reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

As, ciary normalnie miałam, ale wiesz takie dziwne rzeczy się zdarzają.moja mama w październiku rok temu kilka dni po mojej stracie poszła do kościoła rano.opowiadała, że było kilka osób, a wśród nich mężczyzna w czarnym płaszczu i siwą brodą.nigdy go wcześniej nie widziała, a społeczność dość mała. mężczyzna spojrzał na nią i ciepło się uśmiechnął.wychodząc zatrzymał się koło mamy i powiedział, żeby się nie martwiła/wiedział, że się martwi, chociaż nie płakała/, że jeszcze wszystko będzie w porządku i dał jej dwa cukierki/swoją drogą szkoda, że wyrzuciłam papierki, ale na pewno nigdy takich nie jadłam/i wyszedł.od tamtego razu nigdy więcej go nie spotkała.zupełnie zapomniałam o tej historii dopiero Twoja mi odświeżyła pamięć.pozostaje nam KOchanie tylko wierzyć w życzliwe słowa tych ludzi, kimkolwiek by nie byli..
Anulka, a jak tam u Ciebie;)
Kasiuleczka, tak nie można;każda z nas miała nie raz momenty zwątpienia, ale dopóki walczysz jesteś zwycięzcą.może potrzeba Ci po prostu trochę odpoczynku od tych emocji, a wtedy właśnie nieraz spotyka nas niespodzianka:)trzymam kciuki, to jeszcze nie jest Twój czas na poddanie się!!!
No właśnie-kurczę -też dziwna historia ...
Ale przecież w coś trzeba wierzyć,bo inaczej człowiek zwariuje .:baffled::baffled:
Gdzieś słyszałam kiedyś ,że to nasi aniołowie stróże przyjmują ludzką postać i rad udzielają ...ale czy to prawda ?
Pojęcia nie mam.
Ot CREDO i tyle.

Dziewczyny ja na chwilę, bo obiecałam że się odezwę.

Właśnie wróciłam od dentysty, mąż musiał po mnie przyjechać, mam zapalenie miazgi, otwarty ząb, nerwy na wierzchu, robiła wszystko na "żywca" zatruła mi go, nie wiem czy to nie zaszkodzi maluchowi, a takiego strzała bólu dawno nie przeżyłam, mało brakowało, a bym zemdlała.
Ząb mnie raz zabolał w ub. tygodniu, przeglądnęła wszystkie jest ogólnie masakra, po prostu jestem załamana, ja tak dbałam...odwapnienie, osłabienie.

U gin cukier spadł jeszcze bardziej i test z obciążeniem glukozy mam zrobić o miesiąc wcześniej, bo śpię na stojąco, ciśnienie 100/60...

U endokrynologa gorsze wyniki tarczycy, pomimo zwiększenia dawki hormonu tarczycy, znowu zwiększyła dawkę i kazała skontrolować za 2 tyg.

Moja ciąża to krwawienia, sypiący się kręgosłup, alergia, zapalenie miazgi, zęby próchna, niedoczynność tarczycy, nerwica maniakalna z pewnością do tego...po prostu jestem starą, sypiącą się, grubą, marudzącą babą...

Tak mnie boli cała szczęka i nic nie mogę zażyć...masakra, nie wiem czy uratujemy tego zęba, czy któraś w Was kochane miała jakieś doświadczenia?

Zaraz zwariuję :no:z bólu. Czy ten ból nie zaszkodzi nam? Cholera...a oni mówią, żeby ludzi stosujących in vitro karać więzieniami, jednego z drugim na świecie by nie było, jakby rodzice nie chcieli mieć tych pajaców...sorki, ale nie wytrzymuję, jak słyszę takie pierdy wygłaszane przez facetów, a tu u nas co jedna dziewuszka, to lepsze przejścia...
Dla mnie strasznie to dziwne.
Ja w ciąży i z jednym i z drugim leczyłam zęby.
Miałam wypełnienia czasowe to fakt ,bo plomby się nie trzymają.
Z Klaudią robiłam 7 zębów w tym chyba 3 kanałowo z Kubusiem poleciało mi 9 w tym 5 kanałowo czyli z zapaleniem miazgi.
Wszystkie od zawsze leczę w znieczuleniu.
Bez znieczulenia do mnie się nie podchodzi.:no::no:,bo nie ręczę za siebie i krzywdę przypadkiem zrobić mogę.:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Dla mnie to znęcanie się i tyle .
Ja bym zmieniła dentystkę .:sorry::sorry::sorry:

julitka80 nie wiem, ona chyba sama nie podejrzewała że to jest w takim stanie, bo ząb mnie nie bolał i NIC nie było widać, u mnie takie akcje musi poprzedzać RTG, a teraz mam masakrę, bo mój organizm po prostu chyba się samo unicestwia.

Miałam przez lata genialnego, po prostu wspaniałego stomatologa ze sprzętem na światowym poziomie, zginął w wypadku samochodowym...a ja u niego na fotelu potrafiłam zasnąć, jak mi robił zęba, raz tylko miałam znieczulenie, jak musieli mi wyrwać, bo mi ropą podszedł zdrowy ząb i nie dało się uratować.

A to teraz, to jakaś apokalipsa.
Mózg mi zaraz wypłynie przez niego z tą trutką, boli mnie oko, szczęka, ucho...wzięłam Paracetamol.

Jaki wynik z tego kobietki?

Do wszystkich staraczek, najpierw marsz do dentysty, bo po naszych stratach możemy mieć cichą dewastację stomatologiczną w organizmie.
Kochana u mnie jak jest dziurka w zębie jak łebek od szpiki to ząb już w środku pusty i ostani dzwonek przed kanałówką jak się uda w porę wyłapać.
Nie daj Boże ,żeby mnie zabolał ,bo to już wiadomo,że tylko kanałówka mnie ratuje czyli zapalenie miazgi w rozkwicie.
A swoją drogą to ząb się truje 2 tygodnie przed kanałówką ,bo to właśnie trzeba zatruć nerw ,żeby potem na fotelu nie oszaleć z bólu,więc nie rozumiem co dentystka truła po kanałówce?

As naprawdę niesamowita ta Twoja historia... najważniejsze, że ta pani dała nadzieję :) i tego trzeba się trzymać
Ikka ja też mam problemy z zębami, mimo tego, że dbam jak mogę, wizyta zawsze co 6 miesięcy, staranne mycie itp itd, ale to nic nie daje.

nie mogę tego zrozumieć, czemu jest nas aż tyle dlaczego tak się dzieje. Jeszcze to świeto przed nami... nie mam grobu mojego Aniołka, ale znicze zapalam na grobie Dziadka, który zmarł miesiąc temu...
do tego wszystkiego jakoś krwawić przestać nie mogę, takiej dziwnej @ to ja nigdy nie miałam, krew jakaś dziwnie rzadka, leci jak kranu, wczoraj podpaskę to co godzinę zmieniałam, a brzuch nie boli ani trochę. Nie wiem o co chodzi.
Przytulam Was wszyskie mocno!
Ja mam 4 aniołki i też grobu nie mam.
Oj cięzkie to będą święta dla mnie.
Znicze moim maluszkom zapalę chyba u mojego braciszka na grobku,który żył tylko 18 godzin .

Miałam wtedy 3 latka jak on zmarł.
Dziadek uparł się,żeby mnie na pogrzeb wziąć ,bo i tak nic nie rozumiem.A ja do tej pory w trumience go pamiętam.:-:)-:)-(
 
reklama
As76 – kurczę jak będę mieć problemy wychowawcze z Adrianną już wiem gdzie uderzyć, obym nie musiała skorzystać. ;-) Co do tej Pani są tacy ludzie na świecie, mnie kiedyś w Poznaniu za rękę złapała cyganka i powiedziała „będziesz mieć czwórkę dzieci, ale nie wszystkie będą przy Tobie”, byłam w taki szoku, że na długie lata zapamiętałam, że będę mieć czwórkę synów”, dopiero po stracie Aniołka jak bumerang wróciły do mnie tamte słowa dokładnie, a nie tak jak je zapamiętałam. Ja wierzę Jej, wierzę, że kolejną dwójkę będę mieć przy sobie i tylko tego pierwszego, pierworodnego nie. :-(
Agniesiar – trzymam kciuki i życzę udanych nudnych miesięcy, super że wizyta udana, kurczę wiem, że to co napiszę zabrzmi drastycznie, ale może warto by Julcią (o ile to możliwe) zajęli się Dziadkowie? A mówiłaś lekarzowi o Julci, może coś odpornościowego dla Ciebie? Trzymam kciuki by tylko strach miał wielkie oczy. :tak:

Ikka – mam nadzieję, że u przyjaciółki wszystko w porządku. Kochana są znieczulenia dla kobiet w ciąży, mi kolega dentysta kazał przyjechać i że mi wyrwie ósemki, ale ostatecznie się umówiliśmy na po porodzie, ale to dlatego, że ja w ogóle boję się dentystów, apap możesz zażyć ze spokojem :tak:

Elżbietka – przeczytałam linka, komentarze sobie odpuściłam, bo tam zawsze jakieś dziwne osoby się udzielają. :confused2:
EwelinaK26 – Dziękuję. Czyli mój ulubiony Lucyferek nadal dokazuje, myślę, że On może tęskni za Tatą i nie może sobie z tym poradzić? Może faktycznie wizyta z psychologiem by pomogła? Nie ważne, że pod kreską, ważne, że powolutku realizujesz swoje marzenia, mieszkać w dworku super sprawa, a jak jeszcze się go urządzi po swojemu, ach bajka. Nadal trzymam kciuki za staranka. ;-)
Słodziutka – wiem, że muszę zadbać o siebie, czekam teraz na @ i lecę zaraz po na wizytę :tak:

Kłaczek – a no właśnie co z Twoją działalnością w PL? Zamknięta i teraz działasz w UK? :sorry2:

Aniunnia – czyli dobrze zapamiętałam, kochana, no ale postąpiłaś słusznie, ja też bym tak zrobiła, a P. Cię kocha i na pewno rozumie co czujesz. :tak: Nie lubię gdy rodzice kochają swoje dzieci niejednakowo i jednych faworyzują. Ciężkie jest takie życie. Nie mam Teściów już, ale np. dobija mnie gdy słyszę jak szwagierka mówi do A. coś w stylu „niezłą Córkę sobie sprawiłeś” i tak sobie wtedy myślę gdzie w tym wszystkim jestem ja, :rolleyes2: bo to ja chodziłam 9 m-cy w ciąży, to mi serce truchlało na myśl o wejściu do gabinetu, to ja walczyłam z objawami ciąży, a mnie nie oszczędziły i to ja rodziłam, a ona mówi tak jakby mnie nie było, jakby A. nie wiem zakupił Adriannę na rynku, no ale jednego się już nauczyłam – olewać ją i nawet nie reaguję na jej słowa. Trzymam kciuki bardzo mocno za staranka, za Dzidzię, za Twoje szczęście, wierz mi wszystko zostanie Ci wynagrodzone. :tak:
Kobietka22 – tylko obiecaj mi, że do tego czasu już nic nie będzie u Ciebie szwankować. ;-) Jak Mama i Babcia?

Wisieńka – super wieści, już idziesz do ginka?, może zrób sobie od razu badanie progesteronu? :dry:

Miśkam, trawa – tulę do serducha, dajcie sobie czas na żałobę, miesiąc to króciutki czas by nie płakać, u mnie minęły dwa lata a łzy i tak lecą i klucha w gardle potrafi się pojawić i jak patrzę na Adriannę to kątem oka widzę/wyobrażam sobie, jakby drugie Dziecko gdzieś tam powolutku chodziło, bo Aniołek miałby teraz 1,5 roczku, ten ból jest już w nas na zawsze i nie ma się co wstydzić łez :-(

A_gala – witam się i trzymam kciuki za staranka ;-)

Ilonka26 – ja też czekam na @ i lepiej by przylazła, a Tobie życzę by mimo wszystko Cie ominęła szerokim łukiem :tak:

Anulka198424 – co u Ciebie? :dry:

Kasiuleczka – daj sobie czas jeszcze, może główka nie jest jeszcze gotowa, a to tak samo ważne jak dobrze działający organizm :tak:

Magnusik – jeszcze się oczyszczasz, ja po porodzie krwawiłam dłuuugo, w między czasie po 30 dniach przyszła normalna @ i myślałam, że będzie już ok., a tu nie i jeszcze dalej się oczyszczałam. Ja też zapalę znicz dla Aniołka na grobie mojej Babci, jakoś tak sobie myślałam zapalić na grobie Teściów, ale nie potrafię :-(


Ok zaraz będę pisać smska do Zjoli.

EDIT: Sms od Zjoli, nie pisała, bo komputer stoi w pokoju Jej Syna, a ma problemy z sercem, a nic nie wie o ciąży: „Ciąża niestety nie udana. Puste jajo płodowe. Na USG widać już zmiany idące w kierunku poronienia. Z mojego wyboru zabieg w piątek, jeśli wcześniej nie zacznę krwawić. Ja się nadal nie poddaję.”



Trzymaj się kochana.
 
Ostatnia edycja:
Liljanna - no niestety nie ma możliwości by Julcię dać dziadkom pod opekę - to nie jest brutalne - taka jest prawda i czasem lepiej tak zrobić, ale niestety mój tata ma taka chorobę w krótej angina też mogła by być dla niego zabójcza, a do teściowej nie można, bo mieszka w starym domu gdzie jest grzyb,a Julcia to alergiczka. Tez o tym myślałam. Ale mam nadzieję, ze najgorsze za nami i że lekarza którzy mówia ze zaraża sie do ok. 24h od podania antybiotyku - mam nadzieje, ze zagrożenie mineło - choć nadal unikam kontaków z nią i jak ona jest w jednym pokoju to ja w drugim.

Nadal sie bardzo boje, ale mam nadzieje, ze damy rade.
 
Wisieńka- gratuluje kochana i mocno trzymam kciuki

As , Zjola - przytulam........... wierzę, że jeszcze będziecie szczęśliwymi mamusiami....
(*)(*) dla Waszych Aniołków

Lilijanno - dziękuję kochana za ciepłe słowa.... masz rację, że muszę być silna (zarówno dla Oleńki jak i dla Mateuszka - on widzi, że nadal cierpię).... jeśli chodzi o mojego M, to niestety oficjalnie zdania nie zmienił, ale już kilka razy zadziałaliśmy bez mundurka ;) @ na ukończeniu (4dzień) i postanowiłam, że działamy bez mundurka cały cykl..... może się uda....... a jak nie to będę dalej próbowała........
 
Witam Was dziewczyny sobotnio...ja północy spędziłam w szpitalu kolezanka przyjechała na świeta do mamy, siedzimy u niej zamówiłyśmy pizze, pijemy winko...a tu jej mama zle się poczuła ból za mostkiem, wysokie cisnienie, wezwalysmy pogotowie no i do szpitala, pogadalam z lekarzem zeby została na kardiologii, porobia jej badania, ustawia leki na cisnienie itd...no i plus tego bo kolezanka zostanie bo mieszka w innym miescie:blink:, ale zołza ze mnie i samolub...
zjola, as...przykro mi, trzymajcie sie...(*)(*)
as niesamowita ta historia, ale sa tacy ludzie ....ja tez bylam kiedys razem z kolezanka u wrozki, powiedziala nam o smierci kogos znajomego kogo znamy obydwie...za chyba rok zginal jej przyjaciel w wypadku...i dopiero jak wracalysmy z pogrzebu doszlysmy ze to o tym mowila...mowila tez o wypadku mojego ex i rzeczywiscie za jakis czas mial zagranica wypadek samochodowy (i chyba wtedy cos sie w tym mozdzku poprzestawialo):-D....mowila o dziecku ze bede miec, ale jakos nie moge sobie przypomniec czy mowila cos o stracie dziecka....a kiedy pokazalam jej zdjecie ex powiedziala on przyczyni sie do tego ze przejde zalamanie i bede w szpitalu....moze to chodzilo o strate dziecka?....
To swieto takie smutne, a ja nawet nie mam gdzie zapalic swieczki dla mojego dziecka...:-(
Dla wszystkich Aniolków(*)
 
Wisieńka - gratulacje! Ja też chcę, ja też!
As - skóra mi ścierpła, ale takie rzeczy się zdarzają. Jestem raczej sceptyczna, ale dwa razy w życiu widziałam ludzi którzy już nie żyli, z czego raz nie wiedziałam że widze nieboszczyka - nauczyłam się wierzyć że rzeczy nadprzyrodzone się zdarzają.
Lilijanno - zamknęłam działalność w Polsce, tutaj próbuję się rozejrzeć w możliwościach, a konkretnie szukam zbytu. Żeby szukać zbytu muszę przygotować ofertę, póki co wzięłam się za ozdoby choinkowe bo zanim przygotuję jakąś sensowną ilość... To ręczna robota wszystko, chwilę zajmuje.
 
reklama
a ja dziś sobotę tylko dla siebie mam do wieczora...tzn hmm dla siebie...owszem pospałam, poźniej śniadanko, kawka, trochę tv, ale w międzyczasie pranie, zmiana pościeli,kolejne pranie, prasowanie i dokończenie sprzątania przede mną i jeszze parę drobiazbów-także jest tak jak w tej anegdocie, że jak kobieta mówi dobranoc idę spać, to po drodze tyle rzeczy załatwia, że do łóżka trafia po 3 godz:)
Zjola, więc jednak...:(
[*]
Onaxx, przyda Ci się towarzystwo-szkoda, że w takich okolicznościach, ale mam nadzieję, że mama koleżanki czuje się lepiej, a zostawiają ją tylko na badania kontrolne.
a co z Anulką, dziś chyba miała testować, czy wczoraj nawet, ale coś nie pisze
 
Ostatnia edycja:
Do góry