśli by coś nie wyszło wszystko do ognia bym wrzuciła;/ A każdy mi mówi że spokojna jestem;-)
zjola jesteś silną i wspaniałą kobietą z której każda z nas powinna brać przykład, nie wolno się poddawać trzeba patrzeć w przyszłość z nadzieją na lepsze jutro, trzeba rano wstać i do lustra powiedzieć dzisiaj będzie lepszy dzień i się uśmiechnąć do samej siebie. Własnie ja tak sobie ciebie wyobrażam
U mnie dziwnie jest w październiku byłam u gin dał mi tabletki dopochwowe ponieważ mam mega upławy ale kazał poczekać na @ i po niej brać tak też zrobiłam 19.10 miałam @ i gdzieś 26 zaczełam dopochwowo brać te tabletki miałam je brać przez 15 dni aż tu wczoraj dostałam plamień i @ do mnie znowu przyszła nie jest obfita raczej wręcz skąpa ale jest nigdy nie miałam takiej sytuacji Miałam bardzo silne bóle brzucha byłam też u lekarza rodzinnego zrobili mi badanie moczu i usg brzucha i niby jest ok przepisała mi tabletki na jelita bo powiedziała że pewnie to wszystko z nerwów, a tu wczoraj @??? O co tu kaman?? Bardzo nie lubię lekarzy i już sama nie wiem do którego mam iść
Kłaczku As zazdroszcze wam że macie daki dar kurcze ja niestety jestem osobą której jeśli by coś nie wyszło wszystko do ognia bym wrzuciła;/ A każdy mi mówi że spokojna jestem;-)
zjola jesteś silną i wspaniałą kobietą z której każda z nas powinna brać przykład, nie wolno się poddawać trzeba patrzeć w przyszłość z nadzieją na lepsze jutro, trzeba rano wstać i do lustra powiedzieć dzisiaj będzie lepszy dzień i się uśmiechnąć do samej siebie. Własnie ja tak sobie ciebie wyobrażam
U mnie dziwnie jest w październiku byłam u gin dał mi tabletki dopochwowe ponieważ mam mega upławy ale kazał poczekać na @ i po niej brać tak też zrobiłam 19.10 miałam @ i gdzieś 26 zaczełam dopochwowo brać te tabletki miałam je brać przez 15 dni aż tu wczoraj dostałam plamień i @ do mnie znowu przyszła nie jest obfita raczej wręcz skąpa ale jest nigdy nie miałam takiej sytuacji Miałam bardzo silne bóle brzucha byłam też u lekarza rodzinnego zrobili mi badanie moczu i usg brzucha i niby jest ok przepisała mi tabletki na jelita bo powiedziała że pewnie to wszystko z nerwów, a tu wczoraj @??? O co tu kaman?? Bardzo nie lubię lekarzy i już sama nie wiem do którego mam iść
aniunnia
Fanka BB :)
Zjola dobrze, że już po wszytskim... Jesteś silna..czego Ci bardzo zazdroszczę.. Jeszcze troszkę i znów będziesz mogła zacząć staranka..
Ilonka bardzo Ci dziękuję za ciepłe słowa.. Aniołkowa mamo Tobie też.. Niestety nie mam się komu wyżalić..nie ma mnie kto pocieszyć.. Mój P. już mówi, że nie wie co robić..jest bezsilny..
Ilonka bardzo Ci dziękuję za ciepłe słowa.. Aniołkowa mamo Tobie też.. Niestety nie mam się komu wyżalić..nie ma mnie kto pocieszyć.. Mój P. już mówi, że nie wie co robić..jest bezsilny..
Karollcia, gdzie widziałaś takie gotowe? Też bym sobie popatrzyła. Co potrzebujesz? Zależy co chcesz robić. Jeśli chodzi Ci o haft i myślisz o drukowanej kanwie, to szczerze mówiąc nie polecam - precyzyjniej i ładniej wychodzą obrazki na kanwie 44-46, zliczane ze schematu na papierze. Dzielisz wówczas mulinę na pół (po 3 nitki) i kanwa ładnie się zapełnia, nie zostają dziury w miejscu zetknięcia się ściegow. Drukowane kanwy są "rzadkie" i trzeba haftować grubo i wzór wychodzi kanciasty. Tak mi się przynajmniej wydaje. Super jazda jest na kanwie 58, ale to już się haftuje gobelinowym. Natomiast jeśli zamierzasz dziergać szydełkiem, to potrzebujesz tylko nici/kordonku i dobranego do nici szydełka. Jak pisałam, używam nici, tzw. "dziesiątek" i mam do nich szydełko Tulip, 0,75mm, ale używałam też 0,95 i grało. Powyżej jest już za grube i się czepia. Cieńsze będzie rozdzielało nitkę lub ją "gubiło" podczas przeciągania.
Agamati, dzięki. Bawię się takimi rzeczami od dziecka, mamuśka zaszczepiła bakcyla. Pierwszy szalik na drutach zrobilam mając 6 lat, tak mnie wciągnęło, że był dłuższy niż ja wówczas. Potem zaraz szydełko - też szalik, ale że zachciało mi sie go jeszcze dookoła oblecieć i pościągałam za bardzo, wyszło korytko. Pierwsze serwetki haftowałam jako siedmiolatka - prościutkie, przeplatane ściegi, dookoła mereżka, moja mama ma je do dziś. Gdzieś koło trzeciej klasy podstawówki zaczęłam sweter. Ambitnie - cieniuteńka wełenka (Druty "dwa i pół") i "ryżem" - pół pleców zrobiłam i... wyrosłam z niego. Ale na koniec podstawówki każda nauczycielka która mnie uczyła, dostała komplet szydełkowych serwetek. Własny projekt i robota. A potem poszłam do Bobowej do szkoły koronkarskiej, tak że haft i koronka to mój zawód jakby nie było, jeden z kilku. ) Podejście Twojego M jest prawidłowe - unika presji skubaniec. ) Udanych spontanów więc!
Ola** - co się miałam chwalić? Robię takie rzeczy bo kocham dłubanie w nitkach i w dodatku postanowiłam zrobić z tego sposób na życie. Jakby coś to nie ma problem - poczta jeszcze istnieje. Bo w Polsce będę w styczniu dopiero, to jakby po fakcie. Pojedyncze sztuki to pewnie nie ma sensu, ale gwiazdki spokojnie można pakować w kopertę i leci jak list, a gwiazdek mam (sprawdziłam) 26wzorów. Z trójwymiarowymi ozdobami gorzej, ale zawsze mogę się zorientować w Royal Mail ile by sobie darli za przesyłkę. Chyba żeby wyslać nieusztywnione, to wówczas też koperta i leci, ale już na miejscu została by Ci zabawa z krochmalem i ostateczne uformowanie - nie trudne, można się bawić.
Aniunnia, to tak jest - niby wszystko ok, niby przyschło i nagle jakaś klapka się otwiera i wraca cały smutek. Co ja Ci mam powiedzieć? Wyrycz to jeśli potrzebujesz. Ale nie trać nadziei. Wiesz jak mnie tu czasem szlag trafia? Nastolatki z brzuchem pod brodą, z papierosem w ręce, między jedną knajpą a drugą - piątek wieczorem, imprezki są, c'nie? No to się młodzież bawi. Gówniara ze 20 lat na max, dwójka dzieci i trzecie w drodze - to metoda żeby nie pracować - samotna mamusia na benefitach nieźle pociągnie. Dziecko jako narzędzie. Szlag trafia najjaśniejszy.
Aniołkowa.mamo - pocieszę Cię. Dla mnie posprzątanie w domu to katorga i nigdy nie jest na błysk - nie potrafię. Poskładanie w kostkę na półce mnie przerasta. Jak widze dwie rubryczki w dowolnym formularzu to dostaję drgawek, PIT powoduje agonię. Prowadzenie księgowości w firmie doprowadzało mnie do szału, i tak rozliczenia roczne robiło mi biuro - zawsze coś popieprzyłam. Każdy ma jakieś talenty i jakieś niedobory - mnie załatwia skutecznie większość czynności zachowawczych i całokształt biurokracji. A znam panie które przyszyć guzika niezdolne, za to w domu jak w puzderku - i zazdraszczam całym pyskiem umiejętności organizatorskich, uporządkowania swego otoczenia, które wynika często z uporządkowania wnętrza - ja się ciągle ze sobą użeram.
Lilijanno - masz maila z fotkami gwiazdek. Nie odważę się zaśmiecać wątku taką ilością zdjęć. )
Zjola - twardziel babka jesteś. A w kwestii auta - zróbcie przy okazji co się da skoro macie sponsora. ) Stary numer taksówkarzy.
Isza - powodzenia i spokojnej hospitalizacji. czekamy na powrót.
Nie byłabym sobą jakbym dziś nie sprawdziła jednak tempki. Jest z powrotem 37 - nic w sumie to nie znaczy skoro do @ jeszcze kilka dni, ale ciekawość...
Ufff... Odpisałam chyba wszystkim, wylogowało mnie tylko dwa razy w tym czasie.
Agamati, dzięki. Bawię się takimi rzeczami od dziecka, mamuśka zaszczepiła bakcyla. Pierwszy szalik na drutach zrobilam mając 6 lat, tak mnie wciągnęło, że był dłuższy niż ja wówczas. Potem zaraz szydełko - też szalik, ale że zachciało mi sie go jeszcze dookoła oblecieć i pościągałam za bardzo, wyszło korytko. Pierwsze serwetki haftowałam jako siedmiolatka - prościutkie, przeplatane ściegi, dookoła mereżka, moja mama ma je do dziś. Gdzieś koło trzeciej klasy podstawówki zaczęłam sweter. Ambitnie - cieniuteńka wełenka (Druty "dwa i pół") i "ryżem" - pół pleców zrobiłam i... wyrosłam z niego. Ale na koniec podstawówki każda nauczycielka która mnie uczyła, dostała komplet szydełkowych serwetek. Własny projekt i robota. A potem poszłam do Bobowej do szkoły koronkarskiej, tak że haft i koronka to mój zawód jakby nie było, jeden z kilku. ) Podejście Twojego M jest prawidłowe - unika presji skubaniec. ) Udanych spontanów więc!
Ola** - co się miałam chwalić? Robię takie rzeczy bo kocham dłubanie w nitkach i w dodatku postanowiłam zrobić z tego sposób na życie. Jakby coś to nie ma problem - poczta jeszcze istnieje. Bo w Polsce będę w styczniu dopiero, to jakby po fakcie. Pojedyncze sztuki to pewnie nie ma sensu, ale gwiazdki spokojnie można pakować w kopertę i leci jak list, a gwiazdek mam (sprawdziłam) 26wzorów. Z trójwymiarowymi ozdobami gorzej, ale zawsze mogę się zorientować w Royal Mail ile by sobie darli za przesyłkę. Chyba żeby wyslać nieusztywnione, to wówczas też koperta i leci, ale już na miejscu została by Ci zabawa z krochmalem i ostateczne uformowanie - nie trudne, można się bawić.
Aniunnia, to tak jest - niby wszystko ok, niby przyschło i nagle jakaś klapka się otwiera i wraca cały smutek. Co ja Ci mam powiedzieć? Wyrycz to jeśli potrzebujesz. Ale nie trać nadziei. Wiesz jak mnie tu czasem szlag trafia? Nastolatki z brzuchem pod brodą, z papierosem w ręce, między jedną knajpą a drugą - piątek wieczorem, imprezki są, c'nie? No to się młodzież bawi. Gówniara ze 20 lat na max, dwójka dzieci i trzecie w drodze - to metoda żeby nie pracować - samotna mamusia na benefitach nieźle pociągnie. Dziecko jako narzędzie. Szlag trafia najjaśniejszy.
Aniołkowa.mamo - pocieszę Cię. Dla mnie posprzątanie w domu to katorga i nigdy nie jest na błysk - nie potrafię. Poskładanie w kostkę na półce mnie przerasta. Jak widze dwie rubryczki w dowolnym formularzu to dostaję drgawek, PIT powoduje agonię. Prowadzenie księgowości w firmie doprowadzało mnie do szału, i tak rozliczenia roczne robiło mi biuro - zawsze coś popieprzyłam. Każdy ma jakieś talenty i jakieś niedobory - mnie załatwia skutecznie większość czynności zachowawczych i całokształt biurokracji. A znam panie które przyszyć guzika niezdolne, za to w domu jak w puzderku - i zazdraszczam całym pyskiem umiejętności organizatorskich, uporządkowania swego otoczenia, które wynika często z uporządkowania wnętrza - ja się ciągle ze sobą użeram.
Lilijanno - masz maila z fotkami gwiazdek. Nie odważę się zaśmiecać wątku taką ilością zdjęć. )
Zjola - twardziel babka jesteś. A w kwestii auta - zróbcie przy okazji co się da skoro macie sponsora. ) Stary numer taksówkarzy.
Isza - powodzenia i spokojnej hospitalizacji. czekamy na powrót.
Nie byłabym sobą jakbym dziś nie sprawdziła jednak tempki. Jest z powrotem 37 - nic w sumie to nie znaczy skoro do @ jeszcze kilka dni, ale ciekawość...
Ufff... Odpisałam chyba wszystkim, wylogowało mnie tylko dwa razy w tym czasie.
Ostatnia edycja:
aniunnia
Fanka BB :)
Kłaczek wiem jak jest na wyspach.. Dużo babek sobie dzieci robi byleby kaskę brać.. Moja kolezanka też kombinowała przed porwotem do Polski , żeby zajść , urodzić a potem wrócić i brać kupę , jak na polskie warunki, kasy.. Może i na szczęście jej się nie udało.. Bo jak można robić sobie dzieci dla profitów... To wszytsko takie niesprawiedliwe.. Ja nie chcę nic w zamian.. Chcę tylko dziecko..
karolcia81
czekam na szczęście.....
karolcia81 przypomniał mi się artykuł w którejś z babskich gazet, gdzie pisali, że matka powinna zabrać swoją córkę na lody albo ciacho jak dostanie pierwsza miesiączkę, żeby pokazać jak w ważny etap w życiu właśnie wstępuje i świętować go. Ty tak samo czekałaś na 1 @, więc zasłużyłaś na duuuuże lody
ale się uśmiałam...a jak przeczytałam mojemu Z. to mu się oczka zaświeciły....ale my przecież nie o tych lodach....hihihihi
Zjola - przytulam kochana
Ostatnia edycja:
reklama
Noo... Znam przypadki robienia dzieci dla czegoś - niekoniecznie dla kasy - nie potrafiłam tego zrozumieć bo to jakies przedmiotowe jest. A jak już spełni swoją rolę to co? Jest bo jest? Ech... Sam child benefit nie jest jakiś wyjechany, nawet na polskie warunki to kilkanaście funtów tygodniowo. Chyba na pierwsze dziecko 18, na kolejne 16 czy jakoś tak. Żaden wypas, ale oni tu mają jakieś dodatki z racji samotnego rodzicielstwa, dochodzą dodatki mieszkaniowe dość solidne, łatwiej o chatę z councilu (coś jak nasze mieszkania komunalne), bony na żywność, darmowe leki. Generalnie dzieci poniżej chyba 16 lat mają leki ze free. Szesnastolatek kończy college i może iść do pracy lub uczyć się dalej - stąd jak sobie robić zarobkowego dzieciaka, to mając 16 lat najlepiej. Jeśli się uczy, ma jakieś benefity, ale najbardziej się opłaca studiować mając ukończone 25 lat bo wtedy te benefity są duże. Generalnie państwo motywuje do nauki bo nawet w college'u dzieciaki dostają kasę jeśli nie opuszczają zajęć i w miarę się uczą. Nie orientuję się dokładnie we wszystkim, ale coś tam już zasłyszałam. Śmiać mi się chciało w banku - zakładała mi rachunek Polka, pracownica banku. I ona mówi że z bankowością to miała tyle do czynienia, ze miała w Polsce konto w banku - jest po filologii angielskiej. Że pracujące tu babki przeważnie sa po college'u, żadnych studiów czy policealnych historii, po prostu przeszkolenie w placówce i jazda. A w Polsce musi być papierek z uczelni, najlepiej z mgr z przodu, ekonomia albo inna bankowość... Tu się nie kichają. Laska która w życiu nie pracowała jako pielęgniarka, poszła do przychodni do pracy i od razu wygonili do pobierania krwi... Dziwić się że tut. służba zdrowia ma taką kiepską markę w świecie?
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 73
- Wyświetleń
- 16 tys
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 79
- Wyświetleń
- 67 tys
Podziel się: