reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Lena ja całą dotychczasową ciążę bardzo dobrze znoszę. W sumie nie wiem co to mdłości (poza sporadycznymi wyjątkami), wymiotowałam z 5x i to w 2 trymestrze. Nie działają na mnie zapachy, nie mam szczególnych zachcianek. Dalej jestem czynna zawodowo. Bardziej męczy mnie to przeziębienie, które mnie dopadło od 2 dni niż te 25tc :-) Więc głowa do góry.

Ja osobiście się śmieję, że Mała po to teraz jest dla mnie łaskawa, by potem dać mi w kość :-)

A do lekarza szłam zaraz po zobaczeniu 2 kresek. Chciałam wiedzieć co dalej z duphastonem, bo wiedziałam, że bez niego będzie kiepsko... Więc ja wylądowałam u gina w 5tc. I nie żałuję.
 
reklama
She no to gratuluję grzecznej córci...
trochę mnie to podniosło na duchu

u mnie raczej hormony nie zawiodły...
sama jeszcze nie wiem co zrobię
po prostu boję się że znowu usłyszę że się nie udało
i chcę się tym stanem cieszyć jak najdłużej
 
Lena wizyta czeka Cię prędzej czy później. Nie unikniesz tego. Wiem, że się boisz. Ja się bałam przed każdą wizytą aż do 3 miesiąca. Chodziłam wtedy co 2 tygodnie. Zawsze miałam stres. Zawsze z obawą patrzyłam na minę mojego gina jak spojrzał na monitor usg. Ale musisz wierzyć, że tym razem będzie inaczej. Dobrze i z happy-endem. Bo jak nie Ty to kto ma wierzyć w Twoje dziecko?
 
witam was niedzielnie
wczoraj bylismy w pszczynie na spacerku i bylo bardzo milo i bylismy tez w goczałkowicach nad zalewem ale tam tak duszno ze ledwo zylam.... po czterech godzinach wrocilismy do domu i padłam jak trup do wyrka jakbym ze sto kilometrow przebiegla.....

edysg pytalas czy bylam u gina, bylam ale tylko po leki, usg nie zrobil bo i tak by nic nie zobaczyl bo to byl rowno skonczony 4 tydzien czyli dzien mojej spodziewanej @ a o ciazy wiedzialam juz jakies 3 dni i testy wkolo robilam :-D

karolcia322 super malutka, sliczna i dobrze ze ci porod wywolali bo przerazil mnie opis na kwietniowkach ze mialas czesciowo gnijace lozysko :-O masakra... super ze masz juz kruszynke obok siebie

lena gratuluje dwoch kreseczek, jak nie potrzebujesz lekow to sie nie spiesz do lekarza 7-8 tydzien to w sam raz bo serduszko juz powinno byc choc roznie to bywa i niekiedy pojawia sie pozniej... i rozumie co czujesz ja chetnie tez bym w czwartek nie poszla na planowana wizyte ale musze.... i musze zobaczyc moja kruszynke u mojego lekarza jest tak ze ja widze tez monitor bo jest drugi na wprost lezanki do sciany przykrecony taki dla pacjentek i odrazu ja tez widze co i jak wiec na lekarza sie nie patrze tylko w ten monitor...

asiu sprobuj sobie zrobic taka zupke z jednym zabkiem czosnku, on dziala jak antybiotyk ale to nie atybiotyk mi lekarz powiedzial ze czosnek w malych ilosciach nie zaszkodzi bo to naturalny srodek bakteriobojczy a nie tam jakas chemia z lekarstw... moze tez inhalacje jakies na ten zatkany nos? mnie zawsze takie cos wkurza jak nie umie oddychac... tak mnie to drazni ze malo brakuje mi do jakies histerii z tego powodu...

agatko u mnie tez w domu byly ciche dni, ja jako pepek swiata a moj A zszedl gdzies na bok bo niby to tylko mnie boli to ja leze w szpitalu a nie on i to ja widze cale poronienie itd.... ale nie bylo tak zle, dalismy rade razem to przetrwac bo mimo wszystko moj Adam jest otwarty na rozmowy i moge z nim troche pogadac choc tez nie tak jak z inna dziewczyna bo jednak faceci sa zamknieci w sobie i wszystko dusza w srodku.... trudno im sie przyznac do bolu itd... ja polecam wciaz ksiazke "w Otchłani śmierci" na allegro jest za ok 25zł a jak sie ja czyta to sie wiele zaczyna rozumiec...

ja dzis wstalam o 10tej tzn leniuchowałam do 10tej a teraz znow spac bym poszla :/.... nadal mnie nie mdli ani nic innego tylko cyce mam wielkie :-O a A. sie cieszy ale nie daje mu macac bo by mnie to chyba zabilo tak boli....

uciekam bo mezus marudzi ze mu komputra zwinelam.... miec meza informatyka... on ciagle cos dlubie i mi psuje :p

kasiu jestem z wami trzymaj sie cieplutko, nie moge przestac o was myslec.... :-(
 
Pati ja też i u poprzedniego i u obecnego gina mam bezpośredni wgląd na monitor od usg. Teraz patrzę odrazu na ekran, bo wiem, że Mała ma się dobrze po tym jak baraszkuje. Ale przez pierwsze 3 m-ce bałam się patrzeć. Wolałam obserwować twarz gina. Na pierwszej wizycie bałam się, czy Maleństwo się zagnieździło. Na drugiej, czy pojawił się zarodek i czy zabiło serduszko. Na trzeciej czy serduszko odpowiednio szybko bije, bo na drugiej wizycie okazało się, że owszem jest, ale bije za wolno. Na kolejnej drżałam o wynik badań prenatalnych. Miałam dziwne przeświadczenie, że jak nie spojrzę na ekran to wszystko będzie dobrze. Może dlatego, że w pierwszej ciąży odrazu patrzyłam na monitor i usłyszałam wyrok? Nie wiem...

Teraz patrzę bez takich obaw. Tzn. jest stres czy wszystko na pewno jest ok. Ale już mniejszy niż dotąd.

Ja też mam wizytę w czwartek. Muszę zrobić badanie moczu... Byłabym zapomniała! ;-) Na którą masz? Ja na 18.30...
 
Karola, Zuzia to niezła ślicznota.GRATULUJĘ i życzę siły i cierpliwości:)
Lena, no w końcu!!!odwagi-ma być dobrze!!!
Lila, jakbym siebie czytała.u mnie było dokładnie tak samo.mało tego,minęło już pół roku i dalej mam wrażenie, że ten temat gdzieś wisi w powietrzu niedogadany.moj m też na początku bardzo mnie wspierał, a później miałam wrażenie, że ze wszystkimi wokół chciał odebrać mi moj czas na płacz i żałobę.on tłumaczył, że chce żebym stanęła na nogi i żyła dalej, ale ja oczekiwałam czegoś innego.nie raz kończyło się mega awanturą.to przechodzi z czasem, a na pewno traci na sile, ale tak jak Agatka napisała- faceci to też na swój dla nas "tajemniczy"sposób przeżywają, tyle że zwykle nie chcą o tym mówić.trzymaj się dzielnie!!!
 
Jula ja raczej do mało odważnych należę... ale wiem - ma być dobrze

Pati, dzięki za wsparcie, czekam na Twoją wizytę i trzymam kciuki za piękny obrazek na monitorze !!

She pamiętam twój początek ciąży i Twoje relacje z wizyt i chyba też dlatego chcę uniknąć tej huśtawki nastrojów przed każdą z nich, co ma być to będzie, w 8 tygodniu już raczej powinno się dużo wyjaśnić... o ile wytrzymam tak długo...
 
Lena to jak pamiętasz moje nerwy, to pamiętasz też euforię i radość po każdej wizycie. To bezcenne chwile. Lepsze niż szóstka w totka :-)
 
reklama
Postaram sie mniej pokazywac swoje fochyy heh chociaz to trudne bo wszystko dookola mnie wkurza ale miewam tez dobre momenty:-) dzis moj M mnie zaskoczyl wyszedl z pieskiem na spacerek i przyniosl mi piekny bukiet kwiatkow:-) porozmawilaismy sobie troszke i postaramy sie byc dla siebie bardziej wyrozumiali zobczymy jak to bedzie ale jestem dobrej mysli:-)
 
Do góry