reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

No własnie nie.....
...i sama nie wiem...bo planowałam jej tu złożyc życzenia....ale jak jej nie ma i po tym co napisała to jakos mi tak głupio....może do jutra się odezwie!


a buty i tak wystawie.....:tak:
Pewnie ostatnie przygotowania, bo to już jutro! Miejmy nadzieję, że się trzyma dzielnie.....a życzenia wcześniej czy później jej złożymy ;-) oraz torta nie popuścimy :-D:-D:-D:-D
 
reklama
To nie kłótnia ani ucieczka z nerów przed ślubem. Kłótnia byłaby dla mnie w tej chwili najmniejszym problemem. Między nami wszystko jest ok.

Wczoraj o 13.30 w wypadku samochodowym zginął brat M. Ten sam, który miał złamanie kręgosłupa w sierpniu. Miał 33 lata. Osierocił 3 letniego synka. Jego żona została wdową w wieku 29 lat! Nie mieści mi się to w głowie. G wracał do domu, miał swoją żonę zawieść na paznokcie. Nagle z naprzeciwka wyjechał na jego pas samochód ciężarowy. Doszło do czołówki. A z tyłu wpakował się w G drugi samochód. Z espace'a (tego ktorym my mieliśmy jechać do ślubu) nic nie zostało. G nie miał żadnych szans. Kierowca drugiego auta (26lat) w krytycznym stanie jest w szpitalu, a kierowca ciężarówki (39lat) chyba został zatrzymany. Nie wiem... Mama M jechała na ślub, a przyjechała na pogrzeb...

O 13.13 mój M rozmawiał z G. G mówił mu, że jedzie do domu, że wysprząta nam auto i że sam nam je przywiezie, bo my mamy tyle na głowie przed ślubem. 17 minut później już nie żył. O jego śmierci dowiedzieliśmy się ok. 20.00 po przyjeździe policji. Wcześniej alarmowała nas jego żona, że komórka G przestała odpowiadać... A ja na M nakrzyczałam, że snują bez sensu czarne scenariusze. Że pewnie się rozładowała. Że może auto się popsuło. Ale że na pewno nic się nie stało...



Musieliśmy to wszystko odwołać. To nie byłby ślub i wesele. To byłaby stypa.



Nie mogę się pozbierać.
oooooooo matko, nic nie wiedziałm......nie doczytałam.....strasznie mi przykro....trzymaj się....:-(
 
To nie kłótnia ani ucieczka z nerów przed ślubem. Kłótnia byłaby dla mnie w tej chwili najmniejszym problemem. Między nami wszystko jest ok.

Wczoraj o 13.30 w wypadku samochodowym zginął brat M. Ten sam, który miał złamanie kręgosłupa w sierpniu. Miał 33 lata. Osierocił 3 letniego synka. Jego żona została wdową w wieku 29 lat! Nie mieści mi się to w głowie. G wracał do domu, miał swoją żonę zawieść na paznokcie. Nagle z naprzeciwka wyjechał na jego pas samochód ciężarowy. Doszło do czołówki. A z tyłu wpakował się w G drugi samochód. Z espace'a (tego ktorym my mieliśmy jechać do ślubu) nic nie zostało. G nie miał żadnych szans. Kierowca drugiego auta (26lat) w krytycznym stanie jest w szpitalu, a kierowca ciężarówki (39lat) chyba został zatrzymany. Nie wiem... Mama M jechała na ślub, a przyjechała na pogrzeb...

O 13.13 mój M rozmawiał z G. G mówił mu, że jedzie do domu, że wysprząta nam auto i że sam nam je przywiezie, bo my mamy tyle na głowie przed ślubem. 17 minut później już nie żył. O jego śmierci dowiedzieliśmy się ok. 20.00 po przyjeździe policji. Wcześniej alarmowała nas jego żona, że komórka G przestała odpowiadać... A ja na M nakrzyczałam, że snują bez sensu czarne scenariusze. Że pewnie się rozładowała. Że może auto się popsuło. Ale że na pewno nic się nie stało...



Musieliśmy to wszystko odwołać. To nie byłby ślub i wesele. To byłaby stypa.



Nie mogę się pozbierać.



Tak mi przykro.....trzymaj się kochana!!!!!
Przytulam bardzo mocno....
 
To nie kłótnia ani ucieczka z nerów przed ślubem. Kłótnia byłaby dla mnie w tej chwili najmniejszym problemem. Między nami wszystko jest ok.

Wczoraj o 13.30 w wypadku samochodowym zginął brat M. Ten sam, który miał złamanie kręgosłupa w sierpniu. Miał 33 lata. Osierocił 3 letniego synka. Jego żona została wdową w wieku 29 lat! Nie mieści mi się to w głowie. G wracał do domu, miał swoją żonę zawieść na paznokcie. Nagle z naprzeciwka wyjechał na jego pas samochód ciężarowy. Doszło do czołówki. A z tyłu wpakował się w G drugi samochód. Z espace'a (tego ktorym my mieliśmy jechać do ślubu) nic nie zostało. G nie miał żadnych szans. Kierowca drugiego auta (26lat) w krytycznym stanie jest w szpitalu, a kierowca ciężarówki (39lat) chyba został zatrzymany. Nie wiem... Mama M jechała na ślub, a przyjechała na pogrzeb...

O 13.13 mój M rozmawiał z G. G mówił mu, że jedzie do domu, że wysprząta nam auto i że sam nam je przywiezie, bo my mamy tyle na głowie przed ślubem. 17 minut później już nie żył. O jego śmierci dowiedzieliśmy się ok. 20.00 po przyjeździe policji. Wcześniej alarmowała nas jego żona, że komórka G przestała odpowiadać... A ja na M nakrzyczałam, że snują bez sensu czarne scenariusze. Że pewnie się rozładowała. Że może auto się popsuło. Ale że na pewno nic się nie stało...



Musieliśmy to wszystko odwołać. To nie byłby ślub i wesele. To byłaby stypa.



Nie mogę się pozbierać.

cos strasznego...tak mi przykro...wiem, ze sie nie znamy..a az lzy zakrecily mi sie w oczach...

trzymajcie sie jakos....
 
Chyba wszystkie jesteśmy...
Taka tragedia....
Ale powiem wam, że w mojej rodzinie też tak było...
Na tydzien przed moim weselem zmarłam moja babcia
A w dniu ślubu mojego brata stryjecznego pochowaliśmy jego ciocię...

I, nie wiem, może to głupie,
ale ludzie się bawili,
bo takich rzeczy się nie planuje, nie wybiera się czasu śmierci...
A slub jest uroczystością planowaną już dużo wcześniej...

 
Chyba wszystkie jesteśmy...
Taka tragedia....
Ale powiem wam, że w mojej rodzinie też tak było...
Na tydzien przed moim weselem zmarłam moja babcia
A w dniu ślubu mojego brata stryjecznego pochowaliśmy jego ciocię...

I, nie wiem, może to głupie,
ale ludzie się bawili,
bo takich rzeczy się nie planuje, nie wybiera się czasu śmierci...
A slub jest uroczystością planowaną już dużo wcześniej...

My na swoim ślubie bawiliśmy się mimo żałoby, w grudniu zmarła moja babcia a w kwietniu mieliśmy ślub.....babcia nie chciała abyśmy odwoływali wesela.....:zawstydzona/y: Ale wiesz, to każdego indywidualna sprawa.....
 
reklama
Do góry