Ja też kiedyś lądowałam na motocyklu, ale na szczęście bez większych konsekwencji. Obdarłam trochę nogawkę i rękaw od spodni i na ty się skończył. Nigdy też sama nie prowadziłam, bo jak miałam zatrzymać się na skrzyżowaniu to nie umiałam go utrzymać i zaraz leżałam były dla mnie za ciężkie. Ponieważ źle chodzę, to często jeździłam na motorze z kulą pod pachą hi, hi a wszystkim na zlotach, którzy mnie nie znali mówiłam, że miałam ciężki wypadek na motorze i dlatego tak marnie chodzę Wierzyli i jeszcze podziwiali, że się dalej nie boję siadać na motocykl!
No kupa śmiechu była, bo trzeba sobie jakoś to życie umilać ;-)
No kupa śmiechu była, bo trzeba sobie jakoś to życie umilać ;-)