reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Gosiu, nie znam się na tym, ale trzymam kciuki, żeby było dużo lepiej niż się spodziewasz:tak:

A wogóle to witam wszystkie nowe Aniołkowe Mamusie i (*)(*) dla Waszych maleństw, bo ja ostatnio taka niewychowana - jak już się pojawiam to tylko o sobie :zawstydzona/y:
 
reklama
Mnie też już ręce opadają jak czytam ile nas tu wszystkich jest :(
Czy jest tu ktoś kto przebył poronienie, ciąże obumarłą itp i za drugim razem udało się i mają zdrowe śliczniusie dzidzi?????? Bo jak to wszystko czytam to tracę nadzieje
 
SHE kochana brak mi słów przutulam i wpółczuję
'
a u nas pół na pół
występy się udały ale prawko znowu oblałam
objawy niby są niby nie ma
przepraszam rozbiłam się czytając posta od Asi i nie mam siły napisać więcej
 
Mnie też już ręce opadają jak czytam ile nas tu wszystkich jest :(
Czy jest tu ktoś kto przebył poronienie, ciąże obumarłą itp i za drugim razem udało się i mają zdrowe śliczniusie dzidzi?????? Bo jak to wszystko czytam to tracę nadzieje
ja poronilam a za pol roku zaszlam znowu... szymus ma juz 5 lat... teraz to samo- znowu poronilam w lipcu i walcze o kolejna ciaze... M dzis odebral wyniki nasienia i ma niezaciekawe... przeczytaj strone poprzednia
SHE kochana brak mi słów przutulam i wpółczuję
'
a u nas pół na pół
występy się udały ale prawko znowu oblałam
objawy niby są niby nie ma
przepraszam rozbiłam się czytając posta od Asi i nie mam siły napisać więcej
no to zdasz nastepnym razem. prawo jazdy nie - zajac nie ucieknie:-):-):-)
 
To nie kłótnia ani ucieczka z nerów przed ślubem. Kłótnia byłaby dla mnie w tej chwili najmniejszym problemem. Między nami wszystko jest ok.

Wczoraj o 13.30 w wypadku samochodowym zginął brat M. Ten sam, który miał złamanie kręgosłupa w sierpniu. Miał 33 lata. Osierocił 3 letniego synka. Jego żona została wdową w wieku 29 lat! Nie mieści mi się to w głowie. G wracał do domu, miał swoją żonę zawieść na paznokcie. Nagle z naprzeciwka wyjechał na jego pas samochód ciężarowy. Doszło do czołówki. A z tyłu wpakował się w G drugi samochód. Z espace'a (tego ktorym my mieliśmy jechać do ślubu) nic nie zostało. G nie miał żadnych szans. Kierowca drugiego auta (26lat) w krytycznym stanie jest w szpitalu, a kierowca ciężarówki (39lat) chyba został zatrzymany. Nie wiem... Mama M jechała na ślub, a przyjechała na pogrzeb...

O 13.13 mój M rozmawiał z G. G mówił mu, że jedzie do domu, że wysprząta nam auto i że sam nam je przywiezie, bo my mamy tyle na głowie przed ślubem. 17 minut później już nie żył. O jego śmierci dowiedzieliśmy się ok. 20.00 po przyjeździe policji. Wcześniej alarmowała nas jego żona, że komórka G przestała odpowiadać... A ja na M nakrzyczałam, że snują bez sensu czarne scenariusze. Że pewnie się rozładowała. Że może auto się popsuło. Ale że na pewno nic się nie stało...



Musieliśmy to wszystko odwołać. To nie byłby ślub i wesele. To byłaby stypa.



Nie mogę się pozbierać.

Mój M zasnął. W końcu, bo od wczoraj rana nie spał. Ja wzięłam tabletki uspokajające, ale zasnąć nie mogę. Patrzę na przygotowane torebki z nagrodami na oczepiny, na tablice rejestracyjne, na chusteczki higieniczne, które wczoraj kupowałam na wypadek gdybym popłakała się ze szczęścia, a tymczasem używam ich w żałobie i nie wierzę.

Ślub odwołaliśmy, bo nikt z nas nie jest w stanie teraz myśleć o radości. To nie tydzień przed, nie miesiąc, to nie starsza osoba zginęła. To się stało wczoraj. Zginął młody chłopak. Nie ze swojej winy. Jego mama jest w takim szoku, że zemdlała.

Nie mogliśmy inaczej.

Ktoś sobie robi okrutne jaja. Obudzę się i okaże się, że to był tylko koszmar senny. A ten artykuł w gazecie to przecież nie o G.

Pamiętam jak się we wtorek spotkaliśmy. Śmialiśmy. Jak razem układaliśmy 3tyg temu kostkę brukową koło jego domu. Pamiętam cały wypadek na basenie. Któraś z pielęgniarek powiedziała w szpitalu, że G miał tak dużo szczęścia... Tak szybko wracał do sprawności. I co???

Jak śmierć chce nas zabrać, to nas dopadnie. Prędzej czy później.

(*) (*)(*)

jaki ten swiat jest niesprawiedliwy, she trzymaj sie mocno, my zwsze bedziemy z tobą kochana zawsze pamietaj
a teraz mi głupio za te wczesniejsze posty :zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:

 
Mnie też już ręce opadają jak czytam ile nas tu wszystkich jest :(
Czy jest tu ktoś kto przebył poronienie, ciąże obumarłą itp i za drugim razem udało się i mają zdrowe śliczniusie dzidzi?????? Bo jak to wszystko czytam to tracę nadzieje

U mnie za drugim razem niestety się nie udało... , ale na tym forum jest niezliczenie wiele aniołkowych mam, które po pierwszym poronieniu maja teraz cudowne dzieciaczki lub brzuszki...:tak::tak: To nie wszystko... jest lub było tu pełno cudownych dziewczynek, którym udało się po dwóch stratach, oraz kilka którym udało się dopiero po trzecim poronieniu...:tak::tak: Dlatego między innymi jestem na tym forum... bo daje mi nadzieję, że kiedyś się uda :tak::tak::tak:
 
she przykro mi, nie moge pojac dlaczego tak jest ze niektorym jak sie wali cos na glowe to tak na maxa.... trzymaj sie i tak jak pozostale dziewczyny zrob test lub najlepiej idz na bete dla dobra maluszka ktory pewnie w tobie teraz mieszka....

dobranoc dziewczyny ja dzis nic nie napisze.. dopiero w pn sie odezwe lub wieczorem w niedziele bo mam bude...

pozdrawiam was cieplutko
 
reklama
Do góry