julitka80
dni, których nie znamy...
- Dołączył(a)
- 16 Listopad 2009
- Postów
- 1 366
Agatka i Ola, tak tu czytam te wasze rozważania i we wszystkim też siebie i swoje przemyślenia odnajduję.i w tych obawach i gdybaniach Oli i w tym, że teraz trzeba pokonać strach i cieszyć się każdym dniem, bo tak powinno się przeżywać ciążę.jednak mimo, że jeszcze w ciąży nie jestem, to już się boję jak to będzie.ale mam nadzieję, że może teraz "wyboję się"na zapas, a na później jak Bozia da, to już tylko radość sobie pozostawię:-)taki mam plan, ale jak to mówią"chcesz rozśmieszyć Pana Boga, to coś sobie zaplanuj;-)
a tak w ogóle, to mój M chyba jednak w ogóle mnie nie rozumie i jest nam coraz ciężej się dogadać:-(idą święta, a on nie może pojąć, że nie jestem gotowa na spotkanie z radosną oczekującą mamą/jego siostrą/, która termin porodu ma na 2 tyg przed moim.sama jestem na siebie zła i myślę, że może faktycznie przesadzam, ale nie potrafię się jakoś póki co zdystansować.i to powoduje kolejne i kolejne kłótnie.on niby mówi, że rozumie, ale widzę że nie bardzo, bo jak mu tłumaczę, że widok kobiety w ciąży, to dla mnie jakby cios w samo serce, że ja nie doczekałam, to patrzy na mnie jak na wariatkę jakąś.juz nie mam siły mu tłumaczyć i wszystkie sposoby mi się wyczerpały
echh
a tak w ogóle, to mój M chyba jednak w ogóle mnie nie rozumie i jest nam coraz ciężej się dogadać:-(idą święta, a on nie może pojąć, że nie jestem gotowa na spotkanie z radosną oczekującą mamą/jego siostrą/, która termin porodu ma na 2 tyg przed moim.sama jestem na siebie zła i myślę, że może faktycznie przesadzam, ale nie potrafię się jakoś póki co zdystansować.i to powoduje kolejne i kolejne kłótnie.on niby mówi, że rozumie, ale widzę że nie bardzo, bo jak mu tłumaczę, że widok kobiety w ciąży, to dla mnie jakby cios w samo serce, że ja nie doczekałam, to patrzy na mnie jak na wariatkę jakąś.juz nie mam siły mu tłumaczyć i wszystkie sposoby mi się wyczerpały