reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Cześć dziewczynki.

Julitko daj mu torchę czasu, mój mąż też twierdzi że jeśli kolejna ciąża mogłaby mi zaszkodzić to on nie chce już próbować. Myślę że to za wcześnie tak dla nas jak i dla nich, ale z czasem będzie ich łątwiej przekonać, pod warunkiem że same będziemy do tego przekonane.
 
reklama
Cześć dziewczyny!
Tak Was czytam..


Jeśli chodzi o mnie, to jestem osobą wierzącą..chodzę do kościoła, bo mam taką potrzebę...jeśli chodzi o księży uważam, że "ksiądz jest księdzem przy Ołtarzu, a tak to jest zwykły człowiek ze swoimi słabościami"..wiara bardzo mi pomaga.. po tym jak dowiedziałam się, że moim dzieciom przestały bić serduszka..to miałam straszny żal do Boga..nawet mu to wykrzyczałam, ale wiem, że mi było to potrzebne..i wiem, że to nie wina Boga...a modlitwa pomogła mi w tych trudnych chwilach...(zawsze pomaga).

Agatka - jak wizyta???Wiesz już co w brzuszku siedzi??

Anetha - ja też po cichu gratuluję!:)

Pozdrowienia dla każdej z osobna!!!!
 
julitka trzeba zrozumieć facetów bo oni tez to przezywają tak samo jak my. Mój mąż po tym wszystkim zupełnie przestał ze mną rozmawiać o dzieciach. Ale z biegiem czasu jest juz inaczej. I jak mu powiedziałm, że mój gin powiedziałm, że od stycznia znowu możemy sie strać o dzidzie to widziałam te jego błyszczące oczka i malujący się na twarzy uśmiech. Także napewno i Twój mężczyzna za jakiś czas będzie o tym wszystkim myślała inaczej.
a mój małż jakby się zaciął, nie chce w ogóle rozmawiać o tym co się stało.ja z kolei mam taką potrzebę,ale go rozumiem.wiem, że faceci przeżywają to na swój sposób, ale do tej pory, jak wspominałam, że jak tylko ginka pozwoli, to się zaczniemy starać, to nic nie mówił, a dziś taka wiadomość...boję się, że jak sie okaże że można to i ze mnie już nie bedzie taki kozak.a wiecie druga sprawa to jest też moja 30tka na karku-boję się że jesli będziemy się znów 2lata starac...a wiadomo w miarę upływu lat jest większe ryzyko.a ja chciałabym mieć chociaż dwoje...wiem, zaraz pewnie mnie zakrzyczycie...moja znajoma z pracy w wieku 40lat urodzila sliczna dzidzie i było ok, ale stresu co ona sie najadla w zwiazku z wiekiem, to tylko ona wie..a ja sie boje ze on mnie odepchnie...

ale u Anethi tą kreskę też widzicie?:)
 
Ja właśnie też trochę molestowałam mojego męża żeby ze mną porozmawiał o naszej stracie, a on mi powiedział że nie potrafi o tym tak mówić jak ja, że on tego tak nie czuł, on cierpiał ze mną ale nie tak jak ja, nie tak fizycznie. Ale teraz widzę że to z niego wychodzi, zawsze jak ma jakieś bardziej nerwowe okresy to ma taki jeden słaby punkt w organizmie który się o czasie odzywa i teraz właśnie tak jest, więc wiem że też przeżył tylko nie pokazywał tego żeby mnie wspierać.
 
Dziewczynki A spi...Pomarudzil,popiszczal i zasnal...
Od srody sie tak meczy po tym jak dentystka-rzeznik mu wyrwala zab...

A to my wczoraj...
 

Załączniki

  • SL270810.jpg
    SL270810.jpg
    36,3 KB · Wyświetleń: 39
wiesz Lenko, to mój tak samo i momentami to byłam "zła", bo z kim mogłam pogadać jak nie z nim, a on nie chciał-ucinał temat, ale dziś to mnie rozwali, minął miesiąc,a on przy okazji jakiejś durnej sprzeczki i mojego ponownego "uzewnętrzniania"się wyznał co wyznał.i zrobiło mi się tak przykro..ja też się boję, jak to będzie, ale wewnątrz mnie coś krzyczy ja chcę dziecko, bo ta pustka jest nie do zapełnienia.wiem, że nie ode mnie zależy jak się sprawy potoczą, ale nie chcę się poddać, bo moje całe ciało i umysł nastawione są na bycie mamą:(

Agnieszka, wyglądacie świetnie!już pewnie odcinasz dni na centymetrze:)a co te misie polarne za Tobą tam wyczyniają...nawet te sztuczne nie mogą się powstrzymac?no to to już zakrawa na niezły hardcore;)
 
Ostatnia edycja:
Julitko nie poddawaj się, ale daj mu trochę czasu. Może faktycznie nie rozmawiaj z nim przez jakiś czas o tym, wiem że ciężko bo ja też nie mogłam zrozumieć że mój M nie ma potrzeby uzewnętrznić swojego żalu, że przecież to jest ojciec utraconej Kruszynki. Ale może go nie prowokuj, bo ja mam wrażenie że Twoj mąz wcale nie powiedział tego co myśli tylko to co spowoduje że dasz mu na jakiś czas spokój i będzie móg trochę sam ochłonąć i wylizac swoje rany. Oni są z Marsa pamiętaj...
 
Julitka z jednej strony ogromny strach przed porodem a z drugiej nie moge sie doczekac kiedy w koncu zobacze Junioreczke:-)
eee tam, będzie dobrze, podobno o bólu zapomina się w chwili, jak bierze się w ramiona to cudo :)nie będę Ci pisać ile masz szczęścia, bo na pewno wiesz, a po urodzeniu, to na pewno tego szczęścia ze 3 i kawałek kilo będzie:)
Lenko, pewnie masz rację, do wszystkiego trzeba cierpliwości, tylko się trochę przestraszyłam..wiem, że on też cierpi, ale jak mam wiedzieć co czuje, kiedy mi o tym nie mówi.jego słabość nie jest dla mnie umniejszeniem jego męskości.a o Wenus i Marsie czytałam i miałam niezły ubaw, ale i wiele prawdy znalazłam
 
Ostatnia edycja:
reklama
Jula a dlaczego wlazłam na to forum, bo z moim M nie pogadalibyśmy tak jak tutaj. Głowa do góry dla nas też zaświeci słońce!!
 
Do góry