reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Julitko chyba powinnaś dać swojemu facetowi trochę czasu. I nie mam pewności, że po tym czasie będzie chciał rozmawiać z Tobą o tym co sie stało ale napewno zmieni zdanie, że chce zostać tatusiem. Ja po tym wszystkim zostałam sama bo mój mąż musiał jechać do pracy. Wtedy tak bardzo był mi potrzebny ale teraz wiem, że to chyba dobrze, że go wtedy przy mnie nie było. Bo ja wtedy..... wiecie jak się czułam. Jak przyjechał to tez nie chciał ze mną o tym rozmawiać a ja miałam mu tyle do opowiedzenia. Teraz po tych prawie 2,5 miesiącach po jest inaczej. Mogę mu powiedzieć o tym wszystkim przez co przeszłam w szpitalu i to w najdrobniejszych szczegółach po prostu chyba tego potrzebowałam. On sam teraz pyta o badania, o zmianę ginekologa, chce nawet abym zapisała sie wtedy jak on będzie w domu to pójdzie tam razem ze mną. Oczywiście nie mówi mi teraz cały czas o dziecku tak jak to było kiedyś ale myślę, że i do tego dorośnie. Jak każdy facet.(O mój Boże popłakałam się jak to pisałam a jednak wspomnienia wracają, teraz wszystko mi się przypomniało).
 
reklama
Jula a dlaczego wlazłam na to forum, bo z moim M nie pogadalibyśmy tak jak tutaj. Głowa do góry dla nas też zaświeci słońce!!
wiem Kochana, wiem:)ale mam wrażenie, że coś pęka we mnie.przez ten cały miesiąc starałam się trzymać, uśmiechać, ludzie mówili, jaka to jestem silna a wcale tak nie było, starałam się byś silna na zewnątrz a w środku-jakby umarła duża część mnie-mam wrażenie, że im więcej mija czasu tym bardziej słabnę i tylko moja mama, która słucha i słucha, powiedziała mi, że jak obserwuje ten mój niby spokój, to boi się żebym nie oszalała, bo ten mój żal nie znalazł chyba jeszcze ujścia.kurna, jakiś kryzys chyba mam.dobrze, że Wy tu jesteście, bo przynajmniej wypisać się można
 
Wiesz Julitko mój gin mi powiedział, że w calym tym przykrym wydarzeniu najważniejsza jestem JA, że jak chcę płakać to mam płakać, krzyczeć nie udawać że jestem silna bo w tym momencie jestem słaba. I jeszcze że czasem najlepszym rozwiązaniem jest dobry psycholog bo to nic gorszącego. Ipowiedział że taka jest własnie różnica między samiczką a samczykiem że zupełnie inaczej to odczuwamy i nie powinnyśmy byc na nich za to złe.
 
Maruszka, ja też jestem pewna, że moj M chce zostać tatuśkiem, bo bardzo kocha dzieci:)żal mi go, bo po tym co się wydarzyło nie miał wsparcia swojej rodziny, która wyszła z założenia, że może nie chcieliśmy ich obecności nie pytając nas o zdanie.na szczęcie otrzymaliśmy wiele ciepła od moich rodziców i naszych znajomych.ale wiem, że i ta obojętność rodziny go męczy, bo unika i wymiguje się od spotkań z nimi-zresztą mnie też bo też mam żal.ja tak bardzo chciałabym mu pomóc, ale nie wiem jak.tłumaczę mu, że jest dla mnie najważniejszy na świecie i pierwszy na liście, ale wiem, że zabrakło mu ze strony jego ojca takiego nawet męskiego poklepania i zapewnienia o tym, że jest 100%mężczyzną
Lenko, ja czasem żałuję, że starałam się być taka pogodzona, bo może jakbym od początku tłukła talerze i krzyczała z bólu i żalu, to może teraz byłoby mi lżej, a ja już taka jestem, że myślę, że mam być dzielna.ale zbliżają się święta i tego się boję.mojego M siostra jest prawie na tym samym etapie ciąży, co ja gdybym była i nie wiem, czy będę w stanie do nich pojechać i się trzymać, a nie chcę popsuć im świat.zwłaszcza, że jak ostatnio tam byliśmy, to wszyscy zachowywali się tak, jakby nic sie nie stało-nikt nawet nie spytał, czy się trzymamy i czy mogą jakoś nam pomóc:(
 
Ostatnia edycja:
Witajcie kochane tak was czytam i pamiętam jak w marcu przechodziłam to samo co wy. Było mi strasznie ciężko mąż był starał się mi pomóc ale o swoim bólu wogóle nie rozmawiał jak zaczynałam temat to go szybko kończył. Był moment że nie chciał się starać o niunię więc ja wtedy się podłamałam i zamknęłam w sobie. Nie zaczynałam tematu , zajęłam się pracą i płakałam po kątach bo było mi tak ciężko. Pewnego dnia usiedliśmy i zaczęliśmy o tym wszystkim rozmawiać on powiedział mi co czuje i czego się boi i ja mu też powiedziałam to co mi na sercu leżało i od tamtego dnia było inaczej. Zaczęliśmy staranka i po 2 miesiącach starania mała niunia jest w brzuszku.
Ja myślę to znaczy wiem na swoim przykładzie że faceci inaczej takie tragedie przeżywają.więc dajcie im troszkę czasu żeby ochłonęli.
Ostatnio mnie tu z wami nie ma bo zaczęłam pisać parcę magisterską ale trzymam za was wszystie kciuki i modlę się codziennie i wierzę że wy też nie długo będziecie miały dzidzie pod serduszkiem.
Ból zawsze będzie i nigdy nie minie ale ten świat jest tak stworzony że musimy nauczyć się z nim żyć.
 
Karola322, dzięki za ciepłe słowa:)i też wierzę że się ułoży,jakoś...
a jeszcze ta piosenka od Pati to mnie zupełnie rozwaliła, bo to jakby o mnie
 
wiesz julitko mój gin mi powiedział, że w calym tym przykrym wydarzeniu najważniejsza jestem ja, że jak chcę płakać to mam płakać, krzyczeć nie udawać że jestem silna bo w tym momencie jestem słaba. I jeszcze że czasem najlepszym rozwiązaniem jest dobry psycholog bo to nic gorszącego. Ipowiedział że taka jest własnie różnica między samiczką a samczykiem że zupełnie inaczej to odczuwamy i nie powinnyśmy byc na nich za to złe.
i to co powiedział gin to są święte słowa. Ja byłam u psychologa i nie żałuje naprawdę bardzo mi pomógł i polecam. A to normalne że my kobiety inaczej to przeżywamy to my nosimy pod serduszkiem nasze maleństwo to my pierwsze widzimy na monitorze bjiące serduszko. Myślę że jak by mężczyźni rodzili dzieci to ich reakcja była by troszkę inna a oni chcą być silni bo uważają że są mężczyznami i glową rodziny.
 
karola322, dzięki za ciepłe słowa:)i też wierzę że się ułoży,jakoś...
A jeszcze ta piosenka od pati to mnie zupełnie rozwaliła, bo to jakby o mnie
julitka wiem że wam ciężko ja poroniłam w 13tygodniu serduszko przestało bić ale przez gina któremu nie chciało się zrobić usg chodziłam 5tygodni z martwym maleństwem i o mało co bym się sama nie przekręciła po zabiegu dostałam infekcji i gorączki 40 stopni dlatego my musieliśmy czekać 3 miesiące na staranka bo musiałam dojść do siebie. Byłam taka słaba że mój mąż jak zawsze jest taki twardy to jak na mnie patrzył to łzy mu same leciały.
Towszystko naprawdę bardzo boli ale wierzę że wszystko będzie dobrze musi nie ma innej opcji.
 
reklama
mi coraz częściej staje przed oczami ten obraz z porodówki, dziecko, pępowina, wszystko.i próbowałam to tłumaczyć mojemu M, ale macie rację, że faceci to czują inaczej.najgorsze jest to, że spać nie mogę- do 2-3 nad ranem, bo te wszystkie wspomnienia się kotłują w mojej głowie.a myślałam, że najgorszy okres mam za sobą.myślałam o psychologu, ale na razie twierdzę, że sama sobie z tym poradzę.na siłe wstaję z łóżka i rzucam jakiś tusz na rzęsy, żeby nie wyglądać jak 100nieszczęść i się nie poddać
tak jak Was czytam, to zastanawiam się skąd w Was ta siła, chociaż wiem, że każda z nas po swojemu to przeżywa
 
Ostatnia edycja:
Do góry