karolcia81
czekam na szczęście.....
zjola - oj tak od czerwca ziemia sie zatrzęsie.
mam tylko takie mieszane uczucia...z jednej strony chciałabym żeby sie udało od razu....ale jednocześnie chciałabym choć troszke jeszcze poczekać i nacieszyć się bliskością i cieszyć sie ze staranek.
onaxxx- kochana, wiem, że jest bardzo ciężko zacząć cieszyć się życiem po stracie...ale obiecuje Ci, że można. Ja już kilka dni po wyjściu ze szpitala postanowiłam walczyć ale ciesząc się z każdego dnia. Dzieś wiem, że jeśli będzie fasolka to będzie cudnie, ale jeśli sie nie uda to tez będę szczęśliwa....bo dane mi było zobaczyć te dwie kreski. A Twój wiek, to nie wyrok....głowa do góry, piersi do przodu i ruszaj na poszukiwania tausia dla największego skarbu na świecie. Dasz radę - my tu wszystkie silne, dzielne baby jesteśmy - jedne mocno i cudownie wspierane przez swoich partnerów, inne nie....ale idziemy do przodu. Kochana nie dawaj nikomu satyswakcji...uśmiechaj się, choć serce płacze - ja właśnie tak robię....jestem cholernie szczęśliwa...choć czasami pod prysznicem wraz z codziennym zmęczeniem spłukuje łzy...bo tęsknie za moimi Aniołkami.
mam tylko takie mieszane uczucia...z jednej strony chciałabym żeby sie udało od razu....ale jednocześnie chciałabym choć troszke jeszcze poczekać i nacieszyć się bliskością i cieszyć sie ze staranek.
onaxxx- kochana, wiem, że jest bardzo ciężko zacząć cieszyć się życiem po stracie...ale obiecuje Ci, że można. Ja już kilka dni po wyjściu ze szpitala postanowiłam walczyć ale ciesząc się z każdego dnia. Dzieś wiem, że jeśli będzie fasolka to będzie cudnie, ale jeśli sie nie uda to tez będę szczęśliwa....bo dane mi było zobaczyć te dwie kreski. A Twój wiek, to nie wyrok....głowa do góry, piersi do przodu i ruszaj na poszukiwania tausia dla największego skarbu na świecie. Dasz radę - my tu wszystkie silne, dzielne baby jesteśmy - jedne mocno i cudownie wspierane przez swoich partnerów, inne nie....ale idziemy do przodu. Kochana nie dawaj nikomu satyswakcji...uśmiechaj się, choć serce płacze - ja właśnie tak robię....jestem cholernie szczęśliwa...choć czasami pod prysznicem wraz z codziennym zmęczeniem spłukuje łzy...bo tęsknie za moimi Aniołkami.