tulipanek1208
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 22 Styczeń 2010
- Postów
- 120
Tulipanku, z tego co wiem to w conajmniej 90% przypadków jest tak że lekarze nie każą robić badań więc jesteśmy zmuszone same na wlasny koszt je wykonać. Ja na pierwszej wizycie po stracie rozmawialam o badaniach z moim ginem i on najpierw powiedział żebym zrobiła wymaz mikrobiologiczny z pochwy i toxoplazme a jak ja zaczelam pytać o inne badania to pomogł mi mniej więcej ustalić ich ważność i kolejność w moim przypadku (biorąc pod uwagę że straciłam dzidzie ostatniego dnia 14tc). Powiedział że mogę zrobić jeszcze mykoplazme i ureaplazmę bo ostatnio ich udział jako czynnika poroniena wzrasta, poźniej chlamydii, na koniec tarczyce bo problemy z tarczycą są glównie związane z trudnością zajścia w ciąże albo jej utrzymania w pierwszych tygodniach. Jeśli chodzi o cytomegalie to powiedział że i tak się jej nie leczy więc badanie w jej kierunku będzie mi potrzebne tylko w celu wykluczenia że to była przyczyna, ewentualnie przed kolejnymi starankami badanie ma znaczenie bo jesli wyjdzie pozytywne to nalezy sie wstrzymac do wyleczenia (ale nie lekami, organizm sam sobie z tym CMV poradzi).
Myśle że możesz sprobować pogadac ze swoim lekarzem o bdaniach, zobaczysz co powie (ale jak powie ze nie trzeba to nie sluchaj!) może jeśli zobaczy że jesteś juz na te badania zdecydowana i wiesz jakie trzeba zrobic to podpowie Ci cos, doradzi.
Jeśli chodzi o staranka to pamietam że Mysza pisała kiedys na forum ze w jej ksiazce o ciazy pisze ze w druga ciaze latwiej zajsc.. nie wiem czy to prawda ale zawsze jakies swiatelko w tunelu
Hmm... to w takim razie musze zacisnąć zęby i poczekać do 11.03 bo wtedy mam wizytę... Co prawda myślałam żeby już jutro pójść na część tych badań, ale może faktycznie lepiej najpierw porozmawiam z gin i myślę, że on coś mi tez podpowie albo chociaż wkaże kolejnośc robienia badań i ich ważność w moim przypadku... To czekanie doprowadza mnie już do szału... ale może ten tydzień jeszcze jakoś przeżyję...
Co do opinii, że w drugą ciążę jest łatwiej zajść, to już kilkukrotnie o tym czytałam, więc może faktycznie coś w tym jest... tylko ten czas, który trzeba odczekać, przecież te dwa miesiące to dla mnie jak wietrzność... czyba, że nie będe czekać??? Sama nie wiem... fizycznie czuję się naprawdę dobrze, psychika mi siadła to fakt, ale myślę, że nawet gdybym szybciej zaszła w ciąże to poprostu moja "depresja" sama się wyleczy...