reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Dzięki Ola na pewno się pocieszymy ;-) zrobię mężulkowi niespodziankę-na pewno się zdziwi bo ostatnio nawet bidulek nie robi podchodzeń bo wiedział że i tak nic z tego ;-(

Dziewczyny muszę się Wam pochwalic ostatnio z małą cwiczyłyśmy chodzenie no i to nam jakoś niezbyt wychodziła ale dzisiaj.... poszłam do ubikacji a tu widzę ktoś leci do mnie i to na własnych nóżkach -po prostu szok aż się popłakałam. Nawet nie pomyślałabym że to daje taką radśc ;-)
 
reklama
Witam Aniołkowe mamusie..

Widzę że padło pytanie kiedy się starać...
jestem przykładem na to że nie trzeba długo... i przykładem na to ze jeśli organizm nie jest gotowy to nic z tych staranek nie będzie...

Zielne światło od gina dostałam po pierwszej @
(po wczesnym poronieniu do 12tc szybsze zajście w ciążę według ostatnich badań zwiększa prawdopodobieństwo donoszenia ciąży -jak znajdę to wkleję artykuł bo czytałam ostatnio)
Zrobiliśmy badania (o bez tego ani rusz!!!!) i zaczęlismy starania -w pierwszym cyklu się nei udało bo progesteron był tak niski ze nie było szans na ciążę!!! zażądałam od gina duphastonu żeby brać od 14dc ale odmówił (ryczałam 3 dni). Powiedział ze tak organizm daje znać ze jeszcze nie teraz!! jak będzie gotowy to zajdę w ciążę. Po drugiej @ nawet się nie nastawiałam na dziecko... 3 @ nie doczekałam
A teraz to niedoczekanie ma 5 miesięcy i 12 dni:-)

To napisałam po wczorajszej dyskusji dlaczego...
https://www.babyboom.pl/forum/blogs/13x13/nie-sprawiedliwosc-2013/
 
Nerowercia ale ja bym chciała przeżyć coś takiego! choc na początek wystarczy mi przytulenie i wiedza,że synuś jest zdrowy.

no nic zmykam do sklepu,bo caly dzien pomalu sprzatałam z przerwami na forum.a moze raczej forum z przerwami na sprzątanie:)ale zrobilam co mialam.a teraz musze iść cos kupic bo znajomy przyjdzie wieczorem
 
Witam Babeczki!

Ewelina28, bardzo Ci gratuluję i będę kibicować Tobie i kruszynce :-D:tak::-)

As76, ściskam mocno!

Nerowercia, ja dostałam pierwszą @ 4 tyg. od poronienia. Bolało jak diabli i lało się jak ze świniaczka, ale każda następna @ była mniej bolesna niż przed ciążą. Jesli chodzi o staranka, to rzeczywiście. Jeśli organizm będzie gotowy to Ci się uda. U mnie niestety jest tak, że jestem gotowa psychicznie i fizycznie, już nie mogę się doczekać ciąży, a tu ciągle coś - jakieś naprogramowe krwawienia a teraz wielka cysta do tego. A cykle mam jak w zegarku, punktualnie, więc wydawałoby się,że wszystko ok, ale jednak organizm mój nie jest jeszcze gotowy. Mam tylko wielką nadzieję, że w końcu będzie, bo na razie to co miesiąc przeżywam katorgę... wiesz co mam na myśli. Przepraszam, jeśli Cię wystraszyłam, nie miałam tego w zamiarze... Po prostu, jeśli czujesz sie dobrze, to możesz myslę próbować...:tak:

Ja nadal jestem trochę podłamamana tą torbielą. Nie mogę się doczekać jutrzejszej wizyty... Trochę mnie przeraża co teraz będzie, że wszystko się przeciąga...:-( Do tego moja przyjaciółka o którejs kiedyś pisałam, że razem byłyśmy w ciąży będzie miała jutro prawdopodobnie wywoływany poród, bo ma jakieś delikatne problemy... Kurczę, nie wiem jak to zniosę, odwiedziny w sensie. Nie to, że życzę komuś źle, broń Boże, ale serce mi pęka na samą myśl o szczęściu, które mnie omija...:-(
 
Mnie lekarka w szpitalu powiedziałą "przez pół roku w ciążę nie zachodzimy"...oczywiście nie potrafiła powiedzieć dlaczego akurat pół roku.
Mój lekarz powiedział po wizycie kontrolnej że on przeciwskazań nie widzi, ale zalecił odczekanie do 1@, ale wszystko potoczyło się inaczej i 1@ nie było.
 
Ewelina28- kochana ogromne gratulacje ściskam kciuki , jakbyś nie była ciążaróweczką to bym lanie dała ,przecież tu cały zastęp wierzy w Was:tak:
Nerowercia - u mnie to trwało dłużej bo ja krwawiłam 3 tygodnie potem miałam przerwe kilku dniową i potem znowu normalne krwawienie jak @ i jak już to dziwne coś sie skończyło to potem dostałam @ po 4 tygodniach równiutko, ale zgodziłam sie na anty i przy tych tabletkach 10 dni miałam @ i bolały mnie jajniki jak odstawiłam anty ze strachu to przyszła nowa @ i miałam @ przez 16 dni brr nigdy więcej anty.

Daaa- trzymam kciuki.

Ola**- u mnie staranka przesunięte tym razem na bliższy termin bo na marzec stwierdziłam ,że nie ma na co czekać jeszcze dwa miesiące z kawałkiem brania szczepionki w tabletkach , w styczniu mam nadzieję nowa umowa i zaraz potem biegne do gina ostatnie badanka zrobić i cytologie, zęby skontrolować i mam nadzieję ,że nic już nie znajde do leczenia.:tak:

As - przytulam mocno bardzo mi przykro:-(

Mi dziś @ dała w kość tak ,że mam jej dość i najchętniej już bym sie jej pozbyła na 9 miesięcy.
 
reklama
Witam!

Cieszę się, że znalazłam to forum. Jakoś mi lżej kiedy czytam, że ktoś czuje to samo.
Dobijają mnie słowa "jesteś młoda, będziesz mieć jeszcze mnóstwo dzieci" albo "z czasem zapomnisz, wszystko będzie dobrze"!!!
Nigdy nie zapomnę, chyba tylko ktoś bez serca mógłby zapomnieć!!Czas nie leczy ran tylko przyzwyczaja nas do bólu. I nie obchodzi mnie, że kiedyś będę mieć mnóstwo dzieci-ja straciłam TO i żadne inne nie zastąpi TEGO, które umarło!
Minęło "tylko" (dla mnie to "aż") 6 dni. Czuję jakby mi ktoś wyrwał serce!;-(czuję pustkę, głaskam brzuch, w którym już GO nie ma, ciągle z NIM rozmawiam, tłumaczę, że musi być silne. A potem dociera do mnie, że JEGO już nie ma!!!
W szpitalu spędziłam 5 tygodni, sam na sam z maleństwem-zdążyliśmy się do siebie przyzwyczaić. Pomimo 4 ogromnych krwotoków, pomimo małych szans (krwiak był dość spory), pomimo tego, że dwa razy słyszałam "właśnie Pani roni" moje maleństwo było silne, serduszko biło, i fikołki były ,aż lekarze nie mogli się nadziwić... I krwiak się zmniejszał i synek rósł (nawet płeć już stwierdzono) i szanse duże, że wszystko się goi!
I tak dobrnęliśmy do 13tc.
Środa 15 września,krwotok, skrzepy, skurcze co 3 minuty, rozwarcie szyjki macicy, widać płód-decyzja lekarzy-zabieg!leże na stole operacyjnym gotowa do łyżeczkowania, kilku lekarzy,położne, anestezjolog gotowi na zabieg-podają narkozę aż tu nagle "akcja stop"! Krwawienie i skurcze ustały, szyjka się zamknęła-stał się cud!!Uwierzyłam, że już nic nas nie pokona, że Bóg dał nam to maleństwo po wielu staraniach nie po to, żeby nam je teraz zabrać! Moja wielka radość, nadzieja, miłość do tej kruszynki, że jest taka dzielna i się nie daje!
Piątek,17 września kolejne usg, krwiak się wydala, serducho silne, fikołki, kopniaczki i moje łzy szczęścia! Dam rade choćbym miała leżeć do końca-bo mam cudowne dziecko!
przychodzi wieczór, silne skurcze co 3 minuty, potem już jeden wielki skurcz, nie pomaga no-spa domięśniowo, ani relanium, dochodzi biegunka, omdlenia, kolejny krwotok, wymioty i ten BÓL...!!! "Pani zdaje sobie sprawę co się dzieje?"-pytają położne.Szybkie usg-dziecka nie ma w macicy!!!Jak to nie ma? było dziś rano,fikało koziołki,rozpacz, łzy,a potem znowu sala operacyjna, stół, narkoza, czekam na kolejny cud, czekam, aż krzykną "akcja stop"...
Budzę się codziennie i nie wierzę, jak to się mogło stać???przecież leżałam, nie wstawałam tak jak mówili, przyjmowałam leki, dziecko było aktywne, silne...co się stało???
szukając odpowiedzi w internecie znalazłam List Aniołka do mamy list Aniołka dla mamy - Strata dziecka, Chore dziecko - Forum dyskusyjne | Gazeta.pl

i tak się staram trzymać dla Ciebie Aniołku, nie płakać, uśmiechać się.

Nigdy nie zapomnę i dziękuję Ci za te 13 tygodni razem
[*]
 
Do góry