reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Wiolu super, że wszystko jest ok:tak:

Oglądałam teraz wiadomości:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::angry::angry::angry::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::angry::angry::angry::wściekła/y:
:wściekła/y::wściekła/y::angry::angry::angry::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::angry::angry::angry::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::angry::angry::angry::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
:angry::angry::angry::angry::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::angry::angry::angry::angry::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::angry::angry:

Nosz kur.... gdybym takich złapała, to chyba bym zabiła:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::angry::angry::angry:

4 miesięczny chłopczyk pobity:-:)-:)-:)wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::angry::angry::angry:
 
Ostatnia edycja:
reklama
Agatko nigdy nie kazałam mu wybierać między mną a jego dzieckiem. NIGDY. I nie mam zamiaru. Jak jeździ to do niego, nie do niej. Wiem to, ale... Mój M ma klapki na oczach. Widzi tylko potrzeby tego dziecka. Tylko i wyłącznie. Moje są spychane gdzieś na dalszy plan. A przecież jedno nie wadzi drugiemu. Można te dwie sprawy wypośrodkować i zrobić tak by dwie najważniejsze osoby w naszym życiu czuły się równie ważne. Mam dość wysłuchiwania jak jego ex wylewa na mnie pomyje. Mam dość słuchania, że jestem s..ą, dz...ą czy kimkolwiek innym. Mam dość słuchania, że mam uważać, by nie zajść w ciążę, bo jak ona się o tym dowie, to będę musiała chodzić kanałami, żeby mnie nie dorwała, by tak mnie obrobić, żebym poroniła. Nie przyłożyłam ręki do rozpadu ich związku. Nie robię krzywdy ich dziecku. Jedyne czego oczekuję od mojego M to równouprawnienia. Buduje życie ze mną. Ze mną ponoć chce się zestarzeć. Musi więc brać pod uwagę moje zdanie, uczucia, potrzeby. A często jest tak, że ex za przeproszeniem pierdnie, a on już leci. Ustępuje niemal we wszystkim.

Teraz jak jestem w ciąży, myślałam, że będzie szalał ze szczęścia. A on uśmiechał się na widok testu, a teraz... Teraz to on czeka aż urodzę, bo póki co to dziecko jeszcze nie jest... To mnie zabija... Przecież ma rączki, nóżki, pika mu serduszko... Dla mnie my już MAMY dziecko (a właściwie dwoje, tylko jedno jest w niebie). Dla niego nadal ma tylko jedno. To ma prawo boleć. Nie radzę sobie z tym.

Zasługuję na radość i normalne życie. Mimo, że on ma za sobą jakąś przeszłość. To nie powinno odbierać mi prawa do normalnego partnerskiego układu. A jednak odbiera. Mam wrażenie, że ponoszę karę za jego grzechy. Za to, że kiedyś wybrał źle. A ja nie jestem przecież temu winna. Nasze dziecko tym bardziej.

Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym, by mój M miał takiego bzika na punkcie tego Maleństwa, które noszę jakiego ma Twój S. Tym bardziej, że to nie była wpadka. To było dziecko chciane i planowane. Tak jak wcześniej Orzeszek...
 
Ostatnia edycja:
No więc rozumiem Cię doskonale -też bym tego nie zniosła.

Po pierwsze złapałabym go za mordę i kazała do pionu postawić swoją byłą -bo jeśli tego nie potrafi no to kochana gdzie Ty masz przy nim poczucie bezpieczeństwa i szacunku od otoczenia? dla mnie to "trochę" dziwne. To że się ma jaja to nie znaczy ze się dzieci umie robić ale że się jest mężczyzną.
Gdybym ja usłyszała takie epitety pod swoim adresem to i jemu i jej bym w****ła -jego rzeczy spakowała i jej taksówką wysłała do domu -niech sobie go przygarnie jak tak bardzo chce żeby tylko jedno dziecko miał i tylko nim się zajmował. A On niech tam siedzi jak mu tak dobrze.
Wóz albo przewóz.
Pytanie być albo nei być dla związku jest bardzo proste
-CZY JA TAK CHCĘ DO KOŃCA ŻYCIA??
Nie?? to nara. Tego kwiatu pół światu -a jak masz sie czuć z doskoku to takich na pęczki znajdziesz.
Ot moje zdanie.
 
To też nie do końca jest tak, że on nie reaguje. Stara się, ale ta baba jest niereformowalna. Nawet groźby o wytoczeniu jej procesu za zniesławienie nic nie dają. Poza tym - jakakolwiek większa reakcja powoduje, że ataki się nasilają. Więc czasem lepiej nie dyskutować a mieć w zamian za to chwilę spokoju.

Tym bardziej, że często te dyskusje i próby bronienia mnie skutkują tym, że ex ogranicza mojemu M kontakt z dzieckiem. Ot taka zemsta, za to że układa sobie życie na nowo. To nic, że ona też ma faceta, którego znalazła sobie dużo wcześniej niż M spotkał mnie. Ona ma prawa, on wg niej żadnych.

Nie chcę być przyczyną i głównym powodem, przez który on z dzieckiem straci kontakt zupełnie.

Ja wiem, że na swój sposób M stara się jak może. Że mnie kocha. Sęk w tym, że tak jak ze świadomością tej szajbniętej ex potrafię sobie poradzić, tak nie potrafię dać sobie rady z tym, że nie widzę w naszym życiu realizacji powiedzenia: wszystkie dzieci są równe.

Nawet ja nie jestem równa. Zawsze muszę się dostosować. Przełknąć wiele rzeczy. Zrezygnować z własnych pragnień. Mimo, że gdyby się postarał nie musiałabym...

Nie sądzę, bym chciała zbyt dużo. Żyje ze mną. Należy mi się takie samo życie jak kiedyś jemu nim zaczęło się psuć między nim a jego ex. Dlaczego ja mam ponosić karę za jego grzechy?

Czy nie powinien właśnie ze względu na okoliczności tym bardziej starać się pokazać mi, że jestem dla niego całym światem jak twierdzi? Niestety słowa to nie wszystko. Mi potrzeba czynów. A tych nie widzę.

Chciałabym by przytulił się do brzucha. Pogadał z Maluszkiem. By do niego zastukał. To też jest dziecko. Mimo, że póki co jest częścią mnie.

Jak mam dać mu szczęście, kiedy jego Tata nie daje mi do tego powodów?

Przepraszam Was. Zaśmiecam wątek tematem nie na temat (ale masło maślane...).


Wiecie co? Dużo mi lepiej jak to z siebie wyrzuciłam. Nadal czuję się zagubiona i nie mam rozwiązania swojego problemu, ale jest mi lżej na sercu mimo wszystko.

Skoczę teraz na spacer z psem, a potem może jednak zrobię te 3 firmy...
 
Ostatnia edycja:
Ilonka, Ty nie słuchaj tych co Cię straszą na zapas. przecież wczoraj gadałyśmy o tym, że równie dobrze mogą to być jeszcze normalne plamienia po tamtym zabiegu. A już masz termin do gina (nie pamiętam czy pisałaś), czy dopiero po @?

She, Asiu bąbel jeszcze nie słyszy więc się nie martw jak coś tam niecenzuralnego mrukniesz na tatusia ;-)
a na nerwy jakiś sposób trzeba znaleźć, mam nadzieję, że jak sobie pogadasz tu to choć trochę emocje opadną. nic nie doradzę, bo nie mam doświadczenia w tych sprawach, tak czy siak Ty i Maluch jesteście najważniejsi :tak:
A do romansowania do mogłaś sobie jakiś bardziej atrakcyjny obiekt znaleźć, jak już chciałaś odegrać się na swoim, a nie kibelek ;-)

GosiuLew, już facetowego odkurzania to wolę nie komentować, to tak jak mój poodkurza środek, a że za nogami krzeseł dalej "koty" latają to pikuś :szok:

Missiiss teraz urzęduje na staraczki 2010
oto jeden z jej wpisów:crazy:
icon1.gif
Odp: Staranka by zostac Mamą 2010 :-)
:szok::szok: ale macie produkcje super !!! my na forum ciaza po poronieniu mielismy taka sama az sie wkoncu ktos nie pojawil .... dlatego ucieklam bo porzadku wprowadzali ;-)
:-D:-D:-D:laugh2::laugh2::laugh2:

Dziewczyny, dziękuje Wam wszystkim za kciuki! USG nic nie wykazało!!!:)Okazuję się że moje bebechy są ok!!!Tak się cieszę!:)
no i czego było wmawiać bebechom, że są be, jak one mają się znakomicie?? ;-)

A ja dziś sobie poryczałam. Coś chyba sobie musiałam odreagować (nie to, żebym miała jakieś konkretne powody do odreagowywania, ot tak po prostu ból egzystencjalny trzeba było wylać ;-))

Edit:
Asiu, a co do gadania do brzucha itp. to mojemu się dopiero teraz włącza, chyba dopiero jak na usg połówkowym konkretniej przyjrzał się człowiekowi to jakoś to bardziej do niego dotarło
 
Ostatnia edycja:
Kochane ja na chwileczkę bo pakuje się raniutko wstajemy:-)

Asiu tak bardzo chciałabym ci pomóc . Smutne że zamiast cieszyć sie musisz mieć takie rozterki. Musisz kochana dobrze to wszystko przemyśleć. Bo skoro teraz czujesz się z tym tak źle, to jak będzie potem.

Wiolu ciesze sie że wszystko w porządku

Agatko - obiecuje bede uważać:-)

Kochane będę tęsknić mocno za wami. Buziaczki Jak tylko wrócę sie odezwę
 
Czesc dziewczynki.
Podczytalam was dzis tyci.
She mam nadzieje,ze jakos Wam sie wszystko ulozy...
U mnie ok jesli chodzi o mala...Rosnie jak na drozdzach:-)
A co do innych spraw to srednio...jest duzo rzeczy w moim malzenstwie ktore lekko nazwijmy nie podobja mi sie...
Caly czas mysle jak wszystko rozwiazac aby bylo dobrze...

Buziaki kochane i milego wieczorku
 
Asiu - czasem trzeba się wygadać, i nie nazywaj tego "zaśmiecaniem" wątku.. to są poważne sprawy..i cieszę się że chociaż trochę Ci ulżyło...bardzo mi przykro, że tak się dzieje w Waszym związku:( Tak na prawdę to żadna z nas nawet nie ma prawa powiedzieć Ci zrób tak albo tak..bo to Twoje życie i sama musisz podjąć decyzję..chociaż zapewne nie będzie ona łatwa...
Asiu przemyśl to sobie wszystko dobrze, bo to będzie decyzja na całe życie..i nie tylko Twoje życie ale i Waszego dziecka, które już jest..i tak jak piszesz ma rączki, nóżki, bije mu serduszko..dziecka które już czuje..
Musicie sobie to wyjaśnić bo inaczej zawsze będzie się to za Wami ciągnąć..(ale tak stanowczo i ostatecznie)a ile Ty jesteś jeszcze w stanie znieść psychicznie...??? Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ja chcę, żeby właśnie tak wyglądało moje życie?
Masz rację same słowa nie wystarczą..za słowami muszą iść też czyny..
Przytulam bardzo mocno!!!

kazikz - my też będziemy za Tobą..wypocznij i wracaj szybko:)

just
- a no wiesz, człowiek głupi to i sobie wmawia niepotrzebnie i się stresuje...ale koniec kropka!Już nigdy więcej nie będę czytać w necie o wynikach, chorobach itp:)OBIECUJĘ:)

agnieszka - super że mała rośnie zdrowo. Mam nadzieję, znajdziesz sposób, żeby rozwiązać problemy małżeńskie! Ucałuj Julcię:)
 
Ostatnia edycja:
Mi tak przyszlo na zwierzenia jak przeczytalam co pisala Asia...
U mnie to juz nie najlepiej sie dzialo przed urodzeniem malej i chodzily mi po glowie mysli o odejsciu...No,ale ja jestem za dobra i jak to nazywam za mieka i zostalam bo chcialam zobaczyc czy cos sie zmieni po urodzeniu malej...
Ba chcialam aby dziecko mialo normalna rodzine...
i wiecie co ostatnio jak zadzwonilam do domu to moj tata dorwal telefon(nie czesto mu sie to zdarza bo nie lubi rozmawiac przez tel) i zapytal czy gdzie jest mi lepiej...Tu czy jak bylam w domu...I wiecie ja zamiast cos powiedziec to sie poryczalam...
 
reklama
Mamo sówko gratuluję!!

Ja wróciłam właśnie od lekarza... Dostałam póki co luteinę dopochwową 2x2 i mam łykać pół polopiryny dziennie. Zastrzyki włączymy w niedalekiej przyszłości. Dzwoniłam do mojej pani dr i powiedziała, że to rozwiązanie tez jest ok. Więc się nie przejmuję. W poniedziałek powtarzam betę.

Spadam coś zjeść i się umyć, bo dzisiaj cały dzień tak zalatany, że padam :sorry::sorry:

Za jakieś dwie godzinki postaram się wszystko nadrobić :sorry::sorry:
Przepraszam, że w tej chwili taka egoistka ze mnie i tylko o sobie gadam :confused2::confused2:
 
Do góry