reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Karolcia już staranka... jak ten czas szybko leci... moja Alicja dziś ma miesiąc... a ja nie wiem kiedy... jest już taka duża -gdzie podziały się te dni?
więc maleństwo będzie marcowe:) super -mam przeczucie ze dziewuszka:)
Tylko życzę Ci z całego serca żeby Twoja lubiła się stroić -bo moja wyrasta ze wszystkich sukieneczek -jestem chora jak mam Jej założyć coś ładnego bo drze się przy każdym ubieraniu:)

Miłego dnia życzę
-dużo słoneczka w serduszkach
i wiary że może być tylko lepiej
 
reklama
Czesc dziewczyny,

Postanowiłam poczytac ten post, aby w koncu do mnie trafiło ze nie jestem sama i ze są dziewczyny w podobnej sytuacji jak ja i się nie poddają. Jestem po dwóch poronieniach ale czuję sie jakbym już w ogole nie miała szanas na dziecko. Chyba się poddałam. Po pierwszym razie - wiadomo mówi sie ze to przypadek, ale po drugim już przestaje sie wierzyć w cokolwiek- dodam ze już mam 34 lata i nie mam dzieci. Ale macie racje - nadzieja umiera ostatnia więc chyba trzeba znowu zacząć wierzyć. W tym iejscu chciałabym podziękować Kasi z Torunia, dzięki ktore ciagle wybiegam myślami w przyszłość i która udzieliła mi wiele cennych informacji. Dzięki
 
Karolcia już staranka... jak ten czas szybko leci... moja Alicja dziś ma miesiąc... a ja nie wiem kiedy... jest już taka duża -gdzie podziały się te dni?
więc maleństwo będzie marcowe:) super -mam przeczucie ze dziewuszka:)
Tylko życzę Ci z całego serca żeby Twoja lubiła się stroić -bo moja wyrasta ze wszystkich sukieneczek -jestem chora jak mam Jej założyć coś ładnego bo drze się przy każdym ubieraniu:)

Miłego dnia życzę
-dużo słoneczka w serduszkach
i wiary że może być tylko lepiej

Oby Twoje słowa były prorocze....i marcową i dziewuszkę ...bardzo chcę...!!!!!!
I wszystkiego naj dla Ali z okazji pierwszego miesiąca!!!!!
Buziaki....
 
Witam Was wszystkie babeczki kochane!

Przykro mi, że doszły do nas znowu nowe aniołkowe mamusie. Mam jednak nadzieję, że wszystko zmieni się na lepsze.
Czasami zastanawiam się czy to jednak wszystko nie przypadek. Jakoś nie mogę w to uwierzyć, żeby to Pan Bóg fundował nam takie przeżycia!
Ja wczoraj widziałam się z moim pierwszym mężem, który był tyranem i despotą. Mamy syna, który go wcale nie obchodzi i wyobraźcie sobie, że jego obecna partnerka jest w 9-ym miesiącu ciąży i znowu szykuje się to samo.
Żal mi dziewczyny, bo to nie przez nią się rozstaliśmy. A teraz słyszę, że on ją prawie z domu wyrzuca, bo jest gruba i mu się znudziła i że już ma nową, więc na dziecko może jej płacić.
To jakiś koszmar!
I jak widzicie taki to nie ma problemu z posiadaniem dzieci.

A ja mam drugiego męża, z którym wspaniale się rozumiemy i który bardzo pragnie własnego potomka, no to nie udało się :no:
Straciliśmy nasze dzieciątko w 7 tc. Ten 7 tydzień to jakieś fatum. Jeżeli jeszcze zajdę w ciążę to chyba umrę ze strachu w 7 tygodniu :szok:

Syla - mam nadzieję, że jeszcze Ci się uda :tak: Lilianna zaraz Ci powie, żebyś nie liczyła wieku, bo jesteś młoda i wszystko przed tobą. To przez nią mam znowu 20 lat :-D. A tak na marginesie mój mąż jest z twojego rocznika :blink:.

Przepraszam, że nie piszę do wszystkich z osobna, ale nie ogarniam czasami tego wszystkiego. Wieczoram, kiedy najwięcej się dzieje, nie mam czasu pisać, a potem próbuję nadrabiać, ale nie zawsze mi to wychodzi :sorry2:
Wybaczcie!

Pozdrawiam Was wszystkie i życzę miłego dzionka i fasolek pod serduszkiem :tak:
 
Cześć wszystkim Babeczkom! Wstałam rano i od razu wskoczyłam na forum, żeby razem z Wami przywitać dzień i życzyć wszystkim miłego i słonecznego dnia, oby był lepszy.
Syla, trzymam kciuki, że los będzie w końcu dla nas łaskawy. Musi być jakaś równowaga nieszczęścia ze szczęściem!
 
O widzisz Karolcia! Jak znalazł dla niej program :-)

Ale już blisko do Waszych staranek :-)



Dziś w DD TVN będzie o tym jak postępować z psem, gdy w domu pojawia się dziecko.


Dla tych, które nie widziały, krótkie podsumowanie:

- jak my jeszcze jesteśmy w szpitalu, należy psu przynieść pieluszkę, którą dziecko było wycierane np. po porodzie i zostawić psu w jego kojcu na ten czas, gdy nie wrócimy, by oswajało się z zapachem dziecka

- w dniu powrotu do domu, psa nie powinno być w mieszkaniu. To dziecko ma się pojawić w mieszkaniu przed psem, a nie pies przed dzieckiem. Czyli: ktoś psa wyprowadza, a dopiero wtedy my wchodzimy do mieszkania z dzieckiem

- po powrocie psa do domu należy chwilę posiedzieć przy dziecku, by pies zauważył, że nie jest teraz najważniejszy, ale po chwili należy przywitać się z psem w radosny sposób, by pokazać mu, że w czasie naszej nieobecności tęskniło się za nim

- nie należy zostawiać dziecka samego z psem, ale nie należy również odganiać psa, gdy znajdzie się koło nas, by popatrzeć co przy dziecku robimy. Pies jest stworzeniem towarzyskim i ciekawym, a zabranianie mu kontaktu z dzieckiem wytworzy w nim uczucie odepchnięcia i może rodzić agresję

M.in. takie zasady wprowadziła po urodzeniu Tosi i Marcysi Paulina Holtz, która ma amstafkę i do tej pory nie miała żadnych niemiłych sytuacji z psem w roli głównej. Wręcz pojawieniem się drugiego dziecka, jej suka wcale się nie przejęła i nie zainteresowała tak jak przy pierwszej córeczce.

A ja ze swojej strony dodam, że wyczytałam, że jak już jest łóżeczko rozłożone np. miesiąc przed porodem, to warto co jakiś czas do niego podejść i pokazać psu, że coś przy nim robimy. Nachylamy się, rozmawiamy do łóżeczka, coś w nim przekładamy. Pies naturalnie powinien zrozumieć, że w domu pojawiło się coś, co zaczęło wysuwać się na plan przed nim i jak dziecko już się pojawi to pies nie przeżyje szoku, że nagle okolice łóżeczka i ten ktoś w łóżeczku sprawiło, że on do tej pory pupil w rodzinie - stał się mniej ważny.
 
Ostatnia edycja:
Witam Dziewczyny!!!
Czytam Was od kilku dni i dziś postanowiłam napisać.
28.04.2010 urodziłam córeczkę (niestety Oleńka była martwa - 19tc) :(((
Wczoraj ją pochowaliśmy - był to najgorszy dzień w moim dotychczasowym życiu :(((
Nie potrafię się pogodzić ze stratą Oleńki........ciąża przebiegała wzorowo, jeszcze 19.04 machała do nas rączką z ekranu usg.......a 26.04 wybrałam się na rutynową wizytę i usłyszałam słowa "nie widzę akcji serca, nie ma ruchów, pani dziecko nie żyje" :(( A miało być tak pięknie!!! Mam ogromny żal do mojej gin., ponieważ nie powiedziała mi, ze malutka ma wady wrodzone widoczne na usg... lekarz w szpitalu nie wierzył, że nie wiedzieliśmy o tym, bo jak twierdzi lekarz musiał to widzieć podczas usg w 13 tyg. i zapewne nam o tym powiedział. A my nic naprawdę nie wiedzieliśmy. Gin. ciągle mówiła, że wszystko jest w najlepszym porządku!!!!!! Na szczęście mam wspaniałego synka (prawie 7 letniego) i to trzyma mnie w pionie!!!
Mam za sobą 3 ciąże obumarła: 2001 (*) 8tc, 2009 (*) 6 tc i moja Oleńka (*) 19tc.
Mój mąż też bardzo przeżył nasze straty i wczoraj po pogrzebie powiedział, że on nie chce już się więcej starać o bobaska :( Ja mam ciągle mieszane uczucia.......
18.05 jesteśmy umówieni do poradni genetycznej, może coś się wyjaśni. Do dziś nie mam jeszcze wyniku z bad. histopatologicznego, a miał być najpóźniej w ubiegły piątek :(
Pozdrawiam wszystkie Aniołkowe mamusie !!!
Zapalam światełko pamięci dla moich i waszych Aniołków (*) (*) (*)
 
reklama
Witam Dziewczyny!!!
Czytam Was od kilku dni i dziś postanowiłam napisać.
28.04.2010 urodziłam córeczkę (niestety Oleńka była martwa - 19tc) :(((
Wczoraj ją pochowaliśmy - był to najgorszy dzień w moim dotychczasowym życiu :(((
Nie potrafię się pogodzić ze stratą Oleńki........ciąża przebiegała wzorowo, jeszcze 19.04 machała do nas rączką z ekranu usg.......a 26.04 wybrałam się na rutynową wizytę i usłyszałam słowa "nie widzę akcji serca, nie ma ruchów, pani dziecko nie żyje" :(( A miało być tak pięknie!!! Mam ogromny żal do mojej gin., ponieważ nie powiedziała mi, ze malutka ma wady wrodzone widoczne na usg... lekarz w szpitalu nie wierzył, że nie wiedzieliśmy o tym, bo jak twierdzi lekarz musiał to widzieć podczas usg w 13 tyg. i zapewne nam o tym powiedział. A my nic naprawdę nie wiedzieliśmy. Gin. ciągle mówiła, że wszystko jest w najlepszym porządku!!!!!! Na szczęście mam wspaniałego synka (prawie 7 letniego) i to trzyma mnie w pionie!!!
Mam za sobą 3 ciąże obumarła: 2001 (*) 8tc, 2009 (*) 6 tc i moja Oleńka (*) 19tc.
Mój mąż też bardzo przeżył nasze straty i wczoraj po pogrzebie powiedział, że on nie chce już się więcej starać o bobaska :( Ja mam ciągle mieszane uczucia.......
18.05 jesteśmy umówieni do poradni genetycznej, może coś się wyjaśni. Do dziś nie mam jeszcze wyniku z bad. histopatologicznego, a miał być najpóźniej w ubiegły piątek :(
Pozdrawiam wszystkie Aniołkowe mamusie !!!
Zapalam światełko pamięci dla moich i waszych Aniołków (*) (*) (*)

Witaj Agamati1
Bardzo ci współczuję straty twojego dzieciątka (i tych wcześniejszych) :-( Ja straciłam maleństwo w 13 tc, ale tak jak ty widziałam je ostatni raz 19.04 (też machało mi rączką i wszystko było niby w porządku) a 28.04 na USG stwierdzono, że serduszko nie bije :-(To strasznie boli... Ściskam cię mocno! Trzymaj się... (aha, też mam już 7 letnią pociechę, tylko córeczkę)
 
Ostatnia edycja:
Do góry