reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Violka nie wiem czy sie da je rozwiazac...
W skrocie moze napisze o co chodzi...pare miesiecy temu dowiedzialam sie przez przypadek(dorwalam list) ze mam dlugi ktorych nie zaciagnelam...
Moj maz w marcu,kiedy jeszcze nie bylismy malzenstwem zamowil sobie z katalogu komputer na moje nazwisko...
Krotko potem zwolnili go z pracy i nie placil juz rat z czego na dzien dzisiejszy mam 1700 Euro dlugu...i suma wciaz rosnie bo odsetki leca jak szalone...
Sprawa juz jest w sadzie i lada dzien moge spodziewac sie komornika...
Jestem rowniez juz wpisana w rejestr dluznikow i nawet jesli splace ta sume to przez 3 lata nigdzie nic nie dostane na raty...
Gdy dowiedzialam sie o tym co zrobil i powiedzialam mu ze wiem to on jeszcze trzy razy zaprzeczyl...
Nie mam na to slow...Skoro raz zrobil takie cos to moze juz mam wiecej dlugow...ja przez to nie moge spac...
Stracilam do niego zaufanie.Z reszta sa tez inne sprawy...
Nie podoba mu sie jak przyjedzie ktos z mojej rodziny i najlepiej jak bym sie z nikim nie kontaktowala...W Polsce nie bylam tez juz rok i pomysl odwiedzenia mojej rodziny aby poznali wnuczke tez nie bardzo mu sie podoba...
Jak slysze poglady jego i jego mamy,ze dziecko mamy uczyc tylko niemieckiego to tez mnie krew zalewa...
ja to wszystko w sobie dusze i siedze cicho...Jednak czuje,ze kiedys wybuchne...
Co mi sie jeszcze nie podobalo...Po powrocie ze szpitala tylko ja w nocy wstawalam do malej(karmimy ja butelka) bo moj maz sie nie raczyl ruszyc...
na dniu chodzilam jak Zoombie i juz czasem nie wiedzialam co robie bylam tak zmeczona...
Gdy powiedzialam,ze tez by mogl do niej wstawac to odpowiedzial ze przeciez jak bedzie chodzil do pracy to ja bede musiala wstawac...
Tak dlugo sie buntowalam,ze teraz to chociaz wstajemy na zmiane...
 
reklama
Witam dziewczyny
Ja jestem po wizycie u mnie tam w srodku wszystko ok endymetrium przygotowuje sie na @ juz nie dlugo juz mam brazowe plamienia przynajmniej to ok.Jesli chodzi o wyniki to wszystkie sa dobre przeciwciala tarczyca test urogin wszystko dobrze.I co dalej lekarz badal mi przeplywy w macicy tez sa ok.
Ale co mnie zdenerwowao to ja musze mu mowic co trzeba zrobic jeszcze.Dzisiaj lekarz stwierdzil ze przygotowalam sie na wizyte.:-DA ja mu ze chyba zrobie drugi fakultet i pojde na medycyne:-DI wydaje mi sie ze nie ma pomyslu co dalej mam jeszcze zrobic hormony ale po miesiaczce dostalam l4 na 2 tygodnie.Co do wyniku histopatologicznego tez nic konkretnego z niego nie wyszlo.
4 marca jade na wizyte do provity do katowic moze tam lekarz znajdzie jakas przyczyne.
Aha pobral mi wymaz z szyjki macicy mam to zaniesc do labolatorium nie wiecie ile to kosztuje?????
Zaraz was doczytam i odpisz
Wiolu ciesze sie ze na wizycie wszystko dobrze
She nie martw sie kochana bedzie wszystko dobrze musi sie ulozyc
 
Ostatnia edycja:
Wróciłam ze spaceru. Głowa mi pęka od tych kilku godzin płaczu. Ale powinnam zmusić się do księgowania... Uch... :baffled:

Just wiem, że jesteśmy najważniejsi teraz. Szkoda tylko, że czasem tak ciężko odłożyć emocje na bok.

Powiem Ci, że ten romans to mi już bokiem wychodzi. Skoki w bok to nie coś do czego się nadaję ;-)

Nie wiem czy mój M będzie kiedykolwiek mówił do brzucha. Mi się wydaje, że przez to że on już ma dziecko, teraz nie przeżywa ciąży tak jakby to było gdyby miało to być jego pierwsze dziecko. Wolę chyba nie marzyć, żeby się nie rozczarować. Nawet widok naszego ruszającego się i machającego mu rączkami na usg Malca nie zmieniło jego podejścia...

Lepiej Ci po oczyszczającym płaczu? :-)

Kasikz nie doczytałam. A gdzie jedziesz? Miłego wypoczynku! I myśl o nas tak jak my o Tobie!

Agnieszko pamiętam, że już kiedyś pisałaś o swoich rozterkach w związku. Bardzo mi przykro, że nie układa się tak jak marzyłaś. To niesprawiedliwe, że często obrywają takie osoby jak my, takie które kochają i jedyne czego chcą to odwzajemnienia. Z całego serca życzę Ci, by mała Julcia jednak Was do siebie zbliżyła.

Mój M też ciągnął tamten związek kilka lat właśnie ze względu na dziecko. Efekt jest taki, że ma nadszarpniętą psychikę, złe wspomnienia, mi jest trudniej stworzyć z nim związek, bo muszę na każdym kroku udowadniać, że nie jestem taka jak ona, a koniec końców i tak jego małżeństwo się rozpadło. Jak kiedyś z nim o tym rozmawiałam to oboje doszliśmy do wniosku, że z perspektywy czasu wtedy M popełniał błąd. Żadne dziecko nie będzie w pełni szczęśliwe, jeśli na codzień będzie żył w rodzinie gdzie między rodzicami wieje chłodem. Czasem o wiele więcej może dać dziecku szczęścia rodzina na codzień niepełna, ale z uśmiechniętą matką i radosnym ojcem w czasie spotkań. Bez kłótni, krzyków, wzajemnych pretensji.

Życie w związku bez zaufania to katorga. Ja pod tym względem ufam mojemu M. Wiem, że są sprawy, co do których ma zasady, których nie naruszy. Ale kiedyś byłam w 4-letnim związku, gdzie mój facet rościł sobie do mnie pełne prawo własności. Nie podobało mu się, jak chciałam spotkać się z koleżankami, nie podobały mu się spotkania z rodziną. Robił sceny o byle co. Efekt? Odeszłam. I nie żałuję. Nie zniosłabym życia w takiej złotej klatce.

A Twój mąż jest Niemcem czy Polakiem? Nie rozumiem dlaczego Julcia nie może uczyć się dwóch języków. Przecież to tylko będzie atutem w przyszłości.

Wiolka nie wiem ile jeszcze jest w stanie znieść moja psychika. Przeżyłam 3 lata. Ale w sumie od poronienia, a potem odwołania ślubu jakoś zaczęły mnie siły opuszczać. Mam ich coraz mniej. I chyba dlatego przestało mi zależeć na ślubie. Już nawet kilka dni temu powiedziałam o tym mojej Mamie.

Anteha niestety nigdy nie robiłam wymazu, więc nie mam pojęcia jakie są ceny.

Słodziutka a Ty gdzie zniknęłaś?

Daaa a masz zdjątko swojej Fasolki-Kropki?
 
Ostatnia edycja:
She przytulam ,to zadne zasmiecanie bardzo dobrze ,że się wygadałaś to zawsze troszke pomaga:tak:
Pati nie martw sie kotek wróci zobaczysz , a o starankach nie myśl tak intensywnie, tak sobie myślałam,że może od tego intensywnego myślenia nic sie nie dzieje, tylko jak tu nie myśleć prawda?
Daa GRATULUJE!!!! bardzo sie cieszę:tak:
Ewela witaj.
Annas cieszę się ,że wszystko ok
Wiolka z twojego usg też sie bardzo cieszę
Olu drożdżak jak nic w międzyczasie kup lactovaginal w razie fasolki nie szkodzi ,a nawet pomaga utrzymać odpowiednie ph.
Mamo Sówko gratuluje bartusia tak sie ciesze no i bach znowu łzy mi poleciały ze szczęścia:tak:
Agnieszko współczuje sytuacji ,a może jak mała podrośnie to wyrwij się troche do rodziny postaw się , moja siostra ma awantury jak do nas przyjeżdża a trzecie dziecko w drodze od początku dawała sobą żądzić i teraz biedna jak od nas odjeżdżała (bo mąż wydał rozkaz) to sie popłakała:-:)-:)-(
Maruszka a ja tam trzymam kciuki
Kasiu modle sie za was i trzymam kciuki kochana
13X13 witaj:-)
Anetha cieszę się ,że na badaniu wszystko dobrze wyszło
Katka, Neferet, Kaskiz,Alicja,Violka,buziak,mysza , icała resztaWitam was wszystkie.
Dziś miałam napięty dzień
praca zostałam godzinke dłużej bo za poźno postne rybki przywieźli
zakupy
smażenie faworków
teraz troszke laby ,ale zaraz śmigam kolacyjke robić

mam wrażenie ,że ja mimo tego ,że starć sie nie staramy chciałabym jakąś niespodzianke w postaci fasolki , nawet moje cykle od tego świrują raz 31 raz 29 raz 26 raz 28 może organizm sam już chce i wkońcu zrobi rewolucje żeby tylko fasolka była;-), ale mój rozsądek mnie chamuje zaraz sobie myśle ,a jak M straci prace?:szok: a jak ja już nie będe mogła wrócić do pracy bo mam umowe na czas określony, a jak urodze i potem nikt mnie do pracy nie przyjmie, a ja chce dwoje dzieci i wogóle mam tysiąc myśli na sekunde i takie dziwne wrażenie ,że czas mi przez palce ucieka.Dziwna jestem chyba:confused2::eek:
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Kobietka te rozterki są zupełnie normalne. Myślę, że każda z nas je ma. Jak to się mówi: na dobrą sprawę nigdy nie ma odpowiedniego momentu :-) A co do organizmu to może masz rację: chce dzidzi, więc wariuje troszkę. Gorzej, że się przyzywczaisz i któregoś dnia, gdy faktycznie będzie Fasolka, Ty kolejne wahanie cyklu potraktujesz jak kolejne wariactwo organizmu :-)
 
She ja i tak cię słoneczko podziwiam, bo przyznam szczerze że faktycznie kobieta dla miłości jest w stanie dużo wycierpieć, ale ile można. Moje zdanie jest takie, że może warto faktycznie póki co zastanowić się nad sensem zawarcia związku małżeńskiego, przecież ślub nie jest najważniejszy, nawet jeżeli się kogoś kocha. Może warto póki co przeczekać to wszystko i zobaczyć co będzie po urodzeniu waszego dzieciątka. Wierzę, mimo wszystko że z każdym dniem twój partner pokaże, że wasze wspólne dziecko jest dla niego równie ważne jak pierwsze dziecko i stanie na wysokości zadania, żeby wam wszystkim było dobrze, życzę ci słoneczko tego

Just idę do gina w przyszłym tygodniu we wtorek, więc wszystkiego się pewnie dowiem

Wiola, Anetha cieszę się, ze na wizytach było ok :)
Anetha do kogo idziesz do provity? A co do wymazów to niestety nie orientuję się ile to może kosztować, najlepiej zadzwonić do jakiegoś laboratorium, które się tym zajmuje.

Agnieszko, nie dziwie się, że straciłaś do partnera zaufanie, nie mógł się najpierw z tobą skonsultować?? Aj, faceci to czasami są gorsi niż dzieci, za nim pomyślą to już zrobią i jeszcze przyznać się do błędu nie potrafią.

Kobietka ja też mam takie rozterki, a najlepsze jest to, ze jak tylko poszłam na L4 w grudniu jak zaciążyłam to mi zmienili w szpitalu umowę i podpisali na rok, tak więc jak widzisz czy chcesz komuś iść na rękę czy nie zawsze człowiek da sobie jakoś radę, a ja zmieniam pracę :)
 
Ostatnia edycja:
Ilonka dlatego poważnie myślę o odwołaniu na jakiś czas ślubu. Poza obecną sytuacją, mogę do tego dodać kilka innych powodów: w lipcu będę w 8 m-cu to już bardzo zaawansowana ciąża i będzie mi ciężko zwłaszcza, że będzie to lato. Poza tym kilka dni temu od jego rodziny usłyszałam, że nawet w lipcu nikt z nich się nie będzie bawił na weselu, bo mają żałobę po Grzesiu. I że w sumie po co mi wesele... To też mi podcięło skrzydła. Aż się popłakałam. M tego nie słyszał, ja mu nie mówiłam. Ale myślę, że mimo, że Grześ był też jego bratem i też ma żałobę po jego śmierci, to jednak też byłoby mu przykro, gdyby to usłyszał.

Nie wiem. Mam jeszcze trochę czasu. Ale póki co jestem za odwołaniem. Za przełożeniem na co najmniej kolejny rok.

I tak mój wymarzony ślub poszedł między bajki po śmierci Grzesia. Na ten lipcowy nie czekałam już z takim podnieceniem jak na ten z października...
 
Anetha ile wymaz będzie kosztował, to nie wiem...
ale wiem co do posiewu, to u nas za to biorą 40 zł...

Asiu nie wiem nic o Grzesiu, parę tyg. temu czytałam, że zmarł (teraz już wiem, że to brat Twojego M.) możecie mnie za to ochrzanić, ale żałoba będzie zawsze, ja sama w październiku straciłam Tatę i Synka, a mimo to bierzemy ślub w lipcu (urodziny Taty) a dlatego, że po rozmowach z Babcią i Ciocią powiedzieli mi, że Tato i Maciuś na pewno tego by chcieli, abyśmy zawarli związek małżeński, no i jak napisałam wcześniej ból (żałoba) po Nich będzie zawsze w moim sercu...
Rodzina M. nie miała prawa tak Ci mówić, decyzja chyba do Was należy?
 
Ostatnia edycja:
reklama
Asiu, dokładnie myślę że to dobry pomysł, czasami warto poczekać żeby się później jeszcze bardziej z tego ucieszyć :) A jeśli chodzi o rodzinkę twojego M. chociaż jestem w stanie zrozumieć ich rozpacz po stracie to nie rozumiem dlaczego rzucili takim tekstem, przecież wy też macie to na uwadze. Jak zwykle brak taktu i pomyślunku

Daa
cieszę się kochana że wszystko jest ok, a dlaczego masz brać polopirynę a nie acard tego nie wiem ?? A kiedy robisz kontrolną betę?
 
Do góry