reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

witam was ponownie
mam dzis doła i to pewnie jak wiekszosc z was... smutno mi z powodu kaski... moze wiecie co u niej? jak sie czuje ona i Karolek?

byłam u rodzicow i babci i siostry i to tez powod mojego dolak... kurcze tesknei za moim zadupiem i moim starym psem i kotem :-( tak bym chciala tam znowu mieszkac ale nie ma szans narazie... ja mam dosyc miasta dosyc tescia, ale adam tutaj ma prace na miejscu a 60 km dojazdow (razem w dwie strony) nie wchodzi w gre to po prostu za daleko.... wolalabym miec cos swojego jakis domek ale znowu dzialki nawet nie mamy a oszczedzanie na dzialke to pare lat a potem odkladanie na budowe znowu pare lat... marzy mi sie mieszkac gdzies na wsi ale w poblizu wiekszego miasta i po prostu byc na swoim... jakos watpie ze to sie kiedys uda jak na Polskie ceny to jak narazie to jest nierealne a kredytu ja nigdy nie zaciagne bo to zwykła lichwa.....

czekam na wiesci od kaski, jestem myslami caly dzien z nimi......
 
reklama
Pati na pewno i Ty bedziesz w koncu miała swoje wlasne 4 kąty.Co do kredytow to nie lichwa zalezy gdzie i co bierzesz.Kredyty mieszkaniowe biorą nawet najbogatsi , choć mają pieniadza. Bo cena pieniądza jest droższa niż kredyt mieszkaniowy. I bardziej opłaca im sie wziaść kredyt niz zamrazac pieniądze. Wiec moze to nic takiego złego.
 
Witam was serdecznie.
Dziewczyny mam takie pytanko do was. Kiedy miałyście pierwszy@ po zabiegu, bo ja już jestem 39 dni po zabiegu i jeszcze nie miałam @..........zaczynam się trochę bać czy jest ok!!
 
witam was ponownie
mam dzis doła i to pewnie jak wiekszosc z was... smutno mi z powodu kaski... moze wiecie co u niej? jak sie czuje ona i Karolek?

byłam u rodzicow i babci i siostry i to tez powod mojego dolak... kurcze tesknei za moim zadupiem i moim starym psem i kotem :-( tak bym chciala tam znowu mieszkac ale nie ma szans narazie... ja mam dosyc miasta dosyc tescia, ale adam tutaj ma prace na miejscu a 60 km dojazdow (razem w dwie strony) nie wchodzi w gre to po prostu za daleko.... wolalabym miec cos swojego jakis domek ale znowu dzialki nawet nie mamy a oszczedzanie na dzialke to pare lat a potem odkladanie na budowe znowu pare lat... marzy mi sie mieszkac gdzies na wsi ale w poblizu wiekszego miasta i po prostu byc na swoim... jakos watpie ze to sie kiedys uda jak na Polskie ceny to jak narazie to jest nierealne a kredytu ja nigdy nie zaciagne bo to zwykła lichwa.....

czekam na wiesci od kaski, jestem myslami caly dzien z nimi......


Widzę Pati, że mamy takie same marzenia ;(( ja też marzę o własnych czterech kątach.. Nie wiem czy kiedykolwiek sie doczekam..
 
Kaska - i ja się modlę i myślę...

Agatka - pięknie to napisałaś. Mi kiedyś znajoma powiedziała " Pamiętaj Wiola, że jesteś mamą, i to nie jednego dzidziusia ale dwóch!I cokolwiek by Ci ktoś mówił jesteś mamą!Ijedno jest pewne, jak kiedyś umrzesz, to będą na Ciebie przy bramie czekać!Wiesz już że masz aż 2 Aniołki tam w górze!Nie będziesz szła w ciemno..."
Ściskam
 
Witam was serdecznie.
Dziewczyny mam takie pytanko do was. Kiedy miałyście pierwszy@ po zabiegu, bo ja już jestem 39 dni po zabiegu i jeszcze nie miałam @..........zaczynam się trochę bać czy jest ok!!
Witaj, lekarze zazwyczaj mówią, że pierwsza @ powinna się pojawić 4-6 tygodni od zabiegu, ale to wszystko zależy od organizmu, może Twój trochę więcej czasu potrzebuje. Widziałam w Twoim poprzednim poście, że wizytę masz zaplanowaną na 4.05, więc może @ grzecznie czeka, żeby lekarz mógł jeszcze Cię obejrzeć ;-)
Jak nie dostaniesz do wizyty to na pewno albo lekarz uspokoi Cię, że lada dzień nadejdzie, a jak będzie trzeba jednak organizm wspomóc hormonami to też zaradzi. Więc spokojnie!
 
Ostatnia edycja:
Nie umiem sobie dziś poradzic ze sobą...
Co chwilka moje mysli płyna gdzieś tam do Kasi i jej bliskich...
Tak bardzo chciałabym zabrać od niej choć część tego bólu, tego strachu...
Nie pytam dlaczego, bo na to pytanie nigdy nikt nam nie odpowie...
Tylko czasem zastanawiam się...
Czy nas aby Bóg nie traktuje jak Hioba...
zabrał mu wszystko, by sprawdzić jego wiare...
A potem...
wynagrodził mu to 100krotnie....
tylko potem samo mi się nasuwa:
JA MAM W D**** takie sprawdzanie!!!
Przepraszam, ale musiałam....
Jeśli kogoś uraziłam, to przepraszam...
piszę tylko to co czuję....
 
iwonko, Pati.b - ja 10 lat marzyłam o własnym mieszkaniu i 5 lat temu udało się. Wzięliśmy kredyt, który nie jest taki zły.
Nieruchomości cały czas drożeją, więc trudno odłożyć odpowiednią kwotę.
Nie mieliśmy własnych pieniędzy, więc wzięliśmy 100% kredytu.
Nie było na remont mieszkania, więc ciułaliśmy co miesiąc kasę na kolejne etapy remontu, potem na sprzęty, meble itp.
Trwało to dwa lata zanim żeśmy się wprowadzili. Od trzech lat jesteśmy na swoim i bardzo sobie chwalimy.
W planach mamy adaptację strychu, bo to leży w zasięgu naszego budżetu.
Będziemy musieli wziąć kolejny kredyt oczywiście, ale wyliczyliśmy, że damy radę. Dom to niestety marzenie ściętej głowy, bo trzeba kupić i dom i ziemię, na której można by go postawić, a to już za dużo pieniędzy!
Ale nie martwcie się. Mieszkanko jeszcze jest osiągalne.
Dobrze, gdy umie się jeszcze w nim coś samemu zrobić, bo można zaoszczędzić na robociźnie.
Ja jestem plastykiem a mój M modelarzem, więc wiele rzeczy robiliśmy sami.
Mój M robił meble na wymiar do kuchni i łazienki. Sam zrobił instalację do kominka i obudowę do niego w kształcie gruszki. Ja kombinowałam ze ścianami i malowałam meble i tak wespół w zespół mamy niepowtarzalne mieszkanko!
Trzymam za was kciuki, żeby i wam się udało.
Podobno chcieć, to móc!

Gdyby wszystko tylko od nas zależało, ech ...

To ostatnie zdanie, to w kontekście do naszych nienarodzonych dzieciaczków napisałam, bo tutaj na nic nie mamy tak naprawdę wpływu :-(
Pozostaje nadzieja.

Pozdrawiam wszystkie babeczki i cały czas myślę o Kasi i Karolku!
 
Ostatnia edycja:
reklama
Nie umiem sobie dziś poradzic ze sobą...
Co chwilka moje mysli płyna gdzieś tam do Kasi i jej bliskich...
Tak bardzo chciałabym zabrać od niej choć część tego bólu, tego strachu...
Nie pytam dlaczego, bo na to pytanie nigdy nikt nam nie odpowie...
Tylko czasem zastanawiam się...
Czy nas aby Bóg nie traktuje jak Hioba...
zabrał mu wszystko, by sprawdzić jego wiare...
A potem...
wynagrodził mu to 100krotnie....
tylko potem samo mi się nasuwa:
JA MAM W D**** takie sprawdzanie!!!
Przepraszam, ale musiałam....
Jeśli kogoś uraziłam, to przepraszam...
piszę tylko to co czuję....

Mam bardzo podobne odczucia do Ciebie.
Po tym wszystkim zastanawiam się, jaki ma sens dawanie nadziei w postaci zajścia w ciążę a potem zabieranie tego dziecka przed narodzeniem. Czy nie prościej było by gdyby tej ciąży nie było. To w końcu Bóg chce nam dać to dziecko, czy nie? Jaki ma sens wysyłanie duszyczki na ziemię i nie danie jej szansy się narodzić? Nie chcę nikogo urazić ale nie mogę znaleźć w tym sensu!
I jeszcze ostatnio ta sprawa z porzuconym w parku dzieckiem. Dlaczego ludzie, którzy nie chcą mieć dzieci to je mają a ci, którzy chcą to nie mają. Tyle jest kobiet, które w ciąży piją, palą i mają w nosie to dziecko. A my trzęsiemy się nad sobą, robimy badania i często nic z tego nie wychodzi. Po co to mnożenie cierpienia w śród niechcianych dzieci i wśród niespełnionych rodziców?
Jak to powiedziałam mojemu M, to powiedział, że jak by tylko to moje pytanie mogło, pomóc w urodzeniu dziecka to kazałby mi się pytać cały dzień!
No i miał rację, bo gadanie tu nic nie da!
Pozostaje tylko próbowanie i czekanie i wiara, że wreszcie się uda!
 
Do góry