reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Jeżynka mnie tak bolą od poronienia, straszne to jest troche jak owu tylko oba janiki, pierwszy taki ból miałam po microgynonie tabletkach anty tylko w tym cyklu nie miałam podczas leczenia tej paskudnej bakterii, coś czuje ,że ona nadal tam jest bo znowu ćmi mnie jak na @ choć @ za tydzień , za tydzień też zrobie wymaz jeśli uda mi sie zdążyć przed @, boje sie ,że to tam jest nadal.
Mój ginekolog mówił mi ,że to nawet niekoniecznie jajniki bolą tylko jest takie odczucie, po ciąży macica już jest zawsze inna i ból promieniuje, w każdym razie mi nic tam nie dojrzał jak sie żaliłam.
 
reklama
Powiedzcie mi kobietki czym my sobie zasłużyłyśmy,że tak okropnie doświadcza nas życie?

Nie zasłużyłyśmy... nikt nie zasłużył...

1 maja mija rok od odejścia mojego Aniołka... i do dziś nie wiem dlaczego... los był dla mnie łaskawy -obok mnie leży kruszynka która jest okazem zdrowia i codziennie dziękuję za to ze ją mam...
Ale komu dziękuję? temu kto zabrał mi jedno dziecko? żeby zaraz dać drugie? nie mógł zostawić mi obydwu...

Chciałabym napisać coś mądrego... ale nie potrafię...
nie ma odpowiedzi na pytanie "dlaczego" nie ma czasu który leczy rany... kiedy zamykam oczy potrafię przywołać każdy szczegół tych bolesnych dni... każdą moją myśl, łzę... jakby to było wczoraj...
Minął rok -nie ma mnie sprzed roku... odeszłam razem z moim dzieckiem... stałam się kimś innym

Wiem tylko jedno...
nie boję się życia -bo mam tu Alicję, nie boję się śmierci -bo tam czeka na mnie Wandzia...
 
reklama
Ewelina - nie Ty jedna.
Agatka ma rację - my, które pragniemy być matkami musimy tyle wycierpieć. Kasia mogłaby się swoim cierpieniem podzielić z tysiącami kobiet, oddać po kawałeczku, byłoby łatwiej, mniej boleśnie, może nawet żadna by nie zauważyła. Tydzień temu sama potrzebowałam spokoju, ciszy, bo ptp to nie co prawda mój 25.09 kiedy mi oznajmiono, że dzidzia nie żyje, nie 1.10 kiedy mnie wwożono na salę na zabieg i ostatnie co widziałam to oczy mojego A. i ból na jego twarzy, nigdy nie zapomnę krzesła na którym mnie posadzono by podać mi kolejne dawki tabletek wywołujących poród i nogi, które same się zaciskały, uraz który mam do dnia dzisiejszego i nie mogę sobie z nim poradzić. I to znienawidzone krzesło, na którym byłam i teraz badana, ale to, że teraz oznajmiona mi dobrą nowinę nie znaczy, że tamtych dni, godzin, minut nie pamiętam. Pamiętam, wręcz są wrośnięte we mnie ja straszna drzazga, głęboko i wiem, że nigdy nie wyjdą, że muszę umieć z tym żyć. Nie potrafię, czekam na moją Córcię z utęsknieniem, pragnę byśmy zobaczyły się w połowie lipca najwcześniej, wiem, że Ona da radę, wiem, że ja dam radę, wiem, że pragnę czwórki dzieci, wiem, że trójkę będe mieć tutaj, ale to czwarte zawsze jest ze mną, jest przy mnie, jest pierwsze, choć nigdy nie utulę, nie pocałuję, nie ukocham. :-:)-:)-(
 
Do góry