reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
witam was kochane
dziekuję wszystkim za światełka dla Karolka

jest mi źle nie radzę sobię z bólem jaki mnie doświadczył
pierwszej nocy po porodzie śnił mi się mój synek nosiłam go na poduszce głaskałam malutką główkę na której miał mnóstwo włosków a on się tak słodko usmiechał
wiem że nie zobaczę tego usmiechu ale widzę codziennie podobny bo usteczka i bródke miał takie jak ma Wercia
ona jeszcze nic nie wie nie potrafię jej powiedzieć że braciszek na którego tak bardzo czekała odszedł do nieba
mieliśmy wybierać wózek a wczoraj zamówiliśmy trumienkę dziś wstępnie pomniczek
przede mną zakup ubranka

staramy się z R wspierać ale nie jest nam łatwo chyba nigdy nie będzie
 
Kochana tak strasznie mi przykro chociaz jestem na tym watku nowa az sie poplakalam ja stracilam swojego maluszka w 11 tygodniu i byl to dla mnie okropny nie do zniesiena bol a nawet ciezko sobie wyobrazic co ty czujesz. Coreczka zrozumie napewno dzieci sa bardzo madre i tylko najgorsze bedzie jej o tym powiedziec ja jak mowilam o moim maluszku dla bliskich drazu zaczynalam plakac moze masz jakas zrzyta z coreczka babcie ktora mogla by jej wytlumaczyc...kochana zadne slowa nie sa w stanie ciebie pocieszyc ale pamietaj ze masz tu nas
 
Kasiu każda z nas tu myśli o Tobie... O Was... Non-stop. Każda mimo, że się nie znamy przeżywa z Wami Wasz ból. Nie będę pisała, że wiem co czujesz, bo nie mam pojęcia. Na pewno jest Wam ciężko. Ale jeśli Cię to choć trochę pocieszy lub pozwoli ukoić ból, to pamiętaj, że tu masz mnóstwo życzliwych Ci osób, które wysłuchają i wesprą Cię jak mogą jak tylko będziesz chciała pogadać. Modlimy się za Was. Każdego dnia.

Trzymaj się Kochana. Ja wiem, że w głębi duszy silna z Ciebie babeczka. I dasz radę. Dla Karolka, dla Werci, dla Męża i dla siebie.

[*] [*] [*]
 
Ostatnia edycja:
Kasiu. Myślę o Was. Wiem jak trudno przeżyć jest śmierć dziecka, jego pogrzeb. Wybór trumienki potem pomniczka. Straszne. Ja do tej pory mam przed oczami śliczną głowke mojej corci. I chociaż niedługo minie rok, widok ten wraca. Płacz kochana, my plakaliśmy. Do pogrzebu i na pogrzebie wypłakaliśmy tyle, że potem już nie było czym. Ale pomoglo to nam troche ,w pożegnaniu sie z naszą corcią. Potem chodziliśmy właściwie codziennie na cmentarz i rozmawialiśmy z nią. Przytulam.
 
Ja też mam wizytę w czwartek. Muszę zrobić badanie moczu... Byłabym zapomniała! ;-) Na którą masz? Ja na 18.30...

Jejku jak dobrze Asiu że przypomniałaś mi o badaniach...ja też muszę jutro krew oddać :-) bo w czwartek wizyta :-)

Pozdrawiam Was wszystkie!
 
Karola, Zuzia to niezła ślicznota.GRATULUJĘ i życzę siły i cierpliwości:)
Lena, no w końcu!!!odwagi-ma być dobrze!!!
Lila, jakbym siebie czytała.u mnie było dokładnie tak samo.mało tego,minęło już pół roku i dalej mam wrażenie, że ten temat gdzieś wisi w powietrzu niedogadany.moj m też na początku bardzo mnie wspierał, a później miałam wrażenie, że ze wszystkimi wokół chciał odebrać mi moj czas na płacz i żałobę.on tłumaczył, że chce żebym stanęła na nogi i żyła dalej, ale ja oczekiwałam czegoś innego.nie raz kończyło się mega awanturą.to przechodzi z czasem, a na pewno traci na sile, ale tak jak Agatka napisała- faceci to też na swój dla nas "tajemniczy"sposób przeżywają, tyle że zwykle nie chcą o tym mówić.trzymaj się dzielnie!!!

Bożeeee, czyli nie tylko u mnie tak jest...????
Tylko, że w sumie to u mnie mój "M" wogóle nie chce o tym gadać - on zamknął sie w sobie z tym i odemnie oczekuje tego samego.Zapomnieć - poprostu - bo nic na to nie poradzimy. Fakt może ma racje, trzeba zyć dalej, ale..cholera ja tak nie umiem, za 3 dni minie miesiąć od tego zdarzenia, i mimo, że straciłam maluszka wcześnie - w 7tyg. - to nie potrafie o tym zapomnieć.
:(((
 
Moim zdaniem my kobiety inaczej przezywamy strate i chociaz nasz mezczyzna bardzo by chcial zrozumiec co czujemy jest to nie mozliwe bo to my przechodzilysmy ten okropny zabieg i na wiekszoscie badan juz w szpistalu bylysmy same mysle ze kobiety dluzej rozpamietuja to co sie stalo i trudniej jest sie nauczyc im zyc ze starata malenstwa i dlatego te nie porozumienie w zwiazku. Sama wiem po sobie ze chociaz juz nie plakalam i coraz czesciej sie usmiechalam moj M myslal ze wszystko jest w porzadku i uznal temat za zamkniety a w glebi serca bardzo cierpialam i dalejj tak jest z mojego doswiadczenia lekiem na taki kryzys w zwiazku sa szczere rozmowy mi pomagaly ale tez zrozumialam jedno ze nie moge caly czas myslec o sobie i o tym co mnie boli trzeba zyc dalej kochane....
 
reklama
I tak przy okazji pisalam wczesniej ze chciala bym miec pieska :-D:-D:-D i oto nasz nowy czlonek rodziny:-) Mika

mikele.jpg
 
Do góry